reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problemy w sypialni

Moje podejscie do sprawy jest takie z uwagi na to ze mój partner tez nie raz narzeka ze mogło by wyjsc cos z mojej inicjatywy albo mogłoby byc czesciej. Mnie takie cos irytuje i jeżeli mąż sil ma podobnie to ja nie widze w tym nic dziwnego. Tzn nie gdy całkowicie nie odczówa potrzeby zblizeń, ale z tego co pisze sil on je odczówa ale niezwykle rzadko.
U nas było identycznie - na początku naszego związku Mąż trochę marudził, że rzadko, że sama nie zaczynam. Myślał, że mnie nie podnieca, że jest ktoś inny i takie tam. Wkurzało mnie to marudzenie i zacinałam się jeszcze bardziej. Dopiero kiedy wyjaśniłam, że nie mam takich potrzeb - dopiero zaczęło się nam układać
 
reklama
sil
przykro mi ze musisz sie tak meczyc, czytalam i czytalam te wszystkie wypowiedzi
moje zdanie: twoj maz o ile pamietam ma 23 lata- dla mnie to dziwne ze nie ma ochoty na seks w tym wieku, przeciez faceci w tym wieku to szaleja na punkcie seksu, moze troche mniej niz jak maja 18 lat ale jednak szaleja, dziwe to wszystko

opowiem ci moja historie, bo troszke tu pasuje:
moj maz i ja znamy sie ponad 4 lata, kiedy bylismy jeszcze para On zaczal prace w delegacji, na poczatku zwiazku rozmawialismy o zdradzie i zapewnial ze brzydzi sie nia i nie potrafilby zdradzic, kiedy bylismy juz narczeczenstwem On nadal pracowal w delegacji, byl czas ze prze dlugi czas jezdzil w jedno miejsce( Gryfino), dodam ze jego praca wyglada w ten sposob- 2 tyg poza domem na weekend do domu i znow 2 tyg poza domem, On zawsze byl "napalony", a jak wracal z pracy po dwoch tyg to moglismy caly dzien w lozku spedzic... az ktoregos razu po przyjezdzie ( z Gryfina), On nie ma ochoty, 1 noc zmeczony- oki rozumiem, rano nie ma ochoty, popoludniu tez, w koncu pytam co sie dzieje, on ze nic, poprostu zmeczny jest i odwraca sie dupa. Poczulam ze cos jest nie tak bo to nie bylo normalne u niego, zapytalam czy cos go boli- nie, wiec nie wytrzymalam i spytalam czy moze poznal kogos, zeby byl szczery- powiedzial kochanie nic z tych rzeczy. glowilam sie tym az do momentu kiedy przez przypadek zobaczylam smsaod Marty( siedzialam obok jak czytal),nie znalam zadnej Marty, wiec zaczelam pytac co to za dziewczyna- kolezanka tlumaczyl
jakos nie chcialam w to wierzyc, okazalo sie ze poznal ja w pracy, tzn po pracy na imprezie, wymienili sie tel, bo chcial sobie z kims pipisac smsy- to wydarzylo sie kilka miesiecy przd naszym slubem- zastanawialam sie czy go nie odwolac
caly cas zarzekal sie ze mnie nie zdradzil, ale smsy ktore przysylala byly dwuznaczne- np " jutro bede w sopocie caly dzien opalac sie na plazy.. :o)"- jak to przeczytalam to mnie nosilo
skonczylo sie na tym ze skasowal jej numer, obiecal ze taka sytuacja sie nie powtorzy, zaczelismy na nowo budowac zaufanie- moje do niego i udalo sie,ale do dzis w sercu czuje ze jednak mnie zdradzil

to byla jedyna sytuacja kiedy on odmawial seksu i dziwnie sie zachowywal, nie licze jednorazowych syt typu gdy wrocil w nocy po kilkugodzinnej podrozy autem

dzis jestesmy szczesliwi- ale ta sytuacja od czasu do czasu powraca w mojej pamieci

ale sie rozpisalam

sil
uwazam ze to nie jest normlne ze facet i jeszcze taki mlody odmawia ciagle seksu,
albo tak jak wczesniej pisali inni jest gejem, ma badz mial kogos na boku, albo... moze byl molestowany w dziecinstwie i poprostu kazde zblizenie przypomina mu tamta sytuacje....
 
