reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pogaduchy szalonych kwietniówek 2012

lene tez myslalam o tym zeby sie jakos do ludzi upodobnic, ale zadne robienie oka nie pomoze, wyggladam jak ponton;/
martolinka dzieki za przypomnienie, zupelnie z emkiem zapomnielismy o zmianie czasu
robaczek jak bylam w jego wieku to wstawalam o 5:D takze nie wiem czemu sie tak sasiadki dziwia, lepiej zeby siedzial przed tv calymi dniami lol! dobrze jak dziecko ma zdrowy odruch isc na dwor i sie pobawic, ludzie sie zawsze przyczepia do wszystkiego...

Ja juz dzis mam tak dosc tej ciazy jak nigdy. Wygladam jak ponton, nogi i rece jak banie az mnie stawy juz bolą, w ogole mnie bolą jak sa takie spuchniete, masowanie cos daje ale nie na dlugo:( twarz jakby mi napompowali i do tego jakies czerwone plamy mi sie porobily, takie place duze bolące ze sie dotknac nie moge tylko lod przykladam i smaruje kremem na odparzenia pieluszkowe. Brzuch jest tak wielki ze juz ledwo oddycham i sie turlam. W nocy co 2 godziny do kibelka. Poprasowac troche chcialam to 7 ciuszkow prasowalam godzine, bo nogi bolaly jak cholera i slabo mi sie robilo. Do tego ciagle brzuch boli, takie ostre klucia w dole jakby przy kosci lonowej, no oszaleje chyba dzis. Musialam sie wyzalic, wybaczcie, dzis dzien kryzysu ciazowego...
 
reklama
Rental ale Ci fajnie :) Nie musisz sie martwic i czekac kiedy sie akcja porodowa zacznie, i juz za tydzien bedziesz sciskac swojego maluszka :)

Iza no wlasnie mi wszyscy mowia 'spij poki mozesz' a tu jak na zlosc spac nie mozna!! Gratulacje bezpiecznego terminu:) ja to bede jedna z ostatnich kwietnioweczek :(

Kasiagaw mam nadzieje, ze chrzciny udane :) jeszcze troche i my tez bedziemy takie imprezy planowac :) :)

Kinga gratki 39 tygodnia :) juz pewnie zmeczona jestes....

Lene oby maz w koncu pekl :) Baw sie dobrze na imprezce :) mnie wczoraj kumpele odwiedzaly i juz dawno tak sie nie nasmialam :) i chyba pierwszy raz odkad jestem w ciazy zatesknilam za lampeczka wina...oh ale jeszcze troche bede musiala poczekac :)

Kivinko ale mi Ciebie kochana szkoda :( 3maj sie cieplo i 3mamy kciuki z Szymonkiem ze jeszcze dzisiaj, a juz najpozniej juto bedziemy Ci gratulowac malenstwa!!

Robaczek ja to sie chyba po smierci wyspie :-D

Ziewaczka dobrze, ze sie wyzalilas czasami to pomaga i sie czlowiek lepiej poczuje! Oby dolegliwosc poszly sio!!!
U nas dzisiaj przepiekna pogoda, bylam na spacerze z chrzesniakiem karmic kaczki w krotkim rekawku!! Az zyc sie chce! Teraz trzeba szykowac obiado kolacje :) Nic nie boli, wszystko cieszy :) wieczorkiem jakis filmik i relaks z mezusiem :)

Buziaczki :************
 
Ostatnia edycja:
Witam Was kochane Ciężarówki:)
Ja musze powiedzieć, że chwilami bardzo Wam zazdroszcze, że macie swoich mężów :) My jesteśmy bardzo krótko razem i niestety mamy kryzys ciążowo związkowy i jest mi bardzo ciężko. Obydwoje cieszymy się z ciąży i z Maleństwa ale szczerze to chyba kłócimy się codziennie. Mamy bardzo podobne "dumne" charaktery. Boje się, że to nie minie jak urodzi się Malutka :(( Bardzo się kochamy ale nadal nie umiemy dojść do kompromisu.. Mam nadzieje, że nie jest za późno bo nie dość , że boje się porodu i połogu to jak pomyśle, że między nami się coś schrzani i będe sama.. Masakra..
Także cieszcie się, że macie facetów o których możecie być pewne :)
 
Renatal - już wszystkiego próbuję, skurcze już 16 godzinę trwają, a ja gryzę ściany przy każdym z nich, taki ból. Niestety odstępy czasowe się nie zmniejszają:-(

kivinko... mam nadzieje, że w końcu się zacznie i nie będziesz dłużej cierpiała... :(

