@zosiak - masz racje, różne historie pisze życie i czasem właśnie może dlatego nie ma się tych dzieci... tyle dziś piszecie o przypadkach rozstań, gdy jednak dzieci się potem u obojga pojawiły... ciężko powiedzieć, Waszej historii nie znam, ale uważam, że czasem nie ma sensu ciągnąć czegoś na siłę, gdy nie ma chęci choćby z jednej strony. Trzeba mieć szacunek do siebie, do swojego życia i czasem zaryzykować i zadbać o siebie, o swoje szczęście tu i teraz, a nie ciągle na nie czekać. Osobiście ogromnie podziwiam związki na odległość, ja bym tak nie dała rady...
@burczuś - wpis o moim mężu chyba źle zrozumiałaś
u mnie jest zupełnie na odwrót niż napisałaś - mojemu, jak to powiedział, do szczęścia jestem ja potrzebna, dziecko ma być dopełnieniem naszej rodziny, ale dla niego nie jest celem nadrzędnym i nie uzależnia od tego naszego szczęścia. Jak to powiedział, nie zostawiłby mnie, jeżeli okazało by się, że nie mogę mieć dzieci. Prędzej chyba mi by go było żal... i choć powinnam sie z tego cieszyc, to na poczatku mialam zal, ze nie pragnie dziecka tak bardzo jak ja... ale potem zrozumialam, ze powiedzial tak, bo naprawde mnie kocha.
@Destino - ahhahah, już nie takie dziecko ze mnie
@olaa90 - u mnie dziś też padł temat z grubego kalibru w pracy, nie moglam tego sluchac... nagle w pracy pojawił się temat dzieci, no i ktoryś kolega do drugiego "to co kiedy dziecko"? a on: "a wyj**ane mam w dziecko, potem mi stara bedzie gadala ze ma zawod matka i bedzie siedziec w chacie kilka lat i nic nie robic.. poza tym po co mi dzieciak ktory przez 6 lat bedzie lezal jak down i nic nie mowil, jak mam miec to lepiej by mial od razu 6 lat i umial grac w fife" (mi sie gotowalo), no i jako, ze bylam dzis sama jako plec damska w pokokju, w koncu padlo "A ty kochana kiedy?" Na szczescie mam jednego roztropnego kolege w pokoju (ktoremu sie kiedys zwierzylam z moich problemow jak jechalismy w delegacje), ktory za mnie wybrnal z pytania... odpowiadajac "a dajcie spokoj, ona nie ma czasu na dzieci, stale robi oferty tylko dla klientow, nie widzicie jaka jest zapracowana? Staremu pewnie mowi "poczekaj az skoncze oferte"... a ja na jezyku mialam... "gdybym tylko mogla to juz dawno bym miala"... ale co im bede gadac z takim podejsciem do zycia... ehh niektorzy faceci to takie dzieciaki... Po jakims czasie wchodzi do pokoju kolejny i mowie "X powiedz kolegom jak to jest miec dziecko i ze zawod matka to na poczatku ogrom pracy, w koncu masz male dziecko" a co mlody tata ku mojemu zdziwieniu? "a ja mam wyjebane, stopery w uszy jak ryczal i tyle" a ja "a co twoja zona na to?" na co on "a co ona ma do gadania, ja jestem do tego by pomoc malemu na komputerze, albo naladowac tableta" .... szczeka mi opadla. Juz nie wspomne jaka odp.byla jak sie zapytalam kto czyta z nim ksiazki... Ahhh mowie Wam. Cisnienei mialam dzis 200/100 chyba...