reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród w domu.

Dziewczyny, dziękuję wam za pomoc..
Ja niestety rozważam tą opcję, bo mam tylko jeden szpital w „mieście”, w nim też roniłam i to też tak, że miałam sepsę z którą nie chciały się zmagać, bo się bały i chcieli mnie wysłać do większego miasta, ale poród niestety zaczął się dosłownie w momencie kiedy weszli ludzie z karetki, w kiblu sikając przed podróżą :(
Ja mam przeokropny szpital, nikt nie był z niego zadowolony a tych kobiet rodzących tam było multum, liczę, też na to, że jak nie poród w domu to położę się gdzieś indziej, chyba, że zdążymy się przeprowadzić, mam taką nadzieję. Przepraszam was z góry za nie składniowc , mam problem, ze snem, dodatkowo ta ciąża to jakbym była pod wpływem jakiś :(
 
reklama
Ja rodziłam w domu 🙂 pierwsze dziecko rodzone w szpitalu - żałuję z perspektywy drugiego porodu. Później miałam dwa poronienia i kolejne dziecko zdecydowałam się rodzić w domu. Do szpitala ogólnie nie miałam daleko więc w razie komplikacji wiedziałam, że maksymalnie za 30 minut będziemy w szpitalu.
Pierwszy poród był potraktowany "procedurowo ", córcia malutka 2800 a ciachnęli mnie okropnie na kroczu, gorzej wspominam gojenie tej koszmarnej blizny niż sam poród. Akcja była bardzo sprawna ale i tak załadowali mi na koniec oxy. Znieczulenia nie chciałam żeby nie spowalniać akcji. Później w szpitalu była grypa, zakaz odwiedzin, byłam sama w sali z córką i zniosłam to bardzo źle psychicznie, każda zmiana personelu to był rollercoaster, jedna pielęgniarka mówi zupełnie inaczej niż druga a ja po środku boksowowałam się z nimi. Zabieg credego wykonany dziecku czego efektem było zapalenie oka i antybiotyk. Procedury medyczne goniły kolejne procedury medyczne. Naprawdę drugi poród był cudowny - jeśli tak to można ująć.

W dniu w którym dostałam skurczy dałam znać położnej żeby miała na uwadze tamten dzień, jak zaczęły mi się rozkręcać skurcze to zadzwoniłam i przyjechała do mnie, miałam wtedy 7 cm rozwarcia. Położna miała ze sobą przenośne ktg, co jakiś czas badała małemu tętno. I tak powoli akcja się rozkręcała, oczywiście pomagała mi dobierać pozycje, mały urodził się bez problemu 10/10 w czepku 😉 nie odeszły mi wody. Nie chciałam rodzić w wannie, miałam po prostu swój własny pomysł 😂 pękłam trochę, zszyła mnie na miejscu ( ze znieczuleniem! W szpitalu na żywca mnie zszywali, polała mi wtedy lekarka jakimś płynem znieczulającym i naprawdę nic to nie dało 🙈). Mąż był ze mną cały czas, przeciął pępowinę, ja miałam małego przy sobie godzinę, później mój mąż. Położna była z nami kilka godzin, ale najlepszy był ten absolutny spokój, cisza, radość z narodzin. A nie od 7 rano " Stolec był?", a później obchód, a później śniadanie, sprzątaczka, i tak dziecko śpi w dzień ja wykończona a od rana pielgrzymki 🫣
Co prawda nie planuję więcej dzieci ale każde kolejne chciałabym rodzić w domu i naprawdę żałuję, że nie brałam tego pod uwagę w pierwszej ciąży.
Żeby urodzić w domu trzeba mieć komplet badań wszystkich wymaganych jak w szpitalu, nawet więcej bo położne chcą jeszcze jakieś dodatkowe parametry zbadane podczas usg. Musi być zgoda ginekologa prowadzącego. Po prostu ciąża musi być książkowa, cukrzyca, problemy z tarczycą i inne z góry dyskwalifikują do porodu domowego. Jak czytam że któraś urodziła w domu i na usg nie chodziła to ja nie wiem co za położne się na takie coś decydują.
Położna miała też ze sobą jakiś przyrząd do badania poziomu bilirubiny i badała małego po porodzie na żółtaczkę, później przyjeżdżała jeszcze przez kolejne dni i badała małego codziennie.

Ja polecam z całego serca, piękne przeżycie, taki prawdziwy cud narodzin. Przy pierwszym porodzie niestety tego nie miałam ale przy drugim naprawdę hormony szczęścia mi uderzyły do głowy 🙂 na Facebooku polecam grupę - Poród domowy Polska - tam możesz znaleźć certyfikowane położne w Twojej okolicy.
Cudownie się to czyta ❤️ Też nie wspominam dobrze pierwszego porodu i pobytu w szpitalu. Mam podobne odczucia.
 
Dziewczyny, dziękuję wam za pomoc..
Ja niestety rozważam tą opcję, bo mam tylko jeden szpital w „mieście”, w nim też roniłam i to też tak, że miałam sepsę z którą nie chciały się zmagać, bo się bały i chcieli mnie wysłać do większego miasta, ale poród niestety zaczął się dosłownie w momencie kiedy weszli ludzie z karetki, w kiblu sikając przed podróżą :(
Ja mam przeokropny szpital, nikt nie był z niego zadowolony a tych kobiet rodzących tam było multum, liczę, też na to, że jak nie poród w domu to położę się gdzieś indziej, chyba, że zdążymy się przeprowadzić, mam taką nadzieję. Przepraszam was z góry za nie składniowc , mam problem, ze snem, dodatkowo ta ciąża to jakbym była pod wpływem jakiś :(
Jeżeli nie jesteś przekonana do porodu w domu, może właśnie opcją dla Ciebie będzie dojechanie nawet dalej do innego, lepszego szpitala. Musisz to sobie przeanalizować. Może próbny przejazd, żeby zorientować się, jak czasowo będzie wyglądać taka podróż? Możesz też skontaktować się z położnymi z Twojej okolicy i porozmawiać o porodzie domowym, zadać pytania u źródła.
 
Cudownie się to czyta ❤️ Też nie wspominam dobrze pierwszego porodu i pobytu w szpitalu. Mam podobne odczucia.
To też chyba dużo zależy jakie ma się właśnie doświadczenia ze szpitali. Jeśli ktoś ma kiepskie to wydaje mi się, że siłą rzeczy będzie rozważał poród domowy byle drugi raz szpitala nie przeżywać 😉 Ja z kolei porody 3 dzieci w szpitalu wspominam bardzo ok 😉 żadnych traumatycznych przeżyć. Bardziej bym się tego domowego obawiała😅
 
Ja to wszystko traktuje narazie tylko jako radę, taka o po prostu. Jest to dopiero pierwszy trymestr, ja musiałam rodzić martwą córeczkę w środku drugiego trymestru, dlatego wszystko jest dla mnie tylko orientacyjna informacją, bo jesteśmy jeszcze przed prenatalnymi, więc człowiek nawet nie wie co tam w brzuszku może się zadziać. Jednak mimo wszystko, takie rady i przeżycia nie tylko mi mogą się przydać. Gdybyście mogły mi tylko pomóc jeszcze w jednej rzeczy, kiedy oficjalnie muszę podjąć decyzję porodu (w jakich warunkach) ☺️
 
Co ciekawe Maybach clinic widzi mało przeciwskazań do porodu domowego. I nie ma tam cukrzycy ciążowej ;)

Ja trzecie chciałabym urodzić w domu. Niestety pierwszy poród szpitalny i wykonane procedury spowodowały, że życie i zdrowie mojego dziecka było zagrożone.

IMG_8686.png
 
Co ciekawe Maybach clinic widzi mało przeciwskazań do porodu domowego. I nie ma tam cukrzycy ciążowej ;)

Ja trzecie chciałabym urodzić w domu. Niestety pierwszy poród szpitalny i wykonane procedury spowodowały, że życie i zdrowie mojego dziecka było zagrożone.

Zobacz załącznik 1656941
Ale to takie suche fakty, to każda położna bierze na siebie pełną odpowiedzialność i ona decyduje finalnie czy podejmie się takiego porodu. Z tego co wiem, znaleźć położną która decyduje się odebrać poród kiedy matka ma cukrzycę ciążową jest bardzo trudno. Przy porodzie domowym właściwie wszystko zależy od położnej więc to ona ustala co jest przeciwskazaniem bo to ona później bierze na siebie ryzyko ewentualnych komplikacji. Ja przy poronieniach też musiałam wykazać z jakiego powodu były i czy nie jest to ryzyko do porodu domowego.
 
