reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Postęp w rozwoju u dzieci urodzonych w styczniu 2009

Nati - u nas z zabawą ostatnio kiepsko, odkąd Karolka nauczyła się stawać nie chce robić nic innego :eek: nie interesują ją zabawki, ciągle przy wszystkim staje, podciąga się, drepta... najlepszym punktem wspinaczkowym jestem oczywiście ja:wściekła/y:strasznie jest absorbująca, nie można jej na chwilę zostawić samej, bo zaraz przy czymś staje i puszcza się, albo chce iść, a nie umie jeszcze :eek: są dwie zabawki którymi się interesuje - miś, którego strasznie tuli i całuje
, oraz pchacz - póki co nie służy wcale do chodzenia, ale wrzucania kulek do dziurki ;-)
No i okazało się, że moje dziecko baaaardzo lubi inne dzieci :-D i jest zakochana w swojej siostrze, nikogo tak nie całuje jak Pauli i co zobaczy Paulę, to uśmiech od ucha do ucha:sorry:
Poza tym Karola przestala niedawno cycać w nocy :-D zauważyłam, że teraz przynajmniej więcej je w ciągu dnia :tak:
A dzisiaj się do nas katar przyplątał :-( ale i tak długo się trzymałyśmy :-p
 
reklama
U mnie bardzo podobnie - przede wszystkim wstawanie i wspinanie się na mnie. Poza tym Staś do perfekcji opanował otwieranie szaf i pamięta gdzie co jest, więc sobie wyciąga to, czym chce się pobawić. Puszczać się całkowicie jeszcze nie próbuje, ale potrafi się przemieszczać pomiędzy meblami, chwytając się czegoś na zmianę raz jedną, raz drugą rączką.

Ale samodzielną zabawą też potrafi się zająć i ostatnio czesto bawi się w łóżeczku.

A ja się zastanawiam jak zorganizować roczek. Mówiąc szczerze bardzo nie lubię takich imprez i chciałabym już to mieć za sobą.
 
Ja też nie lubię takich imprez jak chrzciny czy roczek... Na razie myślę nad świętami. Wszystko trzeba kupić, bo to pierwsze święta razem we własnym mieszkanku :-)
U mnie szafki dopiero niedawno poszły w ruch ale jak na razie Wikusia interesuje tylko ich zamykanie i otwieranie bez wyciągania wnętrzności :-D oczywiście popatrzy i dotknie co jest w środku ale nie przeważnie nic nie wyciąga.
 
u nas też ostatnio najbardziej interesującą zabawą jest zabawa na stojąco :sorry: przy meblach, przy wersalce i tez bardzo często przy mnie :happy: pchacza tez kupiliśmy w końcu i póki co Ola bawi się jego przodem - jeszcze nie załapała że można go pchać :sorry: jak ją postawie tak żeby się złapała rączki to zaraz siada :confused2:

ja jeszcze jakoś nie myślę o roczku, ale nie będę jakiejś dużej imprezy robić takiej jak na chrzcinach - bo wtedy to była cała rodzinka ze strony mojego taty i mamy no i rodzinka męża :happy: teraz myślę tylko o rodzicach, rodzeństwie, chrzestnych Oli i dziadkach :tak: więc raczej kameralnie ;-)
 
Ja chrzciny też miałam kameralne, ale w lokalu, bo jak pomyślałam o tej całej robocie, to mi się odechciało robić w domu. Poza tym właśnie też nie jestem w ogóle przygotowana na takie imprezy i jak policzę co wszystko musiałabym kupić, bo np nie mam tyle zastawy to zawsze wychodzi na to, że się nie kalkuluje. No i nasze mieszkanie też jest ciągle w stanie urządzania, więc niespecjalnie się nadaje na imprezy. Ale z drugiej strony swobodniej dla gości i dla dziecka. Gdyby to było latem, zrobiłabym u rodziców na działce.

Ja też pamiętam nasze pierwsze święta i związane z tym wydatki, bo nagle okazuje się, że nic nie masz i wszystko od podstaw trzeba kupić. Póki co powoli zabieram się za sprzątanie, bo Staś idzie na tydzień do babci, więc planuję nadrobić większe porządki - taki relaks na całego;-)

Zastanawiam się też nad prezentami, bo w sumie to niby pierwsze święta, ale z drugiej strony maluch i tak nic z tego nie zrozumie, co najwyżej bombki z choinki pozdejmuje;-) I kiedyś obejrzy na zdjęciach...
 
Karolka dzisiaj zaczęła dreptać przy pchaczu i jej się to spodobało... a spryciula jedna załapała, że przy pomocy pchacza może się przemieszczać od kanapy do półki przy kominku i później z powrotem :-D trzeba ją oczywiście cały czas asekurować, ale już wie o co chodzi z tym pchaczem i po co go matka kupiła;-):-D
U nas każda uroczystość rodzinna to najazd gości, ale ja to lubię :tak:przy czym u nas najbliższa rodzina składa się z ponad 20 osób :szok: chrzciny robiliśmy podwójne - siostra i ja, więc musiały być w lokalu... o roczku powoli myślę, bo chyba też skończymy w jakiejś knajpce ;-)fajnie jest jak ma się dużą rodzinkę i żyje się z nią w zgodzie :tak:
prezenty na święta już prawie mamy skompletowane, więc mogę spać spokojnie :-D strasznie nie lubię kupować na ostatnią chwilę :sorry:
 
Ja też żyję z rodziną w zgodzie, nie ma problemu. Dlatego tym bardziej zawsze wolę robić imprezy w lokalu, być wypoczęta i móc się też bawić, a nie tylko biegać, zmieniać talerze i czekać aż już sobie pójdą, bo jeszcze trzeba sprzątać;-)

W ogóle uważam, że teraz nie te czasy, żeby jakieś imprezy w domu robić. Ale sytuacja u mnie jest bardziej skomplikowana. Chętnie wyprawiłabym hucznie roczek, w restauracji, nawet z muzyką, tańcami itd, bo dlaczego nie? Ale mam ciężko chorą ukochaną przez wszystkich babcię, która po prostu może tego nie doczekać i sama nie wiem co zaplanować, bo nie wiadomo jak rozwinie się sytuacja i czy będzie atmosfera do takiej imprezy.

Ale mam jeszcze taki pomysł, może wam się spodoba i też wykorzystacie - chcę zrobić ze zdjęć i filmów taką prezentację o Stasiu od urodzenia do teraz i pokazać gościom:-)
 
Widzę,że już pomału planujecie roczek :tak: ja też się zastanawiałam już nad tym i też mam dużą rodzinkę.
Jak ksiądz na chrzcinach zobaczył prawie pełną kapliczkę to spytał męża czy to wesele po czym wystartował z tacą :-Dna koniec a to było bez mszy bo miałam w sobotę imprezę a że mały miał 2 m-c to mi się nie chciało robić w domu i też miałam w restauracji.

Roczek będę miała w domu bo z kasą cienko_Odebraliśmy tydz. temu klucze do nowego domu i żeby go urządzić to trzeba kupę kasy.Jest tam jeszcze sporo poprawek i nie wiem czy się wyrobią czy nie ale w styczniu miałam w planie przeprowadzkę no i na początek też nie będę miała warunków na imprezki.
Chyba,że uda się jeszcze na starym mieszkaniu.
Boję się tylko o schody co prawda mały umie schodzić z kanapy czy łóżka u teściowej sam wchodzi po schodach ale jestem przerażona.

Widzę,że też już przerabiacie szafki i szuflady mój mały robi mi demolkę od 2 m-c .Buszuje po szafach.Z bieliźniarki uwielbia wywalać bratu ubrania na podłogę a w kuchni z dolnej szuflady wywala mi reklamówki na całą kuchnię.
Wstawiłabym fotkę z moim pobojowiskiem ale nie umiem wklejać tutaj zdjęć tylko co najwyżej do albumu :-D.

Jaki rozmiar butków mają wasze dzieci? Ja w tym m-c już założyłam mu drugie trzewiki zdrowotne ,które z mety są już za małe muszę kupić mu już 20-tki a stopkę ma 13 cm.Kozaczki kupiłam na 21 ale te trzewiki muszą być dopasowane.
Zresztą w nich najlepiej mu się chodzi w innych kapciach jest nie stabilny a w tych chodzi sam po mieszkaniu.

ZDROWOTNE TRZEWIKI NA RZEPKI Dr.Fabio 370246 R. 18 (805291514) - Aukcje internetowe Allegro
 
Staś ma 20 z tego co mu kiedyś przymierzałam butki w sklepie. Ale ja na razie nie zakładam mu żadnych butów. W domu chodzi na boso tzn w skarpetkach czy rajstopach. U mnie jest ciepło i nie ma gdzie się ślizgać. Z tego co wiem na boso jest najzdrowiej i ortopedzi zalecają, aby dzieci jak najwięcej chodziły na boso, ale to pewnie różne szkoły są, więc nie chcę się wymądrzać.

A do wózka, to używam śpiwora, więc nie widzę potrzeby zakładania normalnych butów. Wkładam albo takie jeszcze niemowlęce miękkie paputy albo tylko rajstopy i na to grube skarpetki.

Nie wiem czy będę w ogóle kupować kozaki. Poczekam jak rozwinie się sytuacja. Nie wiadomo kiedy Staś zacznie chodzić, i czy w ogóle będzie mroźna i śnieżna zima. A poza tym nawet jak zacznie stawiać pierwsze kroki to też niepowiedziane, że od razu będę go puszczać na nóżki na dworze. Tak mi wczoraj poradziła teściowa i w sumie racja. Na zapas szkoda mi wydawać kasy, bo buty są strasznie drogie, a jak będzie potrzeba i będę już wiedziała na pewno jaki rozmiar, to po prostu pójdę i kupię.
 
reklama
Ja też pewnie bym nie kupowała kozaczków bo to prawda drogie jak diabli zapłaciłam 80 zł. i w sumie co on z nich skorzysta ale ten mój czort nie chce już od lipca jeździć w spacerówce z głębokiego wózka tylko w parasolce.Niby jest tam śpiworek dość gruby ale stópki i tak potrafią być chłodne po spacerze.
Tamte spacerówki są lepsze bo bardziej można dziecko opatulić a w tych nie ma takiej możliwości.:no:
 
Do góry