reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

poród przez cc czy siłami natury?

Catedra nikt Cię tu absolutnie nie krytykuje i chyba nikt na siłe nie broni nacinania krocza rutynowo... jedno Ci tylko powiem/napiszę, jak już bedziesz leżeć na porodówce z bólami to uwierz mi to wszystko co piszesz o kopaniu;-) pójdzie gdzies na bok, bo nawet nie bedziesz miała siły myslec... wtedy jest na prawdę wszystko jedno, myślisz tylko o tym, żeby to się jak najszybciej skończyło... przynajmniej tak jest jak się rodzi bez znieczulenia, ale ja Ciebie podziwiam że bronisz swojego zdania i bardzo dobrze...
To tak nie do konca jest rutyna... jak leżałam na pordówce, to obok na drugie łózko przywieźli kobitkę, to był jej drugi poród, przyszła pora na parcie i położna mówi do niej spróbujemy bez nacinania.. i co? udało się... nie wiem czy popekała czy nie, bo juz straciłam kontakt ze światem;-), ale mysle, że jak bedą Cię przyjmować do szpitala to spokojna rozmowa z położną może dużo załatwić, życze Ci aby spełniło się to co sobie zaplanowałaś:tak:
 
reklama
ja tez nie chciala bym by mnie nacinali, ale myślę ze raczej mamy na to maly wplyw, bo nawet jak natna niepotrzebnie to i tak tego nigdy sie nie dowiemy.
 
wiesz Mamysiaa z tego co można wyczytać w wielu miejscach i na tym forum m.in. też prowadzenie ciąży w Wielkiej Brytanii i Irlandii jest jakie jest - i pod wieloma względami właśnie wygląda to jeszcze gorzej niż w Polsce. Ale to jest nie jest argument w tej dyskusji, gdyż nie da się tych innych standardów jakie są w Europie zach. czy w USA sprowadzić tylko do tego co się dzieje akurat na wyspach.. Sory, ale państw w Europie mamy jednak trochę więcej, więc nie zlewaj w jedno bardzo, naprawdę bardzo nieraz odmiennych warunków z jakimi można się tam spotkać..

Nie zlewam, podalam przyklad WB tylko dlatego, ze artykul, ktory podala Catedra powolywal sie na ten kraj.
I jak napisalam juz wczesniej nie bronie ani nie krytykuje nacinania. Pewnie sa sytuacje gdy nie jest potrzebne. W moim przypadku bylo. Zreszta, moim zdaniem nie jest to kwestia warta zachodu i nerwow. Zdarzaja siew gorsze rzeczy w zyciu niz naciecie krocza, w czasie porodu rowniez. Ja pierwsza corke stracilam w 21 tygodniu ciazy. Wierz mi (lub nie), ze nie bylo mi glowie walczyc o nienacinanie mnie w czasie porodu drugiej. MOim marzeniem bylo tylko by donosic ciaze szczesliwie i urodzic zdrowe dziecko. Bogu dzieki tak sie stalo i gdyby nie poruszony tu temat to nawet myslami nie wracalabym do kwestii naciecia. To z mojej perspektywy takie malo istotne. Ale moze mam cos z glowa.
Zgadzam sie z Elizabeth, ze gdy odchodzi sie z bolu od zmyslow to ma sie w d... czy Cie natna czy nie. Ja mialam i podobnie jak ona chcialam by to sie juz skonczylo jak najszybciej.
 
jak widać każda z nas ma inne doświadczenia (lub ich brak) ale i inne podejście :)

ja warunków w jakich chcę rodzić nie wybieram odchodząc z bólu od zmysłów, kiedy mogło by mi być już wszystko jedno, ale właśnie odpowiednio wcześniej, gdy mogę się zapoznać z różnymi publikacjami na temat i świadomie wybrać co wydaje mi się optymalne.. więc znowu takie argumenty, że potem można z bólu mieć wiele rzeczy gdzieś, mimo wszystko do mnie nie trafiają ;)
Nawet więcej, wydaje mi się że takie rozumowanie sprawia tylko, że przedmiotowe podejście do pacjenta trwa sobie dalej w najlepsze, skoro ze strony samych zainteresowanych jest tak mała wola by domagać się respektowania pewnych praw. Dlatego właśnie popieram taką ostrą postawę catedry w tym temacie - bo jak widać jest to w Polsce jeszcze bardzo, bardzo potrzebne..:tak:
 
Ja w pierwszej ciąży też myślałam o tym żeby tylko nie nacinali. Wybrałam szpital w którym nie tną rutynowo , nie golą ,nie robią lewatywy. O tym że nacieli dowiedziałam się jak już urodziłam. Ale generalnie jak okazało się że dziecko nie płacze, jest sine było mi wstyd ( i jest do tej pory) że myslałam przed porodem o własnym tyłku zamiast o dziecku. NAJWAZNIESZE JEST DZIECKO!!!!!!!!!!!!!!!!! Dobrze że Iwo taki silny i wszystko zakończyło się szczęśliwie.
 
