reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

poród siłami natury czy cesarskie cięcie?

chociaż tak sobie myśle, że ze względu na dziecko to po doświadczeniach z pierwszym porodoem chyba zdecydowałabym sie na cesarke. Podczas pierwszego porodu a rodziłam końcem 34 tygodnia zdarzyło sie nieszczęście ii moja córcia miała wylew krwi do mózgu w czasie porodu....teraz ma prawie 7 miesięcy....neurolog nie stwierdził żadnych zaburzeń ale żeby miec pewność że wszystko bedzie w porządku trzeba jeszcze poczekać :(
 
reklama
Ja się też zastanawiam..miałam dwie operacje oczu ( takie normalne "chirurgiczne") Poszłam dzisiaj do okulistki, żeby zapytać co o tym myśli, jak usłyszała że ciąża bliźniacza, to oczywiście że ona sugeruje cc. no więc pytam czy mi to da na papierze. no i się spłoszyła :) Wcześniej, jak jeszcze nie brałam pod uwagę ciąży mnogiej, byłam pewna że w miarę możliwości będę rodzić naturalnie. teraz już nie jestem pewna...a do tego mam jeszcze astmę, nie biorę leków teraz i trochę się obawiam, co byłoby po takim okropnym wysiłku jak poród...zobaczymy..
 
oj Kasianka po operacjach oczu to nie ryzykuj naturalnym porodem...wysiłek może doprowadzic do odklejenia siatkówki :-[
 
moja siostra ze względów okulistycznych miała robioną cesarkę i w zasadzie szybko stanęła na nogi. Ale zrobił jej się naciek....coś tam nie wiem dokładnie co zbierało się w okolicy rany. 3 razy w ciągu dnia musiała jeżdzić na zaszczyk na pogotowie :(
 
Ja przeszłam cesarkę dokładnie 2,5 roku temu ,a kolejna czeka mnie na początku marca w przyszłym roku.O ile tej pierwszej się nie bałam,gdyż zwyczajnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać i co mnie czeka, tak teraz boję się okropnie.Nie mam jednak innego wyjścia, gdyz mam bardzo dużą wadę wzroku i zmiany na siatkówce w związku z czym istnieje b.duze prawdopodobieństwo odlejenia się siatkówki i utraty widzenia, podczas porodu naturalnego.Znieczulona byłam podpajęczynówkowo i widziałam mojego synka tuż po tym ,jak został wyciągnięty z brzucha, już po trzech godzinach go karmiłam ,( mój mąż trzymał mi go przy piersi ,bo ja nie mogłam się ruszyć).Drugiego dnia przyszła pani rehabilitantka, która miała być przy tym jak pierwzsy raz wstanę na nogi, lecz ja jak tylko wstałam ,tak od razu z powrotem osunęłam się na łóżko, wszystko mnie bolało i wogóle nie miałm sił na stanie , kilka razy jeszcze próbowałam ,pod naciskiem tej pani ,ale nic z tego nie wyszło, dopiero trzeciego dnia udał mi się ten wyczyn. Wtedy też ściągnęli mi cewnik i zaraz przenieśli na normalną salę (bo do tej pory byłam na pooperacyjnej).Od tej pory miałam synka przy sobie cały czas ,zmieniałam mu pieluszki ,a każde wstanie z łóżka i niesienie go do przewijaka ,który stał po drugiej stronie sali było dla mnie torturą, szczególnie podniesienie się z pozycji leżącej do siedzącej .Również obracanie się z boku na bok(np w celu karmienia z innej piersi)było koszmarem.Gdyby nie widok ukochanego dzieciątka i miłość jaką do niego czułam, nic by mnie nie ruszyło z miejsca.Dlatego gdybym miała wybór to nie pomyślałabym nawet o cesarce,bo jest to poważna operacja i mimo iż w trakcie samego porodu się nie cierpi ,tak póżniej trzeba pocierpieć ze wzmożoną siłła.natomiast jeśli chodzi io karmienie to wg mnie to mity ,że nie wolno karmić po cesarce.Pani anestezjolog ,która mnie znieczulała ,powiedziała ,że nie mam czekać na odstawianie środków przeciwbóllowych ,że większą krzywdę zrobię dziecku ,jak mu odejmę to pierwsze mleko od ust.Ja jej posłuchałam i karmiłam synka od początku przez cały rok(a przez pierwsze 7,5m-ca był to jego jedyny pokarm i napój).Pozdrawiam
 
Ja maialam dwie cesarki i mimo dluzszego dochodzenia do siebie jestem z nich zadowolona.Boje sie po prostu bolu...:(.Moje dzieci znosily jednak cesarke duzo gorzej.Druga cesarka-corcia dostala dwa punkty,urodzila sie w zamartwicy,byla renimowana.Pani doktor neonatolog przyszla do mnie na drugi dzien i powiedziala,ze...jest ryzyko porazenia mozgowego.Na szczescie jest sliczna i zdrowa jak rybka.Przez rok jezdzilismy jednak do neurologa...
W czasie cesarki,ktora jest uwazana za bezpieczniejsza dla dziecka zdarzaja sie rozne sytuacje.
Wybor pozostawialabym przyszlej mamie.To ona bedzie najbardziej ponosic konsekwencje swojego wyboru...
 
Witam serdecznie :)

ja jestem po cc juz 2 miesiace - ogolnie rzezcz ujmujac bol jest straszny - w pierwszej dobie myslam ze umre (mialam znieczulenie ogolne zewzgledu na paranoiczny strach przed wklociem w kregoslup- co spowodowalo ze dluzej dochodzialm do siebie)

ja osobiscie chodzialm na szkoly rodzenia i myslam o porodzie naturalnym - ale dzien wczesniej przed wyznacozna data na pojscie do szpitala powiedzialm do meza "ja ide na cc - zobaczysz" nie wiem tak to czulam
Ja nie urodzia bym sama!!!! moja corka urodzila sie z waga 4350g i 54 cm dlugosci - do tego byla owinieta pempowina i sapadalo jej tetno podczas trwania akcji porodowej.

uwazam ze kobieta sama powinna decydowac jaki porod chce odbyc ....

pomimo strasznego bolu po cc - ciesze sie niesamowice - uwazam to za bezpieczna forme porodu ....

a co do bolu i problemow ze wsatniem czy opieka nad dzieckiem - to w moim przypadku wstalam na dosc pozno ale juz odpocztku kiedy dlam rade isc zajmowalam sie moja corka.

chce napisac ze moja przyjaciolka rodzila naturalnie i byla tak wymeczona po porodzie ze dochodizla do siebie dluzje niz ja - a obie rodzilysmy razem :)


Pozdrawiam :-*

 
Nie ma tak, że coś jest lepsze czy gorsze... każdy ma swoje osobiste powody i preferencje do wyboru takiej czy innej formy porodu.

Ja chciałam rodzić naturalnie i bez znieczulenia i tak rodziłam, i jestem bardzo zadowolona, choć nie wszystko przebiegło tak, jak bym chciała (rodziłam w innym szpitalu, w ostatniej fazie porodu narzucono mi pozycję i na sam finał, o czym już zresztą pisałam w innym watku - przypięto nogi). Mimo to poród wspominam bardzo dobrze. Byłam dobrze przygotowana do porodu, zdrowa, pozytywnie nastawiona... wiedziałam, co jest dla mnie najważniejsze: bycie razem z mężem, zachowanie maksimum intymności, bycie z dzieckiem cały czas po porodzie. I to udało się osiągnąć. Bolało, ale było wspaniale. Z każdym skurczem czułam, że zbliżamy się do szczęśliwego finału. To niesamowite i piękne przeżycie. Cieszę się, że byłam cały czas świadoma, że ja sama przede wszystkim, a raczej mój instynkt, ciało kierowało tym procesem. Bólu skurczów partych nie pamiętam, pamiętam tylko, że w pewnym momencie krzyknęłam "Jak to strasznie boli!" i wtedy właśnie zobaczyłam maleńkie oślizgłe ciałko, które zaraz potem leżało na moim brzuchu. 10 minut później synek łypał na mnie okiem i ssał cycka, a ja nie czułam już żadnego bólu (choć mogłabym, bo właśnie zszywano mi krocze).
Dwie godziny po porodzie sama poszłam do toalety, podtrzymywana przez męża (potem mnie pielęgniarka skrzyczała, ale naprawdę nie wiedziałam, że mi nie wolno), wieczorem wzięłam prysznic, i dopiero wtedy zasnęłam, z maleństwem u boku - wcześniej byłam zbyt podekscytowana. Ze szpitala wyszłam dwa dni po porodzie.

Jeśli to będzie możliwe, następne dziecko również chciałabym urodzić naturalnie, najchętniej w domu, ale gdyby były jakieś zdrowotne wskazania do cesarki dla dobra mojego lub dziecka, to bez wahania wzięłabym cc.

Nikomu nie życzę przypiętych nóg (choć wierzcie mi, po prostu robiłam swoje, parłam i parłam, i czekałam na dziecko, więc w tamtym momencie nie czułam się skrzywdzona, nie miałam czasu na myślenie o tym) ale każdemu życzę tak dobrych wspomnień z porodu, jak moje. :)
 
Ja też przeżyłam prawie dwa porody,bo doszłam do 4 palców.Ból był okropny,ale starałam się być dzielna i nie myśleć o nim,tylko o dziecku.Niestety musiałam cały czas leżeć,chociaż chciałam chodzić,skakać itp.Czułam że coś jest nie tak,ale nikt nie chciał mi nic mówić.Usłyszałam sama,że tętno dzidziusia jest trochę za wolne- a znałam je już dobrze,bo pare dni spedziłam na patologii,gdzie musiałam 4 razy dziennie robić ktg.I wtedy podjęto decyzję o cięciu,którą wtedy przyjęłam z wielką ulgą- marzyłam tylko o tym by już nie czuć skórczy i ujrzec wreszcie moje maleństwo,które było takie uparte i nie chciało zejsc do kanału rodnego.No i ujrzałam- sama operacja szybko i sprawnie poszła,chociaz było mi niedobrze.Zaraz po zostałam z dzieckiem przewieziona na położnictwo.Szkoda że po cesarce nie ma chociaz chwili by pobyć jeszcze z mężem.Od razu bardzo miłe położne przystawiły mi synka do piersi,potem cały czas na siebie patrzeliśmy,nie spałam.Na drugi dzień kazano mi wstac,ale stanęłam tylko przy ramie łózka i usiadłam,nie miałam siły.Straszne jest to uczucie,ze sie nie ma siły zająć wlasnym dzieckiem,ale patrzenie na nie,jesli jest z nami cały czas łagodzi ból.Patrzyłam na dziewczyny po naturalnych porodach i zazdrościłam im.Ale po 5 dniach,jak wyszłam ze szpitala i czułam sie super!Mam jednak nadzieję,ze drugie dziecko urodze naturalnie,że położa mi je na piersi,a potem przez godzine bedziemy z mężem sie mogli nim nacieszyć,a ja bede miec siły wszystko przy nim robić!!!
 
reklama
Dawidowa ja rodziłam naturalnie a mimo to nie miałam siły zająć się własnym dzieckiem , przez 2 dni po porodzie co wstałam z łóżka to mdlałam, ale nie to było najgorsze, najgorsze było to, że wredne położne te od dzidziusiów nie czuły się zobowiązane mi pomuc bo przecież rodziłam naturalnie i powinnam od razu wstać i zająć się dzieckiem.....dobrze, że położne od matek były bardziej wyrozumiałe i to one najwięcej mi pomogły :)
 
Do góry