Marthi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Grudzień 2016
- Postów
- 2 288
@Destino - masz takie piękne serce... czasem brakuje mi słów. Przekochana i mądra duszyczka z Ciebie.
@marshia - o której masz wizytę?
@Magda1208.. , @roxie123 - Madzia, przed Tobą arcy ciężka decyzja. Na pewno piękne jest to, że możesz dać jakimś dzieciom dom, pokochać je, itd. i ja to rozumiem jak najbardziej. Sama niekiedy o tym myślę, choć wiem, że jeszcze nie czas... Może na przykładzie śmiesznym dla Was, ale porównam jednak... Miałam psa od maleńkości (kupionego) przez 13 lat i mam psa obecnie adoptowanego (po mocnych przejściach), który jest ze mną od 3 lat. Wnioski jakie mam, prócz tych, że adoptując psa nigdy tak naprawdę nie wiesz, co bierzesz pod dach, to wniosek jest jednak taki, że pies z adopcji, jeśli poczuje miłość, opiekuńczość, ciepło pokocha 30x bardziej niż pies kupiony. Maks (ten kupiony) był fajny i kochany, kochałam go bardzo, jednak był tak kąśliwym, nieuprzejmym i egoistycznym psem, że wiele osób by go chyba udusiło po paru dniach współżycia z nim. Zuza, patrzy w nas jak w obrazek (ta adoptowana). Jakbyśmy dali jej drugie życie. To jest cholernie cudowne. Wierzę więc, że dziecko starsze (bo moja Zuza miała ok. 8-10 lat jak ją wzięliśmy ze schroniska) potrafi pokochać i oddać się całym sobą rodzicom adopcyjnym. Może uznacie mnie za wariatkę z tymi porównaniami, ale na prawdę uważam, że adopcja takich starszych dzieci może być cudowna i bardzo emocjonalna, bo będą one wdzięczne za bezpieczeństwo, ciepło, dom, miłość i rodziców "na własność". Choćby przyszywanych, adopcyjnych. Niestety zdarza się, tak jak @roxie123 napisała, że są przypadki z przystosowaniem się takich dzieci do życia w rodzinie... Niestety najczęściej jest to raczej wina środowiska z jakiego dziecko się wywodzi (alkoholicy, patologia, narkomania) aniżeli z ich prawdziwego charakteru. Znam przykład, gdzie mojej koleżanki Szefowa zaadoptowała dziecko w wieku 7-8 lat. Niestety adopcja się nie udała. Dziecko było tak psychicznie zniszczone, że rodzice adopcyjni nie dali rady... Poddali się po wielu próbach i ośrodek zasugerował "zwrot" dziecka. Chłopiec miał problemy o podłożu mocno psychologicznym i ten rok, kiedy był u rodziców, był istnym koszmarem. Dziecko ich nie akceptowało, a po paru tygodniach zaczęło terroryzować. Doszło do tego, że ci ludzie nie mogli spać równocześnie (mąż i żona) bo zdarzało się, że ten mały rzucał się na nich z nożem w nocy do łóżka. To okropne i nie umiem sobie tego wyobrazić, ale Ci ludzie próbowali wszystkiego - psychoterapeutów, psychiatrów itd. przez rok się nic nie zmieniło i stwierdzono, że ten chłopiec nie jest reformowalny. Okropnie przeżyli to, że musieli go oddać do ośrodka, bo pokładali wielkie nadzieje w tej adopcji, ale... ponoć nie było innego wyjścia, bo oni nie dawali sobie rady, a ten chłopczyk nie chciał z nimi żyć. To przykre, aczkolwiek to na pewno mega skrajny przypadek.... Wierzę jednak, że jest wiele dzieci, które pragną miłości i bliskości, czyli tego, co możecie @Magda1208 im ofiarować. Mam nadzieję, że historia, którą opisałam Was nie przestraszy, ale pozwoli przeanalizować wszystkie za i przeciw. Mam nadzieję, że to rozwiązanie przyniesie Wam upragnione szczęście.
