reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

@Marthi ja tez sie zdziwilam. Poza wysokimi NK mialam wtedy jeszcze ANA 2 dodatnie w mianie 1:2560 i 1:160, wiec ewidentnie cos bylo na rzeczy, ale ogolnie bylam zdrowa. Ja mam tez Hashi i endometrioze, wiec stan zapalny pewnie u mnie szaleje.
A poza tym to troche zaczynam panikowac. Teraz mam 17cs, 7cykl po poronieniu. Zawsze mialam problem z zajsciem, ale mialam nadzieje, ze teraz z Encortonem szybko pojdzie.
Jeszcze 2 cykle i musze pomyslec nad IVF, bo czasu mam coraz mniej.
W czwartek ide jeszcze tu do GP, zobaczymy czy jakos pomoga.
A w kolejnym cyklu pojde na calosc - Clo, Pregnyl, Encorton, progesteron, Acard i heparyna :p Niech sie dzieje co chce :D
 
reklama
Nie czytałam kilka dni a tu takie trudne tematy... Ja osobiście mam praktycznie żadna wiedzę na temat immunologii, więc ciężko żebym pisała wam jakieś nowe pomysły. Jednak wiele z was dało mi tu wsparcie po drugiej stracie. Wiele z was mi kibicowało, trzymało za mnie kciuki i martwiło się o mnie. Jak przychodził dół i nie miałam ochoty pisać, to po jakimś czasie stwierdzałam "kurde.. Jak napisze to na pewno dostanę tu jakieś wsparcie" i tak faktycznie się działo. Dlatego proszę was, kochane staraczki, choć wiem że czasem może być wam ciężko, mogą być gorsze dni, piszcie do nas. Nie zamykajcie się ze swoimi problemami, nie uciekajcie tylko dlatego że dużo osób jest tu w ciąży. Jeśli trafiają tu nowe dziewczyny, na pewno prędzej odważą się odezwać czytając wasze posty tak na prawdę, niż nasze o ciąży. Wiadomo że chcemy tu jak najwięcej pozytywnych i szczęśliwych historii, bo to dodaje wiary że może się udać. Ale tak na prawdę to Wy jesteście tutaj bardzo ważne.

@marzycielka81 łożysko przodujace można stwierdzić dopiero w 25tc o ile się nie mylę. Do tego czasu spokojnie zdąży się jeszcze podnieść :) także masz łożysko na przedniej ścianie, możliwe że jeszcze jest nisko, ale niczym to na ten moment nie grozi, także głowa do góry :)
 
@justkaki ja uzywam biooil i poki co polecam ;)

@burczuś ja rozumiem, ze czasen juz sie nie chce pisac , ze jest zle.. ze znow nie wyszlo... ja sama czasem czuje, ze nie wiem gdzie moje miejsce.. na ktorym forum powinnam byc, pisac.. na czerwcowych mamach nie chce, bo jakos nie umiem sie tak cieszysz ciaza i czyyac tych wszystkich *******... niesteyy czuje ze tam ni3 pasuje, na forach z problemami ciazowymi tez czuje sie dziwnie bo wkrecam sobie potem rozne cuda.... tu czuje sie dobrze choc czasem glupio mi pisac , ze mialam badania i jest ok.. ale jakos tu czuje sie "jak w domu", mimo ze mam częściowo inne problemy niz wiekszosc tu, le jakos sie zzylam z Wami bez znaczenia kto na jakim jest etapie. Czyyam, kibicuje i wiele Wam zawdzieczam :*

@dżoasia współczuję... ale mysle , ze tyn razem u Ciebie sie uda i szczescie bratowej nie przysloni Twojego :)
Czy ja dobrze ogarnelam , ze tez bralas metformine przrd staraniami i spodziewasz sie blizniakow ? ;p yo chyba jednak xos w tym jest :D

@Marthi moze cos w tym jest.. ja tez nie lubie jak ktos mpwi ze edzie dobrze, ze sie cos uda... bo tak naprawde nigdy nie wieny jak bedzie i dla mnie to puste slowa - znienawidzilam je po smierci Franka jak nnie tak pocieszano.. nigdy nie wiemy hak bedzie , ale to nie zmienia faktu, ze zaciskam kciuki i zycze jak najlepiej. Moze nie powiem ze na 100 % sie uda.. ale mogę powiedziec, ze cokolwiek sie nie stanie wiem , ze ogarniesz swoje zycie i pojdziesz do przodu znajdując sobie kolejne cele. Takie juz jestesmy. Silne.

