No,
Wesolutka, ja tu mam jak u Pana Boga za piecem ;-). To prawda, że jak wrócę do domu, to będę spokojnie czekać te 3 tygodnie do końca, bo będziemy sprawdzone z Antosią z każdej strony
. Dlatego nie upieram się z wypisem, niech sobie mnie badają, sprawdzają dzidziusia... Codziennie jest tak samo - od 6:00 KTG, pobieranie krwi, moczu, około 8:00 obchód lekarski, gdzie wypytują pacjentki, jak się czują i czy nie ma żadnych nowych dolegliwości, część jest kierowana na badanie ginekologiczne, USG płodu około 10:00, część ma konsultacje z innymi lekarzami ( np. internistą, ja miałam pana od wątroby
), po każdym posiłku rozdają lekarstwa, sprawdzają też temperaturę, słuchają serduszek przy zaawansowanych ciążach, później podpinają kroplówki, później znowu KTG, wieczorem znowu obchód lekarski i wypytują jak po całym dniu się czujemy;-). I zawsze o wszystkim pamiętają, o nic nie trzeba się upominać.
Nic tylko się "leczyć"
.
Ale Ty nic się nie martw, pewnie za kilka dni zobaczysz na własne oczy, że Oleńka cała i zdrowa ;-)...Z resztą, wkrótce Twoja relacja, dużo cenniejsza niż moja, bo z miejsca, do którego każda z nas ostatecznie trafi
.
Co do cesarki, to dobrze, że wyłapali mi tą holeostazę na samym początku, bo póki co mam wskaźniki na granicy, ale dalej w normie, więc jeżeli oczyszczą wątrobę, to będę spokojnie mogła się umówić na cc po 18.03.( często jak coś siada, to rozwiązują ciążę wcześniej).
W poniedziałek mam jeszcze USG brzucha, żeby obejrzeli tą wątrobę, więc zobaczymy, ale jestem dobrej myśli...
Kalitka, co do TSH to słyszałam, że u ciężarnych często szaleje i ważne jest FT3, FT4, żeby się utrzymywało na stałym poziomie. Ja mam FT4 około 1, więc też cały czas w normie. USG tarczycy też miałam robione w grudniu, ale wyszło ok...Mam nadzieję, że u Ciebie też będzie wszystko w porządku. Eutyrox50 zażywasz?
Co do tych dziwnych objawów, to nie podejrzewałabym, że np. swędzenie dłoni i stóp oznacza, że wątroba nie wydala, a puchnięcie, że jest jakiś stan zapalny
. Szczególnie, że w moim przypadku nie było to jakoś bardzo nasilone...Czułam się gorzej, ale myślałam, że tak musi być.
Lepiej "panikować" i podjechać do szpitala na kontrolę niż się załatwić tak, że później będzie długie leczenie...A dziewczyny przychodzą z bardzo różnymi objawami ( w ogóle nazwa "patologia" jest trochę na wyrost i myślę, że to jakaś pozostałość po PRL, bo większość ma takie drobne rzeczy do wyprostowania jak ja;-) ).
A widzisz,
eve... Właśnie się dziwiłam, że moja gin mi mówiła, że jak się spotkamy następnym razem ( miałam iść w zeszły czwartek), to ciąża będzie donoszona, bo wydawało mi się, że donoszona to 38 tc.