reklama
K
kaira24
Gość
zula a kto z uczonych nie jest taki ja nie znam
Cześć dziewczyny ja dzisiaj jestem po pierwszym szczepieniu i nie wiem co jest grane nic mnie nie boli nie piecze nie swędzi i nie mam żadnej buły i nie wiem czy to dobrze czy źle
Truskawko ja wierzę, że doczekasz się swojego dzieciątka jestem tego pewna:-) może po szczepieniach nie zaskoczyło za pierwszym razem wiem, że to trudne ale ja bym jeszcze próbowała
wszystkie na tym forum się doczekamy
pozdrawiam
Truskawko ja wierzę, że doczekasz się swojego dzieciątka jestem tego pewna:-) może po szczepieniach nie zaskoczyło za pierwszym razem wiem, że to trudne ale ja bym jeszcze próbowała
wszystkie na tym forum się doczekamy
pozdrawiam
enya81
Fanka BB :)
BalbinaMalina witaj!! Masz historię podobną do mojej i widzę że też zmierzasz do diagnozy - uszkodzone limfocyty odpowiedzialne za wzrost MLR. Ja usłyszałam taką "diagnozę" po 7 szczepionkach ( w tym 4 pulowanych). Już dostałam leki i przy zerowym MLR i z doszczepieniami (działały na CBA i IMK) mam zamiar donosić kolejną ciążę;-) A tak na serio to wiadomo, ryzyko zawsze jest i tak jak u naszej Truskaweczki zawsze może się kolejny raz tragicznie skończyć....No ale zobaczymy!!!
Barbinko super Cię słyszeć taką radosną, ja też dla pocieszenia pojechałam kupić sobie ładną bieliznę bo jutro mam sesję zdjeciową:-)
Misiejku Ty to na razie przestań z tą chromatyną, poczekaj na teścik i daj sobie czas;-) Hihi a mogłabyś powiedzieć -i kto to mówi??? Ale na serio , w dużej mierze dzięki Wam jest mi dobrze teraz
Truskaweczko ja właśnie też nie mogę ogarnąć bezsensu tego poronienia, cały czas o tym myślę i po prostu nie rozumiem. Myślisz już kochana co dalej??
Zula ja jestem zdziwiona że przy adopcji jest takie obwarowanie stażem małżeńskim. Nigdy o tym nie słyszałam i w sumie zawsze myślałam że możliwe jest adoptowanie dziecka przez samotną osobę. Twój mąż tak jak i mój - w kwietniu skończył 35 lat więc licznik bije....
Gogac nie sugeruj sie żadną reakcją po szczepieniu bo nie ma żadnej reguły. Ja pierwsze i trzecie szczepienie okropnie przeszłam z gorączką i mega bólem - no i jak widzisz u mnie MLR nie drgnęło.
Barbinko super Cię słyszeć taką radosną, ja też dla pocieszenia pojechałam kupić sobie ładną bieliznę bo jutro mam sesję zdjeciową:-)
Misiejku Ty to na razie przestań z tą chromatyną, poczekaj na teścik i daj sobie czas;-) Hihi a mogłabyś powiedzieć -i kto to mówi??? Ale na serio , w dużej mierze dzięki Wam jest mi dobrze teraz
Truskaweczko ja właśnie też nie mogę ogarnąć bezsensu tego poronienia, cały czas o tym myślę i po prostu nie rozumiem. Myślisz już kochana co dalej??
Zula ja jestem zdziwiona że przy adopcji jest takie obwarowanie stażem małżeńskim. Nigdy o tym nie słyszałam i w sumie zawsze myślałam że możliwe jest adoptowanie dziecka przez samotną osobę. Twój mąż tak jak i mój - w kwietniu skończył 35 lat więc licznik bije....
Gogac nie sugeruj sie żadną reakcją po szczepieniu bo nie ma żadnej reguły. Ja pierwsze i trzecie szczepienie okropnie przeszłam z gorączką i mega bólem - no i jak widzisz u mnie MLR nie drgnęło.
Ostatnia edycja:
B
BalbinaMalina
Gość
Gogac85 po pierwszym szczepieniu dokuczało mi tylko swędzenie, przez dobry tydzień, później było ok, chyba z raz mnie tak mocno bolały ręce, jakby mnie ktoś pobił. Generalnie po szczepieniach trochę mi siadła odporność wszelkie infekcje ciągną się u mnie tygodniami.
Enya81i jakie dostałaś leki? ja mam się niby doszczepić później dopiero w trakcie ciąży.
Enya81i jakie dostałaś leki? ja mam się niby doszczepić później dopiero w trakcie ciąży.
miromirka
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2013
- Postów
- 77
Zula - bo tak jest podpisuję się pod tym jak najbardziej ale od razu widać że ma pojecie o tym co robi. Stara się być miły, czasem opieprzy, ale warto się z nim skonsultować bo zajmuje się trudnymi przypadkami. Leków Ci jakby co nie odmówi i dużo bierze na siebie. Gdyby nie on to chyba żaden z lekarzy nie wskazał by mi aby sprawdzić dokładnie męża. I co było by wtedy? robiłabym milion badań i szukała po omacku, teraz już wiemy.
Enya- proszę nie radz nikomu aby nie robić tego badania, bo w porównaniu do tego co się wydaje na leczenie niepłodności to nie duży koszt, a przynajmniej da możliwość wyeliminowania czynnika męskiego. Co daje nam zrobienie seminogramu??? nic.. a każda robiła, a z poronieniami to ma tyle wspólnego co nic, bo zachodzimy. Tylko to badanie może wykluczyć czynnik męski (nie licząc genetyki ogólnej).
Gdyby nie Milewicz to dalej bym zachodziła i roniła a mąż nie robił by nic, a teraz jest już po kuracji, mam nadzieję że skutecznej.
Nie zamykajcie się tylko na szczepienia, wiem chodzicie do znanego lekarza, który stosuje innowacyjną metodę, ale może warto też wykluczyć podstawy.
truskaweczko- trzymaj się jakoś, wiem że teraz przechodzisz przez fazę złości, gniewu, bezsilności. Wiem że mało słów może sprawić abyś poczuła się lepiej, pamiętaj musisz się podnieść i żyć. Dużo wychodzić, pracować aby zająć teraz myśli. Wiem jak to boli i załamuje, kiedy nie widać jakoś nadziei że będzie dobrze, ale będzie, niech minie chociaż kilka tygodni. Pomyśl tylko, rózne są problemy, różne są choroby, a ludzie muszą z tym walczyć i żyć dalej, my mamy akurat taki problem i tak już jest. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, ale trzeba odnalezć własne szczęście... tylko powoli...
Enya- proszę nie radz nikomu aby nie robić tego badania, bo w porównaniu do tego co się wydaje na leczenie niepłodności to nie duży koszt, a przynajmniej da możliwość wyeliminowania czynnika męskiego. Co daje nam zrobienie seminogramu??? nic.. a każda robiła, a z poronieniami to ma tyle wspólnego co nic, bo zachodzimy. Tylko to badanie może wykluczyć czynnik męski (nie licząc genetyki ogólnej).
Gdyby nie Milewicz to dalej bym zachodziła i roniła a mąż nie robił by nic, a teraz jest już po kuracji, mam nadzieję że skutecznej.
Nie zamykajcie się tylko na szczepienia, wiem chodzicie do znanego lekarza, który stosuje innowacyjną metodę, ale może warto też wykluczyć podstawy.
truskaweczko- trzymaj się jakoś, wiem że teraz przechodzisz przez fazę złości, gniewu, bezsilności. Wiem że mało słów może sprawić abyś poczuła się lepiej, pamiętaj musisz się podnieść i żyć. Dużo wychodzić, pracować aby zająć teraz myśli. Wiem jak to boli i załamuje, kiedy nie widać jakoś nadziei że będzie dobrze, ale będzie, niech minie chociaż kilka tygodni. Pomyśl tylko, rózne są problemy, różne są choroby, a ludzie muszą z tym walczyć i żyć dalej, my mamy akurat taki problem i tak już jest. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, ale trzeba odnalezć własne szczęście... tylko powoli...
Ostatnia edycja:
enya81
Fanka BB :)
BalbinaMalina dostałam encorton, fraxiparinę, acard biorę cały czas, folik 2x dziennie, femibion i wit. B complex,no i Bromergon na skoki prolaktyny;-)
Miromirka ja nikomu nie odradzam,nie odbieraj tego tak, po prostu wiem jaka jest Misiejek i że teraz cały czas o tym myśli a wcale nie jest powiedziane że u niej jest ten problem więc lepiej żeby się nie blokowała w tym momencie. I tyle. Będzie chciała to się przebada. Ja nie wypowiadam się w temacie zasadności badań,sama robiłam ich mnóstwo,w sumie im więcej to lepiej, ale tak jak chyba Barbinka kiedyś napisała - gdyby nie nasze poronienia wiele rzeczy by u nas nie wyszło a my żyłybyśmy jak do tej pory jak dawniej. Ja w sumie do tej pory nie jestem pewna czy znalazłam przyczynę swoich poronień. Mam wrażenie że nie. Ale jeśli miałabym też myśleć cały czas o tym że moje ostatnie dziecko miało wadę genetyczną (trisomia 22) i każde następne będzie chore to w życiu nie zdecydowałabym się na kolejną ciążę. A mam zdrową córkę, my mamy kariotypy prawidłowe i doszłam do wniosku po rozmowie z genetykiem że to był po prostu przypadek albo jak wyjaśnił Malina - wpływ immuniologii podczas podziału po zapłodnieniu. Temat ciężki ogólnie bo błądzimy wszystkie jak we mgle i tak naprawdę nic nie wiadomo.
Miromirka ja nikomu nie odradzam,nie odbieraj tego tak, po prostu wiem jaka jest Misiejek i że teraz cały czas o tym myśli a wcale nie jest powiedziane że u niej jest ten problem więc lepiej żeby się nie blokowała w tym momencie. I tyle. Będzie chciała to się przebada. Ja nie wypowiadam się w temacie zasadności badań,sama robiłam ich mnóstwo,w sumie im więcej to lepiej, ale tak jak chyba Barbinka kiedyś napisała - gdyby nie nasze poronienia wiele rzeczy by u nas nie wyszło a my żyłybyśmy jak do tej pory jak dawniej. Ja w sumie do tej pory nie jestem pewna czy znalazłam przyczynę swoich poronień. Mam wrażenie że nie. Ale jeśli miałabym też myśleć cały czas o tym że moje ostatnie dziecko miało wadę genetyczną (trisomia 22) i każde następne będzie chore to w życiu nie zdecydowałabym się na kolejną ciążę. A mam zdrową córkę, my mamy kariotypy prawidłowe i doszłam do wniosku po rozmowie z genetykiem że to był po prostu przypadek albo jak wyjaśnił Malina - wpływ immuniologii podczas podziału po zapłodnieniu. Temat ciężki ogólnie bo błądzimy wszystkie jak we mgle i tak naprawdę nic nie wiadomo.
enya81
Fanka BB :)
Wczoraj byłam na sesji zdjęciowej - miała być tylko w bieliźnie ale tak się rozkręciłam że powstały też akty Chcę moją nową wyćwiczoną figurę zatrzymać na zdjęciach żeby potem za 10 lat się nimi cieszyć:-) I druga dobra wiadomość- mój mąż na 90 % przyjedzie na owu więc jakąś szansę mam;-)
K
kaira24
Gość
Pokaż przynajmniej jedno. A z męzem już lepiej????Wczoraj byłam na sesji zdjęciowej - miała być tylko w bieliźnie ale tak się rozkręciłam że powstały też akty Chcę moją nową wyćwiczoną figurę zatrzymać na zdjęciach żeby potem za 10 lat się nimi cieszyć:-) I druga dobra wiadomość- mój mąż na 90 % przyjedzie na owu więc jakąś szansę mam;-)
Pozdrwiam Was objadając sie chipsami pierwszy raz od 2 lat
reklama
Podziel się: