reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

poród przez cc czy siłami natury?

dziewuchy ja dla swojego dziecka zrobiłabym wszystko... dosłownie... ale chce aby traktowano mnie jako kobiete również bo moja rola życiowa nie sprowadzi się tylko i wyłacznie do bycia matką... a moje samopoczucie jest ważne zarówno podczas porodu jak i pobytu w szpitalu...

jak to będzie konieczne do ratowania zdrowia lub życia mojego dziecka to ja się z tym zgadzam i gdyby mój poród miał być traumatyczny i pełen komplikacji to mi mogą nawet nogę uciąć, ale jeżeli wszystko będzie przebiegało bez komplikacji i problemów to nie pozwole się naciąć...
fobia to fobia...

ja się nie boję pająków ale nie rzucam pająkami w osobę która się ich panicznie boi...

moją reakcją na nacinanie jest panika, której nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć....
 
reklama
A czy ja pisalam, ze nie zycze sobie komfortu podczas porodu? Albo, ze pragnienie wlasnego komfortu przekresla troske o dziecko? Czy ja napisalam "albo, albo"?
Sylwietto - zmiluj sie....troche wiecej zyczliwosci.....

mamysia ja Twój post również odebrałam jako swego rodzaju atak pt. dbacie bardziej o własne dupy niż zdrowie swoich dzieci...

odebrały to w ten sposób już dwie osoby więc pomyśl czy przypadkiem nie napisałaś tego troszkę za ostro albo użyłaś nie tych słów...

ps. dyskusja na dany temat mimo różnicy zdań nie powoduje we mnie agresji bądź jakichkolwiek negatywnych myśli w kierunku osoby o odmiennej orientacji na dany temat:tak: sądzę, że każda z nas zdaje sobie sprawę z tego, że to tylko dyskusja i nie dowodzi to jakimi jesteśmy ludźmi..
 
No i znowu Sylwietto czytasz moje posty na swoj sposob.....
Dokladnie tak Kachurku - najwazniejsze jest dziecko. I dlatego moj wlasny tylek wydaje mi sie malo istotny :)

Mamysiuu kochana - ten powyższy fragment twojego posta tak odczytałam, dosłownie, że komfort jest dla Ciebie mało ważny..

jak dla mnie nie jest to nieżyczliwa, lecz po prostu uważna lektura czyiś wypowiedzi, świadcząca nawet wręcz o życzliwym szacunku i próbie zrozumienia czyjejś odmiennej postawy, nie czuj się więc plis atakowana, bo nie taki jest przecież zamysł zwykłych dyskusji toczonych na forum..
 
Mamysiuu kochana - ten powyższy fragment twojego posta tak odczytałam, dosłownie, że komfort jest dla Ciebie mało ważny..

jak dla mnie nie jest to nieżyczliwa, lecz po prostu uważna lektura czyiś wypowiedzi, świadcząca nawet wręcz o życzliwym szacunku i próbie zrozumienia czyjejś odmiennej postawy, nie czuj się więc plis atakowana, bo nie taki jest przecież zamysł zwykłych dyskusji toczonych na forum..

Nie komfort lecz ta konkretna kwestia (sztuk jeden), o ktorej rozmawiamy - czyli nacinanie.
Skoro 2 osoby tak odebraly moja wypowiedz :-), to moze faktycznie wyrazam sie za malo precyzyjnie :confused: :sorry2: No trudno, lepiej nie umiem.
 
Nie zlewam, podalam przyklad WB tylko dlatego, ze artykul, ktory podala Catedra powolywal sie na ten kraj.
I jak napisalam juz wczesniej nie bronie ani nie krytykuje nacinania. Pewnie sa sytuacje gdy nie jest potrzebne. W moim przypadku bylo. Zreszta, moim zdaniem nie jest to kwestia warta zachodu i nerwow. Zdarzaja siew gorsze rzeczy w zyciu niz naciecie krocza, w czasie porodu rowniez. Ja pierwsza corke stracilam w 21 tygodniu ciazy. Wierz mi (lub nie), ze nie bylo mi glowie walczyc o nienacinanie mnie w czasie porodu drugiej. MOim marzeniem bylo tylko by donosic ciaze szczesliwie i urodzic zdrowe dziecko. Bogu dzieki tak sie stalo i gdyby nie poruszony tu temat to nawet myslami nie wracalabym do kwestii naciecia. To z mojej perspektywy takie malo istotne. Ale moze mam cos z glowa.
Zgadzam sie z Elizabeth, ze gdy odchodzi sie z bolu od zmyslow to ma sie w d... czy Cie natna czy nie. Ja mialam i podobnie jak ona chcialam by to sie juz skonczylo jak najszybciej.

ja chyba też mam coś z głową i wtedy i teraz... powiem szczerze jadąc do pierwszego porodu było mi calkowicie obojętne czy mnie natną czy nie. Naczytałam się wcześniej - i owszem, ale tej nocy akurat bardziej istotne dla mnie było urodzić bez komplikacji.

jak widać każda z nas ma inne doświadczenia (lub ich brak) ale i inne podejście :)

ja warunków w jakich chcę rodzić nie wybieram odchodząc z bólu od zmysłów, kiedy mogło by mi być już wszystko jedno, ale właśnie odpowiednio wcześniej, gdy mogę się zapoznać z różnymi publikacjami na temat i świadomie wybrać co wydaje mi się optymalne.. więc znowu takie argumenty, że potem można z bólu mieć wiele rzeczy gdzieś, mimo wszystko do mnie nie trafiają ;)
Nawet więcej, wydaje mi się że takie rozumowanie sprawia tylko, że przedmiotowe podejście do pacjenta trwa sobie dalej w najlepsze, skoro ze strony samych zainteresowanych jest tak mała wola by domagać się respektowania pewnych praw. Dlatego właśnie popieram taką ostrą postawę catedry w tym temacie - bo jak widać jest to w Polsce jeszcze bardzo, bardzo potrzebne..:tak:

powrócimy do tej rozmowy w październiku :-) bo z mojego doswiadczenia - swiadomie można wybrać sobie cc na życzenie, a przebiegu własnego porodu SN wybrać się nie da. Taka jest natura, bywa kapryśna wbrew nam.

ps. dyskusja na dany temat mimo różnicy zdań nie powoduje we mnie agresji bądź jakichkolwiek negatywnych myśli w kierunku osoby o odmiennej orientacji na dany temat:tak: sądzę, że każda z nas zdaje sobie sprawę z tego, że to tylko dyskusja i nie dowodzi to jakimi jesteśmy ludźmi..

we mnie też taka dyskusja nie powoduje agresji, czasem tylko uśmiecham się pod nosem. Moje prawo - bo mówiąc oględnie - wiem co jem :-) Poród naprawde trudno sobie wyobrazić kobiecie która nie rodziła, nawet jeśli naoglądamy się w necie filmów z cc czy sn. Dopóki się nie zacznie zadna kobieta nie odczuje tego wcześniej tak naprawdę i nie mam na myśli jedynie kwestii bólu ale też towarzyszących temu emocji. Uwierzcie - nie da się zaplanować sobie tego jak to będzie wyglądac, jak będę to odbierać fizycznie, psychicznie.
Podobnie jak z porodem jest z samym macierzyństwem - urodziłam perwsze dziecko mając 27 lat, mozna więc powiedzieć że to całkiem dojrzałe macierzynstwo. Zaszłam w ciążę po wielu miesiącach starań i jednej stracie parę lat wstecz (19) Byłam oczytana, wyedukowana, przygotowana... nie sądziłam że cokolwiek bedzie mnie w stanie zaskoczyć. Pierwszy policzek dostałam po cc gdy okazało się, że moja mleczarnia jest nieczynna. Babyblues? Art na ten temat wywoływały we mnie uśmiech - w koncu mi to nie grozi. Nie jestem nastolata, Zizu nie jest wpadką... I co? na 3 dobę w szpitalu miałam płacz na koncu nosa, kolejne dwie spędzone tam przeryczałam jak bóbr... ta mała osóbka wywróciła nasz świat z zupełnie nieznanym kierunku - a przecież... tacy byliśmy przygotowani :-)
ale wiecie co? tak sobie myślę czasem, ze to dobrze, ze życie jeszcze potrafi nas zaskakiwać :-)
Ot, wieczorne filzofie....
 
