reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pomoc partnera

reklama
Rozwiązanie
Przede wszystkim on musi zrozumieć, że Twoje „siedzenie” w domu z dzieckiem to też praca. Bardzo ciężka. Nawet przecież się mówi, że widać kto ma dzieci, bo do pracy przychodzi odpoczywać.
Zacznij gdzieś wychodzić sama/z koleżanką. Chociaż na początek raz w tygodniu na godzinę - spacer, biblioteka, kawiarnia, dentysta, cokolwiek. Pokarm możesz odciągnąć. Ustal z nim wcześniej dzień i godzinę. Jak kilka razy sam z dzieckiem zostanie to może zrozumie jaka to ciężka praca.
Jak powie, ze sobie nie da rady to niech zadzwoni po swoją matkę albo najlepiej po kogoś kogo nie lubi, to dojdzie do wniosku, że sam może się zająć dzieckiem
Poza tym skoro go tak męczy praca to może się zamieńcie i on skorzysta z tacierzyńskiego, a Ty pójdziesz do...
Hej,
Dobry watek. Mam 39 lat, dziecko 8mcy. I musze przeznac, ze tendencja poczatkowych odpowiedzi tez mnie poruszyla. Kazdy ma prawo miec wlasne zdanie, tak samo przybierac role w domu jaka sie chce. Ale ja juz mam tez dosc ciaglego zajmowania sie dzieckiem chociaz go kocham najbardziej na swiecie. Partner przychodzi z pracy, zakreci sie tu i tam i jest czas, aby maly szedl spac. I tak dzien za dniem, a do mnie sugestie, ze nie sypiamy jal dawniej, ze juz nie jest jak dawniej miedzy nami. Od porodu ani razu mnie nie zastapil w nocy, w weekend ani razu nie wstal o 5,6 tylko spi do 8.... uwaza, ze tez moge wyjsc na piwo z kolezankami wieczorem. I ogolnie mam do niego zal, ze ani razu mi nie zaproponowal, abym sie wyspala!!! Kiedy mu o tym chyba z 5x powiedzialam to z laska moze to zrobic i spac przy malym, na co ja wiadomo laski nie chce. Coraz czesciej mysle, aby wrocic w rodzinne strony, gdzie bede miala pomoc rodziny, nie musiec prac jego gaci i skarpet. Autorko ja mysle, ze duzo wynosza faceci z domu i maja to w krwi. Mego wychowywala mama w latach 60. gdzie ojciec ciegle pracowal, Matka byla gospodynia domowa, moj partner chyba to nieswiadomie powiela. Zazdroszcze Wam kolezanki, co macie od parnerow pelny podzial obowiazkow do dziecka, tak trzymac i mysle, ze macierzynstwo wtedy nabiera tez cudownoejszych barw. Pozdrawiam!!!
Przepraszam, moj partnej nie az tak stary 😆 jego Matka wychowawala go w latach 80.
 
reklama
Hej,
Dobry watek. Mam 39 lat, dziecko 8mcy. I musze przeznac, ze tendencja poczatkowych odpowiedzi tez mnie poruszyla. Kazdy ma prawo miec wlasne zdanie, tak samo przybierac role w domu jaka sie chce. Ale ja juz mam tez dosc ciaglego zajmowania sie dzieckiem chociaz go kocham najbardziej na swiecie. Partner przychodzi z pracy, zakreci sie tu i tam i jest czas, aby maly szedl spac. I tak dzien za dniem, a do mnie sugestie, ze nie sypiamy jal dawniej, ze juz nie jest jak dawniej miedzy nami. Od porodu ani razu mnie nie zastapil w nocy, w weekend ani razu nie wstal o 5,6 tylko spi do 8.... uwaza, ze tez moge wyjsc na piwo z kolezankami wieczorem. I ogolnie mam do niego zal, ze ani razu mi nie zaproponowal, abym sie wyspala!!! Kiedy mu o tym chyba z 5x powiedzialam to z laska moze to zrobic i spac przy malym, na co ja wiadomo laski nie chce. Coraz czesciej mysle, aby wrocic w rodzinne strony, gdzie bede miala pomoc rodziny, nie musiec prac jego gaci i skarpet. Autorko ja mysle, ze duzo wynosza faceci z domu i maja to w krwi. Mego wychowywala mama w latach 60. gdzie ojciec ciegle pracowal, Matka byla gospodynia domowa, moj partner chyba to nieswiadomie powiela. Zazdroszcze Wam kolezanki, co macie od parnerow pelny podzial obowiazkow do dziecka, tak trzymac i mysle, ze macierzynstwo wtedy nabiera tez cudownoejszych barw. Pozdrawiam!!!
Kochana...mojego przy dwojce nie bylo...syna urodzilam mega wczesnie..16lat mialam..to moj mial wiek...tzw.imprezowo koleżeński....5 lat pozniej przy corci....dostal kontrakt na rok.Przywiozl nas ze szpitala i w nocy wyjechal jednak nie przykladal zbytnio uwagi do wyprawki..szykowania..zapytania jak wizyta u lekarza....teraz jest 3 ciąża moj ma 37 lat i noo cud nastal.Sam mowil bym sie skonsultowala z lekarzem przed zajsciem w ciążę...po kazdej wizycie prosil bym dzwonila i mowila co i jak.Pomagal w wyprawce..Sam mnie poganial ze spakowaniem torby do szpitala.Od tamtego.pon leze juz w szpitalu z powodu rozchodzacej sie blizny na macicy..mam dzisiaj 35+1..czekamy do 36 jak sie uda to do 37 więc jeszcze tu poleze...lozeczko już złożone w domu przewijak..dzieciaki ogarnia a sam jest 2 tyg po operacji..caly dom posprzatany(nawet kwiaty na stole zmienil bo stala jeszcze gwiazda betlejemska) do czego zmierzam..zmierzam do tego ze dojrzal..emocjonalnie widze...a jeden bog wie ile lez wylalam gdy 1 syn się urodzil a naprawde nie bylo go w domu...nie interesowal sie kompletnie...Moze Twojego męża to przerasta..nie każdy potrafi sie dostosować..Facet zamiast powiedzieć co go boli ..martwi..woli wlasnie tak sie zachowywać..moze nie potrafi sie w tym odnaleźć..kobiety maja depresje po porodzie ktora moze dluugi trwac...moze Twojego ukochanego tez cos takiego dopadlo ale w męskiej wersji.Klotnią nic nie zdzialacie..pogadaj z nim na spokojnie.Powiedz..ze widzisz ze cos sie dzieje..Trzymam kciuki wiem jak jest samej w tym wszystkim ciężko ale trzeba walczyć❤
 
Hej,
Dobry watek. Mam 39 lat, dziecko 8mcy. I musze przeznac, ze tendencja poczatkowych odpowiedzi tez mnie poruszyla. Kazdy ma prawo miec wlasne zdanie, tak samo przybierac role w domu jaka sie chce. Ale ja juz mam tez dosc ciaglego zajmowania sie dzieckiem chociaz go kocham najbardziej na swiecie. Partner przychodzi z pracy, zakreci sie tu i tam i jest czas, aby maly szedl spac. I tak dzien za dniem, a do mnie sugestie, ze nie sypiamy jal dawniej, ze juz nie jest jak dawniej miedzy nami. Od porodu ani razu mnie nie zastapil w nocy, w weekend ani razu nie wstal o 5,6 tylko spi do 8.... uwaza, ze tez moge wyjsc na piwo z kolezankami wieczorem. I ogolnie mam do niego zal, ze ani razu mi nie zaproponowal, abym sie wyspala!!! Kiedy mu o tym chyba z 5x powiedzialam to z laska moze to zrobic i spac przy malym, na co ja wiadomo laski nie chce. Coraz czesciej mysle, aby wrocic w rodzinne strony, gdzie bede miala pomoc rodziny, nie musiec prac jego gaci i skarpet. Autorko ja mysle, ze duzo wynosza faceci z domu i maja to w krwi. Mego wychowywala mama w latach 60. gdzie ojciec ciegle pracowal, Matka byla gospodynia domowa, moj partner chyba to nieswiadomie powiela. Zazdroszcze Wam kolezanki, co macie od parnerow pelny podzial obowiazkow do dziecka, tak trzymac i mysle, ze macierzynstwo wtedy nabiera tez cudownoejszych barw. Pozdrawiam!!!

