reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Poród w domu.

@olka11135 no właśnie strach przed porodem w domu zaczął mi się po drugim porodzie gdzie urodziłam córkę na izbie przyjęć. A pojechałam do szpitala zaraz jak mi wody odeszły .. teraz przy piątym porodzie zgłosiłam się do szpitala o 23:15 a urodziłam 23:45 więc tak wszystko na styk i na prawdę przy każdej ciąży bałam się tego finału , że nie zdążę. Mocno to stresujące , niby fajnie że szybko ale kurcze ostatnia rzecz jaką bym chciała to poród w domu bez asysty 😅 choć wiem że sporo dziewczyn o właśnie takim marzy ;)
Cukrzyca ciążowa to już wydaje mi się mocny argument przeciwko porodowi domowemu niestety ..
Może jednak się zdecydujesz kiedyś na 4 bobaska;) ja zawsze myślałam że to już ostatnie a później znów się chciało 😅 choć wiem że to mnóstwo czynników trzeba wziąć pod uwagę :) bo jednak z taką gromadką to już jest wesoło i naprawdę jest co robić ;)
 
reklama
No ja bym bardzo chciała rodzić w domu, ale jestem po cesarce więc w Polsce mała szansa, chyba że urodzę bez asysty, a to już hardcore.

Ogólnie taki poród różni się tym, że jesteś w domu ;) nie ma całej tej otoczki, no i musisz mieć idealną ciąże, żadnego odstępstwa od normy. W PL to obawiam się, że nawet poronienie w wywiadzie może wiązać się z odmową położnej
Nie słyszałam aby poronienie było jakimś przeciwskazaniem. Poroniłam poprzednią ciążę i będę teraz rodzić w domu. Czytałam też historie dziewczyn, które również po CC rodzą w domu, ale tu faktycznie nie każda położna się podejmie. Trzeba trochę poszukać.
 
@olka11135 no właśnie strach przed porodem w domu zaczął mi się po drugim porodzie gdzie urodziłam córkę na izbie przyjęć. A pojechałam do szpitala zaraz jak mi wody odeszły .. teraz przy piątym porodzie zgłosiłam się do szpitala o 23:15 a urodziłam 23:45 więc tak wszystko na styk i na prawdę przy każdej ciąży bałam się tego finału , że nie zdążę. Mocno to stresujące , niby fajnie że szybko ale kurcze ostatnia rzecz jaką bym chciała to poród w domu bez asysty 😅 choć wiem że sporo dziewczyn o właśnie takim marzy ;)
Cukrzyca ciążowa to już wydaje mi się mocny argument przeciwko porodowi domowemu niestety ..
Może jednak się zdecydujesz kiedyś na 4 bobaska;) ja zawsze myślałam że to już ostatnie a później znów się chciało 😅 choć wiem że to mnóstwo czynników trzeba wziąć pod uwagę :) bo jednak z taką gromadką to już jest wesoło i naprawdę jest co robić ;)

Moją trójkę wychowuję sama, nie planuję żadnego związku więc raczej dziecko mi się już też nie trafi :)

Nie słyszałam aby poronienie było jakimś przeciwskazaniem. Poroniłam poprzednią ciążę i będę teraz rodzić w domu. Czytałam też historie dziewczyn, które również po CC rodzą w domu, ale tu faktycznie nie każda położna się podejmie. Trzeba trochę poszukać.

Nooo dlatego napisałam, że nie zdziwiłabym się :) gdyby tak było, a nie że tak jest. U mnie przede wszystkim przeciwskazaniem była cukrzyca ciążowa - napisałam o tym później :)
 
@mimosia też polecam grupę na FB o porodach domowych. Dziewczyny tam opowiadają swoje historie porodowe. Myślę, że dobrze jest poczytać i zobaczyć, czy jest to coś dla Ciebie. Generalnie różnica polega na tym, że w domu nie będzie tej całej medykalizacji, poród będzie postępować w swoim tempie, nie będzie oksytocyny, ale nie będzie też farmakologicznego łagodzenia bólu. Wszystko zależy od tego co dla Ciebie jest ważne.
 
Ja mam koleżankę która rodziła w domu ale ona to już jest hardcore:
~Żadnego USG dziecka przez całą ciążę. Taki jej wybór, nie chciała
~Jedno usg łożyska koło 30 tyg - taki był warunek położnej którą wybrała do porodu domowego żeby sprawdzić czy nie jest przodujące. W trakcie tego USG zakomunikowała lekarzowi że ma nie patrzeć na dziecko i nie pokazywać jej nic, tylko sprawdzić łożysko i nara
~poród domowy w specjalnie zakupionym basenie, aromaterapia, poród w ciszy i nago
~zaznaczyła że to ona odbiera sama poród, czyli dziecko dotyka jej jako pierwszej, nie odbiera go położna
~nikt nie może nic mówić podczas już ostatecznego wychodzenia dziecka bo to jej głos ma najpierw usłyszeć i to ona ogłosi płeć i dopiero po odcięciu pępowiny można się odezwać
~towarzyszył jej mąż i położna (do nadzorowania)

Poród odbył się w Barcelonie, myślę że w Polsce by to nie przeszło. Zdrowy syn ma już tera jakieś 3 lata chyba.
 
