Myśle ze dla facetów to bardzo ciężkie do zrozumienia.... mój tez nie rozumiał... sama musiałam to przezywać. „Szczęśliwie” miałam się wtedy na czym skupić - nasze wesele i podróż poślubna, wiec sama o tym nie myślałam i nie rozpaczałam. Mój M dopiero po wielu miesiącach zrozumiał ze może zle zrobił ze mnie za mało wspierał w tym czasie, ze zostawił mnie w szpitalu, bo przecież musiał jechac do pracy.. cóż, tak najwyraźniej musiało być, i sam musiał dojść do tego ze coś zrobił nie tak. Nie każdym oczywiście facet jest odcięty od tego emocjonalnie jak mój czy twój, ale wydaje mi się ze jednak duża ich cześć jednak mało to czuje.
Także moja porada, załóż, ze on nie zrozumie, nie kryj swoich uczuć oczywiście, ale nie badz na niego zła na to ze on nie kuma... wyżal się nam, bliskim i nie poddawaj się, walcz dalej.