ja chyba też mam coś z głową i wtedy i teraz... powiem szczerze jadąc do pierwszego porodu było mi calkowicie obojętne czy mnie natną czy nie. Naczytałam się wcześniej - i owszem, ale tej nocy akurat bardziej istotne dla mnie było urodzić bez komplikacji.



we mnie też taka dyskusja nie powoduje agresji, czasem tylko uśmiecham się pod nosem. Moje prawo - bo mówiąc oględnie - wiem co jem :-) Poród naprawde trudno sobie wyobrazić kobiecie która nie rodziła, nawet jeśli naoglądamy się w necie filmów z cc czy sn. Dopóki się nie zacznie zadna kobieta nie odczuje tego wcześniej tak naprawdę i nie mam na myśli jedynie kwestii bólu ale też towarzyszących temu emocji. Uwierzcie - nie da się zaplanować sobie tego jak to będzie wyglądac, jak będę to odbierać fizycznie, psychicznie.
Podobnie jak z porodem jest z samym macierzyństwem - urodziłam perwsze dziecko mając 27 lat, mozna więc powiedzieć że to całkiem dojrzałe macierzynstwo. Zaszłam w ciążę po wielu miesiącach starań i jednej stracie parę lat wstecz (19) Byłam oczytana, wyedukowana, przygotowana... nie sądziłam że cokolwiek bedzie mnie w stanie zaskoczyć. Pierwszy policzek dostałam po cc gdy okazało się, że moja mleczarnia jest nieczynna. Babyblues? Art na ten temat wywoływały we mnie uśmiech - w koncu mi to nie grozi. Nie jestem nastolata, Zizu nie jest wpadką... I co? na 3 dobę w szpitalu miałam płacz na koncu nosa, kolejne dwie spędzone tam przeryczałam jak bóbr... ta mała osóbka wywróciła nasz świat z zupełnie nieznanym kierunku - a przecież... tacy byliśmy przygotowani :-)
ale wiecie co? tak sobie myślę czasem, ze to dobrze, ze życie jeszcze potrafi nas zaskakiwać :-)
Ot, wieczorne filzofie....
za to co napisałaś brawo zgadzam się :tak::tak::tak::tak::tak:co do postu o nacinaniu wolałam sie nie udzielać skometowałam sobie to pod nosem :baffled: ja prawdę mowiąc chciałąm bym przyjechać do szpitala i żeby mnie tam wszyscy głaskali po główce ale to tylko marzenie :-D:-D:-D
 
ja chyba też mam coś z głową i wtedy i teraz... powiem szczerze jadąc do pierwszego porodu było mi calkowicie obojętne czy mnie natną czy nie. Naczytałam się wcześniej - i owszem, ale tej nocy akurat bardziej istotne dla mnie było urodzić bez komplikacji.



powrócimy do tej rozmowy w październiku :-) bo z mojego doswiadczenia - swiadomie można wybrać sobie cc na życzenie, a przebiegu własnego porodu SN wybrać się nie da. Taka jest natura, bywa kapryśna wbrew nam.



we mnie też taka dyskusja nie powoduje agresji, czasem tylko uśmiecham się pod nosem. Moje prawo - bo mówiąc oględnie - wiem co jem :-) Poród naprawde trudno sobie wyobrazić kobiecie która nie rodziła, nawet jeśli naoglądamy się w necie filmów z cc czy sn. Dopóki się nie zacznie zadna kobieta nie odczuje tego wcześniej tak naprawdę i nie mam na myśli jedynie kwestii bólu ale też towarzyszących temu emocji. Uwierzcie - nie da się zaplanować sobie tego jak to będzie wyglądac, jak będę to odbierać fizycznie, psychicznie.
Podobnie jak z porodem jest z samym macierzyństwem - urodziłam perwsze dziecko mając 27 lat, mozna więc powiedzieć że to całkiem dojrzałe macierzynstwo. Zaszłam w ciążę po wielu miesiącach starań i jednej stracie parę lat wstecz (19) Byłam oczytana, wyedukowana, przygotowana... nie sądziłam że cokolwiek bedzie mnie w stanie zaskoczyć. Pierwszy policzek dostałam po cc gdy okazało się, że moja mleczarnia jest nieczynna. Babyblues? Art na ten temat wywoływały we mnie uśmiech - w koncu mi to nie grozi. Nie jestem nastolata, Zizu nie jest wpadką... I co? na 3 dobę w szpitalu miałam płacz na koncu nosa, kolejne dwie spędzone tam przeryczałam jak bóbr... ta mała osóbka wywróciła nasz świat z zupełnie nieznanym kierunku - a przecież... tacy byliśmy przygotowani :-)
ale wiecie co? tak sobie myślę czasem, ze to dobrze, ze życie jeszcze potrafi nas zaskakiwać :-)
Ot, wieczorne filzofie....