@dagmarie25 :( przykro mi... zycze powodzenia i aby nowy plan dzialania byl owocny !

@Destino ja nie mialam szans walczyc o Franka tzn zrobiono mi wtefy troche wode z mozgu... wiesz pierwsza ciaza... 23tc.. szanse prawie zerowe... szoital 1stopiw referencyjnosci... wszystko na przekor... wiedzialam, ze nie chce by cierpial... by byl niezdolny do zycia... ale teraz sana widze jak wszystko sie zmienia jak juz zakladam ze 24tc bede blagac o sterydy... ze potwm moze siw dziac co chce.. ze wiem gdzie jest dibra neonatologia itp i to myslenie w ostatnim czasie spowodowalo ze zaczelam sie zastanawiac co sie ze mna dzieje... ze ja za wszelka cene.. myslac do przodu planuje takie scenariusze.. nie umiem tego wytłumaczyć... wiele rzeczy zrobilabym inaczej.. wiele rzeczy bym moze zmieniła przy poprzedniej ciazy, porodzie, decyzjach.... ale potem emocje opadaja i wiem, ze zrobilam co moglam.. zrobilam to na co w tamtej chwili moglam sobie pozwolic... ciężkie to wszystko... dla nnie wtedy to byl jakis kosmos.. jakas inna bajka.. ja nie ogarnialam co sie dzieje.. co mowili przyjmowalam... a teraz wien.. teraz wiem , ze za rok czy dwa jak dojde do siebie.. jak dzieciaki sie urodza.. to wezme te papiery z tamtrgo szpitala i zawalcze... zawalcze o to by pokazac ile bledow zrobili... ze nie dali nam szansny mimo , ze wiem ze moze potrwalo by to tydzjen czy dwa dluzej... ale odebrano mi ta możliwość... ale... nie teraz.. nie moge o tym myslec choc coraz czesciej wraca do mnie widmo tamtej ciazy , porodu, smierci... i teraz robię wszystko... walcze... wariuje... i gdzies sie w tym gubie... :( nie wiem xzy mnie ktos rozumie... ale tak soboe poplakuje i musialam sir wyzalic :(

W pierwszej ciazy marzylam i modlilam sie o dziecko zdrowe...nie zakladalam, ze moze urodzic sie wczesniej, e cos moze byc nie tak skoeo dotrwalam az tak daleko ! Tak po 20tc uwierzylam ze to juz czas by robic wyprawkę ze jest ok ! A tu nagle porod i smierc.... teraz moim marzeniem jest donosic.. codziennie prosze o dzieci zdrowe.. i urodzone w terminie... jesli cos nas nie dotyka to tego nie rozumiemy..

Pamietam jak dzis, 15 czerwca siedziałam z mezem jego bratem i dziewczyna ktora byla w ciazy o półtora miesiąca mlodszej niz ja... opowiadala o swojje kuzynce , ktora poronila juz 4 razy.. ja panietam jak skomentowalam, ze ja to sie dziwie bo bym odpuscila i juz sie nie starala.. ze nie przezylabym kolejnej straty... i co ? 8 dni pozniej urodzilam a 4 miesiace pozniej mialam w brzuszku blizniaki... punkt widzenia zmienia sie wraz z punktem patrzenia (czy jakos tak [emoji14] ) potem poznalam was i widze ile w Was sily i woli walki. Ja wiem, ze dla mnie to osttania ciaza ale spróbowałam , robie co moge.. ale tak jak mowie kilka miesiecy wczesniej uwazalam, zw kolejna ciaza po stracie... to zbyt wiele... i bez sensu..

@marzycielka81 ja nie znam calej Twojej historii... ale dziecko ktore masz w brzuszku jest Twoje ! I tego sie trzymaj. Nie dopuszczaj do siebie innej mysli i nigdy nie pozwol sobie wmowic, ze licza sie geny.

:**

@tęczowa89 gratuluje i trzymam kciuki ;**
 
@Oczekujaca123 jak urodzisz, to zatop sie w maluszkach, a tamto zostaw. Chyba, ze natarczywie bedzie do ciebie wracac.

