ja na poczatkujaca osobe duzo wiesz i...mi sie to bardzo podoba ale moze tez dlatego ze ja sama nielubie narzekac i.... mnie te ich dziwactwa w sumie nie przeszkadzaja a jaka cos potrzebuje to ; jak nie drzwiami to oknem zawsze dostaje to co chce...no prawie zawsze hihi...
reklama
AnnaJ007
Fanka BB :)
wiatraczek dobrze piszesz....dlatego ja "latałam" dość długo do gina w PL... a poród w NL wybrałam dlatego żeby odrazu być z dzieckiem blisko męża.
Mi się wiele rzeczy nie podoba w NL i tęsknie za ojczyzną dlatego wrócę za jakiśczas do Polski.Pracę mam, mieszkanie mam...
Mi się wiele rzeczy nie podoba w NL i tęsknie za ojczyzną dlatego wrócę za jakiśczas do Polski.Pracę mam, mieszkanie mam...
nana19
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Październik 2011
- Postów
- 1 689
ja nap nie mam ani jednej kolezanki polki tutaj .poraz pierwszy nawiazalam kontakt z innym polkami na tym forum.wlasnie dlatego ze troche poznalam te mentalnosc ona mi nie pasuje.zgadzam sie z toba ,ze my polacy to jeszcze czasem zyjemy w prl-u i ze czekamy na gotowe,brak nam kreatywnosci itd.ale nie da sie tego tak latwo zmienic musza minac pokolenia.gdybym wiedziala o tym jak tu sie rodzi to nie zdecydowala bym sie tu rodzic .wiem ,ze nie zawsze jest tak ciezko jak u mnie bylo i wiele dziewczyn jest bardzo zadowolonych ja nie potrafie bo to oznaczaloby ze jest mi obojetne co zrobili mojemu dziecku.strasznie nie lubie jak ktos tak pisze na forum ,ze jak ci sie nie podoba to droga wolna .po to jest to forum zebysmy mogly pisac o naszych bolaczkach holendrzy tez maja swoja strone na ktorej moga sie na nas skarzyc.ja tez postawilam sprawe jasno ,ze druga ciaza i porod to w polsce ,nie jestem obludna.nie uwazam ,ze wszystko mi sie nalezy ,a to co mam to dzieki ciezkiej pracy i nie uwazam by brakowalo mi zaradnosci.wczesnie stracilam rodzicow ale sie ne poddalam skonczylam studia ale podobnie jak wielu z nas nie moglam liczyc na godziwa zaplate w swoim ojczystym kraju ,dlatego tu jestem i znosze te upokorzenia by mojemu dziecku zylo sie lepiej.
ja nap nie mam ani jednej kolezanki polki tutaj .poraz pierwszy nawiazalam kontakt z innym polkami na tym forum.wlasnie dlatego ze troche poznalam te mentalnosc ona mi nie pasuje.zgadzam sie z toba ,ze my polacy to jeszcze czasem zyjemy w prl-u i ze czekamy na gotowe,brak nam kreatywnosci itd.ale nie da sie tego tak latwo zmienic musza minac pokolenia.gdybym wiedziala o tym jak tu sie rodzi to nie zdecydowala bym sie tu rodzic .wiem ,ze nie zawsze jest tak ciezko jak u mnie bylo i wiele dziewczyn jest bardzo zadowolonych ja nie potrafie bo to oznaczaloby ze jest mi obojetne co zrobili mojemu dziecku.strasznie nie lubie jak ktos tak pisze na forum ,ze jak ci sie nie podoba to droga wolna .po to jest to forum zebysmy mogly pisac o naszych bolaczkach holendrzy tez maja swoja strone na ktorej moga sie na nas skarzyc.ja tez postawilam sprawe jasno ,ze druga ciaza i porod to w polsce ,nie jestem obludna.nie uwazam ,ze wszystko mi sie nalezy ,a to co mam to dzieki ciezkiej pracy i nie uwazam by brakowalo mi zaradnosci.wczesnie stracilam rodzicow ale sie ne poddalam skonczylam studia ale podobnie jak wielu z nas nie moglam liczyc na godziwa zaplate w swoim ojczystym kraju ,dlatego tu jestem i znosze te upokorzenia by mojemu dziecku zylo sie lepiej.