@marshia - o której masz wizytę?
@Magda1208.. , @roxie123 - Madzia, przed Tobą arcy ciężka decyzja. Na pewno piękne jest to, że możesz dać jakimś dzieciom dom, pokochać je, itd. i ja to rozumiem jak najbardziej. Sama niekiedy o tym myślę, choć wiem, że jeszcze nie czas... Może na przykładzie śmiesznym dla Was, ale porównam jednak... Miałam psa od maleńkości (kupionego) przez 13 lat i mam psa obecnie adoptowanego (po mocnych przejściach), który jest ze mną od 3 lat. Wnioski jakie mam, prócz tych, że adoptując psa nigdy tak naprawdę nie wiesz, co bierzesz pod dach, to wniosek jest jednak taki, że pies z adopcji, jeśli poczuje miłość, opiekuńczość, ciepło pokocha 30x bardziej niż pies kupiony. Maks (ten kupiony) był fajny i kochany, kochałam go bardzo, jednak był tak kąśliwym, nieuprzejmym i egoistycznym psem, że wiele osób by go chyba udusiło po paru dniach współżycia z nim. Zuza, patrzy w nas jak w obrazek (ta adoptowana). Jakbyśmy dali jej drugie życie. To jest cholernie cudowne. Wierzę więc, że dziecko starsze (bo moja Zuza miała ok. 8-10 lat jak ją wzięliśmy ze schroniska) potrafi pokochać i oddać się całym sobą rodzicom adopcyjnym. Może uznacie mnie za wariatkę z tymi porównaniami, ale na prawdę uważam, że adopcja takich starszych dzieci może być cudowna i bardzo emocjonalna, bo będą one wdzięczne za bezpieczeństwo, ciepło, dom, miłość i rodziców "na własność". Choćby przyszywanych, adopcyjnych. Niestety zdarza się, tak jak @roxie123 napisała, że są przypadki z przystosowaniem się takich dzieci do życia w rodzinie... Niestety najczęściej jest to raczej wina środowiska z jakiego dziecko się wywodzi (alkoholicy, patologia, narkomania) aniżeli z ich prawdziwego charakteru. Znam przykład, gdzie mojej koleżanki Szefowa zaadoptowała dziecko w wieku 7-8 lat. Niestety adopcja się nie udała. Dziecko było tak psychicznie zniszczone, że rodzice adopcyjni nie dali rady... Poddali się po wielu próbach i ośrodek zasugerował "zwrot" dziecka. Chłopiec miał problemy o podłożu mocno psychologicznym i ten rok, kiedy był u rodziców, był istnym koszmarem. Dziecko ich nie akceptowało, a po paru tygodniach zaczęło terroryzować. Doszło do tego, że ci ludzie nie mogli spać równocześnie (mąż i żona) bo zdarzało się, że ten mały rzucał się na nich z nożem w nocy do łóżka. To okropne i nie umiem sobie tego wyobrazić, ale Ci ludzie próbowali wszystkiego - psychoterapeutów, psychiatrów itd. przez rok się nic nie zmieniło i stwierdzono, że ten chłopiec nie jest reformowalny. Okropnie przeżyli to, że musieli go oddać do ośrodka, bo pokładali wielkie nadzieje w tej adopcji, ale... ponoć nie było innego wyjścia, bo oni nie dawali sobie rady, a ten chłopczyk nie chciał z nimi żyć. To przykre, aczkolwiek to na pewno mega skrajny przypadek.... Wierzę jednak, że jest wiele dzieci, które pragną miłości i bliskości, czyli tego, co możecie @Magda1208 im ofiarować. Mam nadzieję, że historia, którą opisałam Was nie przestraszy, ale pozwoli przeanalizować wszystkie za i przeciw. Mam nadzieję, że to rozwiązanie przyniesie Wam upragnione szczęście.
Ostatnia edycja: