reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Porod w szpitalu Ujastek

reklama
Anet1981 ale ja jutro będę :) w środę i to późnym popołudniem, a Ty piszesz że w czwartek będziesz :) więc niestety :(
 
Ja mam termin na jutro i też cisza, nic się nie dzieje, żadnego czopa itd :/
Nie poszłam dziś na ujastek na ktg, bo miał przyjmować ten sam lekarz co tydzień temu (glanowski)...
Idę jutro do swojego lekarza na ktg i wizytę, może się coś dowiem... :(
 
aaaL widze że też "oczekujesz" na czopa:) ja mam to samo... :) paranoja mi sie włącza już... jak się zacznie to mnie ból pewnie powali....
 
a więc urodziłam 3 maja 2013.
Nie było tak kolorowo jak to opowiadają na dniach otwartych.

W sumie poród ekspres bo do dreptałam na oddział ok 11.10 a Małą urodziłam już o 12:35.


Położna super, młoda, Pani Ania, jednak mam żal, że nie ochroniła mojego krocza, w sumie podejrzewam, że poród przyśpieszali przez to, że było 15 kobiet z założonymi balonikami jeszcze, a ja byłam już 6 rodzącą w tym dniu. W sumie zgodziłam się ale to nie było i tak pytanie tylko stwierdzenie, że "musi mi pomóc", a teraz jak analizuję to wszystko to widzę, że się śpieszyli po prostu.

Dziecko urodziłam Malutkie bo 51 cm, 2670g, parcie 15 minut, dziecko było wyciskane! Pod koniec już traciłam przytomność z bólu, ale nie porodowego tylko z bólu wyciskania dziecka, bólu jaki sprawiał mi lekarz kiedy najpierw dłonią, później pięścią a na koniec łokciem i całym swoim 100 kg cielskiem naciskał na mój brzuch! Dodatkowo pod koniec dali mi oksytocynę, nie wiem po co, jak skurcze swoje miałam regularne i silne (no domyślam się, żeby przyśpieszyć), dodatkowo nie wiem skąd to wyciskanie dziecka skoro sprawdzali tętno i było ok, a po 5 minutach parcia stwierdzili, ze dziecko już zmęczone a na prawdę tętno miała miarowe i w porządku.

Malutka miała krwiaka podokostnowego na głowie, nie zauważono tego po porodzie (do dziś zastanawiam się czy to nie aby przez wyciskanie), dopiero w dniu wypisu zauważyli tego krwiaka.

Byłam szyta ok 40 minut, miałam na pewno 9 szwów zewnętrznych, na dodatek źle zszyta bo skórę chwycono ostatnim szwem do pośladka, przez co zaczęła później babrać się rana (równy tydzień po porodzie trafiłam tam na IP z podwyższoną temperaturą, okropnym bólem krocza, opuchniętą baardzo raną przy dwóch szwach i z rany sączył się zapach zgnilizny) lekarka po usłyszeniu tego odpowiedziała mi "nawet jeśli to i tak nic z tym nie zrobimy" (no tak bo piątek był to po co coś robić), na fotelu ginekologicznym ledwo zaglądnęła do krocza, oglądnęła tylko z góry, a nie zaglądnęła tam do tych ostatnich szwów przy odbycie i odesłała mnie do domu, nie wiedziałam co mam robić więc kupiłam w aptece szare mydło i po dwóch dniach przykry zapach z rany zniknął, odwiedziła mnie położna i powiedziała, że szew już puszcza, 2 h po jej wizycie szew puścił a ja odczułam ogromną ulgę (i tak by się to nie zrosło bo przyszył kawałek skóry bez rany do pośladka..) i tym samym mam teraz taki malutki kawałek skóry niedaleko odbytu..na dodatek okropnie wystaje mi też z zewnątrz kawałek śluzówki (dopiero po 5 tygodniach zaczął tak wystawać). Tak więc krocze moje wygląda paskudnie, przy współżyciu mi to nie przeszkadza ale niestety wygląd pozostawia wiele do życzenia, ginekolog 4 tyg po porodzie na moje pytanie odnośnie kawałka skóry (chodziło mi o ten przy odbycie) stwierdziła "to jest śluzówka więc to ładnie powinno się wchłonąć", a ja nie bardzo wiedziałam o czym ona mówi bo tego nie było tak widać, a zaczęło się pokazywać tak jak pisałam, szczerze mówiąc lepiej wyglądało moje podwozie po porodzie niż teraz (nie licząc zasinienia i krwiaka). A no i od położnej usłyszałam, że w szpitalu na Izbie przyjęć powinni mi w tedy rozciąć ten szew, a od ginekolog to samo i jeszcze spytała czy przepisali mi antybiotyk...taa...babsko jedynie powiedziała, że "najwidoczniej tak powinno być w końcu jest po porodzie, jak nie przejdzie to proszę przyjechać rano w poniedziałek" na moje stwierdzenie, że dwa szwy okropnie mi opuchły i wrzynają się w skórę, a przez te 3 dni gdyby bardziej się to babrało to mogłabym się sepsy nabawić.

Po porodzie 3 razy mąż mówił, że chcę nakarmić Małą to ciągle kazali mi odpoczywać albo zbywali męża, że później ktoś przyjdzie, w efekcie po 3h od porodu przyszła dopiero młoda doradca laktacyjna ale po 5 minutach poddała się i kazała podać Małej butelkę, a właściwie sama ją nakarmiła, później tylko przychodziły położne i każda ze swoimi innymi mądrościami ale kończyło się na tym, że pogadały i poszły, dopiero w dniu wypisu przyszła doradca laktacyjna starsza kobieta taka może ok 50 lat i naprawdę cierpliwie tłumaczyła i pokazywała zarówno mi jak i dziewczynie która ze mną leżała, chyba poświęciła nam z więcej jak godzinę i dopiero wtedy dowiedziałam się, że córka ma nieprawidłowy odruch ssania więc nie ma szans, żeby chwyciła pierś póki to nie zniknie, a zniknie jak będę rehabilitować, masując podniebienie.

