sonsia Marcin funkcjonował bez zarzutu...nawet wzięli się z kolegą za robienie nowej budy dla psów i o dziwo ją zrobili...tylko kosztem tego, że ja leżałam cały czas sama na ogrodzie....wrrr...myślałam, że eksploduje...
_agata w życiu bym tyle nie wysiedziała teraz na uczelni...respect!
ewela niech już ten katar Ci odpuści...dobrze, że się dotleniłaś!
robaczku współczuję Ci tej opuchlizny, ale pomyśl sobie, że to już naprawdę niewiele zostało i za chwilę będzie tulić synka...a my dalej będziemy się toczyć
pasazerka jak tam drożdżowiec? udał się?
afi takie rodzenie to ja rozumiem...zazdroszczę
też bym chciała mieć tak wszystko zaplanowane od A do Z, a tymczasem nie wiem kompletnie nic...
Ja szpilki mam zamiar przyodziać w sobotę, bo idziemy na chrzciny, ale wezmę w torebkę balerinki(tak na wszelki wypadek)...
Mamusia dobrze, że skonsultowałaś się z Ginem...jezu jak trzeba teraz uważać, co się zjada, to masakra...
poranna kurde ciekawe co z tym Twoim uchem...daj znać!
karina dzięki za linka...zaraz sobie lookne!
Ja dziś o 6 pobudka, więc witaj w grupie...tylko, że udało mi się później kimnąć jeszcze troszku...
lene współczuję CI sytuacji z byłą Męża...ja bym chyba szpital zmieniła...
kivinko leż pachnij i zbieraj siły...już niedługo będziesz mieć Małą przy sobie i całe złe samopoczucie pójdzie w niepamięć...
g_agnes trzymaj się Kochana i nie daj się złemu samopoczuciu!
martolinka Ty mnie Kobieto nie strasz, bo ja nie mam żadnych objawów porodu i jeszcze trochę czasu do niego mi zostało
:-):-)
U mnie właśnie słonko przebiło się zza chmur, choć wieje za oknem masakrycznie, że muszę iść krzesła ogrodowe pozbierać, bo porozwiewało wszędzie:-):-)
Dziś w planach zakup fotelika. Orientujecie się może, czy ten maxi cosi można stosować też bez bazy isofix? Bo w jednym aucie mamy taką opcję, a w drugim nie... i teraz nie wiem...
Mam jeszcze do Was jedno pytanko odnośnie porodu rodzinnego. Bo tak się wczoraj zastanawialiśmy z Marcinem jak to wszystko wygląda. Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie być tam na sali samemu, ale z drugiej strony nie chcę, żeby eMek gdzieś tam zaglądał mi między nogi...Może któraś z Was ma jakieś doświadczenie w tym aspekcie? Bo eMkowi koledzy nagadali głupot i on mimo wszystko chce być ze mną, ale boi się, że będą mu tam kazać nie wiadomo, co robić i patrzeć na wszystko...Najchętniej to ja chciałabym, żeby stał w drugiej fazie porodu przy mojej głowie i się stamtąd nie ruszał, dopóki Mała nie wyląduje u mnie na brzuchu...Rozjaśnijcie mi trochę w głowie, bo już zgłupiałam...
Miłego dzionka wszystkim Brzuszkom:*