jak widać każda z nas ma inne doświadczenia (lub ich brak) ale i inne podejście :)

ja warunków w jakich chcę rodzić nie wybieram odchodząc z bólu od zmysłów, kiedy mogło by mi być już wszystko jedno, ale właśnie odpowiednio wcześniej, gdy mogę się zapoznać z różnymi publikacjami na temat i świadomie wybrać co wydaje mi się optymalne.. więc znowu takie argumenty, że potem można z bólu mieć wiele rzeczy gdzieś, mimo wszystko do mnie nie trafiają ;)
Nawet więcej, wydaje mi się że takie rozumowanie sprawia tylko, że przedmiotowe podejście do pacjenta trwa sobie dalej w najlepsze, skoro ze strony samych zainteresowanych jest tak mała wola by domagać się respektowania pewnych praw. Dlatego właśnie popieram taką ostrą postawę catedry w tym temacie - bo jak widać jest to w Polsce jeszcze bardzo, bardzo potrzebne..:tak:

No i znowu Sylwietto czytasz moje posty na swoj sposob.....
Dokladnie tak Kachurku - najwazniejsze jest dziecko. I dlatego moj wlasny tylek wydaje mi sie malo istotny :) Ty wiesz to po swoim ciezkim porodzie, ja po nieudanej ciazy. Nie zycze Wam kochane dziwczyny takich doswadczen.....
No i co, ze byl naciety. No i co, ze 11 miesicy bolalo podczas wspolzycia (zagoilo sie wczesniej, duzo wczesniej, ale pelna rekonwalescencja to wlasie w moim przypadku 11 miesiecy)? Wazne, ze moja Mania jest zdrowa i za to dziekuje Bogu, bo wiem, ze mogloby byc inaczej. I wcale nie bylam w szpitalu traktowana przedmiotowo. A respektowania moich praw sie domagam, a jakze. Ale w tych przypadkach gdy jest to cos waznego, a nie jakas bzdura, jakim jest (wybaczcie te oburzone moja bezwolna postawa) naciecie.
 
współczuje strachu o dziecko,
ale znowu nie do końca jasny jest dla mnie ten wywód.. Ja myślę i o dziecku, ale też i o własnym tyłku i nikt mnie nie przekona, że jest w tym coś złego :tak:. To że chcę rodzić w komfortowych dla siebie warunkach (i oczywiście w ten mój komfort jak najbardziej wchodzi również spokój, że gdyby coś miało się zadziać nie tak, to będziemy pod fachową opieką medyczną, która odpowiednio zainterweniuje wg. potrzeb) nie jest IMHO żadnym powodem do wstydu, ani tym bardziej nie oznacza automatycznie mniejszej troski o dziecko.. To naprawdę są przecież trochę inne aspekty, a nie proste równanie albo, albo..

Btw dziewczyny ale nam się zrobił offtopik względem tytułowego CC/SN.. ale chyba dobrze, ciekawa jest ta dyskusja :) tym bardziej, że ujawniają się w niej nasze tak różne, a zarazem podobne w pewnym punkcie postawy..
 
Ostatnia edycja:
A tak w ogóle to ja chcę rodzić korespondencyjnie:-p.Bo ani wizja sn, ani cc nie wydaje się zachęcajaca!
 
reklama
współczuje strachu o dziecko,
ale znowu nie do końca jasny jest dla mnie ten wywód.. Ja myślę i o dziecku, ale też i o własnym tyłku i nikt mnie nie przekona, że jest w tym coś złego :tak:. To że chcę rodzić w komfortowych dla siebie warunkach (i oczywiście w ten mój komfort jak najbardziej wchodzi również spokój, że gdyby coś miało się zadziać nie tak, to będziemy pod fachową opieką medyczną, która odpowiednio zainterweniuje wg. potrzeb) nie jest IMHO żadnym powodem do wstydu, ani tym bardziej nie oznacza automatycznie mniejszej troski o dziecko.. To naprawdę są przecież trochę inne aspekty, a nie proste równanie albo, albo..

Btw dziewczyny ale nam się zrobił offtopik względem tytułowego CC/SN.. ale chyba dobrze, ciekawa jest ta dyskusja :) tym bardziej, że ujawniają się w niej nasze tak różne, a zarazem podobne w pewnym punkcie postawy..

A czy ja pisalam, ze nie zycze sobie komfortu podczas porodu? Albo, ze pragnienie wlasnego komfortu przekresla troske o dziecko? Czy ja napisalam "albo, albo"?
Sylwietto - zmiluj sie....troche wiecej zyczliwosci.....
 
Do góry