reklama
Kademi- zapytałam i miałaś rację, nie ma. Gaz był na próbe i też nie wiadomo czy nadal będzie... ja wczoraj pytałam o poród w wodzie, w Tychach będzie raczej na 100% niedostępny, ale poleciła mi położna Klinikę w Ligocie, maja wykwalifikowany personel do tego typu porodu no i można mieć cały porób w wodzie. Mieli renowacje i zakupili nowe wanny i odpowiednie filtry. Mają też zaplecze do ratowania. Także się poważnie nad tym zastanawiam.
annaoj kce
08.06/04.10/09.13
Judyś ja Ligotę odradzam. Nie rodziłam tam, ale słyszałam niezbyt pozytywne opinie, a sama mam złą opinię o szpitalu dziecięcym w Ligocie. Jeśli rozważasz szpitale ciut dalej, to polecam w Katowicach na Raciborskiej, poród w wodzie jak najbardziej możliwy.
O każdym szpitalu są opinie pozytywne i negatywne. Prawda jest taka ze jak poród przebiega bez problemów to wszedzie jest fajnie, a jak sie coś dzieje to już jest źle Wiem, że porod w wodzie tez nie jest zawsze mozliwy i sie super nie nastwiam, ale tam mają do tego dobre warunki. W Tychach nawet filtrów nie mają;/
annaoj kce
08.06/04.10/09.13
Judysia pewnie, że jak nic się nie dzieje to wszędzie dobrze, można się tylko detali czepiać.
Ja tak jak napisałam, niezbyt dobre opinie o porodówce znam ze słyszenia, natomiast jeśli chodzi o szpital dziecięcy to przemawia doświadczenie, które mam naprawdę złe. W moim szpitalu dają matką wybór gdzie wolą aby przewieźć dziecko jeśli się coś dzieje i ja pomimo, że mam bardzo blisko Ligotę wolałabym dojerzdzać dalej do Rudy czy do Chorzowa na przykład.
Ja tak jak napisałam, niezbyt dobre opinie o porodówce znam ze słyszenia, natomiast jeśli chodzi o szpital dziecięcy to przemawia doświadczenie, które mam naprawdę złe. W moim szpitalu dają matką wybór gdzie wolą aby przewieźć dziecko jeśli się coś dzieje i ja pomimo, że mam bardzo blisko Ligotę wolałabym dojerzdzać dalej do Rudy czy do Chorzowa na przykład.
fillil
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2012
- Postów
- 122
kochane nie wiem czy w odpowiednim miejscu piszę, ale opisze mój poród ten najświeższy
Od bardzo dawna zbierałam sie żeby uporządkować dzieciakom w szafach, ale albo było za gorąco albo coś innego. We wtorek 13.08 zebrałam się za to w końcu, nawet z ochotą hehe. czułam sie jak zawsze, zastanowiło mnie jednynie to że zawsze miałam zimny brzuch nawet w upały, a wtedy cały dzień był bardzo gorący w okolicach pępka. wieczorem zjadałam jeszcze rogala z czekoladą i smiałam sie że lepiej go zjem po jak zaczne rodzić to sobie juz czekolady nie zjem. połozyłam sie spać ok 22:00 i ok 24:00 poczułam że cos się ze mnie sączy, ale myslałam że to upławy. ok 01:30 poszłam do ubikacji i na wkładce zobaczyłam rożowe wody, wtedy wiedziałam że coś się dzieje. potem odszedł mi czop ale taki rózowy, potem kolejny kawałek ale tez różowy. a potem poleciały wody i zaczeły się skurcze. ok 4:00 pojechaliśmy na IP. tam po badaniu okazało sie że wody płowdowe odeszły całkiem, rozwarcie małe na pół opuszka. skurcze dochodziły jedynie do 40 % ale miałam bóle krzyżowe wiec ktg ich nie wykazywało. rozwarcie sie nie powiekszało. ok 7:00 zrobili mi lewatywe. przed 8:00 lekarz na obchodzie lekarz postanowił podłączyć oksytocyne na skurcze, bo dziecko nie może być tyle bez wód płodowych. no i się zaczęło skurcze krzyzowe masakra, miałam przy Lili ale te teraz to byla masakra może przez kroplówke... potem przyszły skurcze parte i to była ulga. musieli mnie naciąć. jak juz wyszła główka to mała zaczeła się obracać, polożna musiała ją złapać i obrócić.o 9:38 przyszła na świat. urodziła sie cała w mazi, z zonakami wcześniactwa miała zasinioną główkę i wybroczyny. dostała 9 punktów za kolor skóry. połozyli mi ja od razu na brzuchu i zaczęli mnie szyć, okazało sie że za bardzo krwawie i po szyciu musieli mnie wyczyścić ( jak dla mnie masakra). po porodzie dostałam kroplówke bo było źle, za dużo krwi straciłam a przy mojej anemi mogło być źle. poleżaleiśmy na sali poporodowej 2 h i potem zawieźli nas na oddział. tam się okazało że malutka ma za niską temperature ciała położyli ją na 4 h do inkubatora na nagrzewanie. potem było już w miare ok.
