reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z Teściową

Niewiem ale jakbym i ja zostałabym w domu po ślubie, to myślę iż też bym nie dała rady się pogodzić z matką.Kiedy byłam panienką to bez przerwy miała do mnie pretensję. Tylko ...WOJNA...Wojna i wojna.Nie ma to jak ma się ten SWÓJ kąt!!!!Czego Ci z całego serca życzę!!!!! Wiara i spokój ! Przede wszystkim zalecam Ci opanowanie! Bo przemocą i krzykiem... nerwami....tylko zaszkodzisz swojej ..Rodzince! A jak podejdziesz do tego bez emocji, a ze stanowczością , to druga strona... powinna ..mieć przemyślenia!!!Tak jak ..z dziećmi!!!!Nie daj się PROWOKOWAĆ!!!!Zyczę Ci powodzenia i SWOJEGO KĄCIKA!!!!PAPATKI!
 
reklama
Wiesz szaya - z moją Mamą też nie układało mi się najlepiej. Pomijam opisy różnych dziwnych syt, użerania się, wiecznych pretensji, itd. Co najśmieszniejsze i najdziwniejsze - największą satysfakcję odczułam wtedy, kiedy potrzebowała pomocy, a jej ukochana córunia, czyli moja starsza siostra miała ją głęboko w dupie, więc z głęboko zakorzenionego poczucia obowiązku zajęłam się Nią, nie żałowałam pieniędzy na spłatę Jej długów, czy zakupy kosmetyków na które nigdy nie byłoby Ją stać. Mało tego - kiedy zachorowała zrezygnowałam z pracy w Niemczech i zjechałam do Polski na stałe, żeby się nią zająć aż do Jej ostatniego tchnienia. Mam satysfakcję, że zrobiłam wszystko tak jak należy i nikt nie mógłby mi niczego zarzucić. Wielu rzeczy Jej nie powiedziałam, o wiele nie zapytałam, o mnóstwo miałam żal, ale to była moja Matka i ze wzg. na to, albo i tylko dlatego miałam dla niej cholernie wielki szacunek.
Skoro Twojej Mamie już teraz brakuje na opłaty, zapytaj może jak sobie poradzi, kiedy się wyprowadzicie...
 
Różnica w opisywanych przez nas syt, jest przede wszystkim taka, że ja zdążyłam się już wyciszyć od kiedy Mama nie żyje. Minęły ponad 2 lata. U Ciebie wszystko dzieje się na bieżąco, ale może po latach uda Cie się zrelacjonować to z odpowiednim dystansem. Ja zawsze byłam gorsza niż moja siostra, urodziłam się porodem pośladkowym, zawsze musiałam się bardziej starać o to, aby Matka mnie doceniła, pochwaliła i nie sądzę, żeby mnie kochała. Po prostu przyzwyczaiła się do tego, że jednak jestem, chociaż, kiedy miałam 15 lat wykrzyczała mi prosto w twarz, że cyt." mogła mi przy porodzie łepek ukręcić" Fajnie się czułam. Albo kiedy wyprowadziłam się i mieszkałam sama: "kurwidołek sobie urządziła" achchchchchch I tak jak Ty najbardziej na świecie kochałam swojego Ojca i tak naprawdę nigdy nie pogodzę się z jego śmiercią, choć to już prawie 6 lat...
Zagryź zęby, dla Kuby lepiej zeby tego nie słuchał. Jeszcze trochę i pójdziecie sobie stamtąd. Ściskam kciuki za Waszą szybką wyprowadzkę. Buziaki!
 
Kati moja mama jest prawie taka sama jesli nie taka sama jak Szayi i mysle ze nie zrozumiesz tego bo moim zdaniem nie przezylas czegos takiego

nie ebde opisywac ile ja sie wysluchalam jak Szaya,ze mam wypierd...ć,ze jestem qrwą,itp,ze na widok facetow mi cieknie po nogach....
to są słowa ktore bolą,mimo upływu czasu
teraz mieszkamy z mamą ale na pietrze w osobnym mieszkaniu i jest prawie spokoj, w porownaniu z tym co bylo jak mieszkalismy razem

Szaya jedyne wyjscie to osobne mieszkanie,wlasne
wiem co to za bol w tych bankach bo nam kredytu nie chca dac
wiec tak mieszkamy
trzymaj sie kobietko bo baaardzo jest ci to potzrebne ;)
 
Ostatnia edycja:
mrs_szaya Faktycznie masz straszną mame, ale pomyśl może o wynajęciu mieszkania. Wiem, że nie jest to łatwa, ale lepiej chyba komuś dać i mieć święty spokój niż tak cierpieć(jeżeli nie ma perspektyw na własne). Najbardziej szkoda Twojego dziecka, ciężko jest wszystko wytłumaczyć, zdaję sobie z tego sprawe. Ja wyprowadziłam się z domu jak Kuba miał 3 m-ce, uwierz za dobrze nie mieliśmy. Pracował mój mąż tylko, ja jeszcze na studia jeździlam. Fakt pomaggali nam później troche teście. Bylo nam naprawdę ciężko, jednak spokój jaki mieliśmy był najlepszą nagrodą. Życzę Wam wygrania w lotka i jak najszybszego wjścia z tej okropnej sytuacji. Pozdrawiam gorąco.


 
reklama
Do góry