reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

@Jarzynka jestem.ake nie widzę sensu mojej wiary teraz . Codziennie się modliłam żeby było dobrze a nikt mnie tam nie wysłuchał. Mąż mówi że będziemy próbować a ja nie wiem już czy jest sens . Narazie idę do psychologa. Najchętniej ukrylabym się przed całym światem. Nie wiem czy dam radę robić kolejne badania i znów tak bać się bo każda wizyta to koszmar . Mąż mówi że będzie mnie wozil do psychologa potem do lekarzy i na badania ale czy ja chce czy przeżyje ten i kolejny raz.
Zatem polecam Ci modlitwę o potomstwo do Maryji. Własnymi słowami. Tej próby Maryja nie odrzuci.
A jeśli Ci wiary wystarczy odmów nowennę pompejańska - 54 dni godzinka dziennie.

Ja poronilam, pozniej 1.5 roku starań i mam cudownego Piotrusia. Wszystko dzięki Maryji.

Teraz jest Ci źle. Mnie też było. Ale co by mi dalo gdybym sie wtedy totalnie załamała? Nic. Albo byłoby gorzej.
Zle rzeczy mijają. Po burzy świeci słońce.

Czy po poronieniu mialam myśleć o sobie, ze jestem niedorobiona, gorsza od innych, niezdolna do macierzyństwa? Wtedy moglam sie dołować i tak myśleć, bo nie wiedziałam, ze będę mamą. Teraz Ty jesteś na etapie, ze jeszcze tego nie wiesz, ale to nie znaczy, ze tego nie będzie. Zatem modlitwa i czekam na wiadomość o dwóch kreskach, a później o narodzinach.
 
reklama
@czarna_mala na płakanie ciężko pozwolić bo mały patrzy muszę to dusić dlatego chcę iść do psychologa niech tam się wyplacze. Wiesz nie bagatelizuje Twoich poronień ale moje w tych tyg są straszne z dnia na dzień coś dzieje a ja nie wiem co i jak jak temu zapobiec. Naprawdę wierzyłam że to mój czas . Nie wiem może mój organizm nie daje rady . ...narazie emocje przyłączają w domu bałagan a nie mam siły nawet naczyń umyc. Nie chcę nigdy już tak cierpieć
 
Basiu, jak Cię przeczytałam to postanowiłam wyjść z nory.
Może chwilę o mnie najpierw. Od 2012roku staramy się o dziecko, w listopadzie 2013 poroniłam pierwszą ciążę, z zeszłym roku liczba moich poronień przekroczyła 10. Przeszłam wielu znanych tu i polecanych lekarzy od prof. Jerzak poprzez doc. Paśnika aż po dr. Pdzybycienia i nadal nie jestem mamą ziemskiego dziecka.
A teraz trochę słów do Ciebie, po pierwsze nie możesz tak myśleć, że to Ty zabijasz dziecko, bo to nie tędy droga. Nie robisz zupełnie nic, żeby zabić dziecko, nie bierzesz leków poronnych, nie skaczesz na skakance, a wręcz przeciwnie dbasz o siebie, chuchasz i dmuchasz, a mimo wszystko coś jest nie tak. Ja sobie tłumaczę, że na pewno jest jakiś sposób na to, żebym została mamą, tylko potrzebny do tego dobry lekarz, który wpadnie na jakiś zestaw leków, odnajdzie przyczynę i mi pomoże.
I nie słuchaj jak Ci mówią "nie płacz", bo to jest jak oczyszczenie. Kuźwa płacz ile wlezie, ale nie obwiniaj się, to nie Twoja wina, że tak się dzieje. A jak braknie Ci już łez, to zakasaj rękawy i wróć do starań z nową energią :)
I choćby skały sr*ły, my będziemy dzieci miały, tulę [emoji847]
Wiesz, ze w niebie to ja będę Ci zazdrość? Mama 10 dzieci, a ja tylko dwójka.

Pomodlę się za Ciebie, jesli sobie zyczysz :)
 
Zatem polecam Ci modlitwę o potomstwo do Maryji. Własnymi słowami. Tej próby Maryja nie odrzuci.
A jeśli Ci wiary wystarczy odmów nowennę pompejańska - 54 dni godzinka dziennie.

Ja poronilam, pozniej 1.5 roku starań i mam cudownego Piotrusia. Wszystko dzięki Maryji.

Teraz jest Ci źle. Mnie też było. Ale co by mi dalo gdybym sie wtedy totalnie załamała? Nic. Albo byłoby gorzej.
Zle rzeczy mijają. Po burzy świeci słońce.