poród krótki ale bolesny bardzo, dobrze że malutka zdrowa to najważniejsze.
teraz czekam na wasze opowieści...
Od bardzo dawna zbierałam sie żeby uporządkować dzieciakom w szafach, ale albo było za gorąco albo coś innego. We wtorek 13.08 zebrałam się za to w końcu, nawet z ochotą hehe. czułam sie jak zawsze, zastanowiło mnie jednynie to że zawsze miałam zimny brzuch nawet w upały, a wtedy cały dzień był bardzo gorący w okolicach pępka. wieczorem zjadałam jeszcze rogala z czekoladą i smiałam sie że lepiej go zjem po jak zaczne rodzić to sobie juz czekolady nie zjem. połozyłam sie spać ok 22:00 i ok 24:00 poczułam że cos się ze mnie sączy, ale myslałam że to upławy. ok 01:30 poszłam do ubikacji i na wkładce zobaczyłam rożowe wody, wtedy wiedziałam że coś się dzieje. potem odszedł mi czop ale taki rózowy, potem kolejny kawałek ale tez różowy. a potem poleciały wody i zaczeły się skurcze. ok 4:00 pojechaliśmy na IP. tam po badaniu okazało sie że wody płowdowe odeszły całkiem, rozwarcie małe na pół opuszka. skurcze dochodziły jedynie do 40 % ale miałam bóle krzyżowe wiec ktg ich nie wykazywało. rozwarcie sie nie powiekszało. ok 7:00 zrobili mi lewatywe. przed 8:00 lekarz na obchodzie lekarz postanowił podłączyć oksytocyne na skurcze, bo dziecko nie może być tyle bez wód płodowych. no i się zaczęło skurcze krzyzowe masakra, miałam przy Lili ale te teraz to byla masakra może przez kroplówke... potem przyszły skurcze parte i to była ulga. musieli mnie naciąć. jak juz wyszła główka to mała zaczeła się obracać, polożna musiała ją złapać i obrócić.o 9:38 przyszła na świat. urodziła sie cała w mazi, z zonakami wcześniactwa miała zasinioną główkę i wybroczyny. dostała 9 punktów za kolor skóry. połozyli mi ja od razu na brzuchu i zaczęli mnie szyć, okazało sie że za bardzo krwawie i po szyciu musieli mnie wyczyścić ( jak dla mnie masakra). po porodzie dostałam kroplówke bo było źle, za dużo krwi straciłam a przy mojej anemi mogło być źle. poleżaleiśmy na sali poporodowej 2 h i potem zawieźli nas na oddział. tam się okazało że malutka ma za niską temperature ciała położyli ją na 4 h do inkubatora na nagrzewanie. potem było już w miare ok.
poród krótki ale bolesny bardzo, dobrze że malutka zdrowa to najważniejsze.
teraz czekam na wasze opowieści...
fillil
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2012
- Postów
- 122
mała urodziła się 37t2d lekarze liczą skończone tc. no mała była sina, była cała pokryta grubą warstwą mazi, dwójka poprzednich moich nie była. i nie umiała utrzymać ciepłoty ciała. zresztą lekarz powiedział że tak naprawde nie wiadomo kiedy dosżło do zapłodnienia mogła być ciąża młodsza... no ale grunt że jest ok...
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 1 tys
- Wyświetleń
- 58 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 5 tys
- Odpowiedzi
- 137
- Wyświetleń
- 36 tys
Podziel się: