Jeju co za ciężki temat się tu rozwinął. Może i jestem młoda, i to moja pierwsza ciąża, ale jedno co wiem to to że wraz z ciążą nie odszedł mi rozum. Chyba wszystkie wiemy co chcemy zjeść, i w jakiej ilości. Przez całą ciążę nawet nie tknęłam buraków, bo ich zwyczajnie nie lubię i ani ja, ani dzidzia nie mamy z tego powodu jakiś problemów. Poza tym dziecko i tak "zabierze" ze mnie to co mu potrzebne, nie pytając czy zjadłam dzisiaj wystarczająco dużo ryby. W każdym poradniku czy artykule który czytałam mówią o tym żeby nie poddawać się presji otoczenia. Dobre rady teściowej są dobre tylko wtedy kiedy nie prowadzą do irytacji, a Ziewaczka właśnie o tym pisze. No to tyle mam do powiedzenia w tym temacie.
Kivinko - damy radę! Ja też trzęsłam gaciami jak cholera. Ale byłam w odwiedzinach u mojej znajomej która urodziła miesiąc temu, i radzi sobie świetnie. Mówi że wszystko samo przychodzi, tak instynktownie, i nawet nie wydzwania co chwilę do swojej mamy (a myślała że tak będzie), a malec ma się świetnie.
U nas też wszystko gra, brzuch rośnie w zastraszającym tempie, Mała wierci się na wszystkie strony jak oszalała, kopiąc mamę po żebrach. Wszystko już gotowe, wyprane i wyprasowane. Torba do szpitala czeka na jej wielki dzień. Więc pozostało mi tylko odliczać dni i ćwiczyć mięśnie
Pozdrawiamy Was i Wasze brzuszki :*
Kivinko - damy radę! Ja też trzęsłam gaciami jak cholera. Ale byłam w odwiedzinach u mojej znajomej która urodziła miesiąc temu, i radzi sobie świetnie. Mówi że wszystko samo przychodzi, tak instynktownie, i nawet nie wydzwania co chwilę do swojej mamy (a myślała że tak będzie), a malec ma się świetnie.
U nas też wszystko gra, brzuch rośnie w zastraszającym tempie, Mała wierci się na wszystkie strony jak oszalała, kopiąc mamę po żebrach. Wszystko już gotowe, wyprane i wyprasowane. Torba do szpitala czeka na jej wielki dzień. Więc pozostało mi tylko odliczać dni i ćwiczyć mięśnie
Pozdrawiamy Was i Wasze brzuszki :*