Czy po poronieniu mialam myśleć o sobie, ze jestem niedorobiona, gorsza od innych, niezdolna do macierzyństwa? Wtedy moglam sie dołować i tak myśleć, bo nie wiedziałam, ze będę mamą. Teraz Ty jesteś na etapie, ze jeszcze tego nie wiesz, ale to nie znaczy, ze tego nie będzie. Zatem modlitwa i czekam na wiadomość o dwóch kreskach, a później o narodzinach.
Odmawiałam nowennę codziennie ..... Teraz nie mogę patrzeć na różaniec. Wiesz po jednym poronieniu też byłam pełna wiary teraz jej nie mam
 
Odmawiałam nowennę codziennie ..... Teraz nie mogę patrzeć na różaniec. Wiesz po jednym poronieniu też byłam pełna wiary teraz jej nie mam
To jeszcze powiem jedno. Jak moja ciąża byla zagrożona to modlilam się nawet pompejanka. Nie zdążyłam jej skończyć, bo poronilam. Bylam okropnie wsciekla na Boga. Podczas mszy wybiegalam z placzem.

Az wreszcie zrozumialam, ze Bog nie rozdaje śmierci, to wina kogos innego. Skierowalam pretensje do niewlasciwej strony. Wyspowiadalm sie z tego, pomodlilam do Maryji i w tym samym miesiacu zaszlam w ciążę.
 
To jeszcze powiem jedno. Jak moja ciąża byla zagrożona to modlilam się nawet pompejanka. Nie zdążyłam jej skończyć, bo poronilam. Bylam okropnie wsciekla na Boga. Podczas mszy wybiegalam z placzem.

Az wreszcie zrozumialam, ze Bog nie rozdaje śmierci, to wina kogos innego. Skierowalam pretensje do niewlasciwej strony. Wyspowiadalm sie z tego, pomodlilam do Maryji i w tym samym miesiacu zaszlam w ciążę.
W którym tyg straciłaś ciążę ??? I jedna??
 
@basiawol Basieńko, a ja ci powiem nie duś w sobie emocji. Płacz nawet przy młodym. Jak zapyta co się stało to powiedz. Twoje dziecko uczy się radzić sobie z trudnymi emocjami w domu. Jesteś cudowna mama, zatem pokaż synowi jak się to robi. Nie odmawiaj sobie łez. Gdzie on ma się tego nauczyć? Śmierć jest nieodłączna strona życia. Prędzej czy później przyjdzie mu się z trudnymi sytuacjami zmierzyć. Naucz go jak się to robi. On widzi, że coś jest nie tak i może myśleć, że to jego wina. Dlatego nie tłum niczego w sobie. Zwłaszcza jak w domu jest mąż i może się dzieckiem zająć to ty idź i płacz i krzycz jeśli trzeba. Zobaczysz, że będzie ci wtedy latwiej. Bądźcie w tym razem
 
reklama
Zgadzam się z @Destino . Mi pani psycholog od razu mówiła żeby nie ukrywać prawdy przed dzieckiem. Mieliśmy nawet sprzeczkę o to z mężem, bo w naszej świadomości był za mały na to. Natomiast pani psycholog z przedszkola powiedziała że zamiatanie tego pod dywan w domu może przynieść tylko kłopoty. U mnie w domu jak byłam dzieckiem nikt nie zadbał o to żebyśmy sami mogli przeżyć żałobę bo śmierci ojca i to się za mna ciągnie do teraz. Wiec argument o zamiataniu pod dywan znałam z autopsji. Rozmowa z synem była bardzo trudna / szczególnie dla nas bo on to po swojemu zrozumiał, ale wiedział już ze płacze nie przez niego ani ze nie ma to z nim związku. Także przemyślcie temat z mężem bo koniec końców teraz jestem dumna ze to zrobiliśmy.

@basiawol Basieńko, a ja ci powiem nie duś w sobie emocji. Płacz nawet przy młodym. Jak zapyta co się stało to powiedz. Twoje dziecko uczy się radzić sobie z trudnymi emocjami w domu. Jesteś cudowna mama, zatem pokaż synowi jak się to robi. Nie odmawiaj sobie łez. Gdzie on ma się tego nauczyć? Śmierć jest nieodłączna strona życia. Prędzej czy później przyjdzie mu się z trudnymi sytuacjami zmierzyć. Naucz go jak się to robi. On widzi, że coś jest nie tak i może myśleć, że to jego wina. Dlatego nie tłum niczego w sobie. Zwłaszcza jak w domu jest mąż i może się dzieckiem zająć to ty idź i płacz i krzycz jeśli trzeba. Zobaczysz, że będzie ci wtedy latwiej. Bądźcie w tym razem
 
Do góry