Ja bym się chyba bała jakiś kompilacji na samej końcówce porodu. Znam kilka znajomych, które w ostatniej chwili na szybko musiały mieć CC.
No i jakby było coś nietak z dzieckiem, to w szpitalu od razu jest lekarz , sprzęt i ratują.
 
Każde z trójki moich dzieci było owinięte pępowiną i prawdopodobnie każde miało spadki tętna w KTG (piszę prawdopodobnie bo przy ostatnim porodzie KTG było ustawione tak, że go nie widziałam - bezprzewodowe)
Z tego co wiem praktycznie każde dziecko jest bo tak to już jest w brzuchu.
Po to jest położna, żeby ogarnęła temat. Mój był w mojej ocenie mocno siny - dostał normalne punkty za skórę, trochę go położna pomasowała na mnie, nie ma żadnego opóźnienia itd. to że poród odbył się w szpitalu nic nie zmieniło bo nie było żadnej medycznej procedury, która pomogła przy owinięciu (poza po prostu położną, którą w porodzie domowym masz).
Mimo wszystko nie zdecydowałabym się. 😉 mojej za ten kolor odjęli punkty. Wcześniejsza 2 dzieci takich problemów nie miała, w sensie ani spadków tętna ani sinej skóry 😉
 
kurde, tyle pytań a tak mało odpowiedzi 😅
Faktycznie dobry pomysł, ale na ten temat będę szukać bliżej porodu. Na ten moment chciałabym sobie poczytać tak orientacyjnie, nawet jak ta ciąża nie wypali, to z własnej ciekawości, bo dużo się o tym jakoś nie mówi.
Polecane są w tym temacie książki Ireny Chołuj
 
reklama
Ja rodziłam w domu 🙂 pierwsze dziecko rodzone w szpitalu - żałuję z perspektywy drugiego porodu. Później miałam dwa poronienia i kolejne dziecko zdecydowałam się rodzić w domu. Do szpitala ogólnie nie miałam daleko więc w razie komplikacji wiedziałam, że maksymalnie za 30 minut będziemy w szpitalu.
Pierwszy poród był potraktowany "procedurowo ", córcia malutka 2800 a ciachnęli mnie okropnie na kroczu, gorzej wspominam gojenie tej koszmarnej blizny niż sam poród. Akcja była bardzo sprawna ale i tak załadowali mi na koniec oxy. Znieczulenia nie chciałam żeby nie spowalniać akcji. Później w szpitalu była grypa, zakaz odwiedzin, byłam sama w sali z córką i zniosłam to bardzo źle psychicznie, każda zmiana personelu to był rollercoaster, jedna pielęgniarka mówi zupełnie inaczej niż druga a ja po środku boksowowałam się z nimi. Zabieg credego wykonany dziecku czego efektem było zapalenie oka i antybiotyk. Procedury medyczne goniły kolejne procedury medyczne. Naprawdę drugi poród był cudowny - jeśli tak to można ująć.

W dniu w którym dostałam skurczy dałam znać położnej żeby miała na uwadze tamten dzień, jak zaczęły mi się rozkręcać skurcze to zadzwoniłam i przyjechała do mnie, miałam wtedy 7 cm rozwarcia. Położna miała ze sobą przenośne ktg, co jakiś czas badała małemu tętno. I tak powoli akcja się rozkręcała, oczywiście pomagała mi dobierać pozycje, mały urodził się bez problemu 10/10 w czepku 😉 nie odeszły mi wody. Nie chciałam rodzić w wannie, miałam po prostu swój własny pomysł 😂 pękłam trochę, zszyła mnie na miejscu ( ze znieczuleniem! W szpitalu na żywca mnie zszywali, polała mi wtedy lekarka jakimś płynem znieczulającym i naprawdę nic to nie dało 🙈). Mąż był ze mną cały czas, przeciął pępowinę, ja miałam małego przy sobie godzinę, później mój mąż. Położna była z nami kilka godzin, ale najlepszy był ten absolutny spokój, cisza, radość z narodzin. A nie od 7 rano " Stolec był?", a później obchód, a później śniadanie, sprzątaczka, i tak dziecko śpi w dzień ja wykończona a od rana pielgrzymki 🫣
Co prawda nie planuję więcej dzieci ale każde kolejne chciałabym rodzić w domu i naprawdę żałuję, że nie brałam tego pod uwagę w pierwszej ciąży.
Żeby urodzić w domu trzeba mieć komplet badań wszystkich wymaganych jak w szpitalu, nawet więcej bo położne chcą jeszcze jakieś dodatkowe parametry zbadane podczas usg. Musi być zgoda ginekologa prowadzącego. Po prostu ciąża musi być książkowa, cukrzyca, problemy z tarczycą i inne z góry dyskwalifikują do porodu domowego. Jak czytam że któraś urodziła w domu i na usg nie chodziła to ja nie wiem co za położne się na takie coś decydują.
Położna miała też ze sobą jakiś przyrząd do badania poziomu bilirubiny i badała małego po porodzie na żółtaczkę, później przyjeżdżała jeszcze przez kolejne dni i badała małego codziennie.

Ja polecam z całego serca, piękne przeżycie, taki prawdziwy cud narodzin. Przy pierwszym porodzie niestety tego nie miałam ale przy drugim naprawdę hormony szczęścia mi uderzyły do głowy 🙂 na Facebooku polecam grupę - Poród domowy Polska - tam możesz znaleźć certyfikowane położne w Twojej okolicy.
 
Do góry