reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

@Destino - masz takie piękne serce... czasem brakuje mi słów. Przekochana i mądra duszyczka z Ciebie.

@marshia - o której masz wizytę?

@Magda1208.. , @roxie123 - Madzia, przed Tobą arcy ciężka decyzja. Na pewno piękne jest to, że możesz dać jakimś dzieciom dom, pokochać je, itd. i ja to rozumiem jak najbardziej. Sama niekiedy o tym myślę, choć wiem, że jeszcze nie czas... Może na przykładzie śmiesznym dla Was, ale porównam jednak... Miałam psa od maleńkości (kupionego) przez 13 lat i mam psa obecnie adoptowanego (po mocnych przejściach), który jest ze mną od 3 lat. Wnioski jakie mam, prócz tych, że adoptując psa nigdy tak naprawdę nie wiesz, co bierzesz pod dach, to wniosek jest jednak taki, że pies z adopcji, jeśli poczuje miłość, opiekuńczość, ciepło pokocha 30x bardziej niż pies kupiony. Maks (ten kupiony) był fajny i kochany, kochałam go bardzo, jednak był tak kąśliwym, nieuprzejmym i egoistycznym psem, że wiele osób by go chyba udusiło po paru dniach współżycia z nim. Zuza, patrzy w nas jak w obrazek (ta adoptowana). Jakbyśmy dali jej drugie życie. To jest cholernie cudowne. Wierzę więc, że dziecko starsze (bo moja Zuza miała ok. 8-10 lat jak ją wzięliśmy ze schroniska) potrafi pokochać i oddać się całym sobą rodzicom adopcyjnym. Może uznacie mnie za wariatkę z tymi porównaniami, ale na prawdę uważam, że adopcja takich starszych dzieci może być cudowna i bardzo emocjonalna, bo będą one wdzięczne za bezpieczeństwo, ciepło, dom, miłość i rodziców "na własność". Choćby przyszywanych, adopcyjnych. Niestety zdarza się, tak jak @roxie123 napisała, że są przypadki z przystosowaniem się takich dzieci do życia w rodzinie... Niestety najczęściej jest to raczej wina środowiska z jakiego dziecko się wywodzi (alkoholicy, patologia, narkomania) aniżeli z ich prawdziwego charakteru. Znam przykład, gdzie mojej koleżanki Szefowa zaadoptowała dziecko w wieku 7-8 lat. Niestety adopcja się nie udała. Dziecko było tak psychicznie zniszczone, że rodzice adopcyjni nie dali rady... Poddali się po wielu próbach i ośrodek zasugerował "zwrot" dziecka. Chłopiec miał problemy o podłożu mocno psychologicznym i ten rok, kiedy był u rodziców, był istnym koszmarem. Dziecko ich nie akceptowało, a po paru tygodniach zaczęło terroryzować. Doszło do tego, że ci ludzie nie mogli spać równocześnie (mąż i żona) bo zdarzało się, że ten mały rzucał się na nich z nożem w nocy do łóżka. To okropne i nie umiem sobie tego wyobrazić, ale Ci ludzie próbowali wszystkiego - psychoterapeutów, psychiatrów itd. przez rok się nic nie zmieniło i stwierdzono, że ten chłopiec nie jest reformowalny. Okropnie przeżyli to, że musieli go oddać do ośrodka, bo pokładali wielkie nadzieje w tej adopcji, ale... ponoć nie było innego wyjścia, bo oni nie dawali sobie rady, a ten chłopczyk nie chciał z nimi żyć. To przykre, aczkolwiek to na pewno mega skrajny przypadek.... Wierzę jednak, że jest wiele dzieci, które pragną miłości i bliskości, czyli tego, co możecie @Magda1208 im ofiarować. Mam nadzieję, że historia, którą opisałam Was nie przestraszy, ale pozwoli przeanalizować wszystkie za i przeciw. Mam nadzieję, że to rozwiązanie przyniesie Wam upragnione szczęście.
 
Ostatnia edycja:
reklama
@Destino - masz takie piękne serce... czasem brakuje mi słów. Przekochana i mądra duszyczka z Ciebie.

@marshia - o której masz wizytę?

