reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pogaduchy szalonych kwietniówek 2012

Cześć dziewczynki. Właśnie odebrałam wyniki z badań krwi. Czy któraś z Was może mi napisać jakie macie Igg różyczki, błagam. Ja mam 283,6 a norma jest do 10. Chyba zwariuję, a mój gin ma wyłączony telefon. Dodam tylko, że na pewno nie chorowałam na różyczkę, a ostatnie szczepienie miałam w wieku 13 lat.
 
reklama
Mamido Kochanaprzede wszystkim spróbuj się uspokoić.Wiem, że łatwo powiedzieć , a trudniej zrobić, ale spróbuj opanować się dla dzidzi.Stres na pewno jej nie pomoże..Wiem , że jest drugi test IGM i na jego podstawie określa się ostatecznie, czy jest różyczka, czy nie. Samo IGG może świadczyć o wysokiej odporności. Zadzwoń najlepiej do szpitala i poproś o konsultację telefoniczną z jakimś ginekologiem.Powiedz jak wygląda sytuacja i ,że nie wiesz co w tej sytuacji zrobić.Ktoś powinien Ci pomóc.
Widzę, że myszka miała jeszcze wiyższy wynik więc musi być ok.
 
Ostatnia edycja:
Dzięki dziewczyny. Mój gin właśnie oddzwonił. Rano mam zrobić IgM - tak jak doradziła Stokrotta. Mówi że byłoby ok, gdybym przechodziła rózyczkę, a skoro nie przechodziłam (albo była bezobjawowa) to muszę się upewnić, że w tej chwili jest ok i w tym ma właśnie pomóc IgM. Mam nadzieję, że na wynik nie będę czekać tydzień, bo naprawdę chyba oszaleję...
 
g-agnes - u mnie podobnie jak u Ciebie, w ogóle nie mam ochoty, mąż na szczęście wyrozumiały jest ale chodzi jakiś struty, więc chyba czegoś mu brakuje...Mdłości odbierają mi ochotę na seks, poza tym wieczorem jestem tak padnięta, że w trudem idę się myć i przebrać w piżamę. Koleżanka mówi, że w czwartym miesiącu może być lepiej, ale to różnie bywa.
Myślę że to natura nas tak skonstruowała że jak już jesteśmy zapłodnione to nam libido spada, z jednej strony logiczne ale ciężko tak nagle przestawić się na życie bez seksu, prawda?
 
afi super że już jesteś w domu :tak: martolinka &&&&&:tak: g_agnes jak by nie zachęty ze strony mojego męża to z sexem też było by u nas krucho bo jakoś sama od siebie ostatnio nie mam ochoty...najprędzej jeszcze z rana bo na wieczór to mnie nie ruszać bo będę gryźć i kopać :-Dmamido tylko spokojnie :tak: lelek piękny dzień miałaś dzisiaj! i te zapachy :-D idę zaraz na top model pooglądać chudzielce;-)
 
Ostatnia edycja:
martolinka kciukasy w piatek trzymamy:)
afi fajnie, że jesteś w domku:) wiadomo skąd było krwawienie?
agnes ja tez mam mega mdłości, ale powiem ci, że jak zaczyna się zabawa, to one jakoś uciekaja;) a potem jest bardzo fajnie, więc może spróbuj sie przełamać:) może będzie miło:)
ja już leże w łózku, Damiano zasypia, a mąż wsówa kolacje szczęściarz:)
zrobiłam dzis na obiad zrazy i powiem wam ze wreszcie zjadłam normalny obiad..
 
Ja też bez zachęty E.wcale bym się nie kochała tym bardziej że podczas stosunku pobolewa mnie macica.Czasami zdarzy się ochota że sama męczę E.ale to baaardzooo rzadko :-D więc robię to bardziej ze względu na E.
 
reklama
Ostrzegam, że będzie dużo, ale to z nadrobionych 67 stron ;P i tak staralam sie byc bardzo wybiorcza ;)

Antuszka, Marysia, Nuluska, Margot, Mycha, bardzo mi przykro… :(

Julianna, współczuje przeżyć na patologii ciąży… oby już nic złego się nie działo

ja trzy razy przechodziłam przez poronienie i jak już byłam po zabiegu największym bólem było jak podłączali kobiety do ktg a ja taka obolała fizycznie i psychicznie.To jest koszmar.
Co to za oddział, że wszystkie kobiety leżą razem? Straszne… Nie wyobrażam sobie co czułaś… :( w szpitalu, w którym byłam jest podział na ciąże do 22 tc i od 22 tc.

