asienka_r
mama Ani i Gabrysi
30 min:-), ja mam 30 km, taksówką też tyle wyjdzie. Podobno nie ma się co martwić, bo zanim akcja porodowa się rozkręci na dobre może minąć kilka lub kilkanaście godzin nawet. Szybkie porody pieworódek to rzadkość
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
30 min:-), ja mam 30 km, taksówką też tyle wyjdzie. Podobno nie ma się co martwić, bo zanim akcja porodowa się rozkręci na dobre może minąć kilka lub kilkanaście godzin nawet. Szybkie porody pieworódek to rzadkość
Mam nadzieje, ze w porę zrozumiem ze to ''juz'' i wszystko sie zacznie na dobre dopiero jak dojade
A Ty Asia bedziesz musiala taksowa grzac?
za to powiem wam że moja koleżanka rodziła drugie dziecko..rok temu..czekała w domu dośc długo..gdy zaczęły sie bóle..jeszcze myła włosy..nie przewidziala, że pójdzie az tak szybki..nim z mężem znalzła opieke dla drugiego dziecka..to jechali już w aucie w bólach partych..mąż w szpitalu wsadził ja tylko na wózek..i musiał auto odstawic na parking przyszpitalny..gdy ja wieźli na porodówkę windą..urodziła..wpisali to w książeczke dziecka, że poród z komplikacjami - w windzie..hardcore..tak szybko poszło..mąż przyjeżdża na góre a synek juz na świecie..
Ja też tak chcę... Głupie nie? Marzę o porodzie w pozycji pionowej... Dowiem się, czy to możliwe dopiero za 2 tygodnie (podczas zajęć w SR z moją położną porodową )...mi już położna zapowiedziala, że rodzimy w pozycji kucznej lub na takim krzesełku specjalnym
Co do szybkich porodów to moja sąsiadka jest nie do pobicia. Urodziła miesiąc temu 4 dziecko. Siedziała sobie u mojej mamy na kawce i zaczęły się skurcze,ale spokojnie, przecież kawkę trzeba dopić jak się już do sąsiadki wybrało :-) i dopiero jak miała skurcze co 3 min zadzwoniła po męża. Do szpitala przecież niedaleko ( 10-15 minut autkiem ). W połowie drogi koleś dzwonił do szpitala i pytał jak ma poród odebrać bo nie zdążą dojechać :-):-):-):-) Jak dojechało do nich pogotowie już miał córeczkę na rękach. To dopiero dzielny tatuś