reklama
Fondie nie porównuj się do innych. Ja jestem odrobinę taka jak TY i odrobinę jak każda inna. Nie myślę o utraconych maleństwach .Skupiam się na celu. Choć ten cel nie jest łatwy do osiągnięcia. Właśnie wyczekuję paskudy już ją czuję na zakręcie do wtorku ma być.
Mam plan działania. Idę na monitoring i od razu wezmę skierowanie na zabieg laparoskopii na usunięcie endometrium. Jak się nie uda zaskoczyć pójdę na zabieg a jak uda to ..same wiecie.
Foczka oj widzę że szalejesz. Endorfiny się udzielają - super. Jak ja się cieszę razem z Wami
Mam plan działania. Idę na monitoring i od razu wezmę skierowanie na zabieg laparoskopii na usunięcie endometrium. Jak się nie uda zaskoczyć pójdę na zabieg a jak uda to ..same wiecie.
Foczka oj widzę że szalejesz. Endorfiny się udzielają - super. Jak ja się cieszę razem z Wami
G
Gość
Gość
Fondie co Ty za glupoty gadasz.Dziewczyny jak was czytam czuje sie.okropna osoba. Ja wszystkie dzieci ochrzcilam a zadnego nie pochowalam najdluzsza moja ciaza 9tydzien niecaly chyba. Wogole zauwazylam, ze dziewczyny u maliny to tak po dwoch, trzech poronieniach sa a ja chyba jedyna z takim stazem 5 ciaz szok i chyba dlatego calkowicie stracilan juz nadzieje ze bedzie inaczej. Ja na codzien wogole nie mysle ostatnio o moich az 5dzieciach teraz rzucilo mnie to "o ziemie" jaka jestem okropna avita codzien mysli o dzieciatku :/ a ja a ja mam 5 aniolkow boze ile ja wytrzymalam ile jeszcze razy bede tak miala mam dopiero 32lata
Kazdy postepuje tak zeby mniej bolalo.
Przeciez kochalas te dzieci, a ze codziennie o nich nie myslisz, nie znaczy ze jestes zla.
Ja tez codziennie nie mysle, bo bym oszalala. Na poczatku po stracie, codziennie o nich myslalam, po czasie coraz mniej i coraz mniej wtedy bolalo. Po co rozpamietywac i rozgrzebywac rany. Czasem mam dzien ze caly dzien o nich mysle i mi ich zal ze sie nie urodzily, bo strasznie je kocham. Jak ide do taty na cmentarz, to pale zawsze za nie dwie lampki. Teraz bede palic 4, pomyslucie ze oszalalam, ale te 2 zarodki ktore nie przezyly to dla mnie juz byly ukochane dzieci.
Fondie co Ty, w Twoim serduchu każde dzieciątko ma miejsce na zawsze a że nie myślisz o nich każdego dnia to lepiej, bo mnie to rozpamiėtywanie boli ale taka jestem i już.
Strawbelka i beata dziëki za te wcześniejsze posty, może też zaczne myśleć więcej o tym co ma być i skupie się na celu!!!
Miłego dnia diiewczyny
Strawbelka i beata dziëki za te wcześniejsze posty, może też zaczne myśleć więcej o tym co ma być i skupie się na celu!!!
Miłego dnia diiewczyny
Witam niedzielnie
Fondi, myśl o sobie pozytywnie, bo jesteś dobra. Ja jestem mamą dwóch aniołków. Oliwke pamiętam najbardziej, choć jej nie widziałam, ale moje pierwsze, wyczekiwane i taki cios i jeszcze masakra przy zabiegu więc wyryła się głęboko. Michałka widziałam, bo poroniłam w domu, był maluciutki. A jednak nie jest mi tak bliski i nie dlatego, że go nie kocham. Staram się o nich nie myśleć za dużo właśnie dlatego, że to bardzo boli, a to wciąż świeże rany. Więc w sumie tak jak ty rzadko do tego wracam. Jednak to nie znaczy, że ty, czy ja jesteśmy niedobre.
Strawbuś, też blastki traktowałabym jak dzieci, są dla mnie dziećmi od poczęcia. Nie zwariowałaś, wszystkie jesteśmy normalne i każda radzi sobie ze stratami po swojemu, właśnie po to, by nie zwariować, by tak jak Susa teraz nauczyć się żyć od nowa, bo to życie przed poronieniem, czy narodzeniem dzieciątka martwego i po jest już zupełnie inne. Nieporównywalnie inne...
Nie pisuję , bo u mnie nic nowego. Ja z niedoczynności wpadłam w czynną nadczynność tarczycy, z usg wychodzi hashi, M dostał witaminki bo chromatynka lewa i powtarza badania za 4 miechy. W tym cyklu się nie staraliśmy, choć były boboseksy w owulke, o ile była owulka Jednak @ wielkimi krokami idzie, więc nici z tego. Nawet nie testuję. U mnie ciąża zdarza się tylko zimą, może wtedy plemniory ożywają i dają radę w moim kombinacie zagłady Może następny cykl spróbujemy, choć chyba jestem na nie. Coś ostatnio nie umiem się pozbierać. Na szczęście mam pracę, więc staram się o tym nie myśleć.
