reklama
beri123
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Marzec 2016
- Postów
- 321
Rzeczywiscie smutno sie zrobilo. Ale smutek w takiej sytuacji jest naturalny. Przezywamy smutek z Sus, tak jak dzielilysmy z nia radosc, a potem strach. Czas leczy rany, kazda z nas to wie,ale po stracie tak wysokiej ciazy, kiedy wiara i nadzieja sa coraz wieksze potrzeba go bardzo duzo. Wspierajmy Sus, bo naprawde teraz tego bardzo potrzebuje.
A ja już tak krótko o stratach...
Pierwsze obumarcie nastąpiło w 8tc. Ale dopiew 13 tym tygodniu wylądowałam w szpitalu. Byłam z tym sama, pielęgniarki mnie olały,roniłam do kibelka,przejęły się dopiero jak z krwotokiem pod prysznicem pociągnęłam za sznurek i dzwonek. Nie potrafiłam się podnieść psychicznie z tego wszystkiego, dopiero teraz mogę o tym mówić. Wzięłam 2m-czny urlop,nie chciałam wychodzić do ludzi. W ostatniej chwili zdecydowałam ze chcę poznać płeć i pochować "to co zostało po moim dziecku"...babki z patomorfologii pukaly się w czoło i jeszcze z tekstami,że to same skrzepy są,w szpitalu oburzone sekretarki że jeden więcej papier do pochówku muszą wypisać...i ten ból gdy w kolejce w urzędzie stoją rodzice z dziećmi żeby im nadać imię a ja tylko z papierkiem,bo inaczej nie pochowam "skrzepow"...
Z drugim już było inaczej,byłam twarda, wiedziałam jakie formalności musze po kolei załatwić, reagowalam złością jak ktoś w urzędzie czy szpitalu robił pod górkę. Potem gdy w USC nadałam imię córce (Bydgoszcz zbadała że to był płód żeński) po kilku dniach przyszły wyniki kariotypow z Genesis i tekst: "płeć męska"...
Jedno i drugie dziecko pochowalam w urnie w grobie z moimi dziadkami. Nie ma tam żadnej tablicy,ale wiem że mam gdzie pójść zapalić znicz,pomodlić się. Chociaż trochę mniej boli na myśl że spuscilam swoje dziecko w szpitalnym kibelku.
Napisane na HUAWEI GRA-L09 w aplikacji Forum BabyBoom
Pierwsze obumarcie nastąpiło w 8tc. Ale dopiew 13 tym tygodniu wylądowałam w szpitalu. Byłam z tym sama, pielęgniarki mnie olały,roniłam do kibelka,przejęły się dopiero jak z krwotokiem pod prysznicem pociągnęłam za sznurek i dzwonek. Nie potrafiłam się podnieść psychicznie z tego wszystkiego, dopiero teraz mogę o tym mówić. Wzięłam 2m-czny urlop,nie chciałam wychodzić do ludzi. W ostatniej chwili zdecydowałam ze chcę poznać płeć i pochować "to co zostało po moim dziecku"...babki z patomorfologii pukaly się w czoło i jeszcze z tekstami,że to same skrzepy są,w szpitalu oburzone sekretarki że jeden więcej papier do pochówku muszą wypisać...i ten ból gdy w kolejce w urzędzie stoją rodzice z dziećmi żeby im nadać imię a ja tylko z papierkiem,bo inaczej nie pochowam "skrzepow"...
Z drugim już było inaczej,byłam twarda, wiedziałam jakie formalności musze po kolei załatwić, reagowalam złością jak ktoś w urzędzie czy szpitalu robił pod górkę. Potem gdy w USC nadałam imię córce (Bydgoszcz zbadała że to był płód żeński) po kilku dniach przyszły wyniki kariotypow z Genesis i tekst: "płeć męska"...
Jedno i drugie dziecko pochowalam w urnie w grobie z moimi dziadkami. Nie ma tam żadnej tablicy,ale wiem że mam gdzie pójść zapalić znicz,pomodlić się. Chociaż trochę mniej boli na myśl że spuscilam swoje dziecko w szpitalnym kibelku.
Napisane na HUAWEI GRA-L09 w aplikacji Forum BabyBoom
Gabis nie chce się licytować co gorsze ale trochę zranila mnie twoja wypowiedź o spuszczaniu dziecka w kibelku..nie każdy ma taką siłę żeby ronic i przyglądać się czy to skrzep czy dziecko, w nowym miejscu wśród ludzi jak to piszesz którzy cie zlewaja i w takim szoku że drżą ci nogi jak w febrze, ja dostałam krwotoku niewidzialam. Co die że mną dzieje myślę że większość kobiet tak ma... Ja byłam w takim szoku że mylam toaletę... Nie wiedziałam gdzie pójść co robić wzieli od razu na zabieg... Podpisywałam jakieś papiery do tej pory niewiem co.. Upokorzona, naga, zakrwawiona z placzacym mężem na korytarzu i że załamanym moim sercem..