Pięknie to wszystko podsumowałaś,normalnie nic dodać,nic ująć,całkowicie się zgadzam:tak::tak::tak:
 
Abeja ja też jak najbardziej sie z Toba zgadzam.
Co do emocji w czasie porodu (bo bólu nie znam), wiedziałam wczesniej że będzie cc i tak naprawdę to się z tego bardzo cieszyłam i prosiłam małego żeby czasami sie nie obrucił w brzuszku:-p Jak mnie szykowali do zabiegu to byłam tak wystraszona, że zemdlałam ze strachu przy zakładaniu wenflonu i zaznaczam że zdarzyło mi sie to pierwszy raz w życiu. Przez całą operację anestezjolog trzymał mnie za rękę i szeptał jakieś głupoty do ucha bo dosłownie cała sie trzęsłam.
Na szczęście po porodzie nie było tak źle dosyć szybko doszłam do siebie, chociaż babyblues tez mnie dopadł i tak jak Abeja miałam problemy z karmieniem. Dzięki miłej położnej (spędziła ze mną całą noc) jakoś mogłam karmić Damianka ale do samego końca musiałam walczyć z laktacją i mogłam karmić tylko przez kapturki.
 
HEj dziewczyny:-) Widze ze wiele z was boi sie nacinania.... Powiem wam tak ten zabieg nacinania jest tylko i wylacznie dla matki nie dla dziecka z tego wzgledu iz pekniecia sa bardzo ale to bardzo niebezpieczne z tego wlgledu iz moze wam tak peknac ze np macie porazona miesinie zwieracza odbytu!!!!!! poza tym zszycie po peknieciu goi sie gorzej bo brzegi rany sa nierownomierne i krzywe przez co czesciej dochodzi do zakarzenia. naciecie eliminuje te wszytskie powilkania bo jest ono pod kontrola lekarza ktory wykonuje naciecie w odpowiednim momecie czyli w momecie jak glowka wychodzi, podczas bolow porodowych nie jestescie nawet w stanie poczuc jak was nacina. Nie ma czego sie bac widzialam takie cos babki nawet nie czuly tego.... wiem widzialam i chcialam sie z wami podzielic taka informacja- byc moze przyda sie wam :tak:Odbywalam zajecia z dr od gin i byl dosc mlody tzn 40 i mowil ze ten zabieg wlasnie jest dla dobra matki aby nie musiala meczyc sie po porodzie bardzij niz ustawa przewiduje (przepraszam za sformuowanie). Pozdrowionka;-)
 
reklama
Powiem wam szczerze, że wizja nacinania od samego początku mnie przerażała... No bo jak to, takie cięcie na żywca i to na dodatek "tam'??!! Ale jednak chyba nikt by tego nie robił gdyby nie było to skuteczne i w jakimś stopniu nie pomagało. Wole by mnie nacięli, przynajmniej będzie to kontrolowane niż mam pęknąć Bóg wie jak mocno i w którym kierunku... Choć... naprawdę, chyba bardziej boję siętego nacięcia niż samych bóli porodowych... Nie wiem dlaczego... Może przeraża mnie wizja gojenia się tej rany, czy nawet potem życie seksualne. Czy partner może odczuwać dużą różnicę jaka jest przed i po porodzie?
 
Do góry