reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Dzięki wszystkim Wam za te słowa pociechy. Generalnie zdanie mojego męża jest takie że dajemy sobie spokój z Łodzią i jedziemy do Warszawy gdzieś gdzie dostał namiary. Ale ja nie chcę bo co mi to da? Przecież to co się dzieje to nie wina lekarza czy metody leczenia tylko mojego popieprzonego organizmu. Czekałyby nas kolejne badania, na jednej wizycie się nie skończy na bank więc po co? Chyba że Malina nie da mi leków które chcę, no ale w sumie Dlaczego miałby tego nie zrobić?
Mam mętlik w głowie, w przyszłą środę mój mąż już będzie w Polsce więc razem podejmiemy to ryzyko. Wiem że boi się o moje zdrowie psychiczne no ale jakie ja mam teraz wyjście?

Dzwoniłam do Gynemedu i o dziwo trafiłam na bardzo miłą panią która bardzo uprzejmie do mnie oddzwoniła, przekazała że doktor zaleca jeszcze jedno (?) szczepienie szczepionką pullowaną. Pocieszyła mnie że nie ja jedna, nawet dzisiaj dzwoniła do niej para lekarzy - po 8 szczepionkach tez mają nadal brak hamowania, a mówiła że było i tak że z 20 % zrobiło się komuś 0 ale to podobnie jak u mnie z O na "-". Pojadę na tą wizytę i tak jak pisałam postaram się przekonać Malinę do leków już teraz bo nadal mam zamiar zacząć działać za tydzień. Zobaczymy.

Co do wspomagaczy Misiejku: oeparol polecam - sama biorę ale do owulacji, castagnusa też brałam no i ziółka. Zaczęłam też od nowa łykać acard ale własnie mi go dzisiaj brakło a jechać mi się teraz nie chce. Kupię i łyknę jutro:)

Arla a co do tego pomnika to ja mam takie miejsce na grobie teściowej. Tam stoją moje aniołki bo teściowa w ogóle uwielbiała aniołki- wiem że tam na górze się nimi opiekuje:)

Guenevere co do wiary....Ja już zaczęłam myśleć że to wszystko dlatego bo może jestem złym człowiekiem??? Może moja moja mama która chciała żebym poroniła 1 ciążę powiedziała to w złej godzinie??
 
Ostatnia edycja:
reklama
Enya - mnie też jest cholernie przykro, że masz dalej takie wyniki. Też znam dziewczynę, która urodziła już zdrowego synka a miała mlr 0... w sumie to chyba nie jest tak, że napewno musi być klops bez tego mlr-u. Co do pomysłu męża to wydaje mi się, że nie jest dobry bo gdzie pojedziecie? Do Dubrawskiego do Jerzak? Ten pierwszy pewnie w Twojej sytuacji przepisze Wam wlewy a piszesz, że kiepsko teraz macie z kasą a Jerzak przepisze Ci leki, które daje wszystkim. Jedź do Maliny i powiedz, że chcesz spróbować. A jakie leki chcesz brać? Encorton+Clexane+Acard? Ja chyba mam gdzieś Encorton jakby co, tylko nie wiem czy chcesz go brać nawet jak Ci lekarz nie przepisze...

Misiejku - ja bym wzięła jeszcze witaminę D - ostatnio bardzo dużo czytałam o tym, że mamy jejniedobór a ona bardzo wspomaga implantację... Jerzak też ją przepisuje...

Dziewczyny co do wiary to ja też przeszłam zwątpienie i bunt. Teraz to już nawet nie potrafię się za bardzo modlić o ciążę ale z drugiej strony to mam przekonanie, że mnie to już żaden lekarz nie pomorze tylko na cud mogę liczyć...
 
Barbinka - wiesz co sama nie wiem jak to do końca jest z tym PCO bo jedni mówili mi tak a inni śmak... Ja np mam większe FSH od LH w pierwszej fazie i też mi niby wg tego wskaźnika nie wychodzi, że mam PCO... CO do insuliny to nie ma norm dla niej po obciążeniu ale jak zapytałam dr Jerzak to mi powiedziała, że suma po 1 i 2 godzinach powinna być mniejsza niż 80 więc wg tego też masz troszkę przekroczną. Ona na to przepisuje glucophage i pytałam o ten lek innych lekarzy i podobno nie zaszkodzi a może pomóc trzustce. Sama nie wiem ale Jerzak powiedziała, że efektem PCO może być cukrzyca a patrząc, że już mam podwyższoną insulinę to jestem podobno w grupie ryzyka... POza tym wiele dziewczyn zaszło jak zaczęło brać metforminę więc jakoś chyba jednak to działa... Ja na razie jeszcze nie wzięłam, hehe

Co do szczepień to ja Wam powiem, że jak ja jeździłam rok temu to chodziła fama, że jak dziewczyny już miały dość jeźdżenia to mówiły tym pigułom podczas szczepień, że już mają dość i że są ostatni raz i zawsze po tym wychodził im dobry mlr. Ja też tak zrobiłam za czwartym razem i też miałam 46% :) taki żarcik na rozluźnienie:)
 
dziewczyny dzwoniłam do Łodzi i są już nasze wyniki :)
konsultacja telefoniczna z dr Tchórzewskim w piątek o 11.15, równe 10 dni czekaliśmy na wyniki

no to już jakiś krok do przodu!
 
Wyobraźcie sobie że dzwonili do mnie z Gynemedu, coś musieli zanotować przy moim nazwisku bo pani nie wiedziała o co chodzi a słyszała że było zamieszanie. I z tego co zrozumiałam chciała mnie już jutro wcisnąć na szczepienie?? A tamta powiedziała że nie ma miejsc. Może też taki "cud" sie stanie i nagle procenty się zrobią ;-) Hihi. ;-) Ja wierzyłabym pewnie w taką famę gdyby nie Wy tutaj z dobrymi wynikami po 2-4 szczepieniach.

Zula dokładnie chcę się obstawić encortonem, fraxipariną, duphastonem, acardem i do tego szczepienie 2 dni przed owulacją. Taki mam plan - czy Malina mi przytaknie - zobaczymy. Postaram się być twarda:)

Anma to bardzo dobrze że już się ruszyło, wiem że dla Ciebie to już duży krok - podobnie było u mnie:)

Coś Wam wkleję:
aniakaniak
Tytuł:
Zamieszczono: 22 sie 2008 17:36
icon_user_offline.gif
Holloween_p15.jpg

Rejestracja: 22 lip 2007 23:00
Posty: 689
Lokalizacja: Łódź i okolice
magdasek1976 pisze:
Niestety lekarz mi przepisał dawkę 0,4. A fraxiparyne jest 0,3 i 0,6.

Pozdrawiam
Magda


Jest fraxiparina 0,4 bo ja wlasnie taka biore.

_________________
3 Aniołki (2 biochem)
***
Prof.Malinowski - Trombofilia, niedobór białka C i S, TGA+, MLR=53,3% po 4 szcz.
27.09.08 nasz CUD - Kubuś 3700 gr, 56 cm
13.07.10 drugie SZCZĘŚCIE Adaś 3700 gr, 56 cm
icon_smile.gif





Rany czy ja muszę być takim beznadziejnym pechowcem??? U Was to tylko kwestia czasu dziewczynki, jak zajdziecie w ciążę to hop siup urodzicie, jestem tego pewna:) A ja??? Czarna dupa bo nawet nie mogę się oprzeć na MLR. Cholera ale marudzę - wybaczcie ale przeżyć tego nie mogę że jestem taka do dupy....

 
Ostatnia edycja:
Witajcie dziewczyny.
Te, które mają dzisiaj wizyty - trzymam kciuki za pomyślny obrót sprawy. Piszę tak do was z rana, bo takie myśli mnie naszły. Drugi cykl niestety stracony - zostały jeszcze dwa. Tak sobie myślę, że w tym roku to ja chyba nie zajdę. Takie przeczucie mam (a kobiety intuicja rzadko się myli). Hehe możecie się śmiać, ale kiedyś tam skorzystałam z porad wróżki. Wiem, że to szarlataństwo ale człowiek zdesperowany wszystkiego się chwyta. Przepowiedziała mi, że najprawdopodobniej dziecko nie pojawi się w tym roku - chyba kobieta miała rację. Ale za to potwierdziła to, że wybrana droga leczenia doprowadzi mnie do celu. Więc chyba przestanę się już nastawiać i zacznę zbierać pieniążki na doszczepianie ;-) Po nowym roku mnie to czeka, bo cykle straaaasznie mi się wydłużyły. Ostatnie dwa 35 dni, a ten zapowiada się na 36-37 dni :eek: Nigdy w życiu takich długich nie miałam. Chyba pasuję w tym miesiącu, bo idę zrobić hormony i do jakiegoś gina, boli mnie lewy jajnik (oby nie jakieś cysty czy torbiele). Muszę odsapnąć. Widzę, co psychika robi ze mną. Czuję się tak zmęczona po tym cyklu, a na dodatek miałam taki PMS, że myślałam, że wybuchnę zaraz! Jak nigdy! Najchętniej to gdzieś bym pojechała, ale nie wiem co na to mąż. Rozmyślam powolutku, tak leciutko o adopcji. Rozmawiałam o tym z mężem wstępnie, może się zgodzi. Niby on jest za tym, aby np. podejść też do in vitro ale może z inną komórką jajową, ja natomiast nie wiem czy chciałabym tak. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że mam strasznie dużo miłości w sobie do dziecka, chciałabym jakieś nią obdarować i jeśli mogłabym mieć już dzisiaj, zaraz takiego szkraba, nawet obcego to wzięłabym i kochała jak swoje. Mama moja mnie w tym wspiera. Daję sobie dwa lata na uporządkowanie spraw zarówno z tym leczeniem u Maliny jak i naszymi sprawami domowymi. Potem zacznę podchodzić do adopcji. Najpierw musimy coś swojego mieć no i mąż nadal kręci się za robotą i rozkręca swój biznes, ja natomiast muszę się czymś zająć - może szyciem (jak moja babcia ;-)) albo haftowaniem z muliny :tak: czas trzeba zabić jakoś - no i szukam nadal pracy.
Staraczkom życzę siły, tym które oczekują - cierpliwości.
Buziaki :*
 
