Witam serdecznie. Piszę z konta żony, ale mam nadzieję, że będzie mi wybaczone. Tu tata - Marcin.
Mamy identyczny problem z zasypianiem małej Zuzi, która ma już prawie 4 miesiące. Czytając posty Pedro33 jakbym widział naszą księżniczkę. Starałem się przebrnąć przez to co piszecie, ale zabrnąłem do 15 strony z 84
Może podpowiecie kilka rad, aby małej się lepiej zasypiało?
Nasza księżniczka zawsze miała problemy z zaśnięciem choć dzięki Bogu przesypiała całą noc. Niestety pora zasypiania to wieczne krzyki i płacz. Mama brała, nosiła a wg mnie każde podniesienie i noszenie jakby resetowało małą i miała jeszcze więcej energii, żeby krzyczeć po odłożeniu. Spróbowaliśmy więc odłożenia do kołyski i czekania z boku, ale tak, żeby nas nie widziała. Po 20-30 minutach mała zaczęła zasypiać lub przynajmniej się uspokajać i oglądać to co się koło niej dzieje. Nasze szczęście trwało kilka tygodni, aż kilka dni temu zaczęła krzyczeć przy usypianiu w dzień. Leży spokojnie i widzimy, że jest zmęczona. W końcu zaczyna zasypiać i wtedy jakby rzeczywiście miała owsiki. Oczy wypręża, choć ma zamknięte, rączki i nóżki latają, a mała zaczyna coraz bardziej nerwowo krzyczeć. Krzyczy coraz mocniej a rączki i nóżki coraz bardziej nerwowo latają. Po serii krzyków zaczyna nerwowo gryźć smoczek i jakby przysypiać, ale to trwa ok 10 sekund a po tym znów potworny krzyk. Tak jakby coś nerwowo nie dawało jej spać. Po zgubieniu smoka jest jeszcze gorzej. Potrafi nawet przysnąć i krzyczeć po kilku minutach.
Próbowaliśmy leżenia koło niej, głaskania, mówienia, nic nie pomaga, nawet po podniesieniu nie kończy a najczęściej zaczyna żałośnie płakać i zalewa się łzami! Tak jakby się bała zasnąć.
Wieczorem generalnie jest to samo. Kąpiel, cycek i kiedy przysypia to do łóżeczka. Po 20 minutach snu zaczyna coraz głośniej krzyczeć, ale ciągle oczy ma zamknięte. Nie jest to krzyk "bólu", a bardziej wrzask typu "czy ktoś mnie słyszy?". Mało co pomaga. Żona najczęściej bierze ją do siebie do łóżka i po ok 30 minutach (bardziej z wysiłku) zasypia. To niestety dla nas nie jest dobre rozwiązanie, bo nie chcemy dziecka uczyć spania z nami. Nie chodzi o uczucia, bo ją kochamy nad świat, ale bardziej o fakt, że mała zasypiała sama bez problemu i tak jakby coś jej tą rutynę zburzyło.
W ciągu dnia Zuzia zasypia dość często, ale śpi krótko. Kiedy idziemy na spacer, prześpi go jednak cały (30min do 4h). Zastanawiamy się czy te drzemki (za krótko, często, długo, nieregularnie?) nie są powodem lub to, ze w ciągu dnia żona często kładzie się z małą i razem sobie drzemią.
Jeżeli chodzi o resztę dnia to pewnie jest jak u innych rodziców. Mała dość regularnie jada, choć ostatnio więcej krzyczy niż je - najpierw, bo chyba jest jej niewygodnie, a po około minucie jedzenia wpada w furię, bo musi jej się odbić. Po uspokojeniu beknie sobie, potem znów pierś i znów krzyki, aż w końcu wypluwaniem komunikuje, ze już ma dość.
Kąpiemy ją zawsze przed 20. Karmimy zawsze po kąpieli. Mała nie jada nic poza mlekiem mamy (na razie), więc to raczej nie jedzenie. Kolki to raczej nie są, bo inaczej płakała jak je miała.
Chcielibyśmy pomóc jej w zasypianiu a przy okazji pomóc sobie. Gdybyście więc podali kilka rad które najbardziej pomagają w dobrym wysypianiu się maluszka to byśmy byli bardzo wdzięczni.
Dziękuję