Hej wszystkim
Jestem jestem.Troszkę mnie nie było, bo jak człowiek wpadnie w wir obowiązków to się zapomina czasami ;-) u mnie wszystko ok. Dzień leci za dniem, biegam na spotkania, składam cv gdzie się da, poza tym haftuję obrazek i robię bombki na święta z papieru
no i moja ukochana psiapsióła wróciła w końcu do naszej ,,wioski" i się teraz we trzy odwiedzamy non stop, dlatego nie mam za bardzo czasu. No i wiadomo - jak zawsze jest coś do zrobienia jak nie u rodziców to u teściów albo u mojej babci, więc tak biegam z kąta w kąt i powiem wam, że całkiem mi to odpowiada ;-) poza tym co jakiś czas świętujemy kogoś urodziny i nawet wczoraj impreza była więc się wybawię do końca roku, że ho ho! No i planujemy już sylwestra! :-) Ależ ten czas zasuwa! Dziękuję Wam za pamięć :* A teraz:
Truskaweczko, kaira Gratulacje mamuśki ! Oby dzieci rosły zdrowe!
Alusiu widziałam cosik tam wczesnie w postach, że mężowi wyszła jakas mutacja w genie. Ty się nie martw, fakt tego nie da sie naprawić ale można to ominąć. Np. in vitro z PGD (ale drogi cholernie zabieg). Poza tym może być tak, że uda się bez tego i naturalnie za co trzymam kciuki!
miromirka przykro mi - niestety taka już nasza dola kobiet roniących nawykowo. Ale powiem ci, że trzeba iść do przodu bo co nas nie zabije to wzmocni!
Enya za testowanko kciukasy! Ty rób od razu betę i się nie baw w testy! Mnie też się ostatnio jakas kreska przywidziała na teście ciążowym, a tu dupa wyszła! Beta pewniejsza.
Misiejku ty to jesteś udana
ty zamiast se choroby wynajdywać to się za męża bierz, do łóżka go i łubudubu! A nie - ta siedzi i wymyśla co by tu jeszcze zrobić! Bo ścierką przejadę przez plecy! :-) Powiedz i zdradź imię i nazwisko tego gina (sama szukam, a Warszawa niedaleko).
gogac :*
magdaCH oby leki zadziałały!
Zula kciuki za testowanie!
No a u mnie oprócz ,,zaganiania" cykl chyba? (mówię chyba bo nie wiem dokładnie) będzie krótszy. O caaaałe 3 dni - haha. Zrobiłam hormony - wszystkie ok. Dziś byłam na usg - żadnych torbieli, jestem przed owu (cudaśny pęcherzyk), endo jest ok. I szczerze to śmiejcie się, ale ja mam przeczucie, że już w grudniu trzeba będzie jechać się doszczepić. Nie ma rady. Nie zajdę i już. Coś mi się organizm zbuntował ale to siła wyższa
nie ma się co spinać. Najwyżej mooooże po nowym roku będzie okazja, ze się jakieś jajo ogarnie i zechce ze mną współpracować
szczerze to sobie uświadomiłam, że mam czas na dziecko (w końcu mam 25 lat) i że jeszcze zdążę
na razie korzystam z życia - imprezki, urodzinki, rodzina i mój kochaniutki mąż, z którym teraz spędzam dużo czasu :-) No i snujemy plany zmiany auta, ale to po nowym roku. Tak więc laski nie załamywać się i głowy do góry! Trzymam kciukasy za was wszystkie! Pozdrawiam resztę dziewczynek!