Truskaweczko pisz szybko jak po wizycie?? Martwię sie strasznie ale dam sobie rekę uciąć że to tylko krwiak i musisz go wyleżeć żeby było dobrze. Proszę napisz coś!!!
Ja też już się nie chce wypowiadać na temat szczepień bo w sumie tak jak
Misiejek pisze my podjęłyśmy to leczenie licząc na to że pomoże a jeśli nie pomoże to niestety jest to wpisane w ryzyko każdej metody leczenia. Jednemu pomoże, innemu nie, może też komuś zaszkodzić jak napisała
Zula. Chociaż nie jest do końca powiedziane że nie pogorszyłoby się bez szczepień. Nie wiadomo. Ja mam koleżankę której ANA rosną jak szalone bo okazało się że po ciąży (!!) zachorowała na twardzinę linijną. Wcześniej nie miała problemu. Ale ja wychodzę z założenia że jak się nic nie robi nic się nie ma i komuś zaufać trzeba (a Malinie doświadczenia i skuteczności w większości przypadków odmówić nie można). Mogłabym ryzykować bez szczepień aż do skutku- może by w końcu sie udało. Kto to wie, ale....Znieść to później to jest dramat.
Katarina ja tak szalałam z obłędem w oczach przez 2,5 roku, później z konieczności oklapłam bo musiałam czekać na zakończenie leczenia. W ostatnią ciążę zaszłam w grudniu przed świętami, więc prawie rok temu a teraz mam nadzieję że uda się jeszcze w tym cyklu
Myślę że takie czekanie gdzieś tam mi pomogło, mam poczucie że zrobiłam wszystko co było można i choćby niewiem co - nie żałuję :-)
Mój mąż niestety chyba w sobotę wyjeżdża do N. i nie wiadomo kiedy przyjedzie. Czy zdąży na dni płodne?? albo chociaż na samo owu?? Nie wiem. Jestem wkurzona bo następne płodne to będzie około Sylwestra więc trochę jeszcze musiałabym poczekać.