Mojego męża tez wychowywala kobieta, która siedziała w domu. Byla ich trójka, teściowa długo siedziała w domu, zanim wróciła do pracy. Teściu robił po 12 godzin żeby utrzymać całe to stadło. W domu obecny był rzadko. Teściowa zajmowała się dziećmi, sprzątała, gotowała, podawała...
Moj mąż z domu nie wyniósł ani grama z takich zachowań. Przy każdym dziecku robił na równi ze mną. Rano i w nocy. Zmienia pieluchy, przebiera, zabawia, karmi. Zostaje sam z dwójka. Energiczna dwulatka i bystry czteromiesieczniak.
Musisz swojemu wprost powiedzieć „dzisiaj po południu ty zostajesz z małym” i tyle. Nie czekaj aż on zaproponuje, bo wyglada mi to na taki typ, co jak mu się wprost nie powie to sam nie zaproponuje. Skoro baba nie narzeka i nie prosi o pomoc, to znaczy, ze jej nie przeszkadza, prawda? I po latach jak ty mu sfrustrowana wspomnisz „ty nigdy do dziecka w nocy nie wstałes” on ci odpowie „no przecież nie mówiłaś żebym wstawał”. I po dyskusji.
Skoro on twierdzi, ze ty możesz sobie wyjść z koleżankami na piwo to wyjdź. Na przykład w czwartek wieczorem. I zobaczymy jak się wtedy śpiewka zmieni.
I nie daj się wpędzić w te różne „a bo ja nie wiem jak zmienić pieluchę/nakarmić/ubrać”. Jest internet, jest you tube. Tam się można dowiedzieć zarówno jak zawiązać turban i jak ogolić krokodylowi jaja. Jest pełno różnych filmikow jak zmienić pieluchę, ubrać, wykapać itd...
 
Jak czytam takie coś to dostaje tiku nerwowego.
Oczywiscie po kilku nieprzespanych nocach, całych dniach sam na sam z małym dzieckiem, braku porządnego prysznica, bo pan i władca wygania do obowiązków, ona ma jeszcze szemrzącym głosem pytać o jego prace i pasje. Nosz kurczę, facet dziesięciu minut z dzieckiem nie spędzi ale ona ma się jeszcze upewniać czy jemu jest dobrze i wygodnie i czy czasem lekki stres go gdzieś nie uciska. Serio?
Autorko coś u was gdzieś złe poszło. Może mężowi projekt pt „dziecko” się znudził i daje to do zrozumienia w niewybredny sposób?
Ja jestem z innej gliny lepiona. Gdyby mi facet powiedział, ze inni mężczyźni nie spędzają z dziecmi czasu wiec ja mam się cieszyć, ze on łaskawie spędzi z córka dziesięć minut to pokazałabym drzwi. Nikt nie potrzebuje w życiu takiego trutnia. Co za dziecinny tekst. Za taki to do piaskownicy a nie bawić się w małżeństwo.
Dokładnie to samo pomyślałam! Brawo
 
Dziewczyny nie mogę sobie wyjść, Mala je z piersi, nawet jak zje z butelki to musi dojesc z piersi, bo strasznie płacze, szkoda mi by jej było. Mąż nie ma ciężkiej pracy, chodzi mi o 2godziny e dniu nic więcej. Jeśli chodzi o to czy pytam jak w pracy itp to odpowiedź brzmi TAK. Dzwonię nawet w ciągu dnia. Dodam, że on mówi że też jest zmęczony po pracy bo słyszy jak Mała w nocy marudzi. Wieczorami biorę ją do innego pokoju, bo siedzę z nią codziennie do 24 lub 1 w nocy niestety. Nie wiem czy to moja wina, że taka jest ale póki co nie potrafię tego zmienić...tego, że budzi się co chwilę, jest marudna itp czasem śmieszy mnie jak mąż mówi, że dziś była dobra noc, bo przesłała dwa razy po 2h ale potem już było ciężko, tego nie widzi.
 
Przy pierwszym dziecku w nocy wstawałam ja. Uznałam, że skoro karmie piersią bezsensem byłoby budzić męża tylko po to by podał dziecko. On spokojnie mógł wyspać się do pracy. W ciągu dnia zajmowałam się domem i dzieckiem a po powrocie z pracy mąż pomagał. Wieczorna kąpiel to był czas jego i dziecka, ja tylko karmiłam. Gdy chciałam wyjść z domu sama nie było problemu, mimo piersi dziecko nakarmione i zostawało z tatą a w rezerwie butelka z moim mlekiem. Gdy było starsze karmił je a ja w tym czasie jadłam i później zmiana, zajmował się po równo jak wychodziliśmy gdzieś na spotkania rodzinne czy do znajomych. Teraz podobny będzie podział obowiązków rodzicielskich.
Skoro w domu wspólnie mieszkamy, zarabiamy i dbamy o rodzinę to obowiązki rodzicielskie również dzielimy. Wiadomo każde z nas może mieć gorszy dzień, samopoczucie, ale nigdy nie było sytuacji by wszystko co dotyczy domu czy dzieci przez x czasu było na jednej głowie a druga ma "wywalone". Grunt to wypracować kompromis, ustalić reguły.
 
Kochana...mojego przy dwojce nie bylo...syna urodzilam mega wczesnie..16lat mialam..to moj mial wiek...tzw.imprezowo koleżeński....5 lat pozniej przy corci....dostal kontrakt na rok.Przywiozl nas ze szpitala i w nocy wyjechal jednak nie przykladal zbytnio uwagi do wyprawki..szykowania..zapytania jak wizyta u lekarza....teraz jest 3 ciąża moj ma 37 lat i noo cud nastal.Sam mowil bym sie skonsultowala z lekarzem przed zajsciem w ciążę...po kazdej wizycie prosil bym dzwonila i mowila co i jak.Pomagal w wyprawce..Sam mnie poganial ze spakowaniem torby do szpitala.Od tamtego.pon leze juz w szpitalu z powodu rozchodzacej sie blizny na macicy..mam dzisiaj 35+1..czekamy do 36 jak sie uda to do 37 więc jeszcze tu poleze...lozeczko już złożone w domu przewijak..dzieciaki ogarnia a sam jest 2 tyg po operacji..caly dom posprzatany(nawet kwiaty na stole zmienil bo stala jeszcze gwiazda betlejemska) do czego zmierzam..zmierzam do tego ze dojrzal..emocjonalnie widze...a jeden bog wie ile lez wylalam gdy 1 syn się urodzil a naprawde nie bylo go w domu...nie interesowal sie kompletnie...Moze Twojego męża to przerasta..nie każdy potrafi sie dostosować..Facet zamiast powiedzieć co go boli ..martwi..woli wlasnie tak sie zachowywać..moze nie potrafi sie w tym odnaleźć..kobiety maja depresje po porodzie ktora moze dluugi trwac...moze Twojego ukochanego tez cos takiego dopadlo ale w męskiej wersji.Klotnią nic nie zdzialacie..pogadaj z nim na spokojnie.Powiedz..ze widzisz ze cos sie dzieje..Trzymam kciuki wiem jak jest samej w tym wszystkim ciężko ale trzeba walczyć❤
Widzisz, to super! Po drodze z wertepami, masz z nim teraz lepiej. Trzeba takich facetow doceniac, co potrafia dostrzec co jest nietak. Ale niektorzy faceci to nigdy nie dorosna, albo nie chce dorosnac bo im tak wygodniej. Zycze Ci przede wszystkim szczesliwego rozwiazania i zdrowego dzidziusia. I oby tak dalej z mezem 💙
 
reklama
A tak z innej beczki: ile czasu poświęcasz partnerowi? Rozmawiasz z nim o jego pracy, pasjach? Dbasz o jego potrzeby? Może czuje się zaniedbany przez Ciebie i to taka jego forma buntu? Coś na zasadzie "ona nic dla mnie, to i ja nic dla niej"? Rozumiem, że córka absorbuje Twój czas, ale może warto wykrzesać te kilka minut dla swojej połówki.
Przepraszam, ale pytanie brzmi ile czasu autorka posta poświęca sobie. Zakładam, że prawie zero. I z tego oczywiście ma wykrzesać czas aby jaśnie pana otoczyć zainteresowaniem. Rodzice małych dzieci nie mają czasu na nic, niestety. Facet ma uczesrniczyć w życiu rodziny a nie zachowywać jak małe dziecko. Powiedz mu, że Ty jesteś w pracy 24 godziny na dobę (i piszę to ja, przed urodzeniem tytan pracy) i nie może tak być bo padniesz. Mój jak zobaczył, że opieka nad naszym synem to ciezka orka, to mówi że mu mnie szkoda i pomaga jak może.
 
Do góry