reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Truskawko tak mi przykro:sad::sad::sad::sad::sad: bądź dzielna...
takie trudne to wszystko i zadaje sobie pytanie czy jest sens sie szczepić? myslałam, że po szczepieniach juz żadnej z nas to nie spotka:wściekła/y:

Enyo, podziwiam cię za twoją siłę :-) w sumie po to ludzie biorą ślub żeby m.in. wspierać się w trudnych chwilach, gdyby nie mój mąż to juz dawno bym zwariowała:baffled::baffled:
ale faceci tacy są oni żyją chwilą nie przejmują się tak jak my (a przynajmniej tego tak nie okazują) a skoro twój mąż został tak wychowany to ciężko będzie to zmienić...ale spróbuj z nim porozmawiać powiedz mu jak bardzo cię to boli, ze cie nie wspiera...
 
reklama
Barbinko podziwiam cię za twój optymizm ale masz rację:-) wierzę w to, ze przyciągamy to o czym myślimy
ja ciągle ucze się tego
jak na razie niestety postrzegam szczęście przez pryzmat macierzyństwa :baffled: ale jestem już tym zmęczona:no: w lipcu minęly 3 lata odkąd wszystko kręci się wokół ciązy, poronień, badań,i ciąż wszystkich dookoła :wściekła/y:jak ja bym chciała chociaż na chwilę o tym wszystkim zapomnieć wyjechac gdzieś...

buziaki dla wszystkich forumowiczek:tak:
 
Dziewczyny ja Wam się przyznaję bez bicia, że też zdarza mi się ryczeć w nocy, jak mąż nie widzi, bo mnie tak samo męczy ta sytuacja. Ale fakt faktem - odpoczynek psychiczny jest bardzo ważny i chyba dlatego zrezygnujemy na razie ze starań i jazdy do Łodzi. A to dlatego też, że nie mamy zbytnio kasy :-( ja szukam nadal pracy, mąż znowu ma mało zleceń, a tu święta idą... Myśleliśmy, że trochę inaczej będzie, a tu... Najwyżej doszczepianie poczeka. I też mnie to zaczęło wkurzać, i te starania usilne, codzienne, i to oczekiwanie połączone z wielkim stresem i wynajdywaniem sobie różnych objawów (przypłaciłam to takim wielkim PMS-em w poprzednim cyklu, że nigdy w życiu takiego nie miałam :szok:). Wiem, że hormony mam ok, że owu jest. Tylko po prostu za duża napinka trwa i jak nie zwolnię tempa, to zwariuję :-D zdarzają mi się chwile słabości tak jak Wam, dlatego wszystkie tutaj się dobrze rozumiemy. Ale nie będę na siłę ciągnąc coś, co mnie zabija od środka. Bo nawet moja mama zauważyła, że jestem znerwicowana bardziej niż przed dwoma laty. Chyba już wystarczy tego. I dlatego teraz stop. Trzeba zacząć myśleć o sobie i zadbać o swoje sprawy - np. po tym encortonie spuchłam tak, że wyglądam jak bania! Muszę zacząć znów ćwiczyć - . to mnie odstresuj. Spróbujcie zając myśli czymś, co was interesuje, co was uszczęśliwia. I zobaczycie, ze nadejdzie lepsze jutro :tak:
 
Dziewczyny podczytuję Was od niedawna ... Jeszcze nie mam sił, żeby się odezwać...
Ale obiecuję w najbliższym czasie to zrobić.
Nazywam się Agnieszka, moja historia pokrótce jest w suwaczkach....

Chciałam tylko napisać - Truskaweczko - trzymaj się tam, bardzo Ci kibicowałam... Żadne słowa nie ukoją Twego bólu. Bądź silna...
 
Truskawko ***** czemu???? Ja *******ę - ja tak wierzyłam, nawet nie wyobrażam sobie tego co teraz czujesz. Nic więcej nie jestem w stanie napisać......*****:no: Przepraszam za przekleństwa ale nie mogę....Po prostu nie mogę....Nie umiem pojąć co się stało.....Na lekach, po szczepieniach, masakra.....
 
Witajcie kochane!nie było mnie kilka dni, a tu tyyyyle postów...

Truskawko
- tak mi przykro :( Boże! czemu nas to spotyka...

-Pietrucha_ - witaj! ogromne są Twoje straty... napisałam Ci prywatną wiadomość - znamy się :) będziemy się wspierać i dotrwały w końcu do czasu, kiedy będziemy tulić nasze dzieci i patrzeć, jak rosna!

mnie na szczęście mąż bardzo wspiera i przeżywa... pamiętam, jak mieszkalismy w londynie, mialam wtedy ciąże pozamaciczną, operacja, usunięcie jajowodu... a mój mąż płakał...

...byłam na wizycie u dr Przybycienia, prolaktyna ładnie się wyregulowała... mamy już działać...
...ja aktualnie jestem po pierwszym szczepieniu. droga do Łodzi strasznie nas wymęczyła... następnym razem chyba weźmiemy nocleg...
...mnie trochę to bolalo, zaraz po szczepieniu zaczęły mi puchnąć ręce w miejscach ukłuć, dostałam gorączki, prawie mdlałam wieczorem... teraz już tylko odczuwam delikatne swędzenie...
następne szczepienia 9 i 30 grudnia... w między czasie starania, monitoringi... wykupiłam już CLO, Ovitrelle, Norprolac...

dziewczyny, już przez to leczenie jesteśmy tak spłukani z pieniędzy, że czasami nam strasznie ciężko :/ ale damy radę! marzenie i pragnienie musi się spełnić!

Pozdrawiam Was wszystkie gorąco! :*
 
reklama
Witam ja sie tak nakręcilam Truskaweczką że głupie myśli mnie nachodzą.Ale objawy są nadal wiec wszytsko musi być dobrze.
An ma zaciskam kciuki za owocne bobosexy.
Pietrucha witaj.Tutaj jest mnóstwo dziewczyn które przechodzą to co ty.Napewno dowiesz się czegoś nowego.Pomalutku do przodu
 
Do góry