Hejka,
Enya trzymaj się Kochana, możemy sobie podać rączki, ale to tyle w temacie... Chyba trzeba się z tym nauczyć żyć, zaakceptować... Zmienić? Chyba się nie da... Wiem, że kocha, wiem że kocham i to chyba najważniejsze. A Zosią Samosią byłam od zawsze...
Truskaweczko Kochana wiem, jak to jest, kiedy jest się w szpitalu i się walczy z całych sił, dużo wiary, nadziei i dobrych myśli, jesteśmy z Tobą myślami i sercem, wierzymy, że będzie dobrze, trzymaj się Kochana!!!
A u mnie też pod górkę
Po ostatniej @ nie opuszcza mnie ból w okolicy lewego jajnika - boli, piecze, kłuje. I tak cały czas, myślałam, że to może wcześniejsza owu, no ale owu nie trwa nieprzerwanie 10 dni. Ból budził mnie w nocy, mojej lekarki nie ma jeszcze (urlop) więc poszłam do swojej przychodni, a babka mówi, że lekarz nie przyjechał, nie ma nikogo na zastępstwo, więc pytam: może jutro, jutro jest 50 pacjentek - nic z tego, a w tym tygodniu pytam - do końca tygodnia po 50 pacjentek - nic z tego i śmiejąc się w twarz babka mówi, że jak coś się dzieje to pacjent jest pozostawiony sam sobie. Ale ja zapytałam, czy może jakiś lekarz na oddziale jest teraz i prywatnie mógłby zrobić usg, to zmieniła zachowanie. Ha,ha, ha - żenada!!! No ale nie mając wyjścia (bo wcześniej obdzwoniłam chyba wszystkich prywatnych ginekologów w mieście - do żadnego "z buta" nie ma mowy się dostać) podeszłam na ginekologię i zrobiłam usg, a jak zapytałam ile, to pan doktor stwierdził: cokolwiek. Ha,ha,ha. Dramat.
No ale stwierdził, że narządy to mam piękne, jajniki ekstra, żadnej torbieli na lewym nie widzi i może to jakieś zapalenie dróg moczowych, no ale takie bezobjawowe? Bo miałam ze dwa razy w życiu problem z drogami moczowymi i zgoła inaczej to wyglądało. Nie mam pojęcia co jest grane. Najlepsze jest to, że stwierdził brak płynu w zatoce Douglasa (w 17 dc) i wywnioskował, że prawdopodobnie nie było owulacji, a ja dodatnie testy owu, śluz płodny i podwyższoną tempkę (koło 37) miałam, więc tym bardziej nic z tego nie wiem już
We wrześniu miałam torbiel, w październiku wzięłam zastrzyk z pregnylu, teraz cykl bezowulacyjny, co jest grane, wszystko się cholera rozregulowało
Nie wiem, czy to czasem nie sprawka dupka, który biorę drugi cykl - od 16 dc do 25 dc, boję się, że biorąc w 16 dc mogę sobie blokować owu. No nic za 3 tygodnie mam wizytę u gina i popytam, a tymczasem ten cykl chyba mogę uznać za stracony - mimo starań raczej nic z niego nie wyniknie, zero jakichkolwiek objawów, nawet bety nie ma sensu robić, jak radziła gin 8 dni po przytulaniu, bo po prostu tego nie czuję
Też mi się odniechciewa, myślałam, że od razu zaskoczy, albo w jedną, albo w drugą stronę, sytuacja się wyklaruje i będę mieć jasność na czym stoję, ciężko jest w życiu czekać, cierpliwość to wspaniała cecha, ale jej nie posiadam
Trzymajcie się
Kochane, co ma być, to będzie, chyba czas pomyśleć o świętach, bo o staraniach to mi się już nawet nie chce - zbrzydł mi ten temat jak cholera