Martelek, ATsonia, G_agnes, Franky, Jagoooodka, Maniaa, Lelek, Anussia współczuję mdłości… mam nadzieję, że w końcu przestanie was męczyć, bo niektóre z waszych opisów były naprawdę przerażające… mnie w pierwszej ciąży szarpało 1,5 tygodnia, a teraz tak dziwnie ok. 2 tygodnie z przerwami (bo jak przyjeżdżałam dwa razy do szpitala, to pierwsze dwa dni mnie nie mdliło… chyba ze stresu…)

G_agnes, ja unikam kawy, ale jak głowa zaczyna boleć, to pierwsze co robię, to kawusię właśnie ;) wolę to niż migrenę do wieczora…

Wiecie co? wczoraj poslalam scan zdjecia usg do mojego milego i podpisalam "the bean" czyli fasolka a on oburzony do mnie pisze, zebym tak nie mowila bo to nie zadna fasola tylko nasze dziecko! haha

Hahaha! Mąż przejęty, a ty sobie żartujesz ;P ;)

Syneczki, Martolinka, gratuluję postępów na studiach :) Ja na piątym roku chodziłam z brzuchem, a mgr musiałam przełożyć na styczeń, bo nie wiedzieć czemu mała skupiła na sobie całą moją uwagę i nie dała mi szansy dokończyć pracy wcześniej ;P I podzielam Wasze zdanie co do dzieci w młodym wieku, a najlepiej na studiach :)

Augustynka, przykro mi z powodu zawirowań przedślubnych… :( niestety to taki okres… już ci kiedyś pisałam, że ja z M. też mieliśmy przed ślubem ciche dni w związku z jego organizacją… :/ musisz przetrzymać. Jak będziesz miała większość spraw załatwionych, to odetchniesz z ulgą, a w ten dzień będziecie oboje szczesliwi :)

czekam na M. obiecał upiec mi placek ze sliwkami:-)

to nie może być facet… no way… ;) jak placek? :)


Anussia, przykro jak dzień za dniem ucieka, bo mało czasu, dużo pracy i obowiązków… mój M. też czasami pracuje do późna i bardzo mi wtedy go brakuje. Ale staramy się urywać razem chociaż najmniejszą chwilę i cieszyć się spędzanym czasem. Polecam rozmowy przy posiłkach, kąpieli dziecka i wieczorne pogaduchy ;) A przygód z myszami serdecznie współczuję… wyobrażam sobie jaka musiałaś być wściekła.. :/ mam nadzieję, że udało się już wam pozbyć nieproszonych lokatorów?

Andzik, ja też czasem brałam espumisan. Szczególnie w szpitalu, jak leżałam plackiem, a układ trawienny z braku ruchu odmawiał posłuszeństwa… :/

Stokrotta, przykro mi z powodu sytuacji z domem… :( udało się wam znaleźć coś nowego?


Paulusia, mam nadzieję, że ze zdrowiem już lepiej?

Największą niespodziankę jednak zrobiła mi moja 9 i pół letnia córcia. Pytam się jej "Izabelciu- kupić Ci coś?" a ona na to obrażonym tonem:
"Mamo- przecież ja już jestem prawie dorosła , a tu jest sam szmelc dla dzieci!":szok:
Moja kochana dorosła 9-latka...;-)
/

Szczerość i spontaniczność dzieci jest cudowna! :)

Robaczek, i inne dziewczyny... nie bagatelizujcie bólu brzucha… kontaktujcie się za swoim lekarzem, bo czasami wystarczy wziąć no-Spę i poleżeć, ale czasem lepiej to skonsultować…

Syneczki, gratuluję pierwszych wyczuwalnych ruchów dzidzi! Chociaż rzeczywiście jest to zadziwiające :)

Mamido, mam nadzieję, że sytuacjia winogrona-żołądek zakończona…? Szczerze współczuję niestrawności… :/

Kamisia, współczuję jelitówki… mam nadzieję, że najgorsze za wami?

Anussia, neospasminę dają ciężarnym w szpitalu, więc chyba można :)


G_agnes, Murka, z tym porodem to jest tak, że każdy jest inny :) więc trudno się do niego przygotować. Mój sposób był taki, że o nim nie myślałam do 8 miesiąca, a potem już bardzo chciałam urodzić, zobaczyc moją moałą kruszynkę, jak wygląda, jakie robi minki, jakie ma oczka, włoski i ją w końcu przytulić :) i poród nie był dla mnie ważny. Nastawiłam się na najgorsze – jako rodząca po raz pierwszy i dwa nieudane porody fizjologiczne mojej mamy (jesteśmy tej samej budowy). Spodziewałam się długiego, męczącego i bolesnego porodu, bo w szpitalu, w którym rodziłąm nie dawali zzo. Tymczasem możesz sobie wyobrazić, jakie było moje zdziwienie, jak po 3 godzinach od przyjazdu do szpitala położna powiedziała, że mam przeć, bo rodzimy :)



co do bólu przy porodzie,to wszyscy mnie straszyli że to jest straszny ból ale ja byłam co do tego pozytywnie nastawiona i na prawdę nie bolało mnie zbytnio,gdyby nie to że byłam dzień po terminie i musiałam zgłosić się do szpitala na kontrolę i ktg to spóźniłabym się na swój poród :-D dopiero pod koniec poprosiłam o znieczulenie(lek podany dożylnie) a i ta zaraz musiałam przeć a same bóle parte nie bolą.Jednym słowem wymarzyłam sobie taki poród

Hehe ;P jak dostałaś znieczulenie, to nie dziwne, że parte nie bolały ;P ;)