A ja po tym co przeczytalem to uważam że twój partner jest aseksualny. Nieznam faceta który by się w życiu nie onanizowal. Ja pomimo iż mam żonę to jak mamy kilka dni przerwy w seksie to niedalbym rady bez onanizmu. Facet który nie potrzebuje seksu cierpi na aseksualizm albo ma obniżone libido. Zdecydowanie radzę wizytę u seksuologa. A jak niechce iść to postaw sprawę jasno, albo coś z tym robimy albo ten związek nie ma dalszego sensu. Jak mu na tobie zależy to powinien pójść na jakąś ugodę. Albo znajdź sobie partnera do wspólnych łóżkowych zabaw i dalej żyj ze swoim partnerem.
Pozdrawiam
sadze ze kolega ma wiele racji- nie wierze w to ze jakis facet nigdy w zyciu sie nie onanizowal- musialby byc jakims ewenementem ( chyba dobrze napisalam), kazdy "normalny" facet potrzebuje seksu, jesli nie z kobieta to przynajmniej samozaspokojenia

tez mysle ze na dluzsza mete taki zwiazek nie przetrwa, obawiam sie ze jesli to sie nie zmieni to poprostu go zdradzisz kiedys....
 
Droga Umi i Maks-olo, rozumiem, ze nie macie duzych potrzeb seksualnych i wasi partnerzy to zaakceptowali( i chwala im za to).
Zwiazek jednak opiera sie na dawaniu i braniu jednaczesnie (nie chodzi mi tutaj tylko o seks). trzeba sie dopasowac pod kazdym wzgledem i isc na kompromis. a w tym przypadku tutaj tego brakuje. ona biedna sie meczy, bo facet ja obrzuca. odrzucenie w zwiazku to niestety bardzo bolesna sprawa.
oczywiscie kazdy wypowiada tutaj swoje subiektywne opienie, a moja jest taka, ze 19 tygodni to bardzo dlugo.a wy probujecie ja przekonac, ze to ok, bo wy tez tak macie. podkreslam, ze zgadzam sie, ze w niektorych przypadkach to ok (w waszych zwiazkach jestescie szczesliwi z takich ukladow), ale w omawiamym przypadku cos jest niestety nie tak.
ps. u mnie nie ma nic na sile. tak jak juz pisalam, jak moj maz jest zmeczony i nie ma ochoty na seks, to zazwyczaj na nastepny dzien ochota mu przychodz (bo jest wypoczety, proste). wiec gdzie to "na sile"?
 
Droga Izzi ;-)
zgadzam się z Tobą, że w tym przypadku jest coś nie tak. Ale myślę też, że niewiele się da zrobić, jeżeli mają różne temperamenty... bo zawsze ona będzie musiała rezygnować, albo on się zmuszać... (o ile nie ma faktycznie u niego innego "problemu")
A 19tyg to nie jest jakaś przepaść dla Niego, a dla Niej tragedia i mogę zrozumieć oboje, jednak jeżeli jest to kwestia naprawdę różnych temperamentów, to nic się nie da zrobić - jej zawsze będzie mało, a jemu dość... rozumiem, że kompromisem może być "tydzień ja wynoszę śmieci, tydzień ty", ale "seks koniecznie raz na 2 tygodnie" - u mnie by nie przeszło...