Miałam tak samo... Mylam podłogę w łazience, ubikacje bo wszędzie było pełno krwi a za chwilę miały wstać pozostałe 4 współlokatorki...Gabis nie chce się licytować co gorsze ale trochę zranila mnie twoja wypowiedź o spuszczaniu dziecka w kibelku..nie każdy ma taką siłę żeby ronic i przyglądać się czy to skrzep czy dziecko, w nowym miejscu wśród ludzi jak to piszesz którzy cie zlewaja i w takim szoku że drżą ci nogi jak w febrze, ja dostałam krwotoku niewidzialam. Co die że mną dzieje myślę że większość kobiet tak ma... Ja byłam w takim szoku że mylam toaletę... Nie wiedziałam gdzie pójść co robić wzieli od razu na zabieg... Podpisywałam jakieś papiery do tej pory niewiem co.. Upokorzona, naga, zakrwawiona z placzacym mężem na korytarzu i że załamanym moim sercem..
A te moje dosłowne słowa o kibelku? Tak było... ja nie wiedziałam jak ma wyglądać poronienie, co się ze mną dzieje,co chwila spuszczalam wode jak mi się wydawało ze skrzepami,a dopiero później na USG usłyszałam :no,dziecka już nie ma,pusto"...to jak wg Ciebie mam TO nazwać? Nie zrobiłam tego świadomie,specjalnie, nawet nie wiedziałam że to zrobiłam gdyby nie usg. Nazwałam teraz tylko rzeczy po imieniu.
Bardzo mnie to boli. Cały czas się obwiniam że tak zrobiłam, że mogłam wiedzieć,poczytać sobie (!) o poronieniach....
Chciałam tylko odnieść się do pochówku dzieci. Dla mnie to wiele znaczyło i nie wyobrażałam sobie aby mogło być inaczej.
Nie mam zamiaru z nikim się licytować.
Napisane na HUAWEI GRA-L09 w aplikacji Forum BabyBoom
Ostatnia edycja:
Dziewczyny nie podejmę tematu poronień niskich ciąż bo u mnie to dopiero wyszłabym na zimną france. Boję się poronienia i nie ze względu na stratę ciąży tylko strate możliwości posiadania dziecka. Mam nadzieję że rozumiecie.
Dziś dwie godziny na słońcu i jesteśmy rodziną raków - skwarków Uuu będzie mi zimno w plecy.
Nafoczka proszę o przypomnienie kiedy idziesz?? Jutro?? Pamiętaj ,że masz mój numer w razie W
Dziś dwie godziny na słońcu i jesteśmy rodziną raków - skwarków Uuu będzie mi zimno w plecy.
Nafoczka proszę o przypomnienie kiedy idziesz?? Jutro?? Pamiętaj ,że masz mój numer w razie W
Doris:-)
Moderatorka Mama super Czwórki :-)
Bea25ta, tak Nafoczka idzie jutro do szpitala na udrożnienie dziurki, zdejmą jej te wszystkie "zabezpieczenia"
Zostanie tam kilka dni, ja idę w środę do szpitala. Mnie też odwiedź!!!!!
Zostanie tam kilka dni, ja idę w środę do szpitala. Mnie też odwiedź!!!!!
Tak Bea, Doris ma dobre źródło informacji Foczka dobrze nakarmiona bo jutro naczczo w profamili czekają na mnie hormony mi buzuja, raz płacze, raz mnie wkurz@ M. i znowu rycze...
Trzymajcie kciuki bo się okropnie boje. Musze jeszcze fryza strzelić i sprawa załatwiona
Trzymajcie kciuki bo się okropnie boje. Musze jeszcze fryza strzelić i sprawa załatwiona
reklama
Nafoczka o jaaa cie. Licytacja!! Kto stawia ,że Wiktorek jutro wyjdzie? Ja nie. Myślę ,że młody zrobi mamie niespodziankę :"ha niech sobie poryczy jeszcze kilka dni aż mnie zobaczy "
Doris gdybym tylko miała takie możliwości byłabym u Was z odwiedzinami. Uprzedzam ciocia ma lepkie łapki i maluszki zaraz w nich lądują
Tola lubię promocje za free lecz nie stosuję takich leków jak Ty masz i nawet nie bardzo wiem na co są
Susana nie znam Twojego pomysłu na przyszłość , odezwij się czasem :*
Doris gdybym tylko miała takie możliwości byłabym u Was z odwiedzinami. Uprzedzam ciocia ma lepkie łapki i maluszki zaraz w nich lądują
Tola lubię promocje za free lecz nie stosuję takich leków jak Ty masz i nawet nie bardzo wiem na co są
Susana nie znam Twojego pomysłu na przyszłość , odezwij się czasem :*
Podziel się: