Marcepanowa- my znowu się miniemy, bo wczoraj wyszłam ze szpitala- białko zniknęło i pozwolili mi czekać na poród w domu i zgłaszać się co 2 dni do Poradnii.
Moni cieszę się zatem, że wszystko w porządku i czekamy nadal :-)- ciekawe kiedy te nasze Barany postanowią wyjść.
Mejsca już nie przytrzymam, ale jak wychodziłam to miejsc wolnych na patologii było sporo i dużo mam z dzidziami (chyba 5) i wiem, że na górze jeszcze leżały, bo poporodowy był cały zajęty. Ale dziś pewnie będą miejsca wolne po wypisach więc możemy rodzić
. Halny podobno jest na to najlepszy. Panie Połozne mówiły też, że dobrze działa masowanie sutków, ale takie w postaci naciskania na całą otoczkę jakby się chciało pokarm wycisnąć.
Załapałam się jeszcze na Patologii na wykład na temat karmienia piersią więc jak widać terror laktacyjny zaczyna sie już przed porodem
.
Jestem już też bardzo niecierpliwa-39tydz4 dzień i odliczam i wypatruję. U mnie gotowość porodowa jest cały czas- Antoszka wciśnięta w kanał, szyjka zgładzona, rowarcie na 1cm, czop odszedł, a pobolewania mam cały czas. Co ciekawsze wczoraj wieczorem złapały mnie takie skurcze, że ledwo dźwięk z siebie mogłam wydać, ale zupełnie dziwne- raz co 10, raz co 3 min, nasilające się pod prysznicem . Miałam wrażnie, że rozerwie mi kości i czułam silne parcie na jelita...no i minęło po 1,5 h.....a dziś tylko ból w krzyżach został. Ale liczę na to, ze coś się posunęło może przynajmniej w rozwarciu.