6 grudnia na Ujastku urodziłam swojego synka. I z czystym sumieniem mogę wszystkim polecić ten szpital. Nie miałam tam ani swojego lekarza, ani położnej. Nie zapłaciłam ani grosza, a opieka była rewelacyjna!
Trafiłam do szpitala w niedzielę ok. 20 z lejącymi się strumieniem wodami płodowymi. Przyjęła nas bardzo miła położna, po ktg dostaliśmy swój pokój, a ja poszłam powypełniać papierki. Przespaliśmy się, bo akcja porodowa nie ruszała. O 6 rano przyszła nowa położna - młoda dziewczyna, już do końca się nami opiekowała. Mówiłyśmy sobie po imieniu, co bardzo mi pomagało się odstresować
O 8, po obchodzie, dostałam kroplówkę i wtedy już się ruszyło. Przy 4 cm położna wytłumaczyła mi jak to jest ze znieczuleniem - nie zdecydowałam się (trochę przez nią, bo oszukała mnie, że gorzej już nie będzie
). Skakałam sobie na piłce, Mąż był cały czas ze mną (nikt w ogóle nie wyobrażał sobie innej sytuacji, nie robił problemów z jego obecności), poszłam pod prysznic - tam rozwarcie pojechało z 4 cm do 9 cm w pół godziny. Potem położna nauczyła mnie przeć. Cały czas żartowała, rzeczowo wszystko tłumaczyła, czułam się bardzo bezpiecznie. Na fotelu poszło już zgrabnie i o 12.20 na świat przyszedł Franciszek.
Nie obyło się bez nacięcia. Zszywał mnie młody lekarz, który zrobił to bardzo porządnie i bardzo dokładnie, z kosmetycznymi poprawkami. W rezultacie na drugi dzień prawie już nie czułam szwów, a po tygodniu były już rozpuszczone (wtedy potwierdziła to położna, nie wiem dokładnie kiedy się rozpuściły).
Lewatywę mi robili. Nie protestowałam, bo chciałam ją mieć - lepiej się czułam. Jeśli chodzi o golenie, to położna delikatnie maszynką wygala tylko kawałeczek na nacięcie - już na fotelu do parcia.
Sale do rodzenia rewelacyjne - jest kanapa dla męża, piłki, łazienka z prysznicem. Bezpośrednio przechodzi się do sali z fotelem - już na fazę parcia. Po porodzie leży się na 2-3-osobowych salach z łazienkami. Dzieci są w takich "wózeczkach" przy rodzicach. Zawsze można "oddać" dziecko do sali noworodków, jeśli nie czuje się na siłach nim zajmować. Położne i panie z poradni laktacyjnej pomagają przy przystawianiu do piersi. Jeśli mleka jest mało, to nie ma problemu z dostaniem butelki do dokarmienia. Dzieci zabierają "przymusowo" tylko na mycie wieczorami, na szczepienia i badanie słuchu.
Personel kompetentny i bardzo miły. Dobre obiady
Śniadania i kolacje już gorzej
Położna i lekarz w dniu porodu jeszcze parę razy do mnie przychodzili sprawdzać, czy wszystko w porządku.
Jestem bardzo zadowolona. Kolejne dzieci na pewno będę rodzić na Ujastku