Fondi, myśl o sobie pozytywnie, bo jesteś dobra. Ja jestem mamą dwóch aniołków. Oliwke pamiętam najbardziej, choć jej nie widziałam, ale moje pierwsze, wyczekiwane i taki cios i jeszcze masakra przy zabiegu więc wyryła się głęboko. Michałka widziałam, bo poroniłam w domu, był maluciutki. A jednak nie jest mi tak bliski i nie dlatego, że go nie kocham. Staram się o nich nie myśleć za dużo właśnie dlatego, że to bardzo boli, a to wciąż świeże rany. Więc w sumie tak jak ty rzadko do tego wracam. Jednak to nie znaczy, że ty, czy ja jesteśmy niedobre.
Strawbuś, też blastki traktowałabym jak dzieci, są dla mnie dziećmi od poczęcia. Nie zwariowałaś, wszystkie jesteśmy normalne i każda radzi sobie ze stratami po swojemu, właśnie po to, by nie zwariować, by tak jak Susa teraz nauczyć się żyć od nowa, bo to życie przed poronieniem, czy narodzeniem dzieciątka martwego i po jest już zupełnie inne. Nieporównywalnie inne...
Nie pisuję , bo u mnie nic nowego. Ja z niedoczynności wpadłam w czynną nadczynność tarczycy, z usg wychodzi hashi, M dostał witaminki bo chromatynka lewa i powtarza badania za 4 miechy. W tym cyklu się nie staraliśmy, choć były boboseksy w owulke, o ile była owulka Jednak @ wielkimi krokami idzie, więc nici z tego. Nawet nie testuję. U mnie ciąża zdarza się tylko zimą, może wtedy plemniory ożywają i dają radę w moim kombinacie zagłady Może następny cykl spróbujemy, choć chyba jestem na nie. Coś ostatnio nie umiem się pozbierać. Na szczęście mam pracę, więc staram się o tym nie myśleć.
To jest takie dziwne bo bardzo bolalo i dlatego ich nie pochowalam nie chcialam miec grobu do ktorego wracam zreszta nie mam pojecia gdzie mialabym pochowac bo nasze szpitale sa takie ze dostajesz do reki i rob co chcesz nie masz mozliwosci wsadzenia do grobu wspolnego czy cos ..miejsca bym nie wykupila na cmentarzu bo nie wiem czy takie male sa przeciez to mialo chyba 2mm. Ja nie mialam sily odwiedzac grob i rozpamietywac ale zdecydowlaam ze kupie 5aniolkow poloze je w sypialni i beda ze mna i to bedzie takie moje pozegnanie. W kosciele modle sie czasem o moje 5aniolkow ale jak poszłam na dzien dzieci utraconych w pazdzierniku to ryczalam jak bobr ....
Nie mysle codzien o aniolkach moich bo chyba 3latka to taki piekny wiek dziecka co ma tyle radosci w sobie ze ciagle sie ma usmiech na twarzy mi co chwile cos smiesznego wymyśla dlatego chyba nie mysle bo nie mam kiedy a po kazdym poronieniu boli serce jak patrzylam na nia i widzialam ze jakbym nie poroniala to bawilalby sie juz ze swoim rodzenstwem ...i wtedy sciska w gardle ale wtedy nadchodzi mysle zejakby nie pierwsze poronienie to nie mialabym jej i wtedy jakos dzikeuje ze ja mam i uwazam ja za cud.
Ale jak nadchodza chwile jak starania to sram w gacie dziewczyny bo moja glowa nie chce znow martwienia sie czy dwie kreski skoncza sie zabiegiem. Mialam szczepienia jakos bylo lepiej a teraz mam sie starac zachodzic i zow to samo ? Trudno mi uwierzyc ze.moze byc dobrze chce staranka jako kolejny etap ale ciazy i dwie kreski beda laczone z placzem juz to wiem
Juz mam watpliwosci czy steryd podany po tescie jest ok. Bo zadna z was chyba nie miala juz tylu lekow co ja a ja ciagle koncze tak samo ale nie moge miec sterydu ja i moj m chyba bo juz wogole co za duzo to nie zdrowo. Tak mysle. Ostanio duzo lekow nie dalo dobrych skutkow.
Nie mysle codzien o aniolkach moich bo chyba 3latka to taki piekny wiek dziecka co ma tyle radosci w sobie ze ciagle sie ma usmiech na twarzy mi co chwile cos smiesznego wymyśla dlatego chyba nie mysle bo nie mam kiedy a po kazdym poronieniu boli serce jak patrzylam na nia i widzialam ze jakbym nie poroniala to bawilalby sie juz ze swoim rodzenstwem ...i wtedy sciska w gardle ale wtedy nadchodzi mysle zejakby nie pierwsze poronienie to nie mialabym jej i wtedy jakos dzikeuje ze ja mam i uwazam ja za cud.
Ale jak nadchodza chwile jak starania to sram w gacie dziewczyny bo moja glowa nie chce znow martwienia sie czy dwie kreski skoncza sie zabiegiem. Mialam szczepienia jakos bylo lepiej a teraz mam sie starac zachodzic i zow to samo ? Trudno mi uwierzyc ze.moze byc dobrze chce staranka jako kolejny etap ale ciazy i dwie kreski beda laczone z placzem juz to wiem
Juz mam watpliwosci czy steryd podany po tescie jest ok. Bo zadna z was chyba nie miala juz tylu lekow co ja a ja ciagle koncze tak samo ale nie moge miec sterydu ja i moj m chyba bo juz wogole co za duzo to nie zdrowo. Tak mysle. Ostanio duzo lekow nie dalo dobrych skutkow.
Ostatnia edycja:
Fondie ja też się boję bardzo tego, że znowu ten koszmar może być ale przecież może być też dobrze - tego się trzymajmy!!
Ja też mam włączyć leki po pozytywnym teście.
Zobacz jakie tu jest wsparcie od dziewczyn, damy radę zobaczysz
I jesteśmy po szczepieniach to coś napewno pomoże (Twoje słowa kochana )
Ja dziś jakoś optymistycznie patrze na świat (ciekawe jak długo to potrwa ?!?!)
Ja też mam włączyć leki po pozytywnym teście.
Zobacz jakie tu jest wsparcie od dziewczyn, damy radę zobaczysz
I jesteśmy po szczepieniach to coś napewno pomoże (Twoje słowa kochana )
Ja dziś jakoś optymistycznie patrze na świat (ciekawe jak długo to potrwa ?!?!)
Doris:-)
Moderatorka Mama super Czwórki :-)
Hej
Wpadłam się przywitać z Wami, smutny nastrój się zrobił tutaj.
Pozdrawiam Was Wszystkie!!!!
Wpadłam się przywitać z Wami, smutny nastrój się zrobił tutaj.
Pozdrawiam Was Wszystkie!!!!
reklama
Hej dziewczyny podczutuje Was... Smutno cały czas...
Fondie ja też nie wytrzymalabym tego że mam grób dwójki dzieci, może to egoistyczne ale rozsypalabym się na kawałki, a przecież trzeba żyć..... Po stratach czułam się okropnie... Pierwsza przeżyłam najmocniej, nie chciało mi się żyć.... Druga też mocno ale jakoś dało mi się szybciej przełknąć ta gorycz... Znalazłam ukojenie w forach, w przeżyciach kobiet, dobrym słowie i w tym że ta ciągle otwarta rana kiedyś się zablizni, że nie wszystko stracone .... I może pomyślcie o mnie źle, ale mi pomogły słowa że póki to była jeszcze komoreczka, pecherzyk, i chodź kochałam je od poczęcia to lepiej wtedy niż później... Może to też że względu na to że przeraża mnie grób własnego dziecka..... Zawsze kobiety po takich przejściach będą dla mnie bohaterami bo chodź sama uważałam to za życiową porażkę tak teraz wiem ze dodało mi to siły,mnie mojemu małżeństwu,i chodź nie jestem jakos zbytnio pobozna,i na początku przeklinalam Boga, tak z czasem mówiłam
BOZIU, daj mi siłę, proszę....
I może dzięki temu odnalazłam ja w sobie w tych trudnych chwilachl, kiedy to w tym samym czasie ktoś bliski dla mnie był w ciąży a ja musiałam mu pomóc, chodzić do.lekarzy, słuchać ktg, być po porodzie,
Tłumaczę sobie ze może życie chce nauczyć mnie cierpliwości.
Fondie ja też nie wytrzymalabym tego że mam grób dwójki dzieci, może to egoistyczne ale rozsypalabym się na kawałki, a przecież trzeba żyć..... Po stratach czułam się okropnie... Pierwsza przeżyłam najmocniej, nie chciało mi się żyć.... Druga też mocno ale jakoś dało mi się szybciej przełknąć ta gorycz... Znalazłam ukojenie w forach, w przeżyciach kobiet, dobrym słowie i w tym że ta ciągle otwarta rana kiedyś się zablizni, że nie wszystko stracone .... I może pomyślcie o mnie źle, ale mi pomogły słowa że póki to była jeszcze komoreczka, pecherzyk, i chodź kochałam je od poczęcia to lepiej wtedy niż później... Może to też że względu na to że przeraża mnie grób własnego dziecka..... Zawsze kobiety po takich przejściach będą dla mnie bohaterami bo chodź sama uważałam to za życiową porażkę tak teraz wiem ze dodało mi to siły,mnie mojemu małżeństwu,i chodź nie jestem jakos zbytnio pobozna,i na początku przeklinalam Boga, tak z czasem mówiłam
BOZIU, daj mi siłę, proszę....
I może dzięki temu odnalazłam ja w sobie w tych trudnych chwilachl, kiedy to w tym samym czasie ktoś bliski dla mnie był w ciąży a ja musiałam mu pomóc, chodzić do.lekarzy, słuchać ktg, być po porodzie,
Tłumaczę sobie ze może życie chce nauczyć mnie cierpliwości.
Podziel się: