reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problem w małżeństwie

reklama
Analizowałaś z nim sprzedaż domu ? Kupno kawalerki? Czy cokolwiek razem ANALIZOWAŁAŚ ? Pamiętaj, że mamy czasy jakie mamy i polecam wystawić dom na sprzedaż choćby na próbę, zobaczyć czy sa kupcy, ile oferują itp.
Rynek ma teraz zastój, bo jest zima. Sama wystawiłam dom na sprzedaż, więc wiem jak to wygląda. Moja cena to moja, ale to kupiec decyduje ile da. A ja jak chce sprzedać to albo się dogadamy, albo sorry będę czekać i nie wiem czy się doczekam. Chcecie się opiekować mamą, a zarazem właśnie rozwalacie swoje małżeństwo? Powinniście zapewnić jej pokój, dzieci do wspólnego, jeden pokój dla mamy i wasze łóżko nadal jest waszym łóżkiem. A wy oddaliście jej swoje loze i poszliście spać do dzieci. I czego oczekujesz? Ja bym walnęła głową w ścianę. Skoro pół roku jak nie więcej trwa zima, bedzie z wami mama to należy jej przygotować kat a nie porozrzucać, aby mąż nie mógł położyć się w majtach przed tv, bo mama się gości. A jakieś życie intymne prowadzicie, czy już koniec ? Słabo strasznie to zorganizowałaś jako kobieta. Nie każdy mężczyzna ma głowę do tego. Ale to twoja mama i w twojej głowie była organizacja dla niej prywatności. Nie wyobrażam sobie, aby do sypialni wpuścić gościa i isc spac do dziecka. To co ja męża mam ot tak porzucić i nasze dotychczasowe życie, aby komuś było dobrze ? Dopasuje się ktoś do tego co mu przygotowujemy. Czy się lubią czy nie lubią, nie ma znaczenia. Powinna mieć drzwi i pomieszczenie gdzie może się położyć i sobie pierdnąć i na was nie patrzeć. Wy tak samo. Nie chcesz domu sprzedać, nie stać cie na kawalerkę dla niej. To proszę jej zorganizować pokój, jej miejsce. Przykro, ale ja męża rozumiem. A sentymenty czasem trzeba wsadzić do albumu, bo sytuacja się zmienia. Spójrz na to, ze mama wiecznie nie będzie w takim stanie. Będzie się starzeć i bedzie gorzej. A do tej pory twoje małżeństwo może być juz fikcją,bo stawiasz ją teraz na podium nie patrząc, że zatracacie się w tym chaosie.
My już spaliśmy oddzielnie dużo wcześniej, mąż mówił że musi się wyspać zawsze takie było gadanie ,
 
Ja wiem, że moja teściowa też by mnie denerwowała, jakby była z nami, ale wiem też że mój mąż kiedyś będzie musiał się nią zająć, podobnie jak autorka swoją mamą. Według mnie każdy, kto wchodzi w związek powinien brać taką ewentualność pod uwagę.

Ja trochę stoję, po stronie autorki. Sama mam starszych rodziców, tata jest słaby. Osobom, które mają rodziców na chodzie ciężko to zrozumieć, ale rodzicami się zająć trzeba. Niestety, ale moim zdaniem podejście męża jest słabe... Pieniążki tak, dom z ogrodem na wsi tak, ale kilka miesięcy z teściową be... Tym bardziej, że autorka nie ma się z kim podzielić tym ciężarem, a nie oszukujmy się opieka nad starszą, schorowaną osobą to ciężar. Można to znosić miesiąc, dwa, ale po jakimś czasie ma się dość i pojawiają się kryzysy. Tu praktycznie babka jest na chodzie, a problem bo pierogi smaży... Ludzie bez przesady. Niektórzy opiekują się lata leżącymi bliskimi.

Moim zdaniem trzeba pogadać z mężem językiem korzyści skoro wychodzi z niego materialista - opiekujemy się mamą, ale mamy w zamian dom, mama się dokłada itp. na razie sytuacja jest tymczasowa, na wiosnę wraca do siebie.

Drugi krok to ustalić, co robić i co poświęcić (oszczędności, dom, własną swobodę, sentyment) by wszystkim żyło sie lepiej w dłuższej perspektywie. Czyli kawalerka blisko, albo większe mieszkanie, jak pisały niektóre dziewczyny. A jak najważniejszy jest dom, to przemęczyć się kilka lat. Mozna też pomyśleć o wymianie ogrzewania na bezobsługowe i zakupach online lub przez telefon dla mamy. Nawet na wsiach już są takie opcje.
 
Twój mąż się od Ciebie oddala. Wszystko co opisujesz pokazuje, że Wasze małżeństwo wisi na włosku. Znam to z doświadczenia.
Czas zdać sobie sprawę, że albo coś zmienisz w swoim i Waszych życiu i zawalczysz o ten związek i postarasz się go do tej walki włączyć albo za chwilę problem się rozwiąże bo będziesz po prostu mieszkać z mamusią ale bez męża.
Czas podjąć męskie decyzje
 
Ja wiem, że moja teściowa też by mnie denerwowała, jakby była z nami, ale wiem też że mój mąż kiedyś będzie musiał się nią zająć, podobnie jak autorka swoją mamą. Według mnie każdy, kto wchodzi w związek powinien brać taką ewentualność pod uwagę.

