reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Dzięki dziewczynki za te ciepłe słowa dla mnie;-) Jest jak jest:) Myśle że wychodzi ze mnie w tym wypadku cecha mojego charakteru - zawsze byłam ambitna i konsekwentna:) Staram sie nie poddawać bo w życiu bym sobie nie wydarowała. Najbardziej chyba brakuje mi takiego wsparcia o którym piszecie ze strony męża. Mój mąż to "twarda skała" na zewnątrz, w środku trzyma wszystko i pomimo iż wiem że taki jest czasami pękam i mu to wygarniam. Pamiętam i zawsze będę pamietała że podczas I pobytu w szpitalu odwiedził mnie tylko raz a ja sama się zawiozłam na łyżeczkowanie. Potem w ogóle Go nie było w kraju podczas żadnego mojego poronienia. Podczas ostatniego nawet z nim nie rozmawiałam bo tak mnie zdenerwował że nie chciałam. O dziwo pomogła mi mama i w sumie mogę teraz powiedzieć że zaczęła nam kibicować i wspierać finansowo i psychicznie :tak: Gdyby nie Ona teraz byłoby ciężko.....
Iza, Agata rozgoście się:)

Arla84
biedactwo....Widzisz każde szczepienie jest inne - ja miałam już 3 i po każdym czułam się inaczej a najlepiej po drugim. Jednak pocieszające jest to że objawy po każdym szczepieniu utrzymują się krócej:) Przytulam Cię i wspieram wirtualnie!!!
Truskaweczko i mnie waga pokazała już 59 - 59,5 kg (waha się w zależności od pory dnia - wiadomo:)) i jestem po prostu zachwycona bo w ciągu niecałych 4 tygodni schudłam 4,5 kg:) I oczywiście widzę różnicę w udach, brzuchu i przede wszystkim zniknęły mi boczki i ciałko odciskające się pod stanikiem (ze względu na moje gabaryty - rozmiar stanika 70-75 E muszę nosić niemały ciężar i mam z tym problemy). Super że tak chudniemy bo każdy sukces cieszy, a ten miejmy nadzieje będzie dla nas preludium:biggrin2:

Nowe dziewczynki ja też z doświadczenia wiem że nie można dać sobie wcisnąć "kitu" i przyjąć do wiadomości że "się zdarza". Róbcie badania dziewczynki bo później sobie nie darujecie....Ja raz spróbowałam i niestety nie wyszło po raz czwarty...:no:

A ja za 4 dni mam 4 szczepienie od dawcy. Cykam sie trochę bo muszę jechać prawdopodobnie sama samochodem chyba że uda mi się namówić koleżankę. Boję się w tym sensie że mogę źle się czuć tym bardziej że to szczepienie od dawcy i może być kompletnie nie przewidywalnie i jak dam radę utrzymać kierownicę??? Zobaczymy....
 
reklama
Enya, rzeczywiście trochę strach samej prowadzić , chociaż może już po 4 organizm sie trochę
uodpornił na ból, a może własnie od dawcy nie bedzie bolało :-)
Iza dr jerzak dobry wybór, pisałyśmy tu o niej wcześniej, jesli chodzi o badanie nasienie, moj maż miał wyniki prawidłowe, jedynie osłabioną ruchliwość. Jednak malinowski w łodzi, stwierdził że trzeba zrobić jeszcze raz, jakieś rozszerzone , bo
ta słaba ruchliwość może cos oznaczać. Właśnie czekamy na wyniki. Jeśli u Was dwa razy wychodziły źle, to może własnie pokusić sie o takie mega rozszerzone.. tylko nie wiem gdzie w wawie robią..przewaznie są tylko z posiewem..

Barbinko na pewno szybko znajdziesz nową pracę , bede trzymac kciuki, a teraz ciesz sie zasłużoną labą:-)
 
Właśnie my tak mieliśmy że u nas w mieście wyszła mojemu K mała ruchliwosc no ale po 2 tyg abstynencji, a u Maliny po 1, 5 dnia wyszły rewelacyjne. Na pewnp nie ma co się co opierać na jednym wyniku. Co do odporności ja nigdy nie miałam opryszczki za to w dwóch ciazach dorobiłam się kurzajek które po poronieniach znikaly. I na pewno cośw tym jest. ...
U mnie dziewczynki mały cykor przed środą-moze pojedzie ze mną koleżanka bo zawszw jeździłam z mężem i pomijając kwestię powrotu po prostu jakos tak mi łyso;-)
 