Nie oceniam... mialam duzo szczescia, ze u nas byl juz 25tc. Gdybys widziala moja panike jak odeszly mi wody... To wciaz takie zywe. Kazda z nas dokonuje wlasnych wyborow. Bardzo je szanuje. Nie mi mowic co komu pisane. Wiem tez jak czasem trudno w goszczu lekarzy... jestes bardzo dzielna.

@dżoasia twoje maluszki sa niesamowitym darem. A rodzina... takie sytuacje dotykaja gleboko chocby nie wiem co. Jestesmy ludzmi...
Jednak Ty jestes dla mnie Aniolem. Zawsze bede pamietac. Zylam jak we mgle, i moze dalej tak jest. Jednak w tamtym momencie zrobilas to, czego najbardziej potrzebowalam. Dziekuje
 
@Oczekujaca123 u mnie te twinsy troche z premedytacja, bo my zawsze jak tylko jest/byla mozliwosc to bralismy po 2 zarodki :) - ja niestety po ivf, bo na naturalsa nie mialam co liczyc :/
No i w sumie to juz druga moja blizniacza ciaza.
 
@Oczekujaca123 jak urodzisz, to zatop sie w maluszkach, a tamto zostaw. Chyba, ze natarczywie bedzie do ciebie wracac.

Nie oceniam... mialam duzo szczescia, ze u nas byl juz 25tc. Gdybys widziala moja panike jak odeszly mi wody... To wciaz takie zywe. Kazda z nas dokonuje wlasnych wyborow. Bardzo je szanuje. Nie mi mowic co komu pisane. Wiem tez jak czasem trudno w goszczu lekarzy... jestes bardzo dzielna.
Wiesz... czasem mysle... i moj M tez.. ze gdybys my wtedy wiedzieli to co wiemy teraz... to pewnie nasza historia bylaby zupelnie inna... ze moze ktos powinien dac nam szanse... a nam od poczatku ja odebrano... bez doswiadczenia, bez wiedzy... zaufalam... a teraz rozszarpalabym na strzępy....
Z wiedza, z przezyciem czegos zawsze reagujemy juz inaczej...



Wiesz nie chcialam walczyc.. nie chcialam wracac.. ale po ostatnim pobycie tam kiedy szyjka mi sie sypala moja lekarka walczyla jak lwica o mnie.. a wszyscy uwazali ze nic sie nie dzieje... i szczerze mowiac gdybu nie decyzja mojej lekarki ze wypisuje mnie i zaposuje mnie pilnie do profesora to pewnie nie bylabym juz w ciazy... wtedy do mnie dotarlo.. jak latwo w tamtym szpitalu odpuszczają.. jak nie chca walczyc.. jak nie daja nadzieji, jak nie widza problemu.. jak czekaja na... no wlasnie nie wiem na co?! wyobraz sobie co poczulam widzac wpis na wypiscie ujscie T zamkniete szyjka 3.5cm... wow.. a tam ujscie "U" jak dzwon i moja.lekarka wszystkim to pokazywała a oni ze tak bywa ze to nic nie znaczy se nq 3.5 szwu sie ni3 zaklada, ze moze byc takie rozwarcie itp - kazdy znal.moja historie i mimo to nie dzialali.... tak mowili przy profesorze.. a przy mnie w gabinecie ze dobrze ze jade do innego profesora ze powinnam miec szew... i wtedy jeszcze bardziej dotarlo... ze byc moze ta cala tragedia.. to wszystko... ze to moglo byc inaczej.. ze nie powinni mi nic sugerowac, mowic...ze powinni dac wybor.. ze ten caly profesor z tego akuray szpitala to nie jest dobry człowiek... ze po pierwsze to powinnam byc odeslana do innego szpitala... skoro nie urodzilam od razu tylko 3 dni pozniej.. i tak to do mnie wraca z mysla.. ze nie chce zeby rzekomy pan profesor z tego szpitala i jego ekipa czesciowo rodzinna skrzywdzila innych...

Ale....póki co.... wdech , wydech... i zasypiam z nadzieją ze jutrzejsza wizyta kontrolna szyjki przyniesie dobre wieści :)
 
reklama
Do góry