Uważam też ,że najłatwiej przez to przejść jak ma się w głowie cały czas to, że ten wysiłek prowadzi do jednego celu- do wzięcia w ramiona- ślicznego, zdrowiutkiego dzieciątka.Nie powinno się skupiać na bólu, ale myśleć o dziecku i wyobrażać sobie jak to będzie cudownie jak będziemy razem:happy: Poród boli i nie ma co się oszukiwać, że jest inaczej, ale jest to ból do wytrzymania i do przeżycia, a widok tak wyczekanego i cudownego dziecka jest wart każdego wysiłku:tak::-)

Podpisuję się pod tym rękami i nogami :) i szkołę rodzenia też polecam :)

A ja się porodu strasznie boję. Tak jak kiedyś pisałam pierwszy poród był paskudny wspomagany kroplówkami a drugi jeszcze gorszy mało brakowało a Amadeuszka by z nami nie było, całe szczęście reanimacja się powiodła, tak strasznie się boję, mam w pamięci wydarzenia sprzed 3 lat i nie da się tego zapomnieć. Teraz się trzęsę gdy wspominam a co będzie gdy będę na porodówce...?

syneczki ja tez się boję bo po pierwszym porodzie (miałam cc) miałam powikłania, zarażona mnie pewnymi bakteriami (nie będe straszyc by nie siac paniki) i przez ponad 40 dni byłam na antybiotyku

boję się cholernie, jednak chęć posiadania dziecka jest silniejsza

dziewczyny, zaraz po d… dostaniecie! ;) proszę mi tu takich rzeczy nie wypisywać. Nasze porody będą piekne i tak trzeba mysleć :) po co na zapas się stresowac ;)

Mamido, historia zęba przed porodem jest przerażająca… współczuję przeogromnie… ja się strasznie boję dentysty, a po tym co przeszlas na pewno przed porodem tam się nie pojawię… :/

najgorsze bylo dla mnie 7 miesiecy po porodzie, mialam straszne komplikacje, zle mnie zszyto, wszystko tak bolalo ze ja nawet chodzic nie moglam, przeszlam 2 operacje i jakos sie poprawilo tylko przy wspolzyciu jeszcze odczuwam dyskomfort, ale profesor do ktorego w koncu trafilam rokuje ze po tej ciazy wszystko wroci do normy, tzn te uszkodzone sciegna i wlokna na nowo sie zregeneruja

Rozumiem twój ból… U mnie z powodu zlego zszycia po Sn 10 m-cy po porodzie z życia wyjęte… :/ Płacze, wyrzuty, obwinianie… Myślałam, że to nigdy nie minie… na szczeście jest już ok. Jednak nigdy wiecej się na to nie piszę… no way… teraz idę na cc. Mimo szybkiego, łatwego porodu bez komplikacji nie będę ryzykować złego zszycia… za bardzo się boję… :/

mnie tez muli a ze od wczoraj wymiotuje to masakra a moj smyk jak to widzi to placze

współczuję… i biedny synuś… :( tłumacz mu koniecznie co się dzieje, bo ja pamiętam, że jak bylam mala, a moja mama była w ciąży i wymiotowała, to bardzo się balam, ze jest mocno chora i umrze… nigdy nie wiadomo co siedzi w głowie takiego malego człowieka… :/

Lelek, hmmm… rzeczywiście beznadziejny dzien… przygoda w gminie... kupa story… można się wsciec… :/ mam nadzieje ze już odreagowałaś przed bb ;)

Martolinka, kciuki zaciśnięte!

g_agnes, ja mam celibat, ale w pierszej ciazy seks byl nieziemski ;P duzo i czesto ;P

Mamido, trzymam kciuki za wyniki !

Magda, krwawienie było z krwiaka. Powoli się wchłania. Jestem dobrej myśli ;) Dziękuję że pytasz :)

--------------

no! nadrobiłam!!! ;D (ale nie wiem czy ktoś to przeczyta ;P )
to teraz w skrócie co u nas. ja leżę od wczoraj w domu. w szpitalu w sumie bylam 11 dni z 1 dniową przerwą. chyba sytuacja opanowana, choc brzuch mnie pobolewa jak siedze za dlugo przed kompem, wiec musze oszczedniej dozowac bb... :/ jednak postaram sie byc na biezaco, bo nie wyobrazam sobie znow nadrabiac 60 stron ;) choc nie ukrywam, ze milo sie was czytalo :)

najbardziej mi smutno, ze nie moge w pelni poswiecic się Jagodzie... :( Spędza większość czasu w klubie maluszka. na szczescie bardzo lubi. jednak mi jej brakuje, bo bawimy sie razem tylko pol godziny rano i ok. 2 godziny po powrocie ze żłobka, bo mała jest wykonczona i wczesnie chodzi spac...

wszystkie obowiązki spadly na M. - praca, dom, magisterka, Jagoda, pies i ja... już delikatnie przyznal, że samotne matki mają prze..bane... ;) ;P
 
Ostatnia edycja:
Do góry