reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

POŁÓG, czyli jak dochodzą nasze ciała i psychika po porodzie, baby blues itd.

Gochson u mnie to samo :baffled: 7 tydzień po porodzie i zaczęłam plamić, to chyba okres?? Ale jakiś bardzo skąpy... :confused: Szybko, no ale jak nie było cyckania to tak bywa...

madziaka
- mój eMek też cały dzień w robocie, jak wraca to trochę pobawi się z małym, a w nocy stopery w uszy i udaje, że nie słyszy - taki mądry! Tłumaczenie: muszę się wyspać do pracy, przecież zarabiam na naszą rodzinę.. Oczywiście ja to rozumiem, ale tak czasami chciałabym, żeby sam z siebie wstał nocy, powiedział kochanie ty sobie pośpij, zrobił mleko, nakarmił małego i przewinął. Echhhh.... Niedoczekanie chyba
 
reklama
Ja też w nocy sama z dzieckiem - w sumie trochę z wyboru, bo jednak Mąż musi się wyspać do roboty, a po drugie tak czasami chrapie, ze Mała się kręci i wybudza. Chyba już niedługo nastąpią przenosiły Małej do jej pokoju bo na razie śpię z nią w salonie aby nie wędrować po mieszkaniu.

Gochson, Ewela - ja też się zdziwiłam, ze dzisiaj jakieś plamienie (prawie równo 7 tygodni po porodzie). Lekarza mam umówionego dopiero w przyszłym tygodniu, ale mi to wygląda na okres. Mała zagwozdka bo karmię piersią więc cosik za wcześnie.

Adasza - ja też czuję się zasiedziana, bo jednak jeszcze na zbyt długie wyjścia sama nie mogę sobie pozwolić- tyle co do sklepu po zakupy jak Mąż w domu, albo z konieczności na uczelnię, a to i tak na szybko z obawy ze zostawione mleczko się skończy. Ale z drugiej strony do fryzjera czy ginekologa na upartego można iść z dziecięciem, gorzej z dentystą ;-) W galerii byłam raz jak przyjechała moja Mama, zostawiłam profilaktycznie prawie 250 ml mleka (ech te czasy nawału) czyli normalnie jak na 6 godzin spokoju, ale oczywiście wtedy mała wymyśliła sobie, ze jest głodna i po 3 godzinach byłam już w domu.
Aby poprawić sobie humor to zaczęłam się zastanawiać, czy możliwy byłby wspólny wyjazd we trójkę choć na parę dni. I chyba dałoby to się jakoś ogarnąć, choć ilość potencjalnego bagażu przeraża ;-)
 
Oj myślałam że tylko ja z T. mam takie problemy:/ O wstaniu za mnie nie ma nawet mowy bo przecież on się musi wyspać a po pracy jak mały ma dzień marudy- 'przecież jestem zmęczony'. Jak Kuba jest grzeczny to każdy chce się nim zajmować, jak daje w kość to do pomocy nie mam nikogo:-( Za miesiac T. ma urlop więc wyjedziemy ze znajomymi do moich rodziców na Mazury to trochę odpocznę może...

Co do krwawienia, już prawie mi zanikło a od soboty 12.05 znów jest dość intensywne;/ byłam w piątek u ginki powiedziała że to najprawdopodobniej @ bo już nie widzi krwawienia. Wróciłam do domu i znów zaczęło ze mnie lecieć(myślałam że to po badaniu) ale leci do dziś...zauważyłam że jak kaszle albo kicham to jest to bardzo intensywne:confused:
 
Przy pierwszym dziecku jeszcze przed porodem sobie ustaliliśmy zakres obowiązków i to działa do dziś. Czasem się wymieniamy , ale taki plan pomógł nam uniknąć niepotrzebnych spięć. Całe szczeście mój mąż jest aniołem i bardzo mi pomaga. Nie ma wymówki typu "idę do pracy/jestem po pracy" bo doskonale wie , że ja w pracy jestem 24 h na dobę. ;-)
Wiele pokazały mu dni kiedy z Antkiem zostawał sam , bo musiałam pojechać na uczelnię lub gdzieś wyjść. Trudno było mu ogarnąć malucha +gotowanie +sprzatanie itp. Dobrze robią takie "rekolekcje":tak:

Pocieszam się , że z każdym dniem będzie coraz lepiej , bo czasem trudno ogarnąć noworodka i prawie trzylatka. Najgorsze trzeba przeżyć
 
U nas niby też wymówek Męża nie ma (za co jestem wdzięczna), ale nawet nie ma możliwości, ze jak zostaje z Małą żeby zrobił coś w domu. Zresztą ma podejście, że przecież i tak nie jest brudno w domu, a mnie trafia szlag... No i jeszcze to, że jak wraca z pracy to nie jest tak, żeby już zajął się nami (chociaż kąpiel nalezy do niego :-D), tylko oczywiście wieczorem mnóstwo ważnych rzeczy do zrobienia, więc od 21 (jak już Mała się usypia) znowu nie mam Męża :wściekła/y:
I może rzeczywiście, jak mówi martolinka z każdym dniem będzie jednak coraz lepiej.
 
Lazy ja też karmię piersią, więc trochę się zdziwiłam. Póki co sucho, tylko rano delikatne plamienie. Może to jakiś zwiastun końca połogu.
 
martolinka u nas dokładnie tak samo...ustalony zakres obowiązków...

Mój M wymyślił, że przykręci kółka do łóżeczka Małej, żeby nie budzić się wzajemnie w nocy...Jak On wstaje w nocy do Małej, to wyjeżdża z łożeczkiem do salonu i ja robię to samo...Dzięki temu co drugi dzień mogę się wyspać i korzystam z tego siedmiogodzinnego snu...Za to rano można przejechać łóżeczkiem do biura i pracować, więc u nas pod tym względem jest pełna zgoda...

Gorzej jeśli chodzi o nasze psychiczne nastawienie...Jako że jesteśmy niespokojne duchy, to strasznie dołuje nas fakt tego, że nie możemy za wiele zrobić w te wakacje...Mamy w planach wyjazd w skały na wspinaczkę i wyjazd nad morze...Mam nadzieję, że uda nam się to zorganizować i że Mała będzie chciała współpracować na wyjazdach...Bo to siedzenie wieczorne w domu powoli mi doskwiera...No ale oczywiście wzrok Zosieńki upojonej mlekiem z uśmiechem na twarzy wynagradza wszystko :)
 
A nie... Ja na mojego B też narzekać nie mogę, pod warunkiem, że jest w domu... Co rzadko się zdarza, niestety. W nocy co prawda śpi, jak zabity, ale jeśli dzień spędza w domu to sprząta, gotuje, przynosi mi jedzonko do łóżka, przewija Felka, kąpie itp :) Czasem się muszę upomnieć o przejęcie maluszka, ale domem zajmuje się jak ta lala! Tylko, że to tak rzadko się zdarza, żeby był w domu w ciągu dnia... Co nie zmienia faktu, że jak już zaśnie po pracy to strzały armatnie go nie dobudzą :-D
 
reklama
Do góry