Jedynie w dniu porodu odwiedziła mnie oglądnąć położna pani Ania dwa razy i zaglądała do krocza i dokładnie oglądała, później wieczorem po 21 był obchód, właściwie tragedia, zerknięcie tylko z góry na krocze (a co można tak zobaczyć?), i uciśnięcie brzucha, rano i wieczorem na drugi dzień już tylko było pytanie " dobrze się Panie czują? jak tak to nie przeszkadzam" i tyle.

Tak więc żałuję że wybrałam ten szpital, drugi raz się na niego nie zdecyduję...następne dziecko nie wcześniej jak za 2 lata ale pewnie Narutowicz albo Żeromski.
 
Ostatnia edycja:
Z tym czopem - czytałam że różnie może być - może wypaść dopiero przed samą akcją porodową, a mógł wypaść dużo wcześniej gdzieś niezauważony w toalecie... Więc obserwuję ciało i próbuję się doszukać innych 'objawów'... W sumie to kilka razy w ciągu dnia zdarzy się twardnienie brzucha, więc to chyba skurcze przepowiadające? Ale to niebolesne i mija...

KlauDDynka współczuje :(
Kurde chyba w żadnym szpitalu nie jest idealnie, czytam też o innych, też wątek żeromskiego i co jakiś czas o każdym zdarza się niefajna opinia, chyba też zależy na jaki dzień i personel się trafi... Plus taki, że na podstawie tych wszystkich relacji, my które mamy poród przed sobą, możemy się jakoś lepiej przygotować na różne ewentualności i uzbroić się jakoś psychicznie... na ile się da. Założenie mam takie, żeby w szpitalu twardo przekazywać czego sobie życzę a czego nie... choć jak wyjdzie w praktyce to nie wiem ;)
 
to ja też mam kilka razy te twardnienia...a poza tym nic :( napisze dziś wieczorem co po wizycie dziś w Ujastku.... ja mam nadzieje że urodze w tym tyg...bo jak pomysle o wywoływaniu to mi słabo...

KlauDDynka wyrażnie mnie przestraszyłaś...ale tak jak mowi aaaL te opinie nam dużo pomogą przygotować się...
 
aaaL czy ja wiem, czy co jakiś czas o każdym szpitalu zdarza się niefajna opinia? różnie z tą częstotliwością, bo na ponad 500 stron forum o żeromie mogę na palcach jednej ręki policzyć negatywne opinie, natomiast na ujastkowym to co kilka stron takie opisy porodów że skórka cierpnie :szok:
qrczę dziewczyny, jakim cudem zabierają Wam dzieci zaraz po porodzie?! Przecież to ich zas...y obowiązek położyć Wam dzidziusia na brzuchu na 2 godziny! W tym czasie z reguły przystawia się już dziecko do piersi! Dopiero potem bierze się maleństwo na ważenie/mierzenie. Jakie podawanie butelki?! Noworodki po narodzinach mogą chcieć tylko "polizać" sutek matki ( dzieci rodzą się z jałowym przewodem pokarmowym, dzięki temu ich przewód pokarmowy zasiedlają "dobre"- Wasze bakterie) a potem spać nawet kilka godzin, bo są zmęczone porodem. Jestem w ciężkim szoku, że w dobie prawnie zagwarantowanych standardów opieki okołoporodowej istnieje i całkiem nieźle prosperuje szpital, gdzie dzieją sie takie rzeczy. Dlatego nie rozumiem tekstów "trzeba być twardym i nie dać się spławić"- no sorry, ale jak personel nie zna i nie respektuje podstawowych praw Pacjenta, to i tak zrobi wszystko "po swojemu".
 
Ostatnia edycja:
reklama
Nie przekopałam całego wątku o żeromskim, tak jak o ujastku, bo już za dużo tego... ale od jakiegoś czasu śledzę te fora i zarówno tu i tu zdarzają się lepsze i gorsze opisy porodu... ostatni na żeromskim, bodajże ze str 492 tez nie wypadł zbyt korzystnie, gdzie tak długo przetrzymali dziewczyne po odejściu wód... Znam swoje prawa (z resztą prawnikiem jestem;) powinnyśmy znać swoje prawa, gdziekolwiek z resztą zdecydowałyśmy rodzić i wszędzie trzeba mieć taką postawę, żeby nie dać się zmanipulować, choć przeżywając bóle różnie to może się potoczyć w praktyce... Ujastek mi mój lekarz polecił, rodziła tez tam jedna koleżanka i w ogóle jakoś się już oswoiłam z tym szpitalem, bo chodziłam tam na szkołę rodzenia... kto wie, może potem pożałuję tej decyzji... Ale było w tym wątku też dużo dobrych relacji/opinii... Co do karmienia to sprawa bardzo indywidualna, dziewczyny mają różne kłopoty (w żeromie też), ale wyczytałam tu, że nie trzeba się godzić na dokarmianie z butelki i nie ma to raczej miejsca, jeśli się nie ma problemów z karmieniem... No cóż, swoją opinię wystawię po porodzie... A tymczasem dziś mija mój termin, byłam u lekarza i żadnych zmian, wszystko 'pozamykane' :/ na ktg żadnych skurczów :(
 
Do góry