a ile juz tutaj jestes? tzn ile mieszkasz juz w NL? i jak dlugo zamierzasz tu zostac...
nana19
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Październik 2011
- Postów
- 1 689
przyjechalam tu w zastepstwie za kolezanke w 2006 r i bywalam tu z przerwami od 3 lat jestesmy tu zameldowani.od jakiegos czasu jednak myslimy by przeniesc sie do niemiec.mieszkalam tam tez wiec wiem jak jest.wiele mi sie tu podoba ale tez wiele nie i mowie o tym otwarcie.choc mieszkam tu to nie znaczy ze mam wyzbyc sie polskosci i przejac ich mentalnosc i zwyczaje.dopasowac sie nie znaczy zapomniec skad sie jest.nie pomyslcie tylko ze jestesmy odludkami ,wczesniej mieszkalismy z polakami bylo nas razem 7 osob,ale oni pobudowali si w polsce i powracali.nie szukam przyjaciol na sile ale mam tu wielu znajomych holendrow ,znam kilka wloszek z ktorymi swietnie sie rozumiemy i jedna pania z czech jest juz starsza pania ale uwielbiam ja.
Ostatnia edycja:
Iskierka71
Fanka BB :)
Witam serdecznie wieczorową porą.
To było w 17 tygodniu ciąży, a więc niemal na początku ciąży. I gwarantuję ci, że gdybym nie znalazła innej, lżejszej pracy to nadal byłabym na chorobowym. Tyle, że ja nie chcę jeszcze siedzieć w domu.
Już wielokrotnie było tu pisane - nie jesteś zadowolona z lekarza rodzinnego lub położnej zawsze masz prawo go/ja zmienić.
Owszem, ja też nie pracowałam przez ostatnie dwa miesiące gdy byłam z synem w ciąży. Jednak były to wskazania lekarskie. Teraz miałam zbyt ciężka pracę jak dla kobiety w ciąży, ale to biuro zgłosiło mnie do UWV jako chorą. ja znalazłam sobie inną pracę - siedzącą
Generalnie chciałam jeszcze coś napisać, ale ubiegł mnie wiatraczek.
Nana, ja też jestem tu od 2007 roku, z małymi przerwami na urlop w Polsce. Zdążyłam tu już wywalczyć rezonanas magnetyczny, wizytę u ortopedy, u dermatologa gdy wokół wszyscy narzekają na holenderską służbę zdrowia i to, że nie mogą się dostać do żadnego specjalisty.....
OK, zgodzę się, że JESZCZE tutaj nie rodziłam, ale przecież wszystko jeszcze przede mną.
I jedno wam powiem - jeśli się okaże że będę się za miesiąc, dwa baardzo źle czuła w pracy to z mety idę na chorobowe. Nie będę się nikogo pytała czy mogę....
I proszę się tutaj na mnie nie obrażać. Ja jestem osobą która ma własne zdanie i poglądy i nie boi się ich wypowiadać. Oczywiście nie musicie się z nimi zgadzać, bo wtedy dyskusja nie będzie miała sensu
Gdy byłam w drugiej ciąży pracowałam jako kasjerka w supermarkecie real. Po porodzie miałam wychowawcze *nie pamiętaj już jak długo), po czy pisałam podanie na trzyletni urlop wychowawczy, z którego wykorzystałam dwa lata, które były PŁATNE (syn urodził się w 2000 roku). Od tej pory mogło się coś zmienić, ale pisałam z własnego doświadczeniaW PL urlop macierzyński trwa 20 tyg. + kobieta może składać podanie o 4 dodatkowe tyg.(od tego roku)
Urlop wychowawczy w PL jest BEZPŁATNY.
Masz prawo wrócić na część etatu do pracy przez pewien czas(nie pamiętam jaki).
Odpowiedz masz wyżej - własne doświadczenia.Iskierka nie zgodze sie z Toba co do tego macierzynskiego, bo w Polsce liczy sie macierzynski po porodzie czyli masz te 8 tyg. wiecej, dla mnie to duzo.
Zaraz, zaraz. Ja tez aktualnie jestem w ciąży i gdy podczas pracy bardzo źle się poczułam poprosiłam szefa sali by zwolnił mnie do domu. Później zadzwoniłam do uitzendbureau i powiedziałam, że właśnie zwolniłam się wcześniej z pracy ponieważ jestem w ciąży i bardzo źle się czuję. To biuro pracy zgłosiło mnie do UWV jako chorą, a ja tylko poszłam dodatkowo do rodzinnego i dostałam na piśmie że mają mi zmienić pracę na lżejszą....Poza tym tak mam problem z ciaza i dlatego musze zaczac wczesniej -6 tyg. W Pl bym dostala L4 pewnie juz dawno, a tu musze pracowac. Jedynie co wytargowalam to to, zeby pracowac pol etetau a reszte jest liczone jako chorobowe. Co do powrotu do pracy na pol etatu to czesto jest to bujda, bo u mnie to nie przeszlo i musze brac urlop bezplatny, bo nie wyobrazam sobie zostawic 10 tyg. dziecka od 8 do 18 w zlobku.
To było w 17 tygodniu ciąży, a więc niemal na początku ciąży. I gwarantuję ci, że gdybym nie znalazła innej, lżejszej pracy to nadal byłabym na chorobowym. Tyle, że ja nie chcę jeszcze siedzieć w domu.
Owszem, można, a nawet należy korzystać z dobrodziejstw zdobyczy medycyny. Ale korzystać, a nie nadużywać. Już tłumaczyłam, że rozumiem fakt iż nie wszystkie osoby mają tę samą odporność na ból, ale nie potrafię zrozumieć osób, szczególnie kobiet, które jeszcze nigdy nie urodziły dziecka, nie maja żadnych przeciwwskazań do naturalnego porodu a już z góry zakładają, że MUSZĄ mieć znieczulenie albo CC bo inaczej nie wytrzymają z bólu. Nawet nie spróbowały. po prostu z góry zakładają, że tak właśnie będzie. A tymczasem jak juz pisałam w 90% przypadków kobiety doskonale wiedzą instynktownie jak sobie poradzić podczas porodu.Co do porodu domowego, to jakby rzeczywiscie to bylo takie fantastyczne wyjscie to by rodzili tak i w Niemczech, Stanach i na calym swiecie, a jednak jest inaczej. Co do znieczulenia to jak ktos chce to nie musi udawac "bohatera" i cierpiec w bolach. Medycyna idzie do przodu to dlaczego z tego nie korzystac? Czemu np. raka nie leczymy starymi sposobami?
Ja też miałam iść do mojego lekarza-położnika, ale akurat w tym dniu nie było go w przychodni., Zresztą kilka dni później podtrzymał on decyzje rodzinnego.Ja nie chodze do rodzinnego bo wszystko zalatwiam u poloznej. I ona mi powiedziala, ze mam pracowac na pol etatu i tyle. Zadnej kartki ani nic. Powiedzialam to w pracy i to zglosili do UVV. Musialabym pewnie byc w duzo gorszym stanie, zeby dostac L4 na 100%/. Niestety tak to tu dziala. A poki nie krwawie czy cos w tym stylu, to oni wychodza z zalozenia, ze ograniczenie godzin pracy jest wystarczajace. A z moim rodzinnym to nawet nie chce mi sie gadac, jak kiedys poszlam do niego MEGA chora z duszacym kaszlem a ten do mnie z tekstem, ze jak sie poczuje gorzej to mam wrocic do niego za tydzien
Już wielokrotnie było tu pisane - nie jesteś zadowolona z lekarza rodzinnego lub położnej zawsze masz prawo go/ja zmienić.
