reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród w domu.

@olka11135 no właśnie strach przed porodem w domu zaczął mi się po drugim porodzie gdzie urodziłam córkę na izbie przyjęć. A pojechałam do szpitala zaraz jak mi wody odeszły .. teraz przy piątym porodzie zgłosiłam się do szpitala o 23:15 a urodziłam 23:45 więc tak wszystko na styk i na prawdę przy każdej ciąży bałam się tego finału , że nie zdążę. Mocno to stresujące , niby fajnie że szybko ale kurcze ostatnia rzecz jaką bym chciała to poród w domu bez asysty 😅 choć wiem że sporo dziewczyn o właśnie takim marzy ;)
Cukrzyca ciążowa to już wydaje mi się mocny argument przeciwko porodowi domowemu niestety ..
Może jednak się zdecydujesz kiedyś na 4 bobaska;) ja zawsze myślałam że to już ostatnie a później znów się chciało 😅 choć wiem że to mnóstwo czynników trzeba wziąć pod uwagę :) bo jednak z taką gromadką to już jest wesoło i naprawdę jest co robić ;)
 
reklama
No ja bym bardzo chciała rodzić w domu, ale jestem po cesarce więc w Polsce mała szansa, chyba że urodzę bez asysty, a to już hardcore.

Ogólnie taki poród różni się tym, że jesteś w domu ;) nie ma całej tej otoczki, no i musisz mieć idealną ciąże, żadnego odstępstwa od normy. W PL to obawiam się, że nawet poronienie w wywiadzie może wiązać się z odmową położnej
Nie słyszałam aby poronienie było jakimś przeciwskazaniem. Poroniłam poprzednią ciążę i będę teraz rodzić w domu. Czytałam też historie dziewczyn, które również po CC rodzą w domu, ale tu faktycznie nie każda położna się podejmie. Trzeba trochę poszukać.
 
@olka11135 no właśnie strach przed porodem w domu zaczął mi się po drugim porodzie gdzie urodziłam córkę na izbie przyjęć. A pojechałam do szpitala zaraz jak mi wody odeszły .. teraz przy piątym porodzie zgłosiłam się do szpitala o 23:15 a urodziłam 23:45 więc tak wszystko na styk i na prawdę przy każdej ciąży bałam się tego finału , że nie zdążę. Mocno to stresujące , niby fajnie że szybko ale kurcze ostatnia rzecz jaką bym chciała to poród w domu bez asysty 😅 choć wiem że sporo dziewczyn o właśnie takim marzy ;)
Cukrzyca ciążowa to już wydaje mi się mocny argument przeciwko porodowi domowemu niestety ..
Może jednak się zdecydujesz kiedyś na 4 bobaska;) ja zawsze myślałam że to już ostatnie a później znów się chciało 😅 choć wiem że to mnóstwo czynników trzeba wziąć pod uwagę :) bo jednak z taką gromadką to już jest wesoło i naprawdę jest co robić ;)

Moją trójkę wychowuję sama, nie planuję żadnego związku więc raczej dziecko mi się już też nie trafi :)

Nie słyszałam aby poronienie było jakimś przeciwskazaniem. Poroniłam poprzednią ciążę i będę teraz rodzić w domu. Czytałam też historie dziewczyn, które również po CC rodzą w domu, ale tu faktycznie nie każda położna się podejmie. Trzeba trochę poszukać.

Nooo dlatego napisałam, że nie zdziwiłabym się :) gdyby tak było, a nie że tak jest. U mnie przede wszystkim przeciwskazaniem była cukrzyca ciążowa - napisałam o tym później :)
 
@mimosia też polecam grupę na FB o porodach domowych. Dziewczyny tam opowiadają swoje historie porodowe. Myślę, że dobrze jest poczytać i zobaczyć, czy jest to coś dla Ciebie. Generalnie różnica polega na tym, że w domu nie będzie tej całej medykalizacji, poród będzie postępować w swoim tempie, nie będzie oksytocyny, ale nie będzie też farmakologicznego łagodzenia bólu. Wszystko zależy od tego co dla Ciebie jest ważne.
 
Ja mam koleżankę która rodziła w domu ale ona to już jest hardcore:
~Żadnego USG dziecka przez całą ciążę. Taki jej wybór, nie chciała
~Jedno usg łożyska koło 30 tyg - taki był warunek położnej którą wybrała do porodu domowego żeby sprawdzić czy nie jest przodujące. W trakcie tego USG zakomunikowała lekarzowi że ma nie patrzeć na dziecko i nie pokazywać jej nic, tylko sprawdzić łożysko i nara
~poród domowy w specjalnie zakupionym basenie, aromaterapia, poród w ciszy i nago
~zaznaczyła że to ona odbiera sama poród, czyli dziecko dotyka jej jako pierwszej, nie odbiera go położna
~nikt nie może nic mówić podczas już ostatecznego wychodzenia dziecka bo to jej głos ma najpierw usłyszeć i to ona ogłosi płeć i dopiero po odcięciu pępowiny można się odezwać
~towarzyszył jej mąż i położna (do nadzorowania)

Poród odbył się w Barcelonie, myślę że w Polsce by to nie przeszło. Zdrowy syn ma już tera jakieś 3 lata chyba.
 
Ja bym się chyba bała jakiś kompilacji na samej końcówce porodu. Znam kilka znajomych, które w ostatniej chwili na szybko musiały mieć CC.
No i jakby było coś nietak z dzieckiem, to w szpitalu od razu jest lekarz , sprzęt i ratują.
 
Każde z trójki moich dzieci było owinięte pępowiną i prawdopodobnie każde miało spadki tętna w KTG (piszę prawdopodobnie bo przy ostatnim porodzie KTG było ustawione tak, że go nie widziałam - bezprzewodowe)
Z tego co wiem praktycznie każde dziecko jest bo tak to już jest w brzuchu.
Po to jest położna, żeby ogarnęła temat. Mój był w mojej ocenie mocno siny - dostał normalne punkty za skórę, trochę go położna pomasowała na mnie, nie ma żadnego opóźnienia itd. to że poród odbył się w szpitalu nic nie zmieniło bo nie było żadnej medycznej procedury, która pomogła przy owinięciu (poza po prostu położną, którą w porodzie domowym masz).
Mimo wszystko nie zdecydowałabym się. 😉 mojej za ten kolor odjęli punkty. Wcześniejsza 2 dzieci takich problemów nie miała, w sensie ani spadków tętna ani sinej skóry 😉
 
kurde, tyle pytań a tak mało odpowiedzi 😅
Faktycznie dobry pomysł, ale na ten temat będę szukać bliżej porodu. Na ten moment chciałabym sobie poczytać tak orientacyjnie, nawet jak ta ciąża nie wypali, to z własnej ciekawości, bo dużo się o tym jakoś nie mówi.
Polecane są w tym temacie książki Ireny Chołuj
 
reklama
Ja rodziłam w domu 🙂 pierwsze dziecko rodzone w szpitalu - żałuję z perspektywy drugiego porodu. Później miałam dwa poronienia i kolejne dziecko zdecydowałam się rodzić w domu. Do szpitala ogólnie nie miałam daleko więc w razie komplikacji wiedziałam, że maksymalnie za 30 minut będziemy w szpitalu.
Pierwszy poród był potraktowany "procedurowo ", córcia malutka 2800 a ciachnęli mnie okropnie na kroczu, gorzej wspominam gojenie tej koszmarnej blizny niż sam poród. Akcja była bardzo sprawna ale i tak załadowali mi na koniec oxy. Znieczulenia nie chciałam żeby nie spowalniać akcji. Później w szpitalu była grypa, zakaz odwiedzin, byłam sama w sali z córką i zniosłam to bardzo źle psychicznie, każda zmiana personelu to był rollercoaster, jedna pielęgniarka mówi zupełnie inaczej niż druga a ja po środku boksowowałam się z nimi. Zabieg credego wykonany dziecku czego efektem było zapalenie oka i antybiotyk. Procedury medyczne goniły kolejne procedury medyczne. Naprawdę drugi poród był cudowny - jeśli tak to można ująć.

W dniu w którym dostałam skurczy dałam znać położnej żeby miała na uwadze tamten dzień, jak zaczęły mi się rozkręcać skurcze to zadzwoniłam i przyjechała do mnie, miałam wtedy 7 cm rozwarcia. Położna miała ze sobą przenośne ktg, co jakiś czas badała małemu tętno. I tak powoli akcja się rozkręcała, oczywiście pomagała mi dobierać pozycje, mały urodził się bez problemu 10/10 w czepku 😉 nie odeszły mi wody. Nie chciałam rodzić w wannie, miałam po prostu swój własny pomysł 😂 pękłam trochę, zszyła mnie na miejscu ( ze znieczuleniem! W szpitalu na żywca mnie zszywali, polała mi wtedy lekarka jakimś płynem znieczulającym i naprawdę nic to nie dało 🙈). Mąż był ze mną cały czas, przeciął pępowinę, ja miałam małego przy sobie godzinę, później mój mąż. Położna była z nami kilka godzin, ale najlepszy był ten absolutny spokój, cisza, radość z narodzin. A nie od 7 rano " Stolec był?", a później obchód, a później śniadanie, sprzątaczka, i tak dziecko śpi w dzień ja wykończona a od rana pielgrzymki 🫣
Co prawda nie planuję więcej dzieci ale każde kolejne chciałabym rodzić w domu i naprawdę żałuję, że nie brałam tego pod uwagę w pierwszej ciąży.
Żeby urodzić w domu trzeba mieć komplet badań wszystkich wymaganych jak w szpitalu, nawet więcej bo położne chcą jeszcze jakieś dodatkowe parametry zbadane podczas usg. Musi być zgoda ginekologa prowadzącego. Po prostu ciąża musi być książkowa, cukrzyca, problemy z tarczycą i inne z góry dyskwalifikują do porodu domowego. Jak czytam że któraś urodziła w domu i na usg nie chodziła to ja nie wiem co za położne się na takie coś decydują.
Położna miała też ze sobą jakiś przyrząd do badania poziomu bilirubiny i badała małego po porodzie na żółtaczkę, później przyjeżdżała jeszcze przez kolejne dni i badała małego codziennie.

Ja polecam z całego serca, piękne przeżycie, taki prawdziwy cud narodzin. Przy pierwszym porodzie niestety tego nie miałam ale przy drugim naprawdę hormony szczęścia mi uderzyły do głowy 🙂 na Facebooku polecam grupę - Poród domowy Polska - tam możesz znaleźć certyfikowane położne w Twojej okolicy.
 
Do góry