Ja trochę stoję, po stronie autorki. Sama mam starszych rodziców, tata jest słaby. Osobom, które mają rodziców na chodzie ciężko to zrozumieć, ale rodzicami się zająć trzeba. Niestety, ale moim zdaniem podejście męża jest słabe... Pieniążki tak, dom z ogrodem na wsi tak, ale kilka miesięcy z teściową be... Tym bardziej, że autorka nie ma się z kim podzielić tym ciężarem, a nie oszukujmy się opieka nad starszą, schorowaną osobą to ciężar. Można to znosić miesiąc, dwa, ale po jakimś czasie ma się dość i pojawiają się kryzysy. Tu praktycznie babka jest na chodzie, a problem bo pierogi smaży... Ludzie bez przesady. Niektórzy opiekują się lata leżącymi bliskimi.

Moim zdaniem trzeba pogadać z mężem językiem korzyści skoro wychodzi z niego materialista - opiekujemy się mamą, ale mamy w zamian dom, mama się dokłada itp. na razie sytuacja jest tymczasowa, na wiosnę wraca do siebie.

Drugi krok to ustalić, co robić i co poświęcić (oszczędności, dom, własną swobodę, sentyment) by wszystkim żyło sie lepiej w dłuższej perspektywie. Czyli kawalerka blisko, albo większe mieszkanie, jak pisały niektóre dziewczyny. A jak najważniejszy jest dom, to przemęczyć się kilka lat. Mozna też pomyśleć o wymianie ogrzewania na bezobsługowe i zakupach online lub przez telefon dla mamy. Nawet na wsiach już są takie opcje.

Ale to dla autorki jest najważniejszy dom na wsi🙋‍♀️ i to ona nie chce ho sprzedać
 
Mi się jednak wydaje autorko, ze ty trochę zakłamujesz rzeczywistość. Najpierw piszesz, ze mąż z teściową się lubią, a później ze się pokłócą albo pozabijają.
Najpierw, ze mama się cieszy ze jest z Wami, a później ze płacze, bo nie może pierogów podsmażyć.
No ewidentnie macie problem.
Jeżeli uważasz, ze 2 lata przeczekasz do emerytury męża i wszystko się samo ułoży no to tak nie będzie.
Jeżeli ciężko Ci jakoś to wszystko ogarnąć, bo straciłaś tatę i czujesz, że jesteś w tym wszystkim sama to spróbuj pomyśleć o dzieciach. Jeżeli jest tak jak piszesz, ze mąż się wszystkiego Ciebie czepia, ze są płacze ze ktoś nie może pierogów odgrzać to pomyśl jak się czują dzieci w tej sytuacji. One tez czują jaka jest atmosfera w domu, nie czują się tam dobrze i bezpiecznie. A już na pewno nie będą sie czuły dobrze jak dojdzie do rozwodu.
 
Ale to dla autorki jest najważniejszy dom na wsi🙋‍♀️ i to ona nie chce ho sprzedać
No to widocznie mama musi zostać u nich... Tu z kolei niech sie nie dziwi, że mąż tego w pełni nie pochwala.

Moje zdanie jest takie, że na razie to tylko kilka miesięcy i mąż przesadza z pewnymi rzeczami. Z drugiej strony autorka powinna już szukać innego rozwiązania i zrozumieć męża. Małżeństwo to sztuka kompromisów.
 
No to widocznie mama musi zostać u nich... Tu z kolei niech sie nie dziwi, że mąż tego w pełni nie pochwala.

Moje zdanie jest takie, że na razie to tylko kilka miesięcy i mąż przesadza z pewnymi rzeczami. Z drugiej strony autorka powinna już szukać innego rozwiązania i zrozumieć męża. Małżeństwo to sztuka kompromisów.

A ja uważam, że nie ma czegoś takiego, ze ktoś "przesadza".
Jeden nadaje się do współmieszkania nawet z 5 pokoleniami w jednym domu, a inny jak na przykład ja nie. I gdyby sytuacja życiowa zmusiłaby mnie do wprowadzenia mamy/taty/teścia /tesciowej czy kogokolwiek na moją kanapę to a do każdą sekundę poświęciłabym na rozwiązanie tego problemu jak najszybciej bo po prostu w innym wypadku bym wszystkich wymordowała
 
reklama
A ja uważam, że nie ma czegoś takiego, ze ktoś "przesadza".
Jeden nadaje się do współmieszkania nawet z 5 pokoleniami w jednym domu, a inny jak na przykład ja nie. I gdyby sytuacja życiowa zmusiłaby mnie do wprowadzenia mamy/taty/teścia /tesciowej czy kogokolwiek na moją kanapę to a do każdą sekundę poświęciłabym na rozwiązanie tego problemu jak najszybciej bo po prostu w innym wypadku bym wszystkich wymordowała
No może ja mam inne podejście i inne zdanie. Ja bym raczej przyjęła każdą bliską osobę w międzyczasie poszukując rozwiązania. Akurat w tym przypadku dziwię się, że autorka tego nie robi.

Wiem tylko, że ludzie często nie rozumieją jak wygląda starość. Mi by serce pękło jakby któreś z moich rodziców zostało samo, bez możliwości zrobienia zakupów i ogrzania domu. Zrozumiałabym też męża e takiej sytuacji. No ale racja, nie każdy musi, to zależy od charakteru. Warto chyba takie rzeczy przegadać na początku związku. A jak sie pojawiają w trakcie to szukać rozwiaznia dobrego dla obojga.
 
Do góry