reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Porady prawne, ZUS, zasilki, becikowe i inne dylematy :)

laperedhil bardzo dobre podejście - teraz musimy myśleć przede wszystkim o sobie i o naszych dzieciaczkach. Ja jestem na l4 prawie od początku bo się po prostu wkurzyłam. Stwierdziłam że nie będę pracować w takim stresie i nerwach bo nie warto. Umowa mi się kończy w sierpniu,zobaczymy czy normalnie przedłużą czy się na mnie wypną. Ale był u nas przypadek, że dziewczyna wróciła po macierzyńskim normalnie pierwszy dzień do pracy, a tu jej wręczyli wypowiedzenie. Więc stwierdziłam, że nie będę się poświęcać, bo w pracy nie ma sentymentów jak widać. Nie wiem co zrobią ze mną ale się tym teraz nie przejmuję, najwyżej znajdę inną pracę, takie życie. A teraz korzystam z czasu który mogę spędzić z dzieckiem:tak:
 
reklama
nie można zwolnić kobiety po powrocie z macierzyńskiego, nie można też jej zmienić stanowiska chyba, że na równorzędne i tak samo płatne.
 
nie można zwolnić kobiety po powrocie z macierzyńskiego, nie można też jej zmienić stanowiska chyba, że na równorzędne i tak samo płatne.


ależ oczywiście, że można :-D
baaa... nawet na wychowawczym można:-)
wystarczy likwidacja stanowiska- co jest bardzo proste w argumentacji dla pracodawcy.

tak naprawdę nawet nie uchroni przed zwolnieniem zmniejszenie wymiaru czasu pracy, które teoretycznie wg kodeksu pracy ma chronić kobietę przez 12 miesięcy.
głupi i martwy przepis jak dla mnie
a wiem co mówię, bo gdyby nie obecna ciąża po powrocie z macierzyńskiego i wypoczynkowego to otrzymałabym wypowiedzenie mimo obniżenia etatu ;-)
 
Ja planuję też roczny "urlop" (nazwa wybitnie irytująca w kontekście tego co się dzieje w domu przez kilka pierwszych miesięcy z Bąblem, hahaha) w wymiarze płacowym 80%. Super, że mamy taką opcję. Z Manią serce mi się kroiło, jak musiałam ją 6 miesięczną "zostawiać", nawet z babcią:no: Nie chciałabym powtórki z rozrywki. Zupełnie czymś innym, spokojniejszym, jest "zostawienie" już nawet 10 miesięcznego, komunikatywnego dziecka.

Może to będzie niepoprawne, niepopularne i bulwersujące dla niektórych, ale co do L4, jestem wielką przeciwniczką przechodzenia na zwolnienie bez wskazań medycznych. Ciąża nie choroba (tak, właśnie tak!), większość pań całkiem nieźle ją znosi, pracodawcy często chodzą na rękę, zresztą muszą, nie ma sensu oszukiwać. L4 jest dla osób chorych, nie mogących pracować! Wszyscy się na to składamy płacąc sowite składki...Wiecie jak czasem będąc naprawdę chorym trudno o to nieszczęsne L4, a dla ciężarnych "mówisz-masz". Nie podoba mi się to. Jest nie fer i tyle.

Ja z Manią pracowałam w szkole, z dzieciakami (!) do końca, do początku 9 miesiąca, kiedy to skończył się rok szkolny. Teraz też mam taki plan, żeby pracować jak długo się da, jeżeli oczywiście będę miała z kim córcię zostawić, bo póki co nie dostałyśmy się do żadnego z 3 wybranych żłobków:wściekła/y:
Pracowało mi się i pracuje w tej chwili bardzo dobrze, polecam ;-):-)
 
mi niestety sie pracuje zle, nielimitowane godziny, wieczny stres i wracam do domu z obolalym brzuchem i odrazu usypiam na stojaco, w pracy jem jak przypomne sobie bo czasu brak np., wc przy wyjsciu i mysle ze to nie dobre dla kropka :)
jasne ze ida na reke ale wtedy kiedy im to na reke ;)
mnie w sumie sami wysylaja na l4, chcialam pracowac o wiele dluzej ale poprostu za duzo mnie to nerwow kosztuje :/
mam 2 tyg na przemyslenie zobaczymy czy cos sie zmieni :)
 
pracodawcy często chodzą na rękę,
noooooo, dobre to! az padłam ze smiechu:-D:-D:-D
Moj do mnie mowi, Monia idz na L4 i przychodź do pracy:-D:-D:-D, o ZUS-ik mu chodziło:wściekła/y:tylko i wyłacznie.
I co mam iść na L4????
W pracy nie ma sentymentów.
Po drugie w dniu co go poinformowałam to od razu "to kiedy idziesz na L4", żadne gratulacje itp. Później przeprosił i powiedziałam mu ze nie skorzystam z jego super propozycji.
 
Podobnie jak niektóre dziewczyny potwierdzam- w pracy nie ma sentymentów. A na to czy kobiety idą na L4, bo zobaczyły 2 kreski na teście ciążowym rozpatrywałabym w kilku aspektach: ot czyste lenistwo albo atmosfera w firmie i ogólne relacje.
W pierwszej ciąży byłam na L4 jakoś od 14 tyg (nie pamiętam)- miałam trochę skurczy, praca dość stresująca.. szefowa miała gdzieś moją ciąże i próbowała wycisnąć ze mnie ile się da. Między wierszami słyszałam też, że po macierzyńskim może nie być dla mnie miejsca. Ha! Milusio. Wkurzyłam się i poszłam na L4, bo więcej nerwów mnie to kosztowało niż pożytku. I rzecz jasna nie wróciłam, aż do rozwiązania. Potem urlop macierzyński, zaległy wypoczynkowy i miał nastąpić powrót do firmy gdzie czekało na mnie wypowiedzenie :-) Traf chciał, że szybko i bezproblemowo udało się zaciążyć :-D:-D
 
Podobnie jak niektóre dziewczyny potwierdzam- w pracy nie ma sentymentów. A na to czy kobiety idą na L4, bo zobaczyły 2 kreski na teście ciążowym rozpatrywałabym w kilku aspektach: ot czyste lenistwo albo atmosfera w firmie i ogólne relacje.
Dokładnie nie wkładajmy wszystkich do jednego wora, ale chyba zazwyczaj pracodawcy nasza ciąża nie na rękę.
Ja obecnie pracuje i nadal zamierzam. Powiedziałam szefuńciowi ze będę pracować dotąd aż będę czuła się dobrze i lekarz nie bedzie miał przeciwwskazań. Na rękę szefowi nie zamierzam iść :no:.
 
Wiecie co? Ja chyba też pójdę na rok. Na razie nie będę w pracy mówić. Chodzić będę do momentu aż dam radę, chyba że lekarz zabroni. Macie rację, w pracy nie ma sentymentów i taka prawda, że nikt mi za to nie podziękuję, że oddam półroczniaka do żłoba (o ile się dostaniemy). Już raz to przeszłam. Maluch do żłoba, po miesiącu szpital z rota a potem salmonella i dziecko przez rok nie mogło do żłobka chodzić. Dobrze, że moja mama mogła z małym posiedzieć bo inaczej nie wiem co bym zrobiła.
 
reklama
Do góry