reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy w sypialni

Kochana Sil, ja Cie doskonale rozumiem. I nie wydaje mi sie, ze problem lezy po stronie temperamentu twojego meza. Ale jesli tak jest to (i tutaj kieruje te slowa do maks-olo oraz umi)on niestety nie traktuje Ciebie i twoich potrzeb powaznie. Jeszcze raz napisze o kompromisie w zwiazku (i nie wiem dlaczego niektorzy twierdza, ze kompromis moze sie odnosic do wynoszenia smieci a nie seksu). owszem, jesli partnerzy maja tak ogromnie rozne temteramenty moze byc ciezko, ale wszystko da sie zrobic, jesli sie druga osobe naprawde szczerze kocha.seks to wazny aspekt zycia, i jezeli twoj partner(partnetka) tego pragnie, chce byc blisko ciebie (jak najblizej, bo blizej sie przeciez nie da), chce was czuc i smakowac, dlaczego tego odmawiac?bo sie nie chce? nie ma ochoty?a moze jednak warto sie czasami "zmusic" i pokazac partnerowi jak bardzo sie go kocha, pokazac, ze jest wazny (szczegolnie, jesli wiecie, ze on tego potrzebuje).Nie mowie, ze trzeba sie kochac codziennie, na pewno kazdy potrafi wyczuc swojego partnera.Jednak kiedy sie o tym mowi i jest sie ignorowanym, albo zbywanym, to jest to moim zdaniem egoistyczne
"I u nas jest tak samo, więc nie wiem czym się martwisz. Rozumiem, że może być Ci przykro - mojemu Mężowi też było, ale wytłumaczyłam mu, że ja sama nie zacznę, bo tego nie potrzebuje. Więc on bardzo się stara, aby mi się zachciało ;)
sama piszesz maks-olo, ze mezowi bylo przykro, i ze ty tego nie potrzebujesz. ale chyba korona by ci z glowy nie spadla gdybys ty mu pokazala pierwsza(czasami), ze chcesz sie z nim kochac, ze go pragniesz. no i to jest wlasnie dbanie o potrzreby partnera i zarazem swoje (bo na pewno by wam bylo fajnie).
Kochana sil, nie poddawaj sie, zycze ci szybkiego wyjasnienia tej sytuacji.trzymam kciuki!!
 
reklama
jeżeli twój partner(partnetka) tego pragnie, chce byc blisko ciebie (jak najblizej, bo blizej sie przeciez nie da), chce was czuc i smakowac, dlaczego tego odmawiac?bo sie nie chce? nie ma ochoty?a moze jednak warto sie czasami "zmusic"
Hm... Ok zmusić sie, ale ta druga połówka zazwyczja widzi że sie człowiek zmusza... Jasli sie kochasz z najbliżsża osobą oczekujesz zaangarzowania i oddania, a osoba, która sie zmusza nie da tego. Czeka tylko, aż wszystko dobiegnie końca, ewentualnie próbuje nieudolie udawać. Przyznam, że ja tak zrobiłam raz i o raz za duzo bo mój partner to wyczół i czuł sie gorzej niz gdybym mu odmówiła.

sama piszesz maks-olo, ze mezowi bylo przykro, i ze ty tego nie potrzebujesz. ale chyba korona by ci z glowy nie spadla gdybys ty mu pokazala pierwsza(czasami), ze chcesz sie z nim kochac, ze go pragniesz. no i to jest wlasnie dbanie o potrzreby partnera i zarazem swoje (bo na pewno by wam bylo fajnie).

Trochę idealistyczne jak dla mnie i wszystko ok gdy ktoś odczuwa potrzebę zbliżeń czesciej niz partner. Maks_olo pisała ze kilka razy inicjowała zblizenia, ja natomiast tego nie robiłam bo nie odczuwałam takiej potrzeby w sensie zblizenia. Ja sobie nie wyobrazam inicjowania czegos na co nie odczuwam całkowicie ochoty, może i masz racje, ze byłoby fajnie tylko najpierw żeby coś zainicjowac trzeba sie do tego przekonać i mieć na prawdę ochote, bez tego raczej nic sie nie uda
 
sil - czyli seks 2 razy w roku?
Troszkę jesteś sobie winna, bo z tego co piszesz, to od początku był taki "anty" na seks, a Ty czekasz aż się zmieni...

izzi napisałaś "a moze jednak warto sie czasami "zmusic" i pokazac partnerowi jak bardzo sie go kocha, pokazac, ze jest wazny (szczegolnie, jesli wiecie, ze on tego potrzebuje).Nie mowie, ze trzeba sie kochac codziennie, na pewno kazdy potrafi wyczuc swojego partnera."
zmusiłaś się kiedyś do seksu? nie życzę Cię tego... ja z poprzednim partnerem zmuszałam się, bo on miał ogromne potrzeby, a ja ślepo go kochałam. Były momenty, że PO płakałam, bo to było straszne. Mimo, że się kogoś kocha - nie można się zmusić!!!!

