roxie123
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Styczeń 2017
- Postów
- 6 291
@anetkruczek to już mój taki codzienny rytuał
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dziewczyny, milam ambicje nadrobić ale ok 300 postów mnie przerosło [emoji1]
Marshia mnie wywołała na priv że się martwicie także już się poprawiam i zdaje relacje.
Rolercoaster - tak mogę podsumować ostatnie 3 dni.
We wtorek pojechaliśmy na transfer. W poniedziałek zarodki były troszkę słabiej rozwinięte niż miały być, ale nadzieja była. Do 2-3 dnia ładnie się rozwijały a potem zwolnily. Ponieważ mieliśmy być na intralipid na 8:45 to musieliśmy wyruszyć o 5 rano z Wrocławia. 5 minut przed klinika mówię do M, ze nOvum nie dzwoniło, czy myślisz ze to znaczy ze jest dobrze, czy może zle wieści chcą przekazać osobiście? Śmialiśmy się. Za minutę dzwoni telefon z kliniki.. uśmiech zszedł z ust. Zarodek rokujący dzień wcześniej, obumarł. Transfer odwołany. Były jeszcze 4 zarodki ale opóźnione o 2 dni. Ale czekamy do następnego dnia.
Zostaliśmy w wawie. Płacz, brak nadziei. M powiedział ze więcej już nie chce się starać.. załamka...
wczoraj o 8:30 stawiamy się w klinice z nikła nadzieja. Telefon. To samo. Zarodki wszystkie obumierają. Przykro nam. Transfer odwołany, przekażą lekarzowi czy mógłby do mnie zadzwonić. Sam boski Lewandowski, szef kliniki, wraz z żona, szefowa kliniki i laboratorium embriologicznego zadzwonili za 10 minut. Lewy pokazał ludzka twarz. Przykro mu było. Mówi ze mamy duży problem, skoro tyle zarodków pada. Ale nie jest w stanie powiedzieć jaka jest przyczyna.. tego niestety nikt nie wie, jeszcze nauka nie poszła tak daleko. Lekarz mówi ze może być problem z nasieniem bo po 3 dniu zaczęły zwalniać, ale jego żona - nie zgadza się z ta opinia i mówi ze plemniki były ładne (ona przeprowadzała zapłodnienie). Poza tym poprzednio obumarły już w 2-3 dniu zarodki - czyli raczej wina komórki jajowej.
Także ja myśle ze jednak te moje komórki jajowe są bardzo słabe.. lekarz nawet mówił ze może moja ciąża naturalna 2 lata temu obumarła bo już był słaby materiał - ale ja tak nie sadze. Miałam mega dużego krwiaka przy samym zarodku w macicy i myśle ze odciął odżywianie. Lekarz mówi tez ze może stymulacja - te wszystkie hormony mi akurat nie pomagają a szkodzą w jakości.. ze może tez tak być.. także pozostaje próbować, iść za jakaś intuicja, bo nie ma jasnych algorytmów jak postąpić w takiej sytuacji i poznać przyczynę. Zaproponował ivf na cyklu naturalnym na jednej naturalnej komórce w kolejnym cyklu. M zgodził się na ten ostatni raz. Potem już w ogóle nie chce się starać.
Pojechaliśmy do domu, przepłakałam cała drogę - raz z niepowodzenia, ale głównie z decyzji M... ja mogłabym próbować i 20 razy, póki menopauza mnie nie zaskoczy.
M mia mega zaległości w pracy, a pracuje na Śląsku, wiec zdecydowaliśmy ze pojedzie sobie na tydzień do rodziców na Śląsk, nadrobić zaległości w pracy i odsapniemy trochę.
Po godzinie jak wyjechał dzwoni Lewy!!!! CUD!!! Jeden zarodek podjął walkę i zaczął przekształcać się w blastocyste (stadium z 5. dnia, gotowy do transferu)!!!! Jeśli następnego dni rano będzie rozwinięty to mamy w trimiga jechac do Wawy na transfer!
I oto nadszedł dzień dzisiejszy. Ja przygotowana na 2 scenariusze - powrót do pracy albo wyjazd do Wawy, czekam rano na telefon malując pyszczek. 8:00, dzwoni nOvum. Myślałam ze to zle wieści bo zawsze jak nOvum dzwoni to były zle wieści... nie tym razem! Blastuś gotowy, czeka na mamusie!!!!!!!!! Poza tym ze powinien osiągnąć takie stadium 2 dni temu, to wyglada ładnie
Telefon do M, zbieraj się i przyjeżdżaj do Wro, jedziemy po nasze dziecko
Jesteśmy już w połowie drogi do Wawy. boje się ze blastusiowi może się coś stać przez te kilka godzin do transferu... ale jak był taki silny (pewnie to dziewczynka, bo to my kobiety jesteśmy takie silne!!), to pewnie cierpliwie będzie czekał na swój domek!!
Transfer o 14:40. Godzinę wcześniej atoziban przeciw skurczom macicy. Co z intralipidem jeszcze nie wiem, dzisiaj pewnie nie zdążymy już podać, ale to się jakoś zorganizuje... ważne żeby kropeczka była już ze mną
Potem będę w ciąży!! Przynajmniej te 10 dni do finalnej weryfikacji ale cieszę się ze dane mi będzie mieć ta szanse. To już tak dużo
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
Czytałam z zapartym tchem super, że jednak Niuniek ruszył powodzenia i spokoju przez te 10dniDziewczyny, milam ambicje nadrobić ale ok 300 postów mnie przerosło [emoji1]
Marshia mnie wywołała na priv że się martwicie także już się poprawiam i zdaje relacje.