PS. chodziło mi, że u mnie coś takiego - seks na drugi dzień, bo poprzedniego wieczoru nie było - to takie na siłę. Bo skąd mam wiedzieć, że na drugi dzień będę miała ochotę ;-) Broń Boże Cię nie krytykuję ;-)
pozdrawiam
 
Izzi nikogo nie chcemy do niczego przekonywać, albo wypowiem sie za sibie:-):-p Ja tylko chce pokazać, że są rózni ludzie z wiekszym lub mniejszym temperamentem i jestem w stanie to zrozumieć nie koniecznie zrzucając to na twierdzenie, że z facetem jest cos nie tak. Choć nie wykluczam tego rózne sa przypadłości, ale jesli on ma o wiele mniejsze libido to fakt jest taki ze nie wiele mozna z tym zrobic bez jego checi. On nie bedzie widział problemu, a ona sie bedzie meczyć. Mozna łatwo odwrócić sytuację. Np osoba która napisała nie jest kobietą tylko mężczyzną który " narzeka" że jego zona nie ma nigdy ochoty. Od razu posypałyby sie twierdzenia ze może źle sie czuje, a moze jest zmeczna całym dniem itd itp oczywiscie byłyby głosy, że trzeba sie przejsc do seksuologa ale byłoby ich mniej. Tak wnioskuje bo kiedys był na forum nie pamietam czy tym podobny temat ale napisany przez mężczyznę. Tak czy inaczej uwazam że wizyta u seksuologa nie zaszkodzi, wtedy miałaby pewnosć czy cos jest z nim nie tak czy po prostu ma mniejsze potrzeby. Nie sądzą, że napisałabyś o ustępstwach gdyby chodziło np o ciebie albo jakąś znajomą. Ale prawda jest taka, że jesli masz podobny temperament do twojego męża to nie za bardzo potrafisz sobie wyobrazić, że do seksu trudno jest sie zmusić chyba ze sie człowiek połozy i stwierdzi rób co chcesz bo ochota moze nie przyjść. Nie wszyscy maja tak że gdy wypoczną to juz im sie chce:-) nie mozna mierzyć wszystkich jedną miarą są rózni ludzie a swerze intymnej cos takiego jak kompromis mozna wypracowac ale nie do końca.
 
Może zacznę od odpowiedzi na niektóre posty:

a może miał jakieś cieżkie przeżycia w dzieciństwie które go zamknęły?

Hmm też się nad tym zastanawiałam, o jedynej sytuacji jakiej wiem, to takiej że dostał lanie za dzwonienie z bratem na „0700”. Na początku wydawało mi się to śmieszne, ale teraz już sama nie wiem…

Albo z poprzednią partnerką coś było nie tak? Może się zmuszał?

Z tego co wiem, a mówił mi to sam mój M. na początku związku, to nigdy nie miał z tym problemu i prowadził życie erotyczne (ale wiecie jak to różnie jest z przechwałkami itp…). Jednak wydaje mi się, że mówił szczerze.

Radzę Ci wybrać się z mężem do specjalisty (seksuolog lub przynajmniej psycholog). czasem przychodzi moment, w którym człowiek sam sobie nie poradzi. Jeśli mąż krępuje się, aby pójść tam z Tobą, może na początku niech pochodzi sam. Życzę Ci, aby wszystko Ci się ułożyło, będę trzymać kciuki:)

Mój Mąż w ogóle nie chce słuchać o żadnym specjaliście, uważa że nie ma żadnego problemu, a na pytanie czy w ogóle nie potrzebuje seksu – zaprzecza. Czyli jakieś potrzeby ma.

I dzięki…

i normalne jesteśmy nie?;-)
wiem, że różnimy się od mężczyzn, ale czy to że są facetami, to oznacza, że muszą mieć zawsze ochotę na seks i ciągle go pragnąć?

Zawsze nie, ale raz na jakiś czas byłoby to normalne?? Ja rozumiem, że można nie mieć ochoty bo tak wbrew pozorom też mi się zdarza, ale swoje potrzeby też mam i co wtedy?
Zmuszać Go nie będę, a jak już coś jest to albo On myśli tylko o sobie, albo jak już to nie zgramy się w czasie i ja nie mogę.

