Nie wiem jak jest ze znajomością angielskiego wśród połoznych, wielu lekarzy na pewno mówi dobrze po angielsku.
Z info jest różnie, zależy od personelu.
Przed samą CC biorą Cię na przygotowanie do operacji, podają kroplówki, gdy nie miałaś lewatywy, to tam robią itd. Trwa to jakąś godzine. Mnie powiedziano że idę już na operację, więc mój mąż siedział cały czas przed salą operacyjną, bo myślał że jestem już na CC (a u mnie przygotowanie trwało 2h, samo przygotowanie krócej, ale była "kolejka" kobiet do CC). Nikt go nie poinformował gdzie jestem, dopiero udało mi się na chwilę wyjść z sali i mu powiedzieć. Gdy ja rodziłam było 14CC planowanych i 3 wynikających z komplikacji przy SN, więc kolejka była dłuuuga. Mimo, że kazano przyjechać mi na 7.30, to moje CC było o 13.30 dopiero, a po mnie jeszcze kilka było.
Gdy maluch był wywożony z sali operacyjnej, mąż widział go przez chwilę, zrobił zdjęcie i dalej czekał na mnie pod salą. Gdy mnie wywieziono, byliśmy już razem.
Wydaje mi się że czasem info jest niedostateczne, ale wynika to z wielu porodów które tam się odbywają, a nie ze złej woli personelu.
Ja też bardzo chciałam wykupić salę pojedynczą, ale nie miałam takiej możliwości, ponieważ było tyle mam po porodach, że te sale przerobiono na zwykłe 2-osobowe. Ja leżałam na sali z dwoma innymi kobietami, mimo iż była to sala 2-osobowa. Ale źle nie było, dziewczyny bardzo fajne.
A i rozmawiałam z jedną mamą po porodzie SN i mówiła że jej dziecko przekręciło się dosłownie tuż przed porodem, nawet miała już kwalifikację na CC, więc może i Tobie się uda .
dziekuje CI bardzo za wszystkie informacje ;-);-) pocieszylas mnie tym, ze od razu po mialas meza przy sobie, zawsze lepiej sie czlowiek czuje ;-) mi na sr radzono zeby miec telefon przy sobie, wiec bede sie starac zeby go miec, choc pewnie bedzie z tym trudno.