Rolercoaster - tak mogę podsumować ostatnie 3 dni.
We wtorek pojechaliśmy na transfer. W poniedziałek zarodki były troszkę słabiej rozwinięte niż miały być, ale nadzieja była. Do 2-3 dnia ładnie się rozwijały a potem zwolnily. Ponieważ mieliśmy być na intralipid na 8:45 to musieliśmy wyruszyć o 5 rano z Wrocławia. 5 minut przed klinika mówię do M, ze nOvum nie dzwoniło, czy myślisz ze to znaczy ze jest dobrze, czy może zle wieści chcą przekazać osobiście? Śmialiśmy się. Za minutę dzwoni telefon z kliniki.. uśmiech zszedł z ust. Zarodek rokujący dzień wcześniej, obumarł. Transfer odwołany. Były jeszcze 4 zarodki ale opóźnione o 2 dni. Ale czekamy do następnego dnia.
Zostaliśmy w wawie. Płacz, brak nadziei. M powiedział ze więcej już nie chce się starać.. załamka...
wczoraj o 8:30 stawiamy się w klinice z nikła nadzieja. Telefon. To samo. Zarodki wszystkie obumierają. Przykro nam. Transfer odwołany, przekażą lekarzowi czy mógłby do mnie zadzwonić. Sam boski Lewandowski, szef kliniki, wraz z żona, szefowa kliniki i laboratorium embriologicznego zadzwonili za 10 minut. Lewy pokazał ludzka twarz. Przykro mu było. Mówi ze mamy duży problem, skoro tyle zarodków pada. Ale nie jest w stanie powiedzieć jaka jest przyczyna.. tego niestety nikt nie wie, jeszcze nauka nie poszła tak daleko. Lekarz mówi ze może być problem z nasieniem bo po 3 dniu zaczęły zwalniać, ale jego żona - nie zgadza się z ta opinia i mówi ze plemniki były ładne (ona przeprowadzała zapłodnienie). Poza tym poprzednio obumarły już w 2-3 dniu zarodki - czyli raczej wina komórki jajowej.
Także ja myśle ze jednak te moje komórki jajowe są bardzo słabe.. lekarz nawet mówił ze może moja ciąża naturalna 2 lata temu obumarła bo już był słaby materiał - ale ja tak nie sadze. Miałam mega dużego krwiaka przy samym zarodku w macicy i myśle ze odciął odżywianie. Lekarz mówi tez ze może stymulacja - te wszystkie hormony mi akurat nie pomagają a szkodzą w jakości.. ze może tez tak być.. także pozostaje próbować, iść za jakaś intuicja, bo nie ma jasnych algorytmów jak postąpić w takiej sytuacji i poznać przyczynę. Zaproponował ivf na cyklu naturalnym na jednej naturalnej komórce w kolejnym cyklu. M zgodził się na ten ostatni raz. Potem już w ogóle nie chce się starać.
Pojechaliśmy do domu, przepłakałam cała drogę - raz z niepowodzenia, ale głównie z decyzji M... ja mogłabym próbować i 20 razy, póki menopauza mnie nie zaskoczy.
M mia mega zaległości w pracy, a pracuje na Śląsku, wiec zdecydowaliśmy ze pojedzie sobie na tydzień do rodziców na Śląsk, nadrobić zaległości w pracy i odsapniemy trochę.
Po godzinie jak wyjechał dzwoni Lewy!!!! CUD!!! Jeden zarodek podjął walkę i zaczął przekształcać się w blastocyste (stadium z 5. dnia, gotowy do transferu)!!!! Jeśli następnego dni rano będzie rozwinięty to mamy w trimiga jechac do Wawy na transfer!
I oto nadszedł dzień dzisiejszy. Ja przygotowana na 2 scenariusze - powrót do pracy albo wyjazd do Wawy, czekam rano na telefon malując pyszczek. 8:00, dzwoni nOvum. Myślałam ze to zle wieści bo zawsze jak nOvum dzwoni to były zle wieści... nie tym razem! Blastuś gotowy, czeka na mamusie!!!!!!!!! Poza tym ze powinien osiągnąć takie stadium 2 dni temu, to wyglada ładnie
Telefon do M, zbieraj się i przyjeżdżaj do Wro, jedziemy po nasze dziecko
Jesteśmy już w połowie drogi do Wawy. boje się ze blastusiowi może się coś stać przez te kilka godzin do transferu... ale jak był taki silny (pewnie to dziewczynka, bo to my kobiety jesteśmy takie silne!!), to pewnie cierpliwie będzie czekał na swój domek!!
Transfer o 14:40. Godzinę wcześniej atoziban przeciw skurczom macicy. Co z intralipidem jeszcze nie wiem, dzisiaj pewnie nie zdążymy już podać, ale to się jakoś zorganizuje... ważne żeby kropeczka była już ze mną
Potem będę w ciąży!! Przynajmniej te 10 dni do finalnej weryfikacji ale cieszę się ze dane mi będzie mieć ta szanse. To już tak dużo
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
Dziewczyny jest maluszek i serduszko! Normalnie nie dociera to do mnie!!!
@bertha, cudowna historia,mimo przykrych chwil, zaświeciło do Was słońce trzymam kciuki za Maluszka ,niech mu się spodoba w Twoim brzuszku i niech siedzi tam 8mscy
@Maciejka78 , super wiadomość! Nie chcesz się pochwalić zdjęciem Fasolki? <3
@bobasek1990 ,a Ty kiedy idziesz na usg?
Ja właśnie byłam u sióstr zakonnych.
Dostałam pasek św Dominika i medalik dla M. Jutro ciężki dzień...pogrzeb ukochanej Babci... na samą myśl robi mi się słabo