@Magda822.. , @roxie123 - Madzia, przed Tobą arcy ciężka decyzja. Na pewno piękne jest to, że możesz dać jakimś dzieciom dom, pokochać je, itd. i ja to rozumiem jak najbardziej. Sama niekiedy o tym myślę, choć wiem, że jeszcze nie czas... Może na przykładzie śmiesznym dla Was, ale porównam jednak... Miałam psa od maleńkości (kupionego) przez 13 lat i mam psa obecnie adoptowanego (po mocnych przejściach), który jest ze mną od 3 lat. Wnioski jakie mam, prócz tych, że adoptując psa nigdy tak naprawdę nie wiesz, co bierzesz pod dach, to wniosek jest jednak taki, że pies z adopcji, jeśli poczuje miłość, opiekuńczość, ciepło pokocha 30x bardziej niż pies kupiony. Maks (ten kupiony) był fajny i kochany, kochałam go bardzo, jednak był tak kąśliwym, nieuprzejmym i egoistycznym psem, że wiele osób by go chyba udusiło po paru dniach współżycia z nim. Zuza, patrzy w nas jak w obrazek (ta adoptowana). Jakbyśmy dali jej drugie życie. To jest cholernie cudowne. Wierzę więc, że dziecko starsze (bo moja Zuza miała ok. 8-10 lat jak ją wzięliśmy ze schroniska) potrafi pokochać i oddać się całym sobą rodzicom adopcyjnym. Może uznacie mnie za wariatkę z tymi porównaniami, ale na prawdę uważam, że adopcja takich starszych dzieci może być cudowna i bardzo emocjonalna, bo będą one wdzięczne za bezpieczeństwo, ciepło, dom, miłość i rodziców "na własność". Choćby przyszywanych, adopcyjnych. Niestety zdarza się, tak jak @roxie123 napisała, że są przypadki z przystosowaniem się takich dzieci do życia w rodzinie... Niestety najczęściej jest to raczej wina środowiska z jakiego dziecko się wywodzi (alkoholicy, patologia, narkomania) aniżeli z ich prawdziwego charakteru. Znam przykład, gdzie mojej koleżanki Szefowa zaadoptowała dziecko w wieku 7-8 lat. Niestety adopcja się nie udała. Dziecko było tak psychicznie zniszczone, że rodzice adopcyjni nie dali rady... Poddali się po wielu próbach i ośrodek zasugerował "zwrot" dziecka. Chłopiec miał problemy o podłożu mocno psychologicznym i ten rok, kiedy był u rodziców, był istnym koszmarem. Dziecko ich nie akceptowało, a po paru tygodniach zaczęło terroryzować. Doszło do tego, że ci ludzie nie mogli spać równocześnie (mąż i żona) bo zdarzało się, że ten mały rzucał się na nich z nożem w nocy do łóżka. To okropne i nie umiem sobie tego wyobrazić, ale Ci ludzie próbowali wszystkiego - psychoterapeutów, psychiatrów itd. przez rok się nic nie zmieniło i stwierdzono, że ten chłopiec nie jest reformowalny. Okropnie przeżyli to, że musieli go oddać do ośrodka, bo pokładali wielkie nadzieje w tej adopcji, ale... ponoć nie było innego wyjścia, bo oni nie dawali sobie rady, a ten chłopczyk nie chciał z nimi żyć. To przykre, aczkolwiek to na pewno mega skrajny przypadek.... Wierzę jednak, że jest wiele dzieci, które pragną miłości i bliskości, czyli tego, co możecie @Magda82.. im ofiarować. Mam nadzieję, że historia, którą opisałam Was nie przestraszy, ale pozwoli przeanalizować wszystkie za i przeciw. Mam nadzieję, że to rozwiązanie przyniesie Wam upragnione szczęście.
Marthi nie do tej Magdy sie odwołałas :)
 
@magda1208 - teraz doczytałam drugą część Twojego postu. Widzę, że jednak historia, którą ja opisałam nie jest jedyna... Dla równowagi powiem Ci, że ja mam wśród znajomych też mam kolegę, który była adoptowany w wieku 5-6 lat. On naprawdę bardzo kocha i docenia swoich rodziców adopcyjnych, tworzą wspaniałą rodzinę, a on ma już żonę i swoje dzieci, dla których jest cudownym ojcem :) Także szczęśliwych historii jest również sporo.

Btw. wczoraj na TVN Style oglądałam program pt. (podjaże) "oddać dziecko"... Było to o matkach, które po porodzie oddają zaraz swoje dzieci. To okropne, siedziałam i ryczałam razem z nimi. Przykre jest to, że tak często sytuacja materialna zmusza do tego kobiety. Jedna postanowiła stawić czoło i nie oddała jednak dziecka. Została sama z 3 maluchów, ale nie umiała się rozstać z maluchem. W innych przypadkach matka płakała, ojciec także ale oddawali bo nie chcieli ze sobą już być... To było straszne. A ta dziewczynka taka piękna, słodka... Masakra. Ludzie sobie tego na co dzień nie wyobrażają.