I z tym się zgadzam całkowicie. Nauczcie się koleżanki dochodzić swoich praw. Niew ważne czy w PL, NL czy innym Kamerunie.A ja pracowalam do ostatniego dnia ciazy a nawet jeszcze kilka dni potemnp; bedac w ciazy z Ernestem a z Karina w 9 miesiacy jezdzilam 12 km na rowerze do pracy / w jedna strone na rowerze/.... nawet z Victorem nie wykorzystalam do konca sowjego macierzyskiego bo...wrocilam do szkoly i zdalam egzaminy....
wszytsko zalezy od tego jak kobieta sie czuje i...jakiego ma pracodawce... ja uwazam ze jak ktos niemoze pracowac to powinnien o to walczy wszelkimi metodami i sposobami..
Dokładnie Sencilla. Ciąża to nie choroba. Owszem są sytuacje gdy są wskazania by kobieta nie pracowała, ale tak się zdarza w 100 przypadkach na 10.000... Kobiety są stworzone do tego, by rodzić dzieci i z tym należy się pogodzić.Nana, masz racje, tutaj bardzo czesto przesadzaja i kaza sie "uspokoic", ciezko im czasem chyba wyczuc faktyczne zagrozenie. W polsce z kolei przesadzaja w druga strone, moje wszystkie kolezanki w polsce w ciazy na chorobowym w polsce, tak jakby to byla choroba Naprawde nie uwierze, ze z kazda ciaza trzeba lezec plackiem. Ja na szczescie mam tego farta, ze moge pracowac w ciazy bez komplikacji, rozumiem jednak, ze nie kazda ciaza tak dobrze przebiega. Jesli bym sie naprawde zle czula, to bym walczyla o to chorobowe nie zwazajac na ignorancje lekarzy.
Ania, szacuneczek, 12 km w jedna strone??3chyba bym ducha wyzionela z tym brzuchem tak zapinkalac
a podobno to ja jestem niezniszczalna haha
Owszem, ja też nie pracowałam przez ostatnie dwa miesiące gdy byłam z synem w ciąży. Jednak były to wskazania lekarskie. Teraz miałam zbyt ciężka pracę jak dla kobiety w ciąży, ale to biuro zgłosiło mnie do UWV jako chorą. ja znalazłam sobie inną pracę - siedzącą
Generalnie chciałam jeszcze coś napisać, ale ubiegł mnie wiatraczek.
Nana, ja też jestem tu od 2007 roku, z małymi przerwami na urlop w Polsce. Zdążyłam tu już wywalczyć rezonanas magnetyczny, wizytę u ortopedy, u dermatologa gdy wokół wszyscy narzekają na holenderską służbę zdrowia i to, że nie mogą się dostać do żadnego specjalisty.....
OK, zgodzę się, że JESZCZE tutaj nie rodziłam, ale przecież wszystko jeszcze przede mną.
I jedno wam powiem - jeśli się okaże że będę się za miesiąc, dwa baardzo źle czuła w pracy to z mety idę na chorobowe. Nie będę się nikogo pytała czy mogę....
I proszę się tutaj na mnie nie obrażać. Ja jestem osobą która ma własne zdanie i poglądy i nie boi się ich wypowiadać. Oczywiście nie musicie się z nimi zgadzać, bo wtedy dyskusja nie będzie miała sensu
Iguana_
Fanka BB :)
Co do aktywności w ciąży, to sobie nie wyobrażałam na samym początku, bo bym tylko spała. Potem czułam się fantastycznie, więc może i bym była w stanie pracować, ale wolałam być blisko męża w Holandii. A końcówka...nie dałabym już rady, tak z 2 ostatnie miesiące.
Ja już wysłałam podanie o urlop wychowawczy na 3 lata (czyli max).... ale coś mi się zdaje, że i tak nie wrócę do swojej starej pracy. Nie chcę nawet. Jak wrócimy do Polski (jeśli wrócimy, bo nie mam za bardzo po co...choć tęsknię...nie powiem) to na pewno poszukam czegoś innego, nawet jeśli nie będzie to w zawodzie.