Mój mąż robił rozszeżone badanie nasienia i to ono wyszło najpierw fatalnie a po 2 miesiącah niby lepiej ale dalej nie mieścił się w normie jeśli chodzi o budowę plemnika. Ostatnim razem wszystkie miały złą budowę w 90% główki. Wydaje mi się , że w naszym przypadku to w tym jest problem. Bo soro plemnik ma wadliwą budowę to nie sądze, żeby cudem po zapłodnieniu robił się prawidłowy:-(
Za kilka dni mąż ma badanie w Novum w Warszawie więc jak ono wyjdzie źle to myśle że moja diagnoza niestety okaże się prawdziwa.
 
Barbinko dowiedziałas się coś wiecej o tych wynikach histero ?
do mnie cholercia jeszcze nie doszły, dziwne bo miałam zabieg dzień przed Tobą, mam nadzieje że gdzieś sie nie zawieruszyły:wściekła/y:
 
Witajcie
Misiejku nie dzwoniłam w tej sprawie. Zostawiam to na wizytę w sierpniu bo nie chce mi się kasy wydawać na darmo po to, żeby dowiedzieć się m.in. że trzeba np. powtórzyć wynik czy coś. W tyłku to mam. I tak 7 sierpnia mamy wizytę i bez względu na to, jaki wynik MLR będzie, jedziemy na nią z tymi moimi wynikami z histero i wtedy zapytam. O i tyle. Ale prawda - u ciebie straaaasznie długo idzie ten wynik. Sama jestem go ciekawa ;-)
 
Cześć dziewczyny:-) trochę mnie nie było bo jakoś czasu brak
Enya ty to jesteś dzielna dziewczyna:-) Każda z nas miałaby pewnie dużo do napisania o swoim życiu ja też nie miałam lekko :no: no ale jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni:-)
U mnie wreszcie jakis postęp zapisałam się w końcu na wizytę do Kurpisza na 29 lipca jeszcze trochę czasu ale i tak się cieszę mogłam umówić się wcześniej na 8 lipca ale mój mąż ma sesję i będzie się bronił więc nie chciałam mu jeszcze dokładać.

Pozdrawiam dziewczynki dzisiaj taka ładna pogoda:-D

Iza, Agata witajcie w naszym gronie:-) Razem raźniej
 
Witajcie!

Jak pisalam wczesniej w kazdej ciazy mialam opryszczkę! Tez leczylam ja HEVIRANEM-> u mnie nie poskutkowal, bo zaraz po kuracji pojawila sie kolejna opryszczka z kolejna ciaza! Masakra jakas. Odczekalam do kolejnej opryszczki i od pierwszego dnia przez trzy rtygodnia bralam jeszcze silniejszy lek- antybiotyk końskie dawki!!! Nazwy, niestety nie pamietam. Jednak z opryszczką mam na razie spokoj! Uff

Ja zblizam sie wielkimi a moze malymi kroczkami do mojej pierwszej szczepionki.

Czytalam jak tu pisalyscie o swoich przezyciach.
U mnie tez nie bylo latwo. Najpierw smierc chlopaka, depresja... potem pojawila sie cukrzyca a z nia wielkie uczucie :) Malzenstwo i starania... szereg niepowodzen... Nawet juz nie chce tego wszystkiego rozpamietywac. Powiem Wam kochane tylko tyle, ze kazdy facet tez przezywa strate ciazy. Kazdy na swoj sposob-> najczesciej zalewajac sie alkoholem!

Nie zapominajmy ze nasi panowie tez cierpia.

Pozdrawiam z upalnego nadmorskiego kurorciku!
 