Jeśli chodzi o to, że ktoś się decyduje na poród domowy z powodu traumatycznych przeżyć - i tak i nie. Gdyby tak było większość porodów drugich byłaby w domu. U nas w kraju jest ogólnie bardzo mocno zakorzenione rodzenie w szpitalu i pchanie wszelkich możliwych procedur medycznych gdzie to tylko możliwe. W Holandii prawie połowa porodów w ogóle odbywa się w domu, tam to jest normalne. A u nas szokujące i sugerowane że to nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Raczej bym powiedziała, że u nas taka jest kultura.
Poród domowy to piękne przeżycie, kobieta, mąż, nowo narodzone dziecko w zaciszu domowym. Wszystko w spokoju, bez stresu. Mój drugi poród był cięższy od pierwszego pod względem bólu i długości. Synek był dużo większy, miałam od początku mocniejsze skurcze i tak samo 12 godzin. Ale było intymnie, i rozczulająco. Dlatego też żałuję, że nie zdecydowałam się za pierwszym razem. Chcąc nie chcąc szpitalny poród odbiera ten spokój, tą intymność, zabiera taką " magię" chwili. I do końca życia już ze mną to zostanie 🤗
Poza tym położna odbierająca taki poród jest bardzo profesjonalna, to daje też poczucie bezpieczeństwa. Ma przy sobie wszystkie potrzebne rzeczy, po porodzie nawet sprząta wszystko, zabiera łożysko itd. Do utylizacji. Pępowinę odciął mąż po jakichś 40 minutach dopiero. I to jest właśnie to, na wspomnienie pierwszego porodu po prostu przypominają mi się nerwy a przy drugim tylko taki błogostan. Dlatego zachęcam każdą kobietę która się waha, żeby dobrze rozeznała temat i nie zniechęcała się liczbami, że większość rodzi w szpitalu 🙂
 
Jeśli chodzi o to, że ktoś się decyduje na poród domowy z powodu traumatycznych przeżyć - i tak i nie. Gdyby tak było większość porodów drugich byłaby w domu. U nas w kraju jest ogólnie bardzo mocno zakorzenione rodzenie w szpitalu i pchanie wszelkich możliwych procedur medycznych gdzie to tylko możliwe. W Holandii prawie połowa porodów w ogóle odbywa się w domu, tam to jest normalne. A u nas szokujące i sugerowane że to nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Raczej bym powiedziała, że u nas taka jest kultura.
Poród domowy to piękne przeżycie, kobieta, mąż, nowo narodzone dziecko w zaciszu domowym. Wszystko w spokoju, bez stresu. Mój drugi poród był cięższy od pierwszego pod względem bólu i długości. Synek był dużo większy, miałam od początku mocniejsze skurcze i tak samo 12 godzin. Ale było intymnie, i rozczulająco. Dlatego też żałuję, że nie zdecydowałam się za pierwszym razem. Chcąc nie chcąc szpitalny poród odbiera ten spokój, tą intymność, zabiera taką " magię" chwili. I do końca życia już ze mną to zostanie 🤗
Poza tym położna odbierająca taki poród jest bardzo profesjonalna, to daje też poczucie bezpieczeństwa. Ma przy sobie wszystkie potrzebne rzeczy, po porodzie nawet sprząta wszystko, zabiera łożysko itd. Do utylizacji. Pępowinę odciął mąż po jakichś 40 minutach dopiero. I to jest właśnie to, na wspomnienie pierwszego porodu po prostu przypominają mi się nerwy a przy drugim tylko taki błogostan. Dlatego zachęcam każdą kobietę która się waha, żeby dobrze rozeznała temat i nie zniechęcała się liczbami, że większość rodzi w szpitalu 🙂
No nie wiem, ale ja nie czułam żeby ktoś mi w szpitalu odbierał intymność albo "magię" porodu 😉 w drugą stronę też nie demonizujmy porodów szpitalnych, że są odarte ze wszystkiego i sprowadzone tylko do procedury medycznej 😉 bo tak nie musi być 😉
P.s. nie jestem przeciwnikiem porodow domowych, zastanawiałam się kiedyś nad porodem domowym jakby to było, ale ostatecznie nie będę się decydowała
 
reklama
No nie wiem, ale ja nie czułam żeby ktoś mi w szpitalu odbierał intymność albo "magię" porodu 😉 w drugą stronę też nie demonizujmy porodów szpitalnych, że są odarte ze wszystkiego i sprowadzone tylko do procedury medycznej 😉 bo tak nie musi być 😉
P.s. nie jestem przeciwnikiem porodow domowych, zastanawiałam się kiedyś nad porodem domowym jakby to było, ale ostatecznie nie będę się decydowała
Ale nie rodziłaś w domu więc nie masz porównania, znasz tylko poród szpitalny. Jak się kiedyś zdecydujesz to wtedy napisz czy widzisz różnicę czy jednak nie bo bez tego trudno dawać opinię. Dobrze, że byłaś ogólnie zadowolona ze szpitalnego porodu ale nie wiesz czy nie byłabyś zadowolona dużo bardziej z domowego.
 
Do góry