augustynka kamień z serca...całe szczęście, że wyniki dobre...a tamto laboratorium to bym chyba normalnie z dymem puściła...
porannakawo normalnie jak czytałam Twoją opowieść, to coraz szerzej otwierałam oczy ze zdziwienia...istna masakra się tam u Ciebie działa...oby się więcej nie powtórzyło...
Ja tak też zrobiłam z autem. Tylko, że stałam nie przy swoim i pilotem otwierałam i ni cholery nie chciały się drzwi otworzyć, a że było ciemno, to się nie zorientowałam...dopiero po rejestracji:-):-) No ciąża robi swoje...:-):-)
ewela mi się zdarza, że mnie poproszą o dowód, no ale w ciąży to już przesada...
Co do temperatury, to Cię pocieszę, bo od środy ma być w całej Polsce powyżej 10 stopni - nawet gdzieniegdzie do 17tu kresek!!! Wiosna pełną parą...
karina ja też mam w większości szpile w szafie...nawet kozaki które noszę do dziś są na 10 cm obcasie
jak mnie ludzie w nich widzą, to się za głowę łapią!! Ale czuję, że muszę już przejść na coś niższego, bo moja przeciwwaga daje o sobie znać!:-):-)
martolinka Twój "Królowe skandalistki" a mój "Taniec ze smokami"...znika na całe wieczory i nawet w ciągu dnia wpadając na mała czarną do domku podczytuje co nieco...pochłonięty w całości..
exquise witaj w gronie miłośniczek high-heeldsów
Co do torby, to ja moją wstawiłam do spiżarki i staram się na nią nie patrzeć, żeby się za bardzo nie nakręcać...
Mój kociak też aportował...miał po całym domu małe pluszowe myszki poroznoszone i co chwilę jakąś przynosił do rzucania...i nie można mu było odmówić, bo robił takie oczy jak kot ze Shreka:-):-) No nie sposób mu było nie rzucić...
A twierdzenia w stylu "wszechświat to suka" rozłożyły mnie łopatki...buahahahaa
murka skoro mowa o koncentracji, to mi dziś Marcin powiedział, że mam pamięć pięciosekundową - jak ryba normalnie:-):-) wystarczy mi coś powiedzieć, a za chwilę, już nie wiem o co chodzi i jeszcze się kłócę, że o co mu chodzi
Co do finansów, to my też mamy problem, ale jesteśmy po tej drugiej stronie, bo pożyczyliśmy sporą kwotę szwagrowi na rozwój interesu i na razie ani widu ani słuchu o kasie...:-
-( Ale nie chcemy naciskać...no ale w końcu sami będziemy tej kasy potrzebować...
sonisia mi Zosia też jak siedzę skulona, to daje znać, że może jednak byś się Matka wyprostowała? :-):-) i dostaję serię takich wstrząsów, że dłużej już nie mam ochoty siedzieć w kłębuszek
Małe Łobuzy rosną nam w tych brzucholach! Z księgowością nawet dziś nie ruszyłam...może jutro:-):-)
Co do wykładzin to ja dałam w sypialni taką specjalną piankę, która sprawia, że jak się wejdzie na wykładzinę, to masz odczucie jakbyś chodziła po chmurce. Jest taka mięciutka i sprężysta...polecam!
mama_mia zdrówka dla córci! :* Dobrze, że Marcelek grzecznie posłuchał!:-)
martolinka nie kracz z tą pełnią!:-)
darucha nie tylko Tobie podoba się ten kolorek...reniuszek też się w nim zabujała:-):-) Ja na CRP czekałam jak na morfologię, czyli miałam w ten sam dzień. A tacierzyński może wziąć mąż w tym samym czasie, co Ty będziesz mieć. Ponoć nawet można to sobie rozłożyć na raty np. po tygodniu, ale to chyba od zakładu pracy zależy.
A ulżyło Ci? Bo jak tak, to to jest najważniejsze! Ja też się czasem muszę podrzeć trochę i mi lżej od razu. A eMek już na moje wariacje nie zwraca uwagi(co mnie de facto jeszcze bardziej wkurza):-):-)
kivinko kobieta spiekła takiego buraka, że aż mój M stwierdził, że przecież to nic takiego i ją pocieszył, bo tak się speszyła
3 km tuptałaś? Nieźle...ja po 500 metrach mam deski
Mi też dziś Mąż obiados uczynił, więc żyć nie umierać. Super, że wizyta taka udana...a tymi AFI się nie przejmuj...jak Ginka mówi, że ok, to ok...jejku jak ja Ci zazdroszczę, że już możesz rodzić za chwilę spokojnie...przede mną jeszcze taka długa droga
Ty się Kochana nie martw, że wy sobie z eMkiem nie dacie rady...jak chłop Ci takie dania serwuje, to dzieckiem też się zajmie...a Tobą pokieruje instynkt
Emilia ja też tak mam nieraz, że jak zacznę myśleć, to mnie wszystko przeraża...że nie będę umiała złapać tego dziecka, kąpać, że nie nakarmię dobrze, albo że ubiorę za ciepło lub za lekko...no wszystko...ale później mówię sobie, że w końcu nie ja jedna rodzę i że muszę się wszystkiego nauczyć...nie mam wyjścia...no i nie jesteśmy same...mamy Mężów, rodziców i przyjaciół, którzy na pewno w razie czego pomogą...choćby dobrym słowem
Także głowa do góry Kochana!
kivinko exquise świetny pomysł z tymi wariantami ubierania
ziewaczka myślę, że taka wymiana zdań powinna nie dojść do skutku. Co więcej...jesteśmy tutaj grupą, która ma prawo do wyrażania zdań między sobą, ale bez obrażania kogokolwiek, a już na pewno nie tutaj, gdzie każdy może wejść i później podać dalej jaka to beznadziejna grupa na kwietniówkach, co to się kłóci i w ogóle. Cholercia trzymajmy się razem, a nie przeciw sobie. Przecież
reniuszek i kivi nie miały nic na myśli złego...Doskonale rozumiem, że możesz mieć focha na teściową, bo no coż zdarza się, ale laski nie kłóćmy się tutaj, bo szkodzimy nie tylko sobie jako grupie, ale również swoim brzucholkom kochanym, a przecież to przez nich się tu gromadzimy. Dzieciaki są teraz najważniejsze, a nie jakieś głupie spory o byle gówna...
Julianna jak ja Ci zazdroszczę tej wanny i bąbelków na basenie...normalnie molestuje Ginka za tydzień o kąpiele jak nic...
Ale jaja z tym autkiem...
ntmkw ja też nie lubię buraków!!!
MamiDo o kurde dopiero teraz doczytałam...przekaż
zeberce pozdrowienia...na pewno się nią zajmą porządnie...zresztą ona już 36 albo 37 tydzień zaczyna, więc nawet jeśli, to będzie ok
3mam kciuki mocno:*
Ja dziś w domku na spokojnie. Mąż obiadek uczynił, Mamcia poprasowała mi prawie wszystko już dla Zosieńki. Zostało dosłownie parę sztuk, ale to już ogarnę sama. eMek na treningu, a ja się relaksuję dobrą muzyczką i cieszę z ostatnich takich spokojnych chwil...już za miesiąc, półtora może być zupełnie inaczej...Tymczasem błogi spokój!
Miłego wieczorku