Z tego co zrozumiałam kochacie się wzajemnie, rozumiecie się dobrze w wielu sferach zycia i nie chcesz rezygnowac ze swojego mężczyzny. Rozumiem, że chcesz by mu bylo dobrze (mam na mysli każdą dziedzinę życia) a jesteś rozczarowana waszym życiem seksualnym, przygnębiona jego zachowaniem, ktore odbierasz jako odtrącenie.
...

Nic dodać, nic ująć…




Droga Umi i Maks-olo, rozumiem, ze nie macie duzych potrzeb seksualnych i wasi partnerzy to zaakceptowali( i chwala im za to).
Zwiazek jednak opiera sie na dawaniu i braniu jednaczesnie (nie chodzi mi tutaj tylko o seks). trzeba sie dopasowac pod kazdym wzgledem i isc na kompromis. a w tym przypadku tutaj tego brakuje. ona biedna sie meczy, bo facet ja obrzuca. odrzucenie w zwiazku to niestety bardzo bolesna sprawa.
oczywiscie kazdy wypowiada tutaj swoje subiektywne opienie, a moja jest taka, ze 19 tygodni to bardzo dlugo.a wy probujecie ja przekonac, ze to ok, bo wy tez tak macie. podkreslam, ze zgadzam sie, ze w niektorych przypadkach to ok (w waszych zwiazkach jestescie szczesliwi z takich ukladow), ale w omawiamym przypadku cos jest niestety nie tak.

No w końcu ktoś to rozumie to tak jak ja… i cóż nie zamierzam się poddawać, w końcu jakoś do Niego dotrę.




Może wydaje się to śmieszne i nie zrozumiałe dla niektórych, ale Kocham Męża i po prostu w Jego obecności trudno mi się powstrzymać gdy mam ochotę, a w takich chwilach odtrącenie naprawdę boli i nic na to nie poradzę.

Tylko kilka razy zdarzyło się żeby M. pod tym względem mnie zaskoczył – wyszedł z inicjatywą i zainteresował się moimi potrzebami, ale było to na 2lata związku z jakieś 5razy.

W dodatku jak już coś wychodziło z jego strony to zdarzało się, że nie mogłam ze względu na miesiączkę i kończyło się na tym, że Ja go zadawalałam i koniec.

W moim poprzednim związku prowadziłam bogate życie erotyczne, gdy spostrzegłam że to już nie wróci w takiej postaci, nie przejmowałam się tym, bo kocham Męża. Jednak z każdym miesiącem odtrącenie bolało coraz bardziej, a gdy już coś było to bywało różnie.

Po ostatniej rozmowie z M. trudno mi cokolwiek powiedzieć. Niby ma być lepiej, ale czym dłużej czekam i nie inicjuje niczego, to też nic nie ma, a On tylko obiecuje.
Mówi, że wszystko jest w porządku, że to nie o mnie chodzi, że tylko z nim jest coś nie tak, ale sam nie wie co (jednak na sugestie o lekarzu, zmienia temat itp.). I że sobie poradzimy, że miewa ochotę i pociągam go (takie wątpliwości też miałam) … ale mimo słów, zmienia się tylko na krótki czas i wraca do tego co było.

Najdziwniejsze jest to, że gdy jest tak jak powinno widzę, że i Jemu i mnie jest lepiej. Niknął spięcia, nie ma kłótni i Oboje jesteśmy szczęśliwi (i sam to zauważył), a tak to ja nachmurzona, a On milczący i kłótnie w powietrzu wiszą.
 
Zawsze nie, ale raz na jakiś czas byłoby to normalne?? Ja rozumiem, że można nie mieć ochoty bo tak wbrew pozorom też mi się zdarza, ale swoje potrzeby też mam i co wtedy?
Zmuszać Go nie będę, a jak już coś jest to albo On myśli tylko o sobie, albo jak już to nie zgramy się w czasie i ja nie mogę.
No ale przecież pisałaś, że jednak czasami się kochacie. Ja rozumiem, że Ci mało. Czasami też widzę, że Mąż ma ochotę, ja nie bardzo, to mówię mu - rozgrzej mnie... ;)
A że nie potraficie się zgrać albo, że on myśli tylko o sobie, to już inny problem... Napiszę po raz kolejny - nie widzę innego rozwiązania jak szczera rozmowa, a jeżeli on nie widzi problemu, to nie wiem co radzić. Jak nie chce rozmawiać z Tobą, to wątpię, że z lekarzem pogada. Może jakiś przyjaciel mógłby go "obudzić"?

Tylko kilka razy zdarzyło się żeby M. pod tym względem mnie zaskoczył – wyszedł z inicjatywą i zainteresował się moimi potrzebami, ale było to na 2lata związku z jakieś 5razy.
I u nas jest tak samo, więc nie wiem czym się martwisz. Rozumiem, że może być Ci przykro - mojemu Mężowi też było, ale wytłumaczyłam mu, że ja sama nie zacznę, bo tego nie potrzebuje. Więc on bardzo się stara, aby mi się zachciało ;)

Po ostatniej rozmowie z M. trudno mi cokolwiek powiedzieć. Niby ma być lepiej, ale czym dłużej czekam i nie inicjuje niczego, to też nic nie ma, a On tylko obiecuje.
Mówi, że wszystko jest w porządku, że to nie o mnie chodzi, że tylko z nim jest coś nie tak, ale sam nie wie co (jednak na sugestie o lekarzu, zmienia temat itp.). I że sobie poradzimy, że miewa ochotę i pociągam go (takie wątpliwości też miałam) … ale mimo słów, zmienia się tylko na krótki czas i wraca do tego co było.
Zakładam, że nie zdradza i nie ma żadnych problemów... Ciężko mu zmienić w sobie temperament, bo ja też próbowałam, ale nic z tego - to tak jakby się zmuszać...

3mam kciuki, aby było lepiej :)

PS. wcześniej nie przeszkadzał Ci taki fakt, czy teraz ciąża to spotęgowała? Pytam, bo nie pamiętam czy coś na ten temat pisałaś, a nie mam czasu ogarnąć wszystkich postów ;)
 
No ale przecież pisałaś, że jednak czasami się kochacie. Ja rozumiem, że Ci mało. Czasami też widzę, że Mąż ma ochotę, ja nie bardzo, to mówię mu - rozgrzej mnie... ;)
...
Może jakiś przyjaciel mógłby go "obudzić"?

Tyle tylko, że to czasami jest raz na kilka miesięcy... ostatni raz był jak już wspomniałam przy poczęciu maleństwa (ponad19tyg), a przed ostatni jakoś z początkiem zeszłego roku... i nie liczę tutaj bardzo sporadycznego pettingu.
Tyle, że On nic nie mów, a co do przyjaciela... nie ma nikogo takiego co ja mogłabym pogadać, a potem mój M...

wcześniej nie przeszkadzał Ci taki fakt, czy teraz ciąża to spotęgowała? Pytam, bo nie pamiętam czy coś na ten temat pisałaś, a nie mam czasu ogarnąć wszystkich postów ;)

To po prostu narastało we mnie... no bo ile można... ja się ograniczam dla Niego, nie naciskam... i też nic, a mnie to wykańcza.
 
reklama
M


Mój Mąż w ogóle nie chce słuchać o żadnym specjaliście, uważa że nie ma żadnego problemu, a na pytanie czy w ogóle nie potrzebuje seksu – zaprzecza. Czyli jakieś potrzeby ma.

Możliwe, że on nie ma problemu. Ale problem ma wasz związek. I specjalista przydałby się, aby go rozwiązac, skoro sami nie dajecie rady.



 
Do góry