Truskaweczko niestety nie zgodzę się z Tobą w kwestii tego że każdy mężczyzna przeżywa stratę ciąży....Ja mam tego pecha że mojego tak naprawdę w ogóle to nie obeszło. Właśnie jestem po rozmowie z nim no i siedzę i ryczę, bo kolejny raz ma do mnie pretensje że za dużo o tym mówię. Nigdy nie usłyszałam od niego że mi współczuje że tyle przeszłam w ciągu oststnich 2 lat, wręcz twierdzi że to nic takiego i nie mogę robić z siebie takiej nieszczęśliwej. Dla niego było, minęło i nie ma tematu. A teraz okazało sie że nie przyjedzie na test MLR i kazał mi przesunąć go o kolejny tydzień czyli 10.07. Niby to tylko tydzień ale wiecie jak to jest - kolejne przesuwanie wszystkiego doprowadza mnie do szału i rozpaczy :no:. Straszy mnie że nie będziemy mieli pieniędzy, a na końcu w ogóle stwierdził że On już w szczepionki nie wierzy i sie rozłączył. Wysłałam mu w końcu smsa żeby sam zadecydował co dalej bo ja już nie mam siły tego ciągnąć. Czuję się jak koń pociągowy który sam decyduje którą drogą ma iść a On tylko się dosiada, jak mu nie pasuje to po prostu zsiada i pozbywa się problemu. Mam nadzieję że rozumiecie o co mi chodzi?? Pytanie??? Czemu z nim nadal jestem? I odpowiedź: Bo nadal mimo wszystko go kocham. I sama tego nie rozumiem. Jest teraz naprawdę dobrym ojcem i chciałabym żeby był ojcem kolejnego naszego dzieciątka ale gdzie jest ta granica wytrzymałości??? Mam wrażenie że zbliżam sie do niej wielkimi krokami. I nikt absolutnie za mnie decyzji nie podejmie...
W ogóle ten rok to jakiś dramat dla nas, czego się nie dotkniemy to nie wypala. Walą nam sie sprawy mieszkaniowe (póki co gnieciemy się w malutkim 31 m mieszkanku), nie wiadomo czy powstanie blok w którym mieliśmy mieć mieszkanie za 1,5 roku (wpłaciliśmy zaliczkę). Ja w lutym poroniłam w marcu mój mąż stracił pracę. Po prostu masakra....Dlatego tak szczerze i tak nie wierzę w ciąże w tym roku o ile dotrwamy do końca leczenia.
Barbinko, misiejku do mnie wynik histopatologiczny szedł jakieś 3 tygodnie (wypis odebrałam sama). Poczekajcie jeszcze;-)
Gogac super że wykonałaś już ten pierwszy krok, jeśli u mnie jakoś się ułoży to też mam wizytę pod koniec lipca - dokładnie 31 ;-) Ale nie wiem jak będzie bo po wywodach mojego męża wszystkiego się spodziewam...

A tak w ogóle zastanawiam się jak oni mnie teraz będą kłuć, tak naprawdę to nadal mam siniaki po poprzednim szczepieniu i niektórzy jak Ty chyba Barbinko pisałaś patrzą na mnie jak na narkomankę....:-p
Alusiu co u Ciebie???
 
reklama
Hej
Witam nowe dziewczyny na forum.
Truskaweczko ależ Ci dobrze. Jak pogoda u was? U nas dzisiaj w mazowieckim się popsuła i deszcz. A miało być 30 stopni!!! Ale niedługo, bo za 2 i pół tygodnia my też jedziemy :tak:
Enyo ja już dawno dostałam wynik histo-pato z histeroskopii i to własnie mi napisali: ,,Brak materiału tkankowego". To Misiejkowi jeszcze nie doszedł. Co do postępowania twojego męża - hmm a może on nie umie sobie poradzić z emocjami? Mój mąż też nie umiał sobie poradzić i reagował złością (nawet dzisiaj mu się to zdarza), gdy rozmawialiśmy o ciąży. Po 3-4 poronieniu już się tak uodpornił, że czasami mówi, że woli żyć bez dzieci, bo widzi jak ja się męczę i on się męczy i cały czas coś jest nie tak. Ja trzymam te nasze starania bo on to chciał już przestać i olać sprawę. Ja wymusiłam ta wizytę u Maliny. No i teraz jak się wdepnęło to trzeba iść dalej (za dużo czasu i pieniędzy poświęciliśmy). Ale już mi zapowiedział, że to nasza ostatnia próba. Ja za to szykuję w razie czego plan awaryjny (jeśli Malina mi nie pomoże to jadę sama do Dubrawskiego - w końcu mój mąż jest zdrowy tylko ja jestem jakaś ,,lewa" więc postaram się sama to załatwić - ale na razie trzymam się wersji, że Malina pomoże).
Gogac oby szybko ten czas minął do wizyty ;-)
Alusia odezwij się.

Pozdrówka
 
Do góry