Barbinko ja też myślałam o adopcji, wiem że mój mąż byłby za tym jak najbardziej bo kiedy myślałam że nie będę miała w ogóle dzieci już o tym rozmawialiśmy. Ale..... nam nikt by nie powierzył dziecka bo nie mamy warunków mieszkaniowych, mój mąż za granicą i tak naprawdę bez stałej pracy, teść był alkoholikiem i oboje z teściową już nie żyją. Wiem że póki co nie byłoby takiej opcji.
Ja teraz tylko proszę o jedno- żeby Malina zgodził się na mój plan, dał mi leki a za tydzień działamy. Jeśli mi nie da to będę miała nie lada problem bo muszę sobie je sama załatwić. Z Clexane nie będzie problemu bo moja mama chyba ma, ale z encortonem gorzej. Czytałam jeszcze o leku Equoral i Neoral który zapobiega odrzutowi przeszczepów. I podobno Malina też je daje. Zobaczymy.

Barbinko ja myślę że na razie masz po prostu blokadę psychiczną. Wyjazd to bardzo dobry pomysł. Po drugie wspomagacze cyklu i obserwacja. Masz jeszcze czas na staranka, moze być tak zeże załapieszza 4 podejściem:)
 
Barbinko wiadomo że lepiej sie zaskoczyc niz rozczarowac, ja tam wierze ,że u Ciebie uda się jeszcze bez doszczepiania :-)
Jesli chodzi o cykle itd.. to moze poczytaj o tym leku Castagnus - to jest lek ziołowy bez recepty, regulujący cykle i obniżajacy prolaktynę.
Zula poczytałam o tej witaminie D, rzeczywsicie jest dośc niodoceniana przez ginekologów, a z tego co wyczytałam to bardzo ważna, juz zakupiłam i bede łykac;-)
Enya nie moge sie doczekac Twojej relacji, mam nadzije ze Malina miał pomsył jak prowadzic dalej leczenie , pisz szybko !!:-)

A ja cóż, na wczorajszej wizycie Malina jak zawsze roztaczał przede mną wielkie nadzieje, zapewniał że moj przypadek rokuje bardzo dobrze- zobaczymy:sorry:
a Jesli chodzi o postępowianie to wygląda następująco :
W trakcie starań :
-acard 75mg , 1 tabletka po sniadaniu, od 16 dnia cyklu.
-kwas foliowy , 2X0,4, witamina b complex , dużo warzyw zielonych.
Od pozytywnego testu :
- acard 75 mg jedna tab,- już codziennie ( na nadkrzepliwość)
- fraxiparine 0,4mg, codziennie. ( nadkrzepliwość)
- Encorton 10 mg , jedna tab.pośniadaniu ( na obniżenie komórek NK)
pytałam sie o ten steryd, zapewniał że tak mala dawka nie jest w stanie zagrozić ani matce ani dziecku.
- Duphaston 2X1tab.dziennie.
Czyli cały żelazny zestaw jest, mam nadzieje że pomoże:baffled:
Na starania mamy 4 cykle, jesli nie wyjdzie , w połowie lutego mamy zrobić jedna szczepionke plus test MLR.
Jesli wyjdzie ( OBY:-) ) , od razu po pozytywnym teście, jedziemy na jedno doszczepienie, juz bez testu MLR, i powtórka z badań Homocysteina, test IMK, test CBA, Aktywnośc komórek NK. W zależności od wyników bedzie dobierał odpowiednie dawki lekarstw.
Kolejna powtórka z tych samych badań około 20 tyg ciąży ( oby dotrwać ) :-):-)
No nic, koniec lamentowania, trzeba sie skupić na działaniu:-):-), jak to Arla napisała , wióry z tyłka mają iść :) :)
Pierwsze płodne około 15 listopada..:))
 
Ostatnia edycja:
reklama
Enya czekamy na info.
Misiejku widzę, że masz idealny zestaw leków, mam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko :) Chyba zaczniemy staranka w podobnym czasie, bo koło 15 listopada to chyba będę mieć owu :)
A moja gin mam nadzieję czegoś się dowie, choć boję się, bo widzę, że prawie wszystkie macie Encorton, a ona nie jest za. A steryd pewnie by obniżył te moje nieszczęsne przeciwciała :(
Mój wujek ma w Poznaniu bratanka, któremu niedawno urodziła się córeczka (żona po 2 poronieniach), była chyba na fraxiparynie, bo mąż jej dawał zastrzyki, z tego co słyszałam. Prosiłam wujka żeby dokładnie dopytał, co też ona miała za leki. Wiadomo człowiek szuka, pyta, doczytuje, żeby tylko ochronić maleństwo...
Trzymajcie się Kochane, pozdrawiam :)
 
Do góry