Bea25ta dzieki za pamiec i przywolanie
Zyje/zyjemy powolutku. Udala nam sie 3 pocedur ivf. To byl moj 5 transfer. Wlasciwie robilismy tylko dla formalnosci bo juz wiary nie bylo ze sie uda. Czekalismy na decyzje Osrodka Adopcyjnego kiedy zaczynamy procedure. I tak sie zdarzylo ze Osrodek zadzwonil jak bylam przed punkcja i cala reszta... Wiec glowa byla zaprzatnieta Adopcja a nie koniecznie transferem. Udalo sie ku naszemu ogomnemu zaskoczeniu i to podwojnie. Bedziemy miec blizniaki. Kto siedzi w brzuchu jeszcze nie wiadomo, moze na dniach sie dowiemy. Dla mnie najwazniejsze oby im zdrowko dopisalo. Bo kocham juz je najmocniej na swiecie.
Udalo sie ostatnim rzutem na tasme... Mialam dosc leczenia. A ze zostalo nam 3cie podejscie z rzadowki i stwierdzilam ze nie dam Pisiorom tej kasy i skorzystam z ostatniej szansy. A potem to zamykamy kramik i tylko adopcja. I tak to skonczylam dignostyke immunologiczna, a wlasciwie ja sobie juz darowalam. Negocjowalam z Dr ile sie dalo. On chcial krotki protokol a ja dlugi- dostalam dlugi. On mniejsze dawki a ja wieksze lekow-dostalam wieksze. Chcialam imsi i embrioglue i dostalam. On chcial transfer w 3 dobie a ja w 2-byl w 2. Wzielam encorton po transferze- on poczatkowo nie chcial dac, relanium bez wiedzy dr. I najwazniejsze wzielam Intralipid w dniu transferu i nadal go biore co 4 tyg. I Luteina, Fragmin no i Acard tez bez wiedy dr. No i mamy 2 serduszka i 1 blastke na za 2 lata
Tyle co u mnie. Chodze do dr Janosz bo niestety nikt z loklnych ginow nie poprowadzi mi ciazy na tych lekach i tak byle do przodu.
Czytam Was calutki czas. Bardzo kibicowalam Susanie. Trzymalam kciuki za maluszka. I widomosc o chorobie jej dzieciatka przezylam bardzo. Duzo sily Susana.
W krzaczorach kibicuje Wam bardzo