Mojemu Mężowi było przykro, bo myślał, że jak nie wykazuję inicjatywy to mnie nie pociąga, że jest ktoś inny. Ale wytłumaczyłam, ze to nie w tym rzecz. Uwielbiam się do niego przytulać, całować, być blisko, ale seks jest dla mnie zbędny.
Korona na głowie nie ma tu nic wspólnego... Uprawiamy seks średnio raz w miesiącu. Nigdy z mojej inicjatywy. Często bywa, że zasypiam, a Mąż wtedy zaczyna mnie rozbudzać i seks jest udany. On jest zadowolony i mi jest dobrze. Nie wymusza na mnie, ze mam udawać coś, co samo nie przychodzi
 
sil - czyli seks 2 razy w roku?
Troszkę jesteś sobie winna, bo z tego co piszesz, to od początku był taki "anty" na seks, a Ty czekasz aż się zmieni...

Ja rozumiem, że się rozpisuje ale jak już ktoś zamierza mi "doradzać" to proszę choć troszkę uważniej czytać... nie będę przytaczać własnych słów, ale kilkakrotnie zaznaczyłam, że na początku związku nie mieliśmy żadnych problemów w tym temacie, to przyszło (a raczej odeszło) z czasem... nie umiem powiedzieć z jakich powodów i nie zamierzam spekulować.

Może jest w tym cień mojej winy... tego nie wiem, ale tylko ze względu na seks (choć to ważny aspekt) nie zrezygnuje z ukochanego.

Izzi - zawsze miałam takie jak Ty poglądy :) i uważam, że w związku są dwie osoby nie jedna. I wiążąc się z kimś na całe życie, myśli się już nie tylko o sobie, ale też o tej drugiej osobie. Pragnę szczęścia dla Nas obojga, ale mimo wszystko nie zapomnę o tej sferze życia.

Uh... przecież patrząc z punktu widzenia moich dziadków, to nasze małżeństwo nawet nie jest skonsumowane... (w tej chwili pomijam fakt swojej ciąży i seksu przed małżeństwem).
 
Dziewczyny (Umi i Maks_olo) piszecie o seksie, "zmuszaniu sie" do niego, "udawaniu" jakby to byla nie wiadomo jak ochydnie ciezka praca. chyba kochanie sie z wlasnym mezem nie jest az taka tragedia???
oczywiscie, ze mnie sie zdarzalo kochac z mezem jak nie mialam na to ochoty (tzn. mialam ochote spac, a on na igraszki), ale zazwyczaj jak zaczynamy sie calowac i piescic ochota mi szybko przychodzi. zreszta nie wyobrazam sobie sytuacji gdzie maz mnie caluje, przytula sie do mnie, a ja sie odwracam tylkiem i mu mowie, ze nie mam dzis "potrzeby".no i wiadomo,wyczucie tez jest wazne, jak juz wczesniej wspominalam, jak jestem zla, zmeczona czy zestrasowana maz nawet nie probuje.

Korona na głowie nie ma tu nic wspólnego... Uprawiamy seks średnio raz w miesiącu. Nigdy z mojej inicjatywy. Często bywa, że zasypiam, a Mąż wtedy zaczyna mnie rozbudzać i seks jest udany. On jest zadowolony i mi jest dobrze. Nie wymusza na mnie, ze mam udawać coś, co samo nie przychodzi
maks_olo, sama napisalas, ze zasypiasz (wiec nie masz ochoty na seks, wnioskuje), a maz cie rozbudza. wiec gdybys tak ty pierwsza zaczela go calowac i pierwsza bys cos zainicjowala, to pewnie ochota by ci tez przeszla. ale po co?na szczescie w twoim przypadku maz jest wyrozumialy, ale powiedzmy, ze maz sil mysli tak jak ty; "no przeciez jej wytlumaczylem, ze nie mam potrzeby seksu, wiec o co jej chodzi. jak ona ma ochote, to niech mnie "rozbudza"." biedna sil cierpi, a wystarczyloby jedynie odrobina dobrej woli. przeciez tak jak w twoim przypadku jak i jej jak juz do czegos dochodzi to jest fajnie.
a poza tym dla mnie, juz samo uczucie,ze uszczesliwiam ukochana osobe jest bardzo wazne, wiec warto probowac!
Sil- nie obwiniaj sie, bo to na pewno nie jest Twoja wina. chyba bedziesz musiala drazyc temat i pytac swojego meza do znudzenia, az wreszcie powie ci o co tak naprawde chodzi. pozdrawiam !!
 
sil - piszesz, że odeszło z czasem... i mimo wszystko zaszłaś w ciąże, mimo tak "poważnego" problemu. Nie wymagaj gotowej recepty, bo podstawą każdej próby rozwiązania jest rozmowa, a WY tego nie potraficie

piszesz, że w związku są zawsze 2 osoby, ale Twój facet tego nie rozumie... a Ty nie zrozumiesz jego... jeżeli faktycznie problemem jest jego temperament, to ciężko będzie uzyskać szczęście bez szczerej rozmowy

choć dla mnie - seks nie jest najważniejszy i uważam, że nie można rezygnować z partnera także trzymaj się dzielnie i drąż temat ;-)

Izzi mylisz pojęcia... wiesz co to znaczy zmusić się? Kiedy nie masz absolutnie ochoty, a trzeba, bo już 2 miesiące nic... Co innego kiedy zasypiam, Mąż mnie zaczepia, rozbudza i udaje mu się to. Ale bywa tak, że próbuje, a ja absolutnie nie mam ochoty i mówię mu to i odwracam tyłkiem - na szczęście rozumie, że "problem" nie tkwi w nim

Nie pamiętam kiedy miałam tak, że ochota przyszła do mnie sama - przeważnie jest tak, że Mąż mnie rozbudza

piszesz "wiec gdybys tak ty pierwsza zaczela go calowac i pierwsza bys cos zainicjowala, to pewnie ochota by ci tez przeszla. ale po co?"
właśnie, ze nie. Przytulam się do Męża całujemy się, ale to nie oznacza, ze zaraz chce seksu! Potrzebuję czegoś więcej, aby nabrać ochoty. Widzę, że nie zrozumiesz tego, że ochota sama nie przychodzi
 
Masz racje Maks_olo, nie rozumiem. Nie rozumiem jak mozna byc tak obojetnym. Pozostaje mi jedynie pogratulowac Ci meza, naprawde go podziwiam. Nie zdziwilabym sie jednak gdyby on siedzial na jedny z meskich forum i wyzalal jaka on ma zimna zone, ktora na jego zaloty "odwraca sie do niego tylkiem".
nie ma co drazyc temetu, bo raczej sie nie zrozumiemy w tej kwestii.
Sil- powiedz mi jeszcze, czy dzidzius byl zaplanowany, czy obydwoje tego pragneliscie? bo gdyby np. on nie chcial, troche zmienialoby to postac rzeczy. z gory przepraszam, jesli o tym wczesniej pisalas, a ja nie doczytalam.pozdrawiam!
 
Izzi bardzo mało wiesz... mój Mąż też ma małe potrzeby, dlatego nie mamy z tym problemu... nie jestem ani obojętna, ani zimna - nigdy nic nie usłyszałam takiego od Męża i wiem, ze jest zadowolony z naszego współżycia mimo, że nie uprawiamy seksu 3 razy w tygodniu... stawiamy na jakość, a nie na ilość ;-)
 
Maks_olo, zwracam honor, nic nie wiem o waszym pozyciu,jesli twoj maz twierdzi, ze nie jestes zimna ani obojetna i odpowiada mu wasze zycie seksualne, nalezy sie tylko z tego cieszyc.
Mialam jednak cicha nadzieje, ze przekonam ktoras z tych "mniej temperamentnych", do tego, ze zainicjowanie seksu, czy nawet "zmuszenie " sie do tego DLA DOBRA PARTNERA nie jest az tak tragiczna rzecza.
Sil napisala
"Może wydaje się to śmieszne i nie zrozumiałe dla niektórych, ale Kocham Męża i po prostu w Jego obecności trudno mi się powstrzymać gdy mam ochotę, a w takich chwilach odtrącenie naprawdę boli i nic na to nie poradzę."
odtracenie boli, ona sie czuje odtracona, moze nawet niekochana, nieatrakcyja (przepraszam sil, jesli posuwam sie za daleko).
wiec dla jej meza nie powinno byc to az takim problemem dac jej tego czego ona potrzebuje.
No ale wy sie dzielnie upieracie przy swoim, ze nawet dla ukochanej osoby, cos takiego jak zainicjowac seks, a bron boze sie do niego "zmusic" jest rzecza NIEWYKONALNA.
przykre... ale moze wypowie sie choc jedna osoba, dla ktorej takie cos jej jednak wykonalne, licze na to. pozdrowienia!
 
reklama
O matko izzi my wypowiadamy tylko swoje zdanie, a to że nie pokrywa sie ono z Twoim cóz powinnaś je uszanować tak jak my szanujemy Twoje i nie staramy sie ciebie przekonać np do tego żebyś spróbowała poodmawiać męzowi i nie współzyćz nim przez nie wiem... miesiac. Żadna z nas nie napisała, ze to co robi jej mąż jest super i ekstra, ale opisałyśmy jak to jest u nas, aby w ten sposób Sil mogła mniej wiecej zrozumieć, dla czego jest tak a nie inaczej. I że nie jest tak że mąż jej nie kocha, czy jest dla niego nie atrakcyjna. Oczywiscie przy załozeniu zema podobnie jak my. Bo ewentualne zaburzenia i inne tego typu tezy nie zostały wykluczone,a to moze zrobić tylko lekarz.
A poza tym uwazam ze w ich zwiazku zawsze ktoś będzie sie czuł pokrzywdzony jeśli nic sie nie zmieni w ich pożyciu, albo mąż gdy bedzie uszczesliwiałswojążone własnym kosztem, albo Sil próbując dopasować sie do męża. No i jeszcze jedno ja tak mam dopiero odkad sie urodziło dziecko, albo w sumie aż bo jednak troche czasu minęło. A tu widać jest coś trwalszego skoro wszystko zaczęło sie jeszcze przed zajściem w ciąże
 
Do góry