Ja też mogę powiedzieć co nieco o Zdrojach.
Chciałam tam rodzić sn, chodziłam do szkoły rodzenia, zwiedzałam porodówkę. Za poród rodzinny na pewno się nie płaci, odkąd oddział przeniósł się do nowego budynku.
Sale porodowe jednoosobowe, przestronne, każda ze stanowiskiem noworodkowym, z łazienką z prysznicem, dwie z sal - specjalne, tzn jedna z wanną, druga z kołem porodowym. Żadnych dopłat. Sale poporodowe dwuosobowe. Każda z miejscem do pielęgnacji noworodka i łazienką z prysznicem.
Później okazało się że jednak będę miała cesarskie cięcie, więc nie rodziłam w żadnej z sal. Za to widziałam salę operacyjną (znieczulenie podpajęczynówkowe - czyli z zachowaniem świadomości). W czasie operacji na sali było baardzo dużo ludzi, nie policzyłam, bo stres, ale możliwe że prawie 10. Byłam zestresowana i przerażona, łzy leciały same, co chwilę ktoś mnie trzymał za rękę i pocieszał. Przy głowie ciągle siedział anestezjolog. Atmosfera miła. Cięcie i szycie wykonali młoda Pani dr w czarnych długich włosach (nie wiem jak się nazywała) i dr Piotr Włodarski. Cięcie bardzo estetyczne, położna środowiskowa i pielęgniarki zachwycały się nad nim
Z powodu przepełnienia, trafiłam na salę jednoosobową przeznaczoną dla osób niepełnosprawnych. Pobyt w szpitalu - dwie doby. Tylko! Koleżanka z innego regionu Polski też w lipcu tego roku, po cesarce leżała 5 dni, mimo braku jakichkolwiek komplikacji. Przerób w Zdrojach jest więc ogromny. W czasie pobytu trafiłam na tylko jedną wredną zołzę. Pielęgniarki bez plakietek więc nie poznałam nazwiska. Reszta Pań cudowna, szczególnie Pani która pionizowała mnie po 6h po operacji.
Córka urodziła się po godzinie 14, pierwszego dnia i nocy leżała na oddziale noworodkowym (bardzo blisko, na tym samym piętrze, mąż chodził tego dnia między mną a nią ciągle). Do końca dnia byłam półprzytomna od leków. Potem z lekami też nie było problemów, jak nie działały jedne podawali drugie. Druga noc to już dziecko w pokoju.
Nie wiem jak jest z godzinami odwiedzin, ale mój mąż był tam ze mną od 8 rano do 23 wieczorem.