@nafoczka - dzięki za poprawkę, już mi się mieszają chwilami te nicki :*
 
@magda1208 adopcja to trudna decyzja ... ja się nie czuję gotowa na takie rozmyślania jeszcze czy bym dała rade takie dziecko wychować no i za młoda chyba ;/ po pierwsze nie wiem czy bym pokochała tak całą sobą ...chciałabym i pewnie okazywałabym moc uczuć , ale zawsze jest to ale ... no i własnie cięzko adoptować noworodka , a dziecko im większe tym ciężej mu się zaklimatyzować w nowej rodzinie i trzeba mieć siły na ten etap przejściowy ... no i takie głupie wrażenie , że im by było starsze to jednak nie widziałabym podobieństwa do nas i bym się oddalała emocjonalnie ? no i ten wiek buntu
" i tak nie jestes moją prawdziwą mamą " i inne aspekty dziedziczone po rodzicach np. narkomanach np . charakter ciężki do opanowania . Na okrągło opieka społeczna w domu itd .
Są to takie pytania na , które nie znam odpowiedzi i nad nimi nie myślę .
Jestem chyba jeszcze za młoda i za głupia na takie co by było gdyby ... warto jednak zagłębić się w temat i podejmować decyzje takie na jakie nas stać :) Bardzo podziwiam ludzi , którzy biorą pod swoją opiekę takie dziecko , bo tacy ludzie są silni emocjonalnie i odważni :) brawo Wy , że wgl się interesujecie :) ;*

@nafoczka może to mały indywidualista troche :) ale widzisz jak trzeba to przekupka i poszedłby w świat za ludźmi :) jesli się martwisz weź do specjalisty i już , zawsze coś powie :) ja niestety nie doradzę , bo nie znam się ;/

@Marthi u mnie z pamięcią teraz jest makabra ... powie mi ktoś coś , albo położe coś gdzieś a za 5 minut nie wiem xD

@burczuś czekamy ;*


Kochana to nie jest tak, że ktoś jest do końca na 100 % pewny ponieważ pytania i wątpliwości mogą pojawić się w każdym momencie i na każdym etapie adopcji . W moim wypadku była to długa droga decyzja o adopcji dojrzewała powoli i niezwykle długo. Miałam podobne pytania do tych ,które nurtują ciebie dlatego daję sobie czas i pozostawiam wszystko swojemu biegowi . Nie rezygnuję ze starań. Chcemy jednak dać sobie szanse a raczej dać szczęście dziecku .które zostało skrzywdzone przez los . Zrobić coś dobrego w życiu podzielić się własnym szczęściem tym co mamy a nade wszystko miłością.
 
Kochana to nie jest tak, że ktoś jest do końca na 100 % pewny ponieważ pytania i wątpliwości mogą pojawić się w każdym momencie i na każdym etapie adopcji . W moim wypadku była to długa droga decyzja o adopcji dojrzewała powoli i niezwykle długo. Miałam podobne pytania do tych ,które nurtują ciebie dlatego daję sobie czas i pozostawiam wszystko swojemu biegowi . Nie rezygnuję ze starań. Chcemy jednak dać sobie szanse a raczej dać szczęście dziecku .które zostało skrzywdzone przez los . Zrobić coś dobrego w życiu podzielić się własnym szczęściem tym co mamy a nade wszystko miłością.
A czy podczas spotkania padło pytanie o zakończenie starań?
 
@Marthi pięknie to ujęłaś ;* mi czasami brakuje słów , żeby jakoś ubrać to wszystko w zdanie :)
Prawda jest taka , że nigdy nie wiemy czy dziecko się do nas przystosuje , a niestety tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć . Będzie takie , które pokocha i doceni , a będzie takie , które wykorzysta w pewien sposób , a później przysporzy tylko łez ... to cudowene poóc takiemu dziecku ale trzeba ogrom odwagi :)

Ja mam jakąs wojne z hormonami ... @Marthi przykład z pieskami jak najbardziej , ale słuchaj co ja dzisiaj odwaliłam... poszłam do sklepu na zakupy i po drodze zobaczyłam jak kocur zaatakował chyba wiewiórkę w kazdym razie cos milutkiego z białym brzuszkiem , tyle , że ja ślepa troche to nie dowidziała ;p no i ona tak strasznie piszczała a ten ją tam dalej gryzł ... wołam psik i psik a ten w nosie bez reakcji ...gdyby to było w innym miejscu to bym go odciągnęła ale akurat za ogrodzeniem było :/ normalnie stanęłam i wyłam , że ten głupi kot ją tak męczy ...
Mam karmnik koło domu i pełno ptaszków cały czas lata , siedze pije sobie kawke a tu łup pierdykło coś ... patrze a tu taki duży ptak się odbił od okna i spadł ... ja wyleciałam od razu zobaczyć czy żyje ale zerwal sie i poleciał ... no i ot co taki wariat ze mnie ;p

@magda1208 rozumiem ;* i naprawde trzeba być bardzo odwaznym i odpowiedzialnym żeby podjąc takie decyzje podziwiam ;*
 
@burczuś Kochana ooooooooooooooooogromne kciuki.
@dżoł Cieszę się z maluszka niech rośnie .
@Porzeczka1234 Zosia przecudna. Całujęęęęęęęęęęęęęęę.
@matylda23 Co u was.?
@roxie123 Kochana ja nawet po wczorajszym spotkaniu mam wiele wątpliwości i pytań leżałam wieczorem i rozmyślałam . Chcę jednak dać nam szanse.
@bertha Za ciebie również kciuki. Może nas zaskoczysz.
 
reklama
Do góry