Ja już wysłałam podanie o urlop wychowawczy na 3 lata (czyli max).... ale coś mi się zdaje, że i tak nie wrócę do swojej starej pracy. Nie chcę nawet. Jak wrócimy do Polski (jeśli wrócimy, bo nie mam za bardzo po co...choć tęsknię...nie powiem) to na pewno poszukam czegoś innego, nawet jeśli nie będzie to w zawodzie.
Aniahaven, zgodze sie z Toba w stu procentach. Ja tez nie znosze narzekac, choc rozumiem, ze czasem jest na co. Ale ja tez mam takie podejscie, ze zawsze sie znajdzie rozwiazanie, jak nie w jedna strone, to w druga. I wlasciwie nigdy sie nie poddaje. Mieszkam tu od 2007 i pomimo tego, ze spotkalo mnie kilka niemilych sytuacji nigdy nie staralam sie myslec o Holendrach negatywnie. Moze dlatego tez mam wrazenie, ze oni o mnie zle nie mysla. Staram sie do wszystkiego i wszystkich podchodzic ze zrozumieniem i usmiechem. A przede wszystkim z cierpliwoscia i poczuciem humoru. I moze odrobina dystansu do samej siebie ;-)
Mieszkalam wczesniej tez we Francji i Hiszpanii, tak naprawde wszedzie znalazloby sie kilka rzeczy do ponarzekania, ale chyba nie o to chodzi...
Odkad tu meiszkam zdobylam subsydia na zalozenie polskiego klubu w domu kultury (za darmo, z gminy), zalozylam druzyne siatkowki (tez z dotacjami w ramach "integracji miedzykulturowej"), szkola,praca itd.
Nasza druzyna zdobyla w tamtym roku 1 miejsce w miejscowych rozgrywkach na rynku (siatka plazowa) w Hoorn, i to nie prawda, ze tylko sie nasmiewaja z "Polaczkow", bo wlasnie o to chodzi, aby "im" pokazac, ze my jestesmy normalni, kulturalni i potrafimy sie integrowac.
A wlasnie spotykam sie czesto z tym, nie tylko w NL, ze Polacy tak jakby z gory zakladaja, ze OBCE NACJE SA WROGIEM i to sie samo z siebie nakreca. Wsrod usmiechnietych holenderskich twarzy najlatwiej poznac POlaka po zgryzocie wymalowanej w calej postaci.
Zycze wszystkim mimo wszystko zadowolenia, usmiechu i odrobiny luzu ;-)
Mieszkalam wczesniej tez we Francji i Hiszpanii, tak naprawde wszedzie znalazloby sie kilka rzeczy do ponarzekania, ale chyba nie o to chodzi...
Odkad tu meiszkam zdobylam subsydia na zalozenie polskiego klubu w domu kultury (za darmo, z gminy), zalozylam druzyne siatkowki (tez z dotacjami w ramach "integracji miedzykulturowej"), szkola,praca itd.
Nasza druzyna zdobyla w tamtym roku 1 miejsce w miejscowych rozgrywkach na rynku (siatka plazowa) w Hoorn, i to nie prawda, ze tylko sie nasmiewaja z "Polaczkow", bo wlasnie o to chodzi, aby "im" pokazac, ze my jestesmy normalni, kulturalni i potrafimy sie integrowac.
A wlasnie spotykam sie czesto z tym, nie tylko w NL, ze Polacy tak jakby z gory zakladaja, ze OBCE NACJE SA WROGIEM i to sie samo z siebie nakreca. Wsrod usmiechnietych holenderskich twarzy najlatwiej poznac POlaka po zgryzocie wymalowanej w calej postaci.
Zycze wszystkim mimo wszystko zadowolenia, usmiechu i odrobiny luzu ;-)
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 15 tys
- Odpowiedzi
- 24
- Wyświetleń
- 7 tys
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: