Cześć Dziewczyny.nie udzielam się za bardzo na forum, ale czytam Was regularnie
. W sprawie nacięcia krocza postanowiłam zabrać głos, bo mam doświadczenia w sprawie
Jestem mamą 11-latka rodzonego w szpitalu powiatowym z nacięciem krocza - gdzie nikt mnie nie pytał czy chcę, położna nacieła i juz! oraz 6 latki urodzonej w szpitalu wojewódzkim, gdzie mnie nie pocięto. Dziewczyny, może wydać Wam się to niemozliwe, ale ja dzień po porodzie karmiłam córcie siedząc po turecku! Wiem, że to drugi był poród, że ponoć łatwiej przy drugim, że syn ważył 3600, a córka 3200, ale mimo wszystko, wydaje mi się, że jeśli można uniknąć nacięcia, to trzeba zrobić wszystko, aby tego uniknąć. Bo na prawdę łatwiej jest się zregenerować. Teraz znów będe rodzić w wojewódzkim, chociaż mam do niego 86 km...w cywilizacji
raz że urodzę po ludzku, dwa, że wrazie nieszczęścia jest intensywna terapia noworodka.