reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problemy w sypialni

reklama
Cóż nie wiem czy jest sens żebym drążyła dalej ten temat... wszystko się kręci wokół specjalistów, zdrady i temperamentów.

Choć muszę przyznać, że takie wygadanie nawet trochę mi pomogło. Dobrze wiedzieć, że jest ktoś kto mnie zrozumie - dzięki Izzi, reszcie też dziękuję za czynny udział w dyskusji, za pokazanie mi z różnych stron mojego problemu.

Nadal nie wiem co mam zrobić żeby zadowolić i siebie i Męża. Zaczynam tracić nadzieję na to czy w ogóle da się coś zrobić, tylko z moimi chęciami.
Próbowałam znów rozmowy, wspomniałam też o specjaliście... to nawet nie zostałam potraktowana poważnie. Teraz jak chce jakąkolwiek rozmowę zacząć jestem po prostu ignorowana...

Ktoś pytał, jeśli dobrze pamiętam czy nasze Maleństwo było planowane. Dużo wcześniej rozmawialiśmy o przyszłości i założeniu rodziny. Mój M. bardzo chciał mieć ze mną dzieci i ma też nadzieje na kolejne... (tak mówi).
 
sil ale do szczescia trzeba pracy dwojga ludzi a nie tylko jednego człowieka tak wiec sama jestes na przegranej pozycji. Zaangarzuj w to męża bez tego nie ma sensu nawet zaczynać
 
umi2 - gdybym o tym nie wiedziała, nie pisałabym w ogóle tutaj i nie czekała na jakąś rade.

Jakoś muszę do Niego dotrzeć, ale naprawdę kończą mi się już pomysły. Na to żeby w ogóle go zmotywować do rozmowy ze mną.
 
sil szukasz motywacji? postaw sprawe jasno albo porozmawia z tobą szczerze i powie np co mu w tobioe nie pasuje, a ty jemu co tobie nie odpowiada w nim i dojdziecie do jakiegoś porozumienia w którym oboje będziecie sie starać, albo on cie straci. Mimo ze teraz uwazasz ze go kochasz i seks nie jest tego wart, wydaje mi sie ze za jakis czas, twoja frustracja przekroczy granice bezpieczeństwa i stwierdzisz wtedy, ze zmarnowałaś całe zycie. po prostu odejdziesz. Mimo, iż teraz nie dopuszczasz takiej myśli to jednak przyszłosc moze przynieść rózne schematy.
 
Mialam jednak cicha nadzieje, ze przekonam ktoras z tych "mniej temperamentnych", do tego, ze zainicjowanie seksu, czy nawet "zmuszenie " sie do tego DLA DOBRA PARTNERA nie jest az tak tragiczna rzecza.

No ale wy sie dzielnie upieracie przy swoim, ze nawet dla ukochanej osoby, cos takiego jak zainicjowac seks, a bron boze sie do niego "zmusic" jest rzecza NIEWYKONALNA.

Izzi, a ZMUSIŁAŚ się kiedyś do seksu? nie pytam o zainicjowanie? Pytam czy kiedykolwiek uprawiałaś seks, choć nie miałaś na niego ochoty? bo mam wrażenie, że nie do końca wiesz co piszesz - bez obrazy oczywiście! jak już pisałam - zmuszałam się do seksu z moim poprzednim partnerem. Byliśmy razem 4 lata, byliśmy zaręczeni... do dziś nie potrafię zapomnieć tego bólu, wstydu i niechęci...

Ja nie twierdze, ze maz jej nie kocha, bo na pewno ja kocha, ale przez to odrzucenie, odtracenie, sil moze (ale nie musi)poczuc sie niekochana czy nieatrakcyjna. niech sie sama zainteresowana wypowie, czy tak jest czy nie. zreszta z gory ja przeprosilam za te spekulacje. Przeczytaj sobie jeszcze raz co napisalam, bo nie chce sie powtarzac po 100 razy. pozdro!

I to jest całkiem normalne, że czuje się odrzucona, nieatrakcyjna, niekochana! Mój Mąż też myślał, że go nie kocham, że mnie nie podnieca i wystarczyło szczerze porozmawiać... ale to też sztuka

Nadal nie wiem co mam zrobić żeby zadowolić i siebie i Męża. Zaczynam tracić nadzieję na to czy w ogóle da się coś zrobić, tylko z moimi chęciami.
Próbowałam znów rozmowy, wspomniałam też o specjaliście... to nawet nie zostałam potraktowana poważnie. Teraz jak chce jakąkolwiek rozmowę zacząć jestem po prostu ignorowana...

Gdy mój Mąż nie chciał ze mną rozmawiać - kazałam mu się spakować. Spanikował i zaczął rozmowę... Na razie idzie mu to nieudolnie, ale bynajmniej próbuje.
Nie możesz zadowalać Was sama. Musisz dotrzeć do Męża przez rozmowę, ale jak masz to zrobić - nikt nie da Ci recepty...
 
Ostatnia edycja:
"Izzi, a ZMUSIŁAŚ się kiedyś do seksu? nie pytam o zainicjowanie? Pytam czy kiedykolwiek uprawiałaś seks, choć nie miałaś na niego ochoty? bo mam wrażenie, że nie do końca wiesz co piszesz - bez obrazy oczywiście! jak już pisałam - zmuszałam się do seksu z moim poprzednim partnerem. Byliśmy razem 4 lata, byliśmy zaręczeni... do dziś nie potrafię zapomnieć tego bólu, wstydu i niechęci..."
Droga Maks_Olo, po prostu mamy tak rozne podejscie do tematu, ze jedna drugiej raczej nigdy nie zrozumie.Jak juz wczesniej wspominalam, uprawiam seks z mezem, jesli nie mam na to ochoty. Ale dla mnie to nie jest traumatyczne przezycie. Naprawde nie potrafie sobie wyobrazic, ze po seksie z ukochanym czuje sie to co ty:"do dziś nie potrafię zapomnieć tego bólu, wstydu i niechęci...
"zmuszanie sie" do seksu w twoim i moim przypadku to dwie bardzo rozne sprawy.
Bycie w zwiazku to trudna sztuka, trzeba sie dotrzec i isc na kompromis w wielu sprawach, w sprawach seksu rowniez(jak juz pisalam nie raz). Przez ta nasza dyskusje zapytalam meza, jakie on ma oczucia, kiedy ja mam ochte na seks, on nie ma a jednak to robimy. Powiedzial mi, ze i tak na koniec zawsze sie cieszy, ze to zrobilismy. Wiec szczerze mowiac nie chce mi sie wierzyc, ze maz Sil odczuwalby "bol, wstyd i niechec..." Moze sie myle, nie wiem...pisze tylko o tym co ja czuje (i moj maz).
Umi, napisalas "postaw sprawe jasno albo porozmawia z tobą szczerze i powie np co mu w tobioe nie pasuje, a ty jemu co tobie nie odpowiada w nim i dojdziecie do jakiegoś porozumienia w którym oboje będziecie sie starać, albo on cie straci. Mimo ze teraz uwazasz ze go kochasz i seks nie jest tego wart, wydaje mi sie ze za jakis czas, twoja frustracja przekroczy granice bezpieczeństwa i stwierdzisz wtedy, ze zmarnowałaś całe zycie. po prostu odejdziesz"
zgadzam sie calkowicie z Twoja wypowiedzia. Kochana Sil, jestes mlodziutka osoba, musisz myslec o przyszlosci. Wiem, ze bardzo kochasz swojego meza, walcz o niego, ale nie swoim kosztem. Jesli on nie bedzie chcial z toba rozmawiac, ani wypracowac kompromisu, bedziesz sie meczyla i cierpiala coraz bardziej. Musisz mu mowic o swoich odczuciac, a jezeli on dalej bedzie cie ignorowal, moze przeprowadz sie do rodzicow na jakis czas (jesli oczywiscie masz taka mozliwosc), niech wie, ze mowisz powaznie i ze to dla ciebie bardzo wazne. Samo sie to niestety nie rozwiaze. Gdybys chociaz wiedziala, ze on sie stara....Zycze Ci powodzenia kochana!!

 
Nie odwołując się do poprzednich postów... i przechodząc do meritum.

Coś się zmieniło. Nadal nie było żadnej rozmowy, ale kilka dni temu poprosiłam mojego M. żeby przeczytał te dwa artykuły:
7 sposobów na niesamowity seks
Pięćdziesiąt błędów popełnianych przez mężczyzn podczas seksu
gdzie przy drugim, zaznaczyłam w które punkty ma się wczytać. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się, że w ogóle do nich mój M. zajrzy. Jednak jeszcze tej samej nocy w bardzo przyjemny sposób mnie obudził... [...]
Na drugi dzień za to jakby nic się nie zmieniło, mam nadzieję że nie będzie to jednorazowe. Z natury jestem bardzo ciekawska i chciałam też spr czy M. przeczytał te artykuły czy też Sam zrozumiał... zajrzałam do historii www i okazało się, że obydwa art przeglądał. Ucieszyłam się, że coś mu jednak zależy :)
Niestety, zauważyłam też że przeglądał str o przedwczesnej ejakulacji i nie wiem co mam o tym myśleć. Nigdy wcześniej (jak już coś było) nie było z tym problemu i boję się w ogóle z Nim poruszyć ten temat, nie chce żeby się przede mną zamknął jeszcze bardziej.
Eh...
 
sil ciesze sie ze mala porawa jest, ze w koncu cie "zbalamucil" ;-)
mam nadzieje ze bedzie tak czesciej
a co do tego artykulu o przedwczesnej ejakulacji sadze ze nie musisz sie tak przejmowac, moze wtych wczesniejszych artykulach bylo cos wspomniane i sie zainteresowal, skoro twierdzisz ze wczesniej nie mieliscie takich problemow to chyba wszystko oki
ja czasami tez zagladam na rozne ztrony z "chorobami" a to wcale nie oznacza ze je mam

kochana a powiedzialas mu jak co bylo fajnie ?- jak tak to moze niebawem to sie powtorzy- trzymam kciuki
 
reklama
Sil nie ma twoj maz problemu z przedwczesnym wytryskiem?? jak dlugo trwa Wasz stosunek? (przepraszam jezeli jest to pytanie zbyt intymne to nie musisz odpowiadac) ale skoro wchodzil na strony o tej tematyce to moze w tym tkwi problem??

Izzi no ja nie wyobrazam sobie seksu na sile...jestem wtedy ''sucha'' i czulabym sie jak gwalcona :/
 
Do góry