reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród w Żeromskim

Nie ma się co bać :-) To jest tylko jeden przypadek na kilkaset. Ja została przebadana, nawet odpowiedziano mi na dwa pytania. trzeba się nie bać i pytać bądź nawet poprosić o badanie bo np. pobolewa albo coś. Zawsze można zapytać położnej czy zapis jest ok, ja czasem tak robię jak podchodzi do aparatu sprawdzić.
Nie wiem kiedy przyjmują na oddział, to chyba zależy od dobrostanu. Czasem jest to skończony 41 czasem 42 tc.

tweety, mój dzidziuś się rusza jak głupi :-) a podobno ma być taki spokojny i nieruchliwy pod koniec :-D a obrócony już jest główka w dół? Bo jak tak to się nie martw, zwoje pępowinowe są wysoko koło nóżek przeważnie. Ja już będziesz przeterminowana (pfu, pfu, odpukać) to będą Ci robić usg z przepływami.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja "sławną" Doktor sprawdziłam na Google, żeby wiedzieć jak wygląda. Potem przeczytałam też opinie na tej stronie o której piszecie.Mi wystarczyłoby same zdjęcie, jak dla mnie wzbudza zaufania:no:

Grin mogłam Cię widzieć dziś w poczekalni ? :-)
 
Przepraszam ale odkąd jestem na zwolnieniu wszystkie dni wydają mi się takie same. Nic ciekawego się nie dzieje więc zapominam je szybko.
Kurczę przez 9 miesięcy się tak nie nudziłam jak teraz:rofl2:
 
Tweety moja Lila jakaś spokojna ostatnio. Za to w sobote myslałam że mi brzuch rozniesie i wyjdzie pępkiem, nie wiem co w nią wtedy wstapiło. Pomagało jedynie "robienie hamaczka", czyli pozycja na czworakach i tak spędziłam pół wieczora. W niedziele z kolei cały dzien w strachu byłam bo sie niewiele ruszała i non stop posilałam sie czymś słodkim i liczyłam ruchy. Takie te nasze maluchy :)

Girin, a położne to te dwie panie które siedzą przy drzwiach? Właśnie ostatnio zastanawiałam się kim one są, czy połoznymi/pielęgniarkami czy poprostu paniami z recepcji, nie widziałam rzadnych plakietek, a jak człowiek pierwszy raz przychodzi to zielony...., a wydawaly sie naprawde bardzo sympatyczne :)

Ja myśle że Margosia urodziła bo już 2gi dzien sie nie odzywa :)

A niewiecie jak tam wygląda sparawa obłożenia porodówki? Tydzień temu podobno kocioł niesamowity był, a teraz?
 
Asia a jeszcze mi sie przypomniało. Ty byłas w Narutowicza, w ktorym miejscu jest izba przyjęć gin-połoznicza? Jest tam parking?
Tak sobie mysle że szpital niby najbliżej naszego mieszkania a jakby przyszło do niego jechać to nawet nie wiem jak się kierować a on kilka budynków ma :confused:.

Koncówka troche się ciągnie, i jeszcze ta pogoda taka że ani wyjść z domu ani zrobić cokolwiek. Mi non stop spać się chce :baffled:. Dobrze że z rana nie padało to przynajmniej jeden spacerek zaliczyłam :D.
 
Cześć dziewczynki:)

Trzymam za was mocno kciuki żeby w końcu maluszkom zachciało się wyjśći:)
Ja przy pierwszej ciąży dostałam skierowanie po ktg od lekarza,że muszę już przyjść do szpitala to był 41 tydzień.Nie miałam żadnych objawów zbliżającego się porodu porodu.Byłam załamana jeszcze tego samego dnia wykorzystałam męża:-p i od ok północy jakieś tam skurcze zaczęły się pojawiać ale słabe.Rano pojechaliśmy już do szpitala bo tak czy siak już musiałam tam się stawić i miałam tylko 1cm rozwarcia i położyli mnie na patologi i tak leżałam do następnego dnia.A następnego dnia za wiele się nie zmieniło wtedy dopiero odpadł mi czop choć nie całkiem rozwarcie ok 2cm i wzięli mnie już na porodówkę oczywiście z oksytocyną no a dalszym przebiegiem porodu nie będę was zanudzać;-)


Ja teraz spodziewam sie drugiej dziewczynki:-)

Jeszcze raz trzymam bardzo za was kciuki:-)
 
widzę że temat dr Rudej przewija się tu dość często :) to może napisze coś co was trochę uspokoi :) jak zaczęłam chodzić na ktg to też wydawało mi się to trochę dziwne że się wchodzi słyszy się ...zapis prawidłowy i do widzenia. I też mnie to niepokoiło. Ale pod koniec 39 tyg jak byłam na kolejnym ktg i też była ta pani doktor i zapis wyszedł niezbyt dobry, nie jakiś tragiczny, ale lekko "zawężony" (tak to chyba nazwali z tego co pamiętam) to leżałam na tym ktg dłuuugo żeby sprawdzić dokładnie, wysłała mnie na usg z przepływami, a chwilę później dała mi skierowanie na patologię...i następnego dnia miałam cesarkę :) także w sumie to biorąc pod uwagę całokształt to ja ją teraz dobrze wspominam :)

także jak coś wyjdzie nie tak to na pewno się wami dobrze zajmie :) ale obyście słyszały do końca to słynne zdanie "zapis prawidłowy" :)
 
reklama
Część Dziewczyny! Ja wprawdzie nie wybrałam Żeromskiego, ale ponieważ w wątku Ujastkowym nic się nie dzieje, a czas porodu zbliża się wielkimi krokami, od kilku dni czytam Wasze wpisy, żeby się odpowiednio przygotować :) a ponieważ piszecie tu o wielu osobistych sprawach, pomyślałam, że czas już wyjść z cienia podglądacza i przynajmniej się przywitać.
U mnie kończy się pomału 37 tydzień, a ponieważ synek jest nisko ułożony, mój ginekolog wróży mi poród w ciągu 10 dni. Ale czytając Wasze posty, postanowiłam nastawić się jednak na poród terminowy i spokojnie doczekać do końca czerwca. A nuż jakaś miła niespodzianka po drodze...
W piątek pierwsze ktg i może w końcu bede wiedziała, czy mam jakieś skurcze, czy nie, bo w tej chwili nie za bardzo wiem, jak się je rozróżnia (to znaczy, nie wiem, czy to co czuję to skurcz czy coś innego). Dzięki Waszym opisom, będę teraz wiedziała na co zwracać uwagę i o co pytać. A może i o badanie poproszę (nawet nie wiedziałam, że się takie przy tej okazji wykonuje).
W sobotę mam jeszcze obronę pracy na studiach podyplomowych, a potem to już tylko czekanie. W międzyczasie zamiast się uczyć, straszę się oglądając "Porody w domowym zaciszu" (ktoś może widział?) i po każdym odcinku obiecuję sobie, że już nigdy więcej (a w duchu mam taką cichą głupią nadzieję, że może mnie nie będzie tak boleć!).
To by było na tyle, jeśli pozwolicie, będę Was nadal czytać, mimo że teoretycznie "nietutejszam" :)
 
Do góry