--------------

Witam, kochane, przepraszam, że tak mało się ostatnio na głównym udzielam, ale mam chorą Jagodę i jestem tym maksymalnie wyeksploatowana... :sorry2: Troszkę podczytuję, ale zwykle brakuje mi czasu żeby odpisać... :/
 
kiki my tez jestesmy krotko razem, malzenstwem jestesmy tylko 5 miesiecy a znamy sie 14 miesiecy, tez byly rozne kryzysy:) pierwszy powazniejszy byl jak sie narzeczony (jeszcze wtedy) o ciazy dowiedzial i wiedzial, ze to na niego spadnie utrzymanie rodziny, bo u mnie nie bylo mowy o pracy, bo nikt do pracy kobiety w ciazy nie przyjmie a zaszlam zaraz po studiach:D potem przed slubem nerwowka i kolejny kryzys, potem jak zamieszkalismy w naszym wymarzonym mieszkanku to patrzec na siebie ze 2 miesiace nie moglismy. Teraz na wiele spraw przymykam oko, nie chce sie stresowac podczas ciazy, nie jest kolorowo, ale chyba nigdzie nie jest jak w bajce, no chyba ze gdzies jest hmm... my oboje tez jestesmy strasznie dumni, tez czesto bedac w ciazy martwilam sie, ze dziecko bede wychowywac sama. Nawet jesli to mysle ze dam sobie rade, a poki co mysle pozytywnie i czekam na dalszy rozwoj wydarzen. Moze twoj piekny jest niedojrzalym gowniarzem tak jak moj:D ( ma chlopisko 30 lat, a jak maly dzieciak), moze narodzenie sie dziecka zmieni go bardzo, czasami tak sie zdarza. A moze trzeba sie dotrzec i tyle i nic wiecej, nie fizolofowac:happy2:
 
Kivinko Ty biedna jesteś tak mi Cie szkoda życze Ci aby szybko poszło i zebys tuliła Malutką już dzisiaj!!!trzymam mocno kciuki i razem z Julcią jesteśmy z Wami!!!
Kiki tak jak pisze Ziewaczka potrzeba czasu moze akurat malutka Hania wszystko zmieni i bedzie lepiej:-) trzymam mocno kciuki!
 
kivinko mordko, jak tam samopoczucie, mam nadzieję, że coś się rozkręciło??? biedactwo..
Ziewaczka:nie łam się staram ja też jak ponton ale to minie :) i u Ciebie też, też mam łapy jak salcesoniki, cellulit chyba oszczędził tylko moich uszu , i jakiś stwór zmniejszył wszystkie moje ubrania:confused: oszczędzając tylko szlafrok:szok: mądzre piszesz babo:) ... odnosnie facetów to wiem ze czasem lepszy ko\mpromis i przymknięcie oka... ale do tego trzeba mądrego charakteru... ja jestem jaki kiki uparciuch dumny i też czasem te ciche dni ciągnę w nieskończoność, ale czasem myślę ze lepsze to niż słowne przepychanki, tym bardziej , ze ja raptus jestem i nie przebieram w słowach :) a odnośnie gówniarstwa .. to mój ukochany ma 45 lat ... jest spora różnica wieku m-dzy nami i tez czasem ma zagrywki smarkacza... jakoś tę ciąże trwaliśmy razem ale teraz im bliżej końca tym większe emocje i też rożnie bywa, zwłaszcza jak pomyślę o tej jego byłej żonce - położnej to mnie skręca.... już sama nie wiem, chyb a jednak szpital zmienię, coby stresów sobie oszczędzić a i tej fr*** satysfakcji :)
.. śmieszna jest to, ze ona sobie dorabia u Ordynatora tego szpitala w prywatnym gabinecie i z nim debatuje na temat mojego porodu, jakby facet mnie w ogóle na oczy widział... chętnie zrobiłabym porządek z tym ( etyka lekarska itd) ale oszczędzę sobie stresów na finiszu i chyba odpuszczę. ale swoją drogą to nie sądzicie , że to pieprzony ciemnogród....
:angry:
 
Ziewaczka- ja dzisiaj też już miałam dość ;) rano na zajęciach, później wróciłam do domu toż to bałagan niesamowity, bo piękny przed pracą drzwi montował i fakt obiad ugotował, ale pozmywać nie było już komu... i aż mnie siły opuściły wszystkie, do tego kręgosłup boli niesamowicie ;(
Kivinko - no kurczę a już myślałyśmy, że się nam rozpakujesz ;) Oby jak najszybciej! :-)

kiki- spokojnie, będzie dobrze! Ja ze swoim pięknym byłam nieco ponad rok przed zajściem w ciąże ;) Pamiętam, że zanim się dowiedzieliśmy to miałam proroczy sen i S. mówił - oby nie ;) a rano jak robiłam test to stwierdził, że on kawałkowi plastiku nie wierzy i mam iść do laboratorium :) Swoją drogą ja się popłakałam wtedy - bo hmm cóż malutka planowana nie była i ogarnęła mnie panika ;) S. też uradowany nie był ale tylko dlatego, że lekko plany życiowe musiał skorygować, natomiast z tego, że maleńka będzie na świecie cieszył się ogromnie ;). Hmm no i ślubu nie mamy, raz że zwyczajnie nas nie stać na taki wydatek, a dwa stwierdziliśmy, że owszem mieszkamy już ze sobą trochę czasu (w sumie po 3 miesiącach znajomości) ale jednak we dwoje to nie to samo co we troje i zobaczymy jak się sprawdzimy jako rodzice ;)

Więc myślę, że sobie poradzicie. Mój brat typem domatora nie był, dzieci mieć nie chciał a teraz ma dwóch synów i świata poza nimi i swoją kobitką nie widzi :)

Lene - hmm, ja bym chyba francę udusiła jakby mi się tam przy porodzie zaczęła kręcic... I chyba na taki szpital bym się nie zdecydowała... ale z drugiej strony rezygnować z porodu w danym miejscu tylko ze względu na jedną osobę :) Cóż ciężka sprawa :) Ale znając mój charakterek to ta położna, by się do mnie nie zbliżała :D

Jejku ja dzisiaj w panikę wpadłam czy mi wody się nie sączą, bo tak kapało i kapało, ale w szpitalu stwierdzili, że wszystko w porządku. Może to dlatego, że koleżanka na zajęciach w kółko dotykała brzuszka i mówiła - Amelcia w ciągu kilku dni na pewno przyjdzie na świat i ciocię pozna ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Jejku dziękuje Wam dziewczyny bardzo się ciesze, że Was mam :) My pierwszy kryzys też mielismy po przeprowadzce na nowe tymczasowe mieszkanie, potem kiedy na uczelni zobaczyli ,że no cóż "wpadłam" i kolejny jak P. stracił prace. Teraz przeprowadziliśmy się na nowe już trwałe mieszkanko mam nadzieje i też sytuacja wygląda tak, że on idzie do pracy ale ja kończe dostawać L4 no i będzie dupa bo od czerwca nie będe mieć nic... :( Są dni, że jest wszystko cudownie a są takie, że mam ochote ucieć do lasu urodzić Hanie i nie mieć z nim nic wspolnego ;) Wiem, że chwilami jestem okropna.. Łącznie z tym, że kompletnie nad sobą nie panuje tak jak na poczatku ciąży ( wylałam sos ze świeżych pomidorów na ściane ;p). Nas tak jak Yoannice niestety narazie nie stać na ślub a pozatym nie chce czuć, że to z powodu Małej chociaż coraz częściej zastanawiam się nad tym, że wolałabym żeby P. był mężem a nie "chłopakiem".
lene55kurde naprawdę przekichane mogę Cię pocieszyć tym, że mój ojciec załatwił mi wizyte na porodówce i pokazanie jej przez "koleżanke" położną która jak się okazała była jego kochanka kiedy rodzice się rozwodzili mimo ze mialam 3 lata ją pamiętam.. żenada
Ziewaczka wiem, żę to okropne ale ciesze się, że przechodzisz przez coś podobnego.. Z facetami w wielu sprawach się nie dogadasz ale chyba zaczynam rozumieć to ,że kobieta musi być tą mądrzejszą i dla dobra związku i dziecka po prosru odpuscić.
Mi też chyba chodzi o to, że jak zaczynalismy być razem miałam 49 kg na 170 a teraz przytyłam 20 kg i mam rozstępy nawet na łydkach i nie czuje tej pewności, że to ja zawsze będe mu sie podobać. Niby cąły czas traktuje mnie jak boginię ale nasze kobiece myślenie jest niestety inne.. Dobra już Was nie męcze bo jutro przyjeżdza teściowa na imieninki i musze robic tiramisu i jabłecznik :))
 
Do góry