Jeśli macie wysokie dawki insuliny to ja jednak (po dzisiejszej strasznej nocy) polecam jakieś węglowodany na kolację (np. chociaż kromkę chleba dla diabetyków). Wczoraj tak się urządziłam, że w nocy miałam zapaść. Na pierwszą kolację zjadłam tylko serek ziarnisty, na drugą duszone kalmary. Ostatni posiłek był o 21.40, o 22.40 insulina 13j. Zasypiałam bardzo zdenerwowana, bo córka za nic nie chciała spać a ja byłam padnięta. Obudziłam się o 23.30 zlana potem z kołataniem serca i totalnie bez sił, z takim głodem jakiego jeszcze w życiu nie czułam. Nie mogłam wstać z łóżka, jak już po kilku minutach udało mi się z niego zsunąć to kapci nie mogłam założyć. Położyłam się znów na skraju łóżka i myślałam, że umieram. Mąż spał w drugiej sypialni (ja z córką) i nawet nie byłam w stanie wydobyć z siebie głosu, żeby go zawołać - pewnie gdyby mi się udało coś powiedzieć to byłby to bełkot. Zeszłam do kuchni, co było prawie niemożliwe. Udało mi się wyciągnąć jogurt owocowy, ale nie mogłam go otworzyć ani utrzymać łyżeczki. Po zjedzeniu nic się nie zmieniło a ja nadal byłam mega głodna (chciało mi się słodkiego). Zjadłam jeszcze serek waniliowy, potem garść orzechów i kilka łyżek masła orzechowego. Dopiero wtedy poczułam, że wracają mi siły. Uważajcie z insuliną i rozważnie dobierajcie dietę, jeśli stosujecie insulinę. Już nigdy nie zjem kolacji bez węglowodanów. Mam nadzieję, że dziecku nie zaszkodziłam.