reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Porady prawne, ZUS, zasilki, becikowe i inne dylematy :)

Aia, ja sie zgadzam z dziewczynami. Jedna ciaze stracilam, prawdopodobnie wlasnie przez prace. Nie chcialam z dnia na dzien zniknac, chcialam dac im czas na znalezienie kogos na moje miejsce i skonczylo sie jak skonczylo. Ja pracowalam w sklepie, praca w 90% fizyczna, powiedzialam ze jestem w ciazy i co? I nikt sie nie przejal, nie pomyslal o tym ze mozna by dac kogos mi do pomocy zebym nie musiala tyle dzwigac i skonczylo sie tak ze karetka mnie z pracy zwinela i bylo juz po ciazy. Takze dziewczyny bez skrupolow jak boicie sie o siebie i maluszka to bez zastanowienia na L4 i spokoj.
 
reklama
Oj nie ma sentymentów, nie ma...Ja z moim szefostwem miałam tak dobre stosunki, że na wesele ich zaprosiłam chociaz była tylko najbliższa rodzina. Niestety w ciagu roku coraz częściej się okazywało, że ta "sympatia" i lojalność działa tylko w jedną stronę- liczy się biznes a nie sentymenty.
Nie miałam zamiaru iść na L4, ale krwawiłam na samym początku i nie było wyjścia. Ze strony właścicieli nie usłyszałam nic dobrego, mimo że do dziś szefowa dzwoni kilka razy dziennie. Tylko pretensja że "tak nagle" - jakby mi odpowiadało ze jednocześnie się dowiedziałam że będę mieć dziecko i że mogę je stracić.
Dlatego teraz ja tez staram się nie miec sentymentów i nie wrócę do pracy, bo nikt tam nie zadba, żebym nie dźwigała, jadła w ciągu dnia i miała czas na wc. A przepisy???? Taaaaa....pewnie są...


Aniaaa dokładnie taki sam pomysł miałam na poczatku, że jeszcze kogoś wyszkolę, żeby nie robić kłopotu nikomu.... dobrze ze gin mi kategorycznie zabroniła
 
Ostatnia edycja:
Aniaa tez mialam podobna sytuacje, poronilam w listopadzie i wg gina prawdopodobnie przez prace:-( Dlatego teksty typu "polecam pracowac do 9-mca, jest super " sa troche nie na miejscu:confused2:
owszem praca pracy nie równa, ale bardzo proszę bez takich tekstów bo urodze:-D:szok::no:

Nie na miejscu to jest naigrywanie się z innych użytkowników tylko dlatego, że śmieli mieć inne zdanie od ogólnie przyjętego, w tym Waszego jaśnie oświeconego:confused2:. Do tego bez zachowania praw rządzących posługiwaniem się cytatami :wściekła/y:

To nie towarzystwo wzajemnej adoracji tylko forum publiczne;-)

Oczywiście praca pracy nie równa, jak pracodawca jest kalosz, nie zna i nie przestrzega praw przysługujących ciężarnej (bo takowe są w naszym kraju), to rzecz jasna nie trzeba mieć skrupułów i pyrga się taką pracę bez mrugnięcia okiem.

Możecie jednak wierzyć lub nie, ale są miejsca, w których dobrze się pracuje, są osoby, które zwyczajnie bardzo lubią to co robią i praca, czy w ciąży, czy nie, sprawia im frajdę w przeciwieństwie do siedzenia w domu. I pomimo ogólnego trendu na branie L4 od 5 tygodnia mogą radośnie pracować do końca nie szkodząc rosnącemu w brzusiu Bąbelkowi. O tym tylko pisałam, do tego się proszę odnosić, a nie serwować komentarze o tym, jak to mentalnie próbuję zmuszać nieszczęsne Panie w stanie błogosławionym do pracy ponad siły i do podejmowania ryzyka utraty ciąży:wściekła/y: Proszę czytać ze zrozumieniem!
 
Ostatnia edycja:
Aia każdy z nas ma przeboje w pracy i szefostwem i każdy wie na co może sobie pozwolić, ja mam prace w biurze 8h przed kompem, a szefa jak wcześniej opisałam (Idz na L4 i przyłaź do pracy), i pomimo tego ze uwielbiam pracować, nie chodze do pracy za karę i to ze jestem w ciąży juz w 15t to nie zamierzam iść mu rękę, tylko pracować do czasu az lekarz pozwoli i jak ja będę sie czuła, i tu myślę powinnam być doceniona, a on z fochem mi odpowiedział: "aha":eek:
Nie było to tez wyśmiewaniem się, tylko każda z nas od razu przed oczyma miała sytuacje w pracy, wlasnie tuz po tym jak ogłosiła ze jest w ciąży.
Pytanie do Ciebie: poszłabyś na L4 bo szef Cie prosi i do tego pracowała oczywiście 8h pon-pt bez dodatkowej kasy?
pozdrawiam Ci, nie denerwuj się mamusko;-)
 
Pytanie do Ciebie: poszłabyś na L4 bo szef Cie prosi i do tego pracowała oczywiście 8h pon-pt bez dodatkowej kasy?

A to Polska właśnie...Nie, nie chciałabym iść, musiałby mnie zmusić groźbą pracy ponad siły...Branie L4 bez wskazań medycznych, przy prawidłowo przebiegającej ciąży jest wbrew moim zasadom i już.
Ale, ja nie pracowałabym u kogoś, kto nie przestrzega kodeksu pracy, chyba, że naprawdę miałabym kasowy nóż na gardle...Kobieta w ciąży nie może pracować 8 godzin przed komputerem, nie może 8 godzin siedzieć, nie może dźwigać, musi móc pójść do WC, dla mnie to oczywiste i dla mojego szefa też powinno być.

A co do nerwów, cóż, jestem gorączka i nie lubię kiedy przeinacza się znaczenie moich słów, tym bardziej, że czarne na białym;-)
 
Własnie powinno a w większości przypadków nie jest, ja siedzę te 8h przy kompie, szefuncio nie zaproponował ze na 4h mogę robić coś innego bo nie miałabym co, a on by kasy wtedy nie zarobił wtedy... a do tego jestem taka głupia ze i czasem w domu pracuje i tez z kompa korzystam:eek: za free.
Gratulacje ze masz takiego szefa i warunki pracy co umożliwiają Ci pracowanie wg. przepisów! oby to coraz bardziej bylo norm,a bo przepisy przepisami a życie życiem.

Nikt Twoich slow nie przeinacza, tylko zobacz ile dziewczyn zrozumiało je inaczej niż Ty;-)
 
reklama
Ja też 8 godzin przed kompem i jeszcze foch że śmiałam w ciążę zajść i może na pół roku macierzyńskiego bym chciała iść.
U mnie w robocie szykują się zmiany i dlatego muszę siedzieć. Dopóki nic mi nie dolega, będę chodziła, chociaż dzisiaj męczyłam się